czwartek, maja 06, 2021

#349 "Bruksela. Zwierzęcość w mieście" - Grażyna Plebanek

Dziesiątki szklanych biurowców. Wystawy, na których piętrzą się góry pralinek. Klimatyczne kamienice i okazałe murale. Chrupiące frytki, pyszne gofry. Wielkie place, pominiki i słynne Atomium. Bruksela - stolica Belgii i Unii Europejskiej, ale też komiksu i czekolady. Brzmi banalnie? Jaka więc jest prawdziwa Bruksela? Szacowna i poważna, nostalgiczna i tajemnicza, a może różnorodna i zwariowana?

"Magia Bru to legendy, psychodeliczność, zrywanie się z obroży definiujących ją określeń, bycie pomiędzy, życiodajne meandrowanie. Bruksela - a dobrze ją znam, bo od lat się przyjaźnimy - to miasto kobiet i psów, sikających dzieci i lwów, ptaków i drzew. Pal sześć zabytki" - tak właśnie o stolicy Belgii pisze Grażyna Plebanek, pisarka i felietonistka. W kwietniu na księgarskie półki trafiła kolejna publikacja z cyklu Podróż nieoczywista Wydawnictwa Wielka Litera. "Bruksela. Zwierzęcość w mieście" wspaniale wpasowała się w myśl przewodnią tej podróżniczej serii - autorka zabiera czytelników poza utarte ścieżki i prowadzi ich niesztampowym szlakiem, ukazując oblicze Brukseli, jakiego próżno szukać w typowych turystycznych przewodnikach. Książka Grażyny Plebanek to subiektywne spojrzenie na miejską rzeczywistość - w wygodnych butach, bez makijażu i na luzie. Autorka rzuca światło na detale, w których ukryte są brukselskie historie. Wsłuchując się w szept rzeki Senne, którą Leopold II kazał zamurować pod ziemią, przemierza nieznane uliczki i zachęca nas do tego samego - by zaufać intuicji i pozwolić się poprowadzić zmysłom. A jaka jest Bruksela według Grażyny Plebanek? Na pewno stworzona do miejskiej włóczęgi, do spokojnego delektowania się jej klimatem. Bruksela z książki Plebanek to miasto kobiet, zieleni i różnorodności. Autorka opowiada o historii, legendach i symbolach, nawiązuje do literatury i ważnych wydarzeń. Porusza tematy związane m.in. z kolonizacją Konga, atakami terrorystycznymi i feminizmem. Podążając śladem Jeanneke Pis (sikającej dziewczynki) oraz Zinneke Pis (sikającego kundla) tropi miejską zwierzęcość - odkrywa parki i zagajniki oraz przejawy brukselskiej dzikości, surrealistycznego humoru i bezpruderyjności. I pokazuje, że nie istnieje uniwersalny sposób na poznanie belgijskiej stolicy. Każdy z nas powinien odkryć ją sam, a warto, bo w tym co nieoczywiste, skrywa się to co najciekawsze.

Bardzo lubię podróżniczą serię Wydawnictwa Wielka Litera, przede wszystkim za jej nietypowy charakter. Każda publikacja zaskakuje innym motywem przewodnim - bez wątpienia nie przypominają typowych przewodników. Książka Grażyny Plebanek wydaje się najbardziej nietypowa ze wszystkich dotychczas wydanych. Opiera się głównie na osobistej relacji autorki z miastem, w którym mieszka od piętnastu lat. Grażyna Plebanek wypełniła książkową przestrzeń oryginalnym spojrzeniem, własnymi spostrzeżeniami i przemyśleniami. I choć często miałam wrażenie, że sama Bruksela schodzi gdzieś na dalszy plan, to z ciekawością dałam się ponieść jej opowieści. Książka została napisana w czasie pandemii, co wydaje się, wpłynęło na jej kształt. Powiedziałabym, że "Bruksela. Zwierzęcość w mieście" to taka indywidualna wędrówka nastawiona na detale i nieoczywiste symbole ukryte w miejskiej przestrzeni. Zamiast knajpek, tłumów i atrakcji jest Bruksela do stopniowego odkrywania - są parki, pominiki i rzeka Senne ukryta przed ludzkim wzrokiem. Dzięki Grażynie Plebanek można zobaczyć stolicę Belgii z zupełnie innej perspektywy - bardziej nietypowej i zaskakującej. Publikacja została pięknie wydana i uzupełniona kolorowymi zdjęciami. Jeżeli nudzą was już typowe opisy Brukseli pachnącej goframi i z Atomium w roli głównej, książka Grażyny Plebanek to dobry wybór. Niesztampowa podróż na wyciągnięcie ręki - nic tylko dać się zaprosić :)




Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Wielka Litera.


Data wydania: 14 kwietnia 2021
Wydawnictwo: Wielka Litera
Seria: Podróż nieoczywista
Liczba stron: 416


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © w ogrodzie liter , Blogger