poniedziałek, maja 30, 2022

#480 "Pojechałam do brata na południe" – Karin Smirnoff (przekład Agata Teperek)

#480 "Pojechałam do brata na południe" – Karin Smirnoff (przekład Agata Teperek)

"Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób" – Lew Tołstoj

Rodzina może być pełna miłości, wsparcia i akceptacji. Może być bezpiecznym schronieniem – azylem. Z rodziną mogą wiązać się dobre wspomnienia – takie, które ogrzewają serce i dają siłę w trudnych momentach.   Ale nie wszystkie rodziny budują. Niektóre niszczą – są pełne krzywdy, łez, upokorzenia, strachu i przemocy. Takie rodziny zamieniają życie w koszmar i stają się pułapką. Doskonale wie o tym janakippo, bohaterka książki Karin Smirnoff. Kobieta dorastała w dysfunkcyjnej rodzinie – z groźnym, agresywnym ojcem, bierną wobec przemocy matką i bratem bliźniakiem, który dzielił z siostrą lęk i traumatyczne przeżycia. Czy mijający czas jest w stanie wygładzić poszarpane wspomnienia i zagoić głębokie rany? Po latach janakippo wraca do rodzinnej wsi, by pomóc bratu, który opłakuje rozstanie i ma problemy z alkoholem. Ojciec już nie żyje, a matka przebywa w domu opieki. Jednak poza tym nie zmieniło się zbyt wiele. W domu nadal czają się wspomnienia naznaczone przemocą i traumą, niewyjaśnione sprawy z przeszłości oraz pytania, które wciąż domagają się odpowiedzi. Czasami przybierają postać sennych koszmarów. Są obecne w haftowanych serwetach matki, starych żółtych kaloszach i drewnianym sęku. Czasami odbijają się w zakurzonym lustrze albo w zmęczonych twarzach mieszkańców wioski. Janakippo nie może dłużej uciekać – czas zmierzyć się z przeszłością.

Wspomnienia, skomplikowana relacja z mężczyzną, sztuka, natura i tajemnicza śmierć pewnej kobiety...

"Pojechałam do brata na południe" to literacki debiut Karin Smirnoff, szwedzkiej pisarki, oraz początek trzytomowej sagi rodzinykippo. Dzieciństwo Jany i Brora nie należało do szczęśliwych. Życie w małej szwedzkiej wiosce z okrutnym, przemocowym ojcem i bierną matką odcisnęło na nich piętno. Wydarzyło się wiele złych rzeczy, których nie sposób zapomnieć. Karin Smirnoff stworzyła przejmujący rodzinny dramat, w którym tajemnice i cienie przeszłości splatają się ciasno z teraźniejszością. Uchwyciła rysy małej, zamkniętej i pogrążonej w beznadziei społeczności oraz moment podróży – tej rzeczywistej, do rodzinnego domu i tej metaforycznej – w głąb samego siebie.  "Pojechałam do brata na południe" to opowieść o rodzinnej traumie, przemocy fizycznej, psychicznej i seksualnej, autodestrukcji, chorobie, uzależnieniu i śmiertelności. O konfrontacji z trudnymi emocjami i wspomnieniami, tajemnicach, splątanych życiorysach, przebaczeniu i miłości. Karin Smirnoff stopniowo wprowadza czytelnika w fabularny świat, odsłania rodzinne sekrety i zmusza swoją bohaterkę do konfrontacji z przeszłością, tłumionymi uczuciami oraz prawdą o sobie i innych.

Przemoc i destrukcja, które przenikają człowieka i stają się jego częścią...

"Pojechałam do brata na południe" to mroczna, bezlitośnie szczera, psychologicznie przenikliwa i do bólu realistyczna opowieść utrzymana w typowym dla literatury skandynawskiej klimacie – surowym i powściągliwym. Jednocześnie pełna autentycznych emocji i ludzi tak realnych, jakby mieli za chwilę zmaterializować się tuż obok nas. W książce Smirnoff dużo jest naturalizmu, cielesności i śmiertelności. Za pomocą oszczędnej prozy autorka potrafi wydobyć niuanse i najsubtelniejsze odczucia, a przy tym przeróżne odcienie traumy i dramatu. Zestawia obok siebie okrucieństwo i czułość, równoważąc je odrobiną czarnego humoru, refleksją oraz szczerością. I nie oferuje przy tym żadnych eufemizmów, łatwych odpowiedzi, tanich mądrości, sentymentalnych wzruszeń ani ckliwych happy endów. Prozę Smirnoff wyróżnia nietypowa forma – niemal całkowity brak interpunkcji, wielkich liter i wyodrębnionych dialogów, co jeszcze bardziej zmusza do literackiej uważności.

"Sprzątałam lęki brata tak samo jak swoje. Przypominało to grę w tetrisa. Klocki trafiały w odpowiednie miejsca odpędzając wszelkie próby myślenia o czymś innym"

Książka Karin Smirnoff przypomina nieco "Testament" Niny Wähä (polecam!), ale jest zdecydowanie mocniejsza, bardziej szczera i mroczna. Porusza i uwiera – niełatwo otrząsnąć się po lekturze. Aż chciałoby się od razu mieć pod ręką kolejną część serii. Autorka stworzyła opowieść o kobiecie – wrażliwej, troskliwej, silnej i zdeterminowanej. O tym, co najmroczniejsze i tym, co najtrudniejsze – przebaczeniu innym i samemu sobie. O miłości i pożądaniu, tęsknocie, cierpieniu i traumie, przynależności, samodestrukcji i ranach, których nie jest w stanie zagoić mijający czas.

Doskonała lektura, fascynująca podróż i wyjątkowe czytelnicze doświadczenie. Jeżeli lubicie literaturę skandynawską oraz motyw rodziny i traumy (ale nie tylko!), gorąco polecam.








* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Poznańskie.


Tytuł oryginalny: Jeg dro ned til bror
Przekład: Agata Teperek
Wydawnictwo: Poznańskie
Seria: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich
Data wydania: 18 maja 2022
Oprawa: twarda
Liczba stron: 352
Moja ocena: 5,5/6

piątek, maja 27, 2022

Książkowe nowości – czerwiec 2022

Książkowe nowości – czerwiec 2022


"Dziewczyna ze słonecznikiem" - Aleksandra Rak, Wydawnictwo Dragon, premiera 15.06, patronat medialny wogrodzieliter 🥰;

"Łucja ma 25 lat i prowadzi warsztaty artystyczne w domu kultury. Poznaje tam Kacpra, który jest malarzem i jego przyjaciela - Bonia, muzyka. Zauroczony Łucją Bonio proponuje jej, by pozowała do okładki jego pierwszej płyty. Prosi Kacpra o namalowanie portretu dziewczyny. Praca nad obrazem zbliża do siebie Łucję i młodego malarza. Dziewczyna spotyka się z Boniem, jednak po pewnym czasie odkrywa, że to właśnie Kacper zajmuje coraz częściej jej myśli. Młody artysta nie ma łatwego życia. Jego ojciec, znany malarz, jest w stosunku do syna apodyktyczny i zawsze krytykuje jego prace. To sprawia, że wrażliwy chłopak całkowicie traci wiarę w siebie i zamyka się w sobie. Jednak Łucji udaje się w jakiś sposób do niego dotrzeć. Nadchodzi moment, kiedy dziewczyna musi podjąć decyzję, z którym z przyjaciół chce się związać…"

"Rytm Harlemu" - Colson Whitehead, przekład Rafał Lisowski, Wydawnictwo Albatros, premiera 01.06;

"Empuzjon" - Olga Tokarczuk, Wydawnictwo Literackie, premiera 01.06;

"Ciche wody" - Sarah Moss, przekład Paulina Surniak, Wydawnictwo Poznańskie, premiera 29.06;

"Ten dziwny wiek" - Kiley Reid, przekład Paulina Surniak, Wydawnictwo Poznańskie, premiera 15.06;

"Tajemnice Fleat House" - Lucinda Riley, przekład Małgorzata Stefaniuk, Wydawnictwo Albatros, premiera 01.06;

"Różowa linia" - Mark Gevisser, przekład Adrian Stachowski, Wydawnictwo Poznańskie, premiera 15.06;

"Nowe życie. Jak Polacy pomogli uchodźcom z Grecji" - Dionisios Sturis, Wydawnictwo Poznańskie, premiera 29.06;

"Roztwory i spółka" - Kate Biberdorf, przekład Monika Skowron, seria Zrozum, Wydawnictwo Poznańskie, premiera 01.06;

"Jesteśmy zmianą" - Amanda Gorman, przekład Margaret Amaka Ohia-Nowak, Wydawnictwo Zygzaki, premiera 01.06;

"Zwierzęta w Trzeciej Rzeszy" - Jan Mohnhaupt, przekład Monika Kilis, Wydawnictwo Poznańskie, premiera 29.06;

"Epoka hipokryzji. Seks i erotyka w przedwojennej Polsce" - Kamil Janicki, Wydawnictwo Poznańskie, premiera 01.06;

"Biedni w bogatym kraju" - Nicholas D. Kristof i Sheryl WuDunn, przekład Anna Gralak, Wydawnictwo Czarne, premiera 08.06;

"Blisko, coraz bliżej" - Danuta Awolusi, Wydawnictwo Czwarta Strona, premiera 01.06;

"Ludzie, których spotykamy na wakacjach" - Emily Henry, przekład Aleksandra Weksej, Wydawnictwo Kobiece, premiera 01.06;

"Dziewczyna z sierocińca" - Joanna Parasiewicz, Wydawnictwo Mando, premiera 15.06;

"Kubuś i Anioł Snu" - Lucinda Riley i Harry Whittaker, przekład Izabela Matuszewska, Wydawnictwo Albatros, premiera 01.06;

"Gra na dwa fronty" - Lily Lindon, przekład Robert Waliś, Wydawnictwo Albatros, premiera 15.06;

"Zapomniany ogród" - Kate Morton, przekład Anna Dobrzańska, seria butikowa, Wydawnictwo Albatros, premiera 15.06;

"Cudowna moc miłości" - Kristin Hannah, przekład Rafał Lisiński, Wydawnictwo Świat Książki, premiera 15.06;

"Nauczyciel z getta" - Mario Escobar, przekład Barbara Bardadyn, Wydawnictwo Kobiece, premiera 15.06;

"Zełenski. Poza scenariuszem" - Sergiej Rudenko, przekład Katarzyna Losson i Marek Zapór, Wydawnictwo Poznańskie, premiera 29.06;

"Sycylijskie lwy. Tom 1" - Stefania Auci, przekład Tomasz Kwiecień, Wydawnictwo W.A.B., premiera 29.06;

"Pachinko" - Min Jin Lee, przekład Urszula Gardner, wydanie 2, Wydawnictwo Czarna Owca, premiera 15.06;



Które tytuły zwróciły waszą uwagę? :)



środa, maja 25, 2022

#479 "Noce na Miodowej 4" – Joanna Szarańska

#479 "Noce na Miodowej 4" – Joanna Szarańska

Bo to właśnie ci, których kochamy najbardziej, potrafią zranić nas najmocniej...

Zaufanie jest kruche i niezwykle trudno je odbudować. Raz roztrzaskane serce niełatwo posklejać. Wydaje się, że obietnice nic nie kosztują, ale złamane ranią i przynoszą gorycz rozczarowania. Przebaczenie i nowy początek to często ryzyko – niepewny krok naprzód z nadzieją i lękiem. Czy można uciec przed bolesną przeszłością? Oddzielić grubą kreską błędy, potknięcia, krzywdy i łzy? Czy o każde uczucie należy walczyć? Jak wiele można poświęcić dla miłości? I czy zawsze warto dawać drugą szansę?

Dla Natalii i Dominika przeprowadzka na Miodową ma być nowym początkiem – szansą, by zostawić trudne wspomnienia za sobą i zacząć od nowa.  Natalia, choć została boleśnie zraniona, postanawia dać mężowi drugą szansę. Przekonuje się jednak, że niełatwo zaufać ponownie...

"Noce na Miodowej" to czwarta i ostatnia część obyczajowej serii Joanny Szarańskiej – serii, którą pokochałam całym sercem i którą zawsze z przyjemnością polecam. Otulające ciepłem i nadzieją, poruszające, subtelne, refleksyjne i pełne emocji – takie właśnie są powieści składające się na ten wyjątkowy cykl. Z radością po raz kolejny powróciłam na Miodową – zaszyłam się z kubkiem kawy i kawałkiem drożdżowego ciasta w przytulnej piekarni Basi, wdychałam zapach książek w księgarni Małgosi i aromat świeżych kwiatów w kwiaciarni Justyny, uśmiechałam się szeroko, słysząc radosny śmiech Neli i jej mamy Klary. I poznałam Natalię – wrażliwą młodą kobietę i pasjonatkę fotografii zawieszoną między bolesnymi wspomnieniami a pragnieniem szczęśliwego życia.

"Bo widzisz, trudniej jest odbudować, niż skreślić i się poddać. Czasami jednak nie ma wyjścia. Lepiej odejść niż żyć w kłamstwie i tymi kłamstwami być dalej karmionym. Lepiej zamknąć serce, niż je otworzyć i pozwolić, by ktoś rozdarł je na strzępy. O sobie też trzeba myśleć, siebie kochać... Pamiętaj o tym"

"Noce na Miodowej", podobnie jak pozostałe części serii, zachwycają czułym, dojrzałym i lirycznym stylem pisania, życiowym realizmem, autentycznością uczuć i przenikliwością kobiecego portretu. Uwielbiam atmosferę Miodowej – przyjaźń, poczucie wsparcia, nadzieję. Joanna Szarańska potrafi z detali utkać wyjątkową fabularną rzeczywistość – miejsce i ludzi, którzy stają się czytelnikowi bliscy. Historia Natalii wzbudziła we mnie wiele przeróżnych emocji. To słodko-gorzkie spojrzenie na damsko-męskie relacje, związki, przyjaźń i miłość. Joanna Szarańska z wrażliwością podejmuje kwestie dotyczące m.in. wierności, zaufania, przebaczenia. Opowiada o potrzebie czułości, szukaniu swojego miejsca, samorealizacji i długiej drodze do szczęścia. O złamanych obietnicach, kiełkującej w sercu nadziei i trudnych decyzjach. O życiowej uważności, sile wsparcia, ludzkich zmaganiach, radościach, smutkach i marzeniach.

Przepięknie napisana, chwytająca za serce powieść – przykład wartościowej literatury obyczajowej. Wzruszyła mnie i otuliła nadzieją.

Kocham, uwielbiam i gorąco polecam. Seria "Na Miodowej" zajmuje szczególne miejsce w moim sercu. Czytajcie, warto.








* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Czwarta Strona.


Data wydania: 18 maja 2022
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Seria: Na Miodowej (czwarta część)
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 384
Moja ocena: 6/6

poniedziałek, maja 23, 2022

#478 "Dom z witrażem" – Żanna Słoniowska

#478 "Dom z witrażem" – Żanna Słoniowska

W jednym z wywiadów Żanna Słoniowska, ukraińska pisarka polskiego pochodzenia, stwierdziła, że "tożsamość nie zależy od narodowości, tylko od stosunku do ziemi, na której przyszło nam żyć". Te słowa nabierają szczególnego znaczenia w kontekście "tożsamości lwowskiej", bo Lwów ze swoją skomplikowaną historią stanowi osobliwe pogranicze, w którym mieszają się elementy różnych kultur i wyznań. Owa różnorodność od wieków oznacza nie tylko inspirujące współistnienie, ale też wiele bolesnych ran. Dla "Domu z witrażem" Żanny Słoniowskiej Lwów stał się nie tylko tłem, ale wręcz jednym z bohaterów – świadkiem indywidualnych i zbiorowych historii, świadectwem upływającego czasu, wielokulturową mozaiką. Miasto przemawia m.in. poprzez sztukę i architektoniczne detale, niejako snując między wersami swoją własną opowieść. Bohaterowie książki przemierzają lwowskie ulice, odwiedzają miejsca znane i zapomniane, odkrywają przed czytelnikiem architektoniczne sekrety takie jak tytułowy witraż w jednej z kamienic. Witraż, który jest zarówno symbolem miasta i kraju zagrożonych destabilizacją i walczących o przetrwanie, jak i łącznikiem, bo krzyżuje ze sobą ścieżki bohaterów – młodej dziewczyny i dojrzałego mężczyzny, kochanka jej zmarłej matki.

"Dom z witrażem" to literacki debiut Żanny Słoniowskiej z 2015 roku. Książka została uhonorowana Nagrodą Conrada i otrzymała nominację do Literackiej Nagrody Nike. Drugie wydanie pojawia się w szczególnym momencie, a sama książka zyskuje na aktualności. Wydawnictwo Znak postanowiło przekazać dochód z jej sprzedaży na pomoc humanitarną dla Ukrainy.

Cztery kobiece życiorysy splecione z historią Ukrainy

W jednej z lwowskich secesyjnych kamienic mieszkają cztery kobiety reprezentujące cztery pokolenia – i każda z nich inaczej określa swoją tożsamość. Prababka Stanisława to niespełniona śpiewaczka operowa z Leningradu, babka Aba czuje się Polką, jej córka Marianna mówi o sobie "Ukrainka z wyboru", a najmłodsza z nich, bezimienna narratorka, dopiero szuka sposobu, by wyrazić siebie. Każda jednak jest lwowianką. Te cztery kobiety kochają się, a czasami też nienawidzą. Dochodzi między nimi do pokoleniowych i tożsamościowych napięć. Jednak ich losy wydają się nierozerwalnie splecione nie tylko poprzez więzy krwi, ale również za sprawą Lwowa i całej Ukrainy. Żanna Słoniowska wspomina o ważnych, historycznych wydarzeniach – od czasów przedwojennych, przez antykomunistyczne protesty we Lwowie pod koniec lat 80. XX wieku, aż po Majdan 2014 roku. W "Domu z witrażem" osobiste historie bohaterów toczą się na tle ukraińskiej walki o niezależność. Autorka płynnie łączy indywidualne, intymne dramaty jedostki z szerszym narodowościowym kontekstem.

"Jesteśmy jak matrioszki, jedna siedzi w brzuchu drugiej, nie do końca wiadomo która w której, wiadomo tylko, która żyje, a która nie, jesteśmy jak matrioszki przeszyte jednym strzałem na wylot..."

W powieści Słoniowskiej życiowy realizm i proza codzienności spotykają się z nutą oniryzmu. "Dom z witrażem" jest niczym podróż w przeszłość – niespieszna, przesiąknięta nostalgią i smutkiem. Momentami przypomina chaotyczny kolaż – błądzi i bywa nierówna. Ale jednocześnie zachwyca przenikliwością kobiecych portretów, piękną prozą oraz bogactwem ciekawych motywów i istotnych kwestii. Żanna Słoniowska stworzyła opowieść o skomplikowanych losach czterech kobiet na tle wielkiej historii. Opowieść o drodze do wolności i niezależności oraz budzeniu się i dojrzewaniu ukraińskiej tożsamości narodowej. O miłości, próbie pogodzenia się ze stratą, dorastaniu, niespełnionych ambicjach i pokoleniowej traumie. O ludzkich słabościach, wielkich ideałach, trudach życia i przemijaniu. Autorka nie daje czytelnikowi gotowych odpowiedzi – świat i ludzie przedstawieni w książce nie są czarno-biali. Dzięki temu "Dom z witrażem" skłania do refleksji i pozostawia sporo miejsca na własne przemyślenia.

Lubię taką prozę – bystrą, przenikliwą, empatyczną. Czasami metaforyczną i liryczną, a czasami naturalistyczną i brutalnie szczerą. Prozę, która pozwala spojrzeć na zwykłe życie i ludzi z zupełnie innej perspektywy. Żanna Słoniowska zachwyciła mnie plastycznoscią opisów, talentem i literacką świadomością. Jej książka jest jak tytułowy witraż – składa się z wielu przeróżnych "szkiełek": wycinków rzeczywistości, urwanych życiorysów, strzępków wspomnień, małych i dużych dygresji. Z tego wielobarwnego chaosu wyłania się przejmująca, niebanalna i ambitna historia miłości, sztuki, wielokulturowości, cierpienia, siły i walki.

"Dom z witrażem" wzbudził we mnie wiele emocji i skłonił do refleksji – otulił smutkiem i melancholią. Myślę, że to bardzo udany, nieoczywisty i wyróżniający się debiut – boleśnie aktualna i ważna książka. Dla mnie – ciekawe literackie doświadczenie. Serdecznie polecam.







* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Znak.


Data wydania: 18 maja 2022 (drugie wydanie)
Wydawnictwo: Znak
Oprawa: twarda
Liczba stron: 272
Moja ocena: 5/6

piątek, maja 20, 2022

#477 "Czarne mleko" – Elif Shafak (przekład Natalia Wiśniewska)

#477 "Czarne mleko" – Elif Shafak (przekład Natalia Wiśniewska)

Macierzyństwo zwykle przedstawia się jako naturalną kolej rzeczy – coś, co leży u podstaw bycia kobietą. W tradycyjnym i patriarchalnym świecie kobietom wpaja się, że ich główną życiową rolą i powinnością jest bycie dobrą żoną i matką, jednocześnie odwodząc je od rozwijania własnej indywidualności. A czy jedno może istnieć wspólnie z drugim? Czy kobieta jest w stanie połączyć macierzyństwo z karierą i osiągnąć zadowalające wyniki na obu polach? A może rola matki i rola pisarki muszą się wykluczać? Czy macierzyństwo może zamknąć drogę do rozwijania talentu? I czy naprawdę kobieta musi dokonać wyboru? Taką lawinę pytań uruchomiła niegdyś w głowie Elif Shafak inna turecka pisarka, Adalet Ağaoğlu, skłaniając ją w ten sposób do poszukania własnej odpowiedzi. Ale chyba sama Elif nie przypuszczała wówczas, że już całkiem niedługo ten temat stanie się dla niej ważniejszy niż kiedykolwiek wcześniej...

"Jestem pisarką. Jestem koczowniczką. Jestem kosmopolitką. Jestem miłośniczką sufizmu. Jestem pacyfistką. Jestem wegetarianką i jestem kobietą, mniej więcej w tej kolejności" – tak opisywała siebie Elif Shafak, turecka powieściopisarka, do ukończenia przez nią trzydziestego piątego roku życia. Czuła się przede wszystkim gawędziarką i autorką, i jak sama twierdzi "bliżsi jej byli zmarli literaci niż ci żyjący i więcej łączyło ją z wyimaginowanymi postaciami niż z tymi, które były prawdziwe". Elif Shafak ceniła swoją niezależność, żyła na walizkach, rozkwitała dzięki samotności i na pierwszym miejscu stawiała pisanie. Ale życie, jak to życie, lubi zmiany – los przygotował dla niej niespodziankę. Miłość i macierzyństwo sprawiły, że "będąca częścią niej pisarka spanikowała, kobietę ogarnęło radosne oszołomienie, pacyfistka zachowała bierną postawę, kosmopolitka zaczęła wymyślać międzynarodowe imiona dla dziecka, miłośniczka sufizmu przyjęła wiadomość z zadowoleniem, wegetarianka zmartwiła się, że będzie musiała jeść mięso, a koczowniczka zapragnęła po prostu wziąć nogi za pas i uciec tak szybko, jak to tylko możliwe". Ciąża i depresja poporodowa okazały się dla autorki momentem przełomowym –emocjonalnym wstrząsem, który wywrócił jej świat do góry nogami, oddalił na pewien czas od pisarstwa, zakwestionował jej dotychczasowe wybory oraz zmusił do konfrontacji z własną wewnętrzną różnorodnością ignorowaną latami. I właśnie o tym opowiada "Czarne mleko", autobiograficzno-eseistyczna książka Elif Shafak, w której macierzyństwo, kobiecość, pisarstwo i literatura splatają się ze sobą, tworząc szczerą i przenikliwą historię o wyboistej drodze do odkrycia i zrozumienia samego siebie.

Gdy niespodziewanie rośnie w tobie tęsknota i pragnienie czegoś innego - czegoś, co domaga się uwagi...

W "Czarnym mleku" Elif Shafak dzieli się swoimi doświadczeniami, rozterkami i przemyśleniami – od momentu wspomnianej już rozmowy z Adalet Ağaoğlu, przez okres ciąży, aż po wczesne miesiące macierzyństwa i depresję poporodową. Ten intymny, ale napisany z typowym dla Shafak literackim talentem pamiętnik uzupełniają krótkie biograficzne eseje na temat życia i twórczości autorek, które również musiały zmierzyć się z konfliktem kobiecość-macierzyństwo-pisarstwo. Na kartach książki wspomniane są m.in. Margaret Atwood, Zofia Tołstoj, Sylvia Plath, Carson McCullers, Simone de Beauvoir, Zelda Fitzgerald i Toni Morrison. Ale Elif Shafak nie byłaby sobą, gdyby nie doprawiła wątków autobiograficznych odrobiną literackiej fikcji – do przedstawienia własnej osobowości i kakofonii wewnętrznych głosów wykorzystuje interesującą alegorię kobiecego haremu. Każda z miniaturowych kobiet zamieszkujących jej duszę reprezentuje jeden z aspektów jej złożonej osobowości. "Calineczki" są zadziorne i waleczne i nieustannie podsycają u Shafak wewnętrzny konflikt. A co gorsze, głos niektórych z nich jest bardziej słyszalny niż pozostałych, co wyraźnie zaburza równowagę. Haremowa alegoria, choć bez wątpienia błyskotliwa i zabawna, jest znacznie bardziej przenikliwa niż mogłoby się z początku wydawać. Bo "Czarne mleko" to książka, która eksploruje kwestie macierzyństwa i pisarstwa w szerszym kontekście – kobiecości i tożsamości. Pokazuje, jak złożona i różnorodna może być osobowość człowieka. Jak często staramy się stłumić niektóre jej aspekty, m.in. pod presją społeczną i kulturową lub w obawie przed konfrontacją i niewygodną prawdą. Jak bardzo lubimy nadawać etykiety w błędnym przekonaniu, że w ten sposób będziemy w stanie zapanować nad chaosem i dopasować się do oczekiwań lub wyidealizowanych wzorców. Przedstwienie tych wszystkich kwestii z punktu widzenia pisarki okazało się intrygujące i fascynujące.

Pisarka? Matka? A może matka-pisarka?

"Czarne mleko" zachęca do wsłuchania się w swoje własne wewnętrzne głosy. Skłania do refleksji na temat tożsamości, macierzyństwa, małżeństwa, ról społecznych, kobiecości oraz zdrowia psychicznego.  Ale "Czarne mleko" to nie tylko przenikliwe spojrzenie na niełatwy życiowy moment, w którym do głosu dochodzą wewnętrzne konflikty, a nad własną samooceną unoszą się czarne chmury, ale również fascynująca i inspirująca opowieść o pisarstwie i literaturze, które stają się czymś znacznie więcej niż jedynie pasją i zawodem – integralną i nierozerwalną częścią osobowości.

"Możliwe, że mój umysł wróci do formy, jeśli znów zacznę czytać powieści. Historie innych ludzi odciągną mnie od własnych problemów. Proust mnie ocali"

"Czarne mleko" to książka nie tylko dla matek lub pisarek, ale dla każdej kobiety – bo staje się bliska zarówno za sprawą wspólnych doświadczeń, jak i za sprawą uniwersalnej refleksji oraz szacunku dla różnic i wyborów. Ta publikacja ze szczerością, wrażliwością, talentem i odrobiną humoru opowiada jednocześnie o kobiecej kruchości i sile. I przypomina, że nie istnieje tylko jeden przepis na szczęście –każdy z nas musi wsłuchać się w głos serca, podjąć ryzyko i odnaleźć własną drogę.

Elif Shafak to moje czytelnicze odkrycie. Pokochałam sposób, w jaki porusza ważne tematy – i zawsze wzbudza we mnie wiele emocji. Ale najbardziej cenię jej książki za kosmopolityczną nutę, mieszankę Wschodu i Zachodu, barwne opisy Stambułu, literacką wyobraźnię, talent i wrażliwość oraz za piękną, dojrzałą i refleksyjną prozę. Każda kolejna powieść Shafak to dla mnie prawdziwa czytelnicza przyjemność – i nie inaczej jest w przypadku "Czarnego mleka". Zresztą ta książka, wyróżniająca się na tle innych za sprawą swojego autobiograficznego charakteru, jest tak samo kosmopolityczna jak sama Elif Shafak –płynnie meandruje między Wschodem i Zachodem, zatłoczonymi i gwarnymi ulicami Stambułu oraz cichymi i kameralnymi korytarzami amerykańskiego Mount Holyoke College, między Rumim i turecką tradycją a Sylvią Plath, nowoczesnością i feminizmem. Błyskotliwa, erudycyjna proza – taką właśnie lubię najbardziej. Gorąco polecam.









* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Poznańskie.


Tytuł oryginalny: Siyah Süt
Przekład: Natalia Wiśniewska
Wydawnictwo: Poznańskie
Data wydania: 4 maja 2022
Oprawa: twarda
Liczba stron: 384
Moja ocena: 5/6

środa, maja 18, 2022

#476 "Niedaleko pada jabłko" – Liane Moriarty (przekład Aleksandra Kamińska) /premierowo/

#476 "Niedaleko pada jabłko" – Liane Moriarty (przekład Aleksandra Kamińska) /premierowo/
Czy szanowana i lubiana matka, żona i przyjaciółka może po prostu zniknąć bez śladu? Czy każdy z nas ma swoje tajemnice? Jak bardzo pozory mogą mylić? I czy rodzina jest w stanie przetrwać każdy kryzys?


Gem, set, mecz czyli życiowy debel małżeństwa Delaney

Lubię Moriarty. Za ciekawy rodzinny suspens. Za atmosferę tajemnic, niedomówień i niepewności. Za wnikliwe i trafne obserwacje ludzkich zachowań. Za psychologiczne smaczki w połączeniu z nutą dowcipu i satyry. I ku mojej wielkiej radości wszystkie te elementy znalazłam w książce "Niedaleko pada jabłko". Tym razem Moriarty przedstawia historię Delaneyów, z pozoru idealnej australijskiej rodziny. Joy i Stan wychowali czwórkę dzieci, sprzedali szkołę tenisową i rozpoczęli życie na emeryturze. Wydaje się, że wciąż jest między nimi chemia – uchodzą za doskonały duet i w domu, i na korcie. Do czasu aż pewnego dnia Joy po prostu znika. Czwórka dorosłego rodzeństwa próbuje dowiedzieć się, co stało się z ich matką. Dlaczego Joy zaginęła? Czy jej mąż ma z tym coś wspólnego? I kim jest młoda nieznajoma, która rok wcześniej zapukała do drzwi ich rodzinnego domu?


"Ci, których kochamy najbardziej, potrafią nas zranić najmocniej"

"Niedaleko pada jabłko" to udane połączenie literatury obyczajowej, rodzinnego dramatu i psychologicznego thrillera w lekkiej i angażującej formie. Liane Moriarty, wykorzystując retrospekcje, stopniowo odsłania kulisy "idealnej rodziny" – zagłębia się w rodzinne relacje, bada motywy i zachowania, buduje napięcie. Pod jej czujnym narracyjnym okiem historia komplikuje się coraz bardziej aż do zaskakującego finału. Moriarty po raz kolejny zachwyciła mnie niebanalnym rodzinnym suspensem oraz duszną atmosferą. Książka porusza garść ważnych tematów, a przy tym nie przytłacza – ma w sobie nie tylko dreszcz niepokoju, ale też obyczajową lekkość i humor. "Niedaleko pada jabłko" to przenikliwa opowieść o drobnych nieporozumieniach i tłumionych latami napięciach, które pewnego dnia wypływają na powierzchnię, przynosząc zaskakujące konsekwencje. O miłości i nienawiści, które dzieli cienka linia. O zdradzie, małżeńskich sekretach, zaufaniu, związkach i rodzinie. O świecie, który nie jest czarno-biały oraz zawiłości ludzkich uczuć i psychiki.

Czytanie tej książki to po prostu świetna rozrywka. Wciągająca, błyskotliwa i trzymająca w napięciu – czego chcieć więcej? Miło spędziłam czas i gorąco polecam, warto (tym bardziej jeżeli lubicie tenis ziemny ;D). Zdecydowanie moja ulubiona powieść Liane Moriarty.







* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Znak.


Tytuł oryginalny: Apples Never Fall
Przekład: Aleksandra Kamińska
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 18 maja 2022
Oprawa: miękka
Liczba stron: 592
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, maja 16, 2022

#475 "Młodość. Wyznania nastolatków" – Linn Skåber i Lisa Aisato (przekład Milena Skoczko-Nakielska) /Przedpremierowo/

#475 "Młodość. Wyznania nastolatków" – Linn Skåber i Lisa Aisato (przekład Milena Skoczko-Nakielska) /Przedpremierowo/
Jak się czujesz jako młoda osoba? Co cię uszczęśliwia? Czego się boisz? Jakie jest twoje największe marzenie? Co widzisz, kiedy patrzysz w lustro? Dziecko? Nastolatka?


"Mieć piętnaście lat to jak jeździć na nartach. Dotąd szło nieźle. Ale ni stąd, ni zowąd ślady się rozjeżdżają. Jedna narta jedzie w prawo, druga w lewo, jeden ślad to twoje dzieciństwo, a drugi to dalsze życie. I narty ciągną każda w swoją stronę, a ty stoisz w coraz większym rozkroku"

Lata nastoletnie to często najbardziej burzliwy okres w życiu człowieka. Balansowanie między dzieciństwem a młodością bywa trudne – czasami ekscytujące, a czasami frustrujące. Wszystko wydaje się nowe, inne, nieznane i bardziej intensywne. Pierwsza miłość i pocałunek. Wahania nastrojów. Fizyczność i seksualność. Imprezy, przyjaźnie, poczucie presji. Pryszcze, kłótnie i życie, które nie jest idealne. Bunt i wewnętrzna walka. Niezrozumienie, pragnienie niezależności, zagubienie, brak pewności siebie. Zmiany. Dużo zmian. Dorastanie może być jednocześnie cudowne i koszmarne – to jak "pierwsze narodziny po narodzinach", bo z dziecka rodzi się nastolatek. I właśnie o tym przełomowym okresie opowiada książka Linn Skåber, norweskiej aktorki i dziennikarki. "Młodość" to zbiór trzydziestu jeden krótkich tekstów, które powstały na podstawie rozmów autorki z młodymi ludźmi – ich doświadczeń, wspomnień, uczuć i przemyśleń na temat bycia nastolatkiem. Linn Skåber z wrażliwością, wyczuciem i ciepłem porusza kwestie dotyczące dojrzewania,  akceptacji, miłości, przyjaźni, tożsamości, straty i choroby. Głosem młodych ludzi opowiada o niełatwych relacjach z rodzicami i rówieśnikami, braku wiary we własne możliwości, wstydzie, lękach, marzeniach, wewnętrznych zmaganiach, dużych i małych problemach oraz zmianach fizycznych i budzącej się seksualności. "Młodość" daje czytelnikowi wgląd w blaski i cienie dojrzewania. Zachwyca trafnością i różnorodnością doświadczeń, nastoletnią perspektywą oraz mieszanką życia i liryzmu. Książka została przepięknie wydana – barwne ilustracje Lisy Aisato przenoszą całość na zupełnie inny poziom. Ta norweska ilustratorka potrafi wspaniale uchwycić magię chwili i subtelne emocje. Uwielbiam czułość, życiową mądrość i uważność ilustracji Aisato – małe dzieła sztuki.



"Mam wianuszek wągrów wokół nosa i krosty. Mam chorobliwie duże stopy. Jestem hałaśliwy, kiedy pragniesz ciszy, i milczący, kiedy chcesz porozmawiać. Jestem nieprzewidywalny, gburowaty i zmęczony. Jestem cały przepełniony pogardą, złością, frustracją i pytaniami. Właśnie rodzę się jako nastolatek"

"Młodość" to intymna, ale uniwersalna, autentyczna, wartościowa i pięknie napisana książka – z sercem. Uświadamia, jak bardzo złożony jest nastoletni świat. Jak wiele w nim przeróżnych uczuć, wyzwań, wewnętrznych napięć. Wzrusza, wywołuje uśmiech i smutek, uwrażliwia i skłania do refleksji. To wspaniała propozycja dla nastoletniego czytelnika, rodzica i każdego dorosłego – może być jak pomocna dłoń, wskazówka, wspomnienie z młodości. Jestem zachwycona i gorąco polecam ❤







* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Literackie.


Tytuł oryginalny: Til Ungdommen
Przekład: Milena Skoczko-Nakielska
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: 18 maja 2022
Oprawa: twarda
Liczba stron: 264
Moja ocena: 5,5/6

czwartek, maja 12, 2022

#474 "Plątanina zaklęć" – Michelle Harrison (przekład Łukasz Małecki)

#474 "Plątanina zaklęć" – Michelle Harrison (przekład Łukasz Małecki)
"Hokus-pokus i trele-morele,
Z magią kłopotów jest zawsze wiele.
Trzy dzielne siostry, początek nowy,
Czy zaraz pryśnie czar sielankowy?"

W książce Michelle Harrison magia obecna jest niemal na każdej stronie – na różne sposoby przenika wykreowany przez autorkę świat. Słychać ją w wypowiadanych szeptem zaklęciach, miauczeniu czarnego kota i w przyprawiającym o dreszcze stukaniu kołowrotka. Widać ją w zielonej wodzie płynącej z kranu, kopczyku soli, potrzaskanym lusterku oraz zagadkowym spojrzeniu dziewczyny z obrazu. Trzecia część przygód sióstr Wspacznych – Fliss, Betty i Charlie – to jeszcze większa porcja magii – nawiedzony dom, niebezpieczne zaklęcie rzucone na mieszkańców wioski, sekretny pokój, tajemnicze zniknięcia, las, w którym czas płynie inaczej oraz desperacka walka, by przełamać klątwę. Jest ekscytująco, barwnie, pomysłowo, czasami zabawnie, a czasami mrocznie. Jednym słowem – "Plątanina zaklęć" to wyjątkowa literacka przygoda. Michelle Harrison wcale nie potrzebuje magicznych zaklęć, by zachwycić czytelników – wystarczy talent i wyobraźnia.

"Siostry Wspaczne w końcu na dobre opuszczają chylącą się ku upadkowi Kieszeń Kłusownika oraz mgliste, wilgotne i złowrogie Wyspy Żałosne, by rozpocząć nowe życie w słonecznych Wisiorknotkach. Spokojna z pozoru okolica i trochę „krzywy”, opleciony bluszczem domek na uboczu nie są jednak tak sielankowe, jak z początku może się wydawać... Dlaczego mieszkańcy miasteczka uciekają, kiedy usłyszą o Kosowej Chacie, w której zamieszkali Wspaczni? Czego nie mówi się głośno o Żarłocznym Drzewie, pochłaniającym wszystko na swojej drodze? Dlaczego sąsiedzi milkną, kiedy usłyszą o magii i omijają z daleka Tik-tokową Knieję? Kim są naprawdę panna Piglak i jej tajemnicza siostra? Jakie odkrycie odmieni Fliss? Czy Charlie i Betty zdołają ją ocalić, mając do dyspozycji jedynie szczyptę magii…?" (opis wydawcy)

Niewiele jest chyba dzieci (a i dorosłym się zdarza;), które chociaż raz nie marzyły o tym, by umieć czarować. By móc stać się niewidzialnym, rzucić jakieś zaklęcie albo spotkać gadającego kota. By doświadczyć choć na krótką chwilę odrobiny magii. Michelle Harrison literacko ożywia te pragnienia. Jej książka to udane połączenie przygody, magicznego realizmu i kreatywności w formie atrakcyjnej zarówno dla młodszych, jak i starszych czytelników. Co ważne, Harrison znalazła złoty środek. Stworzony przez nią książkowy świat jest silnie osadzony w prawdziwym życiu, a tym samym bliski i znajomy, ale jednocześnie za sprawą odrobiny magii tak bardzo oryginalny i ekscytujący. Historia sióstr Wspacznych to popis literackiej wyobraźni i kreatywności. Uwielbiam wszystkie detale, które tak misternie budują książkę – od pomysłowych lokalizacji i nazw, przez wspaniale wykreowane postacie, elementy magii, legend i baśniowości, aż po błyskotliwe dialogi doprawione ciepłem i humorem oraz mądry przekaz. Fabuła "Plątaniny zaklęć" trzyma w napięciu i zmusza do kompulsywnego przewracania stron. I nie sposób nie polubić głównych bohaterek. Cieszę się, że Harrison stworzyła historię właśnie o dziewczynkach. Każda z nich jest inna, każda ma swój własny urok, ale sympatię czytelnika zyskują nie tylko za sprawą indywidualnych cech, ale również dzięki siostrzanej więzi – wspólnie są w stanie pokonać wszelkie przeciwności. Fliss, Betty i Charlie wzbudzają wiele pozytywnych uczuć.




"Coś jest nie tak w Wisiorknotkach. Czuję to od tygodni, ale wujek Jem nie chce mnie słuchać. Kiedy próbuję o tym mówić, natychmiast mnie ucisza i przypomina mi, co się może stać, co może pójść nie tak. Nie chcemy tu żadnych kłopotów, mówią. W Wisiorknotkach nie ma miejsca na magię. Ale jak inaczej miałabym wyjaśnić to, co się dzieje?"

"Plątanina zaklęć" to wspaniała literacka przygoda – książka, która pobudza wyobraźnię i którą czyta się jednym tchem. Ma w sobie odrobinę mroku i tajemnicy, szczyptę ciepła i humoru oraz sporą dawkę kratywności. Michelle Harrison stworzyła opowieść, w której magia spotyka się z codziennością. Opowieść o sile siostrzanej więzi, walce dobra ze złem, lojalności, przyjaźni. O samotności, odrzuceniu, pochopnych opiniach i pozorach, które potrafią mylić. I o rzeczach, które są najważniejsze – o które warto walczyć, zawsze.

"Nigdy nie zamiataj w stronę drzwi wejściowych bo wymieciesz z domu szczęście"

Pięknie napisana i wydana książka. Jestem oczarowana i zachwycona. Gorąco polecam.








* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Literackie.


Tytuł oryginalny: A Tangle of Spells
Przekład: Łukasz Małecki
Cykl: Szczypta magii (tom 3)
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: 27 kwietnia 2022
Oprawa: twarda
Liczba stron: 376
Moja ocena: 5,5/6

wtorek, maja 10, 2022

#473 "A między nami wspomnienia" – Gabriela Gargaś

#473 "A między nami wspomnienia" – Gabriela Gargaś

To bez wątpienia jedna z TYCH książek. Takich, które wprawiają serce w drgania i napełniają oczy łzami. Które wyzwalają w czytelniku ogromne pokłady empatii i przypominają, że nasze życie składa się z wielu różnych barw i odcieni. Które poruszają do głębi i stają się ważne. Wyjątkowe, bliskie, niezapomniane.

Niewiele jest polskich autorek literatury obyczajowej, które są w stanie wywołać  we mnie tak wiele silnych emocji jak Gabriela Gargaś. Wrażliwość, trafność i przenikliwość z jakimi "ubiera" uczucia, relacje, codzienność i ludzkie historie w słowa budzą za każdym razem mój zachwyt. Potrafi też opowiadać o zwykłym życiu z nutą refleksji i nostalgii, łącząc ze sobą realizm i liryzm. Dzięki temu jej powieści zyskują głębię i z łatwością przemawiają do mojego serca. "A między nami wspomnienia" to pięknie napisana książka utkana z miłości, bólu, łez szczęścia i rozpaczy, trudnych wyborów oraz skomplikowanych ludzkich ścieżek. W powieści losy Ady, młodej matki, splatają się z wojenną historią jej babci. Czy trudne doświadczenia, choć dzieli je tak wiele lat, mogą zbliżyć do siebie Adę i Marię?

Życie potrafi odmienić się w ciągu sekundy. Największe szczęście w mgnieniu oka może zamienić się w rozpacz. Łzy radości mogą w zaledwie kilka chwil stać się łzami smutku. Gdy upadamy pod ciężarem bólu i cierpienia,  gdy rozsypujemy się na milion kawałków – gdzie szukać ratunku? Czy czas i miłość rzeczywiście są w stanie uleczyć złamane serce? Ada, bohaterka książki Gabrieli Gargaś, doświadcza wielkiej tragedii – traci to, co kocha najbardziej na świecie. Pogrążona w żalu nie widzi już sensu, by dalej żyć. Gdy przyjeżdża nad morze w odwiedziny do babci, poznaje jej trudną wojenną przeszłość – historię straty oraz zakazanej miłości, która narodziła się wbrew logice i brutalnej rzeczywistości.

Gdy pozostają tylko pamięć i wspomnienia...

Powieść Gabrieli Gargaś to dwie kobiety, dwa różne pokolenia i życie w cieniu bolesnych wspomnień czyli słodko-gorzka opowieść dryfująca między przeszłością i teraźniejszością. Oprócz wzruszającego wątku współczesnego przedstawiającego losy młodej matki otrzymujemy również chwytającą za serce podróż do lat drugiej wojny światowej. Babcia Ady wraca wspomnieniami do czasów młodości, które przypadły na burzliwy historyczny okres – odsłania kulisy rodzinnych losów, które skrzętnie skrywała przed światem. Opowiada też o swojej pierwszej miłości i wydarzeniach, które na zawsze odmieniły bieg jej życia. Gabriela Gargaś wspaniale połączyła ze sobą dwie historie – babci i wnuczki. I jedna, i druga wzbudza wiele przeróżnych emocji, wzrusza i skłania do refleksji. Wątek wojenny jest nie tylko starannie dopracowany, ale również wielowymiarowy – z wrażliwością dotyka niebanalnych kwestii związanych z tożsamością i moralnością. To opowieść o trudnych wojennych latach – walce o przetrwanie i ocalenie dawnego życia i wartości, dramatycznych wyborach, samotności i stracie. O rodzinnych sekretach, dobrych i złych ludziach, miłości i nienawiści oraz pięknych i bolesnych wspomnieniach. Powieść Gabrieli Gargaś porusza i serce, i rozum – wzbudza silne emocje oraz skłania do przemyśleń na temat fundamentalnych wartości. Myślę, że historia babci Ady to jeden z ciekawszych wątków historycznych, jakie miałam okazję poznać przy okazji lektury literatury obyczajowej.

"Ludzie, z którymi żyjemy, są przy nas tylko na chwilę. W życiu nikt nie jest nam dany na zawsze i na wyłączność"

Ważnym motywem powieści jest miłość w różnych odcieniach – macierzyńska, rodzinna i romantyczna. Miłość zakazana i niespodziewana. Miłość utracona. Miłość, która rani oraz miłość, która staje się lekarstwem. Historia stworzona przez Gabrielę Gargaś wielokrotnie łamie serce – porusza trudne i bolesne kwestie – ale jednocześnie przynosi ze sobą nadzieję i wiarę – w ludzi, miłość i lepszy czas. Pokazuje, jak kruche i ulotne jest życie oraz jak długa bywa droga do pogodzenia się ze stratą. Uświadamia, że świat nie jest czarno-biały, a dobro i zło nie mają płci, narodowości ani rasy. Że ludzie błądzą i podejmują często niewłaściwe decyzje mimo najlepszych intencji. Że miłość potrafi przekraczać granice i pisać niezwykłe scenariusze. I że każdy z nas ma swoją własną historię, nierzadko bolesną i trudną.

"Żyj! Kochaj! Bądź szczęśliwa! Nie zamykaj się na ludzi i na miłość!"

"A między nami wspomnienia" to pięknie napisana, liryczna i wzruszająca powieść obyczajowa z historycznym tłem – o dwóch kobietach, które doświadczyły miłości i straty i które znalazły w sobie siłę, by żyć dalej. Prawdziwa literacka perełka. Gorąco polecam.







* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Czwarta Strona.


Data wydania: 4 maja 2022 (wznowienie)
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Seria: Złota kolekcja Gabrieli Gargaś
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 416
Moja ocena: 6/6

niedziela, maja 08, 2022

#472 "Jesteśmy Twoi" – Anna Ficner-Ogonowska

#472 "Jesteśmy Twoi" – Anna Ficner-Ogonowska

"Spotkali się w chmurach. Każde z innego świata, na co dzień dzielił ich ocean. I choć nigdy więcej nie mieli się zobaczyć, los ponownie połączył ich w niespodziewany sposób" – historia jak z bajki? Być może. Ida długo czekała na swojego księcia i wielką miłość. Spełniona zawodowo wciąż pragnęła rodzinnego szczęścia – męża, dzieci i domu pełnego ciepła. Niestety z każdym kolejnym rokiem to piękne marzenie coraz bardziej wymykało się jej z rąk. Aż pojawił się On, ten jeden jedyny. A wraz z nim wielkie uczucie i szansa na prawdziwe szczęście. Czy życie w końcu dogoniło marzenia? Aż chciałoby się powiedzieć "I żyli długo i szczęśliwie". Ale w tej bajce spotkanie Idy i Toma to zaledwie początek – pierwszy rozdział długiej i niełatwej historii naznaczonej łzami wielkiego szczęścia i równie wielkiej rozpaczy. Historii pełnej wzlotów i upadków, trudnych decyzji, porywów serca, lęku i niepewności oraz niekończącej się nadziei. Czy piękna bajka Idy i Toma zamieni się w koszmar? Czy miłość w zderzeniu z prozą codzienności jest w stanie przetrwać? Czy zwykłe marzenie o domu i rodzinie może okazać się największym wyzwaniem? I czy w życiu jest w ogóle szansa na szczęśliwe zakończenie?

Życie to nie bajka, prawda? Lubi dawać, ale też odbierać. I właściwie nigdy nie ma pewności, że po burzy rzeczywiście zaświeci słońce. Ale pragniemy wierzyć w happy endy i mieć nadzieję, że to co najlepsze wciąż jest przed nami. I choć los nie gwarantuje nam szczęśliwego scenariusza, potrafimy zwykle znaleźć radość mimo to – na przekór przeciwnościom. Dla niektórych z nas literatura obyczajowa jest jak słodki cukierek – zbyt przesłodzona i oderwana od rzeczywistości. Dla innych wręcz przeciwnie – bliska sercu za sprawą rzeczy, które tak dobrze znamy z prawdziwego życia. Nowa powieść Anny Ficner-Ogonowskiej ma w sobie odrobinę obyczajowej bajki, ale jednocześnie jest silnie osadzona w codzienności. I może właśnie dlatego z taką łatwością przemawia do kobiecego serca. "Jesteśmy Twoi" to historia zwykłej-niezwykłej pary – ich miłości, walki o marzenia, przyszłość i rodzinne szczęście. Co prawda początek znajomości Idy i Toma przypomina piękną bajkę, jednak ich dalsze wspólne życie nie jest pozbawione trosk. Anna Ficner-Ogonowska to właśnie miłość uczyniła motywem przewodnim nowej powieści. I to miłość we wszystkich odcieniach – damsko-męską, małżeńską, siostrzaną/braterską, rodzicielską i macierzyńską. Uczucia i międzyludzkie relacje odgrywają w książce pierwsze skrzypce i nadają tej historii barw. "Jesteśmy Twoi" opowiada o miłości wyczekanej, czułej, dojrzałej i pięknej, ale też poddanej ciężkiej próbie. O miłości, która w obliczu dramatycznych wydarzeń może upaść pod ciężarem bólu, rozczarowania i poczucia winy lub wręcz przeciwnie – umocnić się i wyjść z decydującej bitwy zwycięsko, z wysoko podniesioną głową. Ale miłość to nie jedyny ważny wątek powieści. Anna Ficner-Ogonowska z wrażliwością porusza wiele ważnych kwestii dotyczących m.in. macierzyństwa, niepłodności, adopcji. Opowiada o zerwanych więziach, przebaczeniu, stracie, sile rodzinnego wsparcia i przyjaźni. I z czułością oraz zrozumieniem zagląda do kobiecego serca. Przewracając kolejne strony, widzimy wewnątrzne zmagania Idy, współodczuwamy jej radości, smutki i lęki. Powieść Anny Ficner-Ogonowskiej pełna jest przeróżnych uczuć, rozdzierających i pokrzepiających serce momentów. Dużo w niej ludzi, spraw i emocji, które dobrze znamy z codziennego życia. Są szczere rozmowy przy kubku kawy, bezsenne noce i zabiegane poranki. Są długie spacery, leniwe pierogi, żarty, łzy, lato i zima. Przede wszystkim jednak w powieści Anny Ficner-Ogonowskiej znajdziemy dużo ciepła i nadziei, które otulają niczym miękki koc – przywracają wiarę w miłość, dobro i szczęście.

"Kończą się tylko bajki na dobranoc. Ludzkie bajki się nie kończą. Ludzie odchodzą, a bajki trwają"

"Jesteśmy Twoi" to ciepła i urokliwa opowieść o sile miłości i nadziei, budowaniu wspólnego życia oraz walce o szczęście i marzenia. Wspaniale pokazuje, że nigdy nie należy się poddawać. Że nie istnieje tylko jeden przepis na szczęście. Że goniąc za marzeniami możemy niepostrzeżenie stracić z oczu to, co już mamy, a co warte jest docenienia. Co prawda lubię nieco bardziej skondensowane i dynamiczne powieści, ale "Jesteśmy Twoi" przemówiła do mojego serca, głównie za sprawą wzruszającego wątku macierzyństwa i adopcji. Nowa książka Anny Ficner-Ogonowskiej to dobra propozycja dla miłośniczek niespiesznej, lekkiej i uczuciowej literatury obyczajowej. Przyjemna lektura na długie popołudnia i wieczory – wzruszy, rozśmieszy, otuli i skłoni do refleksji.






* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Znak.


Data wydania: 27 kwietnia 2022
Wydawnictwo: Znak
Oprawa: miękka
Liczba stron: 672
Moja ocena: 5/6

środa, maja 04, 2022

Książkowe nowości - maj 2020

Książkowe nowości - maj 2020


"Czarne mleko" - Elif Shafak, przekład Natalia Wiśniewska, Wydawnictwo Poznańskie, premiera 04.05;

 "Pojechałam do brata na południe" - Karin Smirnoff, przekład Agata Teperek, Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich, Wydawnictwo Poznańskie, premiera 18.05;

"Bez wstydu. Sekspraca w Polsce" - Karolina Rogaska, seria reporterska, Wydawnictwo Poznańskie, premiera 04.05;

"Audrey Hepburn w blasku sławy" - Juliana Weinberg, przekład Emilia Skowrońska, seria Wyjątkowe kobiety, Znak Horyzont, premiera 18.05;

"Niedaleko pada jabłko" - Liane Moriarty, przekład Aleksandra Kamińska, Wydawnictwo Znak, premiera 18.05;

 "Performens" - Karolina Wilczyńska, wyd.2, seria Stand alone, Czwarta Strona, premiera 04.05;

 "A między nami wspomnienia" - Gabriela Gargaś, Złota Kolekcja Gabrieli Gargaś, Wydawnictwo Czwarta Strona, premiera 04.05;

 "Noce na Miodowej 4" - Joanna Szarańska, seria Na Miodowej, Wydawnictwo Czwarta Strona, premiera 18.05;

 "Cztery muzy" - Sophie Haydock, przekład Izabela Matuszewska, seria butikowa, Wydawnictwo Albatros, premiera 18.05;

"Zanim zniknęła" - Lisa Gardner, przekład Andrzej Szulc, Wydawnictwo Albatros, premiera 18.05;

 "Jak przeżyć w starożytnym Egipcie" - Charlotte Booth, przekład Maciej Miłkowski, Wydawnictwo Poznańskie, premiera 18.05;

 "Młodość. Wyznania nastolatków" - Linn Skåber, przekład Milena Skoczko-Nakielska, ilustracje Lisa Aisato, Wydawnictwo Literackie, premiera 18.05;

"Darcie pierza" - Anna Dziewit-Meller, Wydawnictwo Literackie, premiera 18.05;

 "Gdy opadnie kurz. Czego praca przy katastrofach nauczyła mnie o życiu" - Robert A. Jensen, przekład Grzegorz Łuczkiewicz, Wydawnictwo Znak, premiera 18.05;

 "Dom z witrażem" - Żanna Słoniowska, wyd. 2, Wydawnictwo Znak, premiera 18.05 (dochód ze sprzedaży książki zostanie przekazany na pomoc humanitarną dla Ukrainy).

poniedziałek, maja 02, 2022

#470 "Zielone oczy driady" – Dorota Gąsiorowska

#470 "Zielone oczy driady" – Dorota Gąsiorowska

Jak uleczyć złamane serce? Jak poradzić sobie z bolesnymi wspomnieniami, które odbierają spokój i rzucają cień na teraźniejszość? Jak odbudować życie, które rozsypało się na milion kawałków? Czy przed przeszłością można uciec? Schować się w bezpiecznym miejscu, zrezygnować z marzeń, uciszyć wewnętrzny głos? Czy zranione serce, by znowu zaufać, potrzebuje tylko czasu? A może przeszłość i tak zawsze nas dogoni? Może żeby iść naprzód i otworzyć się ponownie na miłość trzeba napierw stanąć z nią twarzą w twarz?

"Ze strony matki była w połowie Irlandką. Mocno wierzyła, że niektóre drzewa i krzewy są domami wróżek. Ta stara jabłonka o zadziwiająco mięsistych, jaskrawozielonych liściach była jednym z fairy trees, czyli drzewem zamieszkanym przez wróżki"

Livia, główna bohaterka nowej książki Doroty Gąsiorowskiej nazywana przez bliskich Fairy (Wróżką), za sprawą wyjątkowej wrażliwości i wyostrzonej intuicji już od najwcześniejszych lat postrzega świat na swój szczególny sposób – zauważa zwykle to, co dla innych ludzi jest zupełnie niedostrzegalne. Często czuje więcej i mocniej – emocje i przeżycia skrywane w ludzkich sercach, magię pochodzącą z dawnych legend, wspomnienia zaklęte w przedmiotach oraz osobliwą energię płynącą z przyrody. Kiedy opuszcza irlandzką chatkę na klifie i przyjeżdża na Podlasie, by podjąć pracę przy renowacji tajemniczego fresku, na jej drodze staje mężczyzna. Livia będzie musiała zajrzeć w głąb swojego serca i zmierzyć się z bolesną przeszłością. Poczuje też, że zagadkowy, piętnastowieczny wizerunek Noelle, zielonookiej dziewczyny o mahoniowych włosach, w jakiś osobliwy sposób może być powiązany z jej własną historią...

"Zielone oczy driady" to trzecia część cyklu Dni Mocy – serii książek, w których słowiańska mitologia, dawne wierzenia i ludowe podania splatają się ze współczesnością, zwykłą codziennością i poplątanymi ludzkimi ścieżkami. Tym razem poznajemy Livię, młodą, utalentowaną i niezwykle wrażliwą dziewczynę ze złamanym sercem i bagażem bolesnych wspomnień. Jej indywidualna historia, sekret skrywany przez mieszkańców podlaskiej wioski oraz ledenda zielonookiej Noelle łączą się ze sobą tworząc fascynującą, barwną i wzruszającą opowieść. Dorota Gąsiorowska po raz kolejny zachwyca – metafizycznym klimatem, literacką wyobraźnią, wrażliwością pióra oraz niezwykle udaną mieszanką wątków obyczajowych i elementów baśni, legend, dawnych wierzeń. Nowa powieść, podobnie jak poprzednie części cyklu, ma swój własny niepowtarzalny urok. Słychać w niej szum wiatru, morskie fale uderzające o skały, szepty leśnych wróżek, szelest zapomnianych listów. Czuć w niej zapach farby, lasu i dzikich kwiatów. "Zielone oczy driady" utkane są misternie z prawdziwego życia, rodzinnych relacji, małych i dużych sekretów, rozstań i powrotów, porywów serca oraz dawnych legend. Z uczuć, emocji i wewnętrznych zmagań. Jestem zachwycona bogactwem detali. Dorota Gąsiorowska stworzyła wielowymiarową powieść, którą czytelnik może stopniowo poznawać – krok po kroku, niespiesznie chłonąc jej wyjątkową atmosferę i odkrywając kolejne elementy. Fabuła meandruje między przeszłością i teraźniejszością, jawą i snem, urokliwym Podlasiem i wietrzną Irlandią. Z łatwością dałam się ponieść historii Livii – piękna literacka podróż.

"Proszę pamiętać, że życie to tylko chwila"

Livia to bohaterka, która wzbudza sympatię swoją wrażliwością, empatią i pasją. Przewracając kolejne strony, widzimy jej wewnętrzne zmagania i mamy okazję towarzyszyć jej w trudnej drodze. Livia szuka swojego miejsca, próbuje odbudować życie i uleczyć zranione serce. Nowa powieść Doroty Gąsiorowskiej pokazuje, że zawsze warto podjąć ryzyko i otworzyć się na miłość. Że przeszłość jest częścią naszej teraźniejszości. I że nic w naszym życiu nie dzieje się bez przyczyny. "Zielone oczy driady" rozbudzają nadzieję i przypominają, że to co najlepsze wciąż jest przed nami.

Dorota Gąsiorowska po raz kolejny podarowała nam powieść, która pozwala przenieść się w inny świat, zapomnieć na chwilę o codzienności i poznać coś zupełnie innego, oryginalnego. Powieść, która oczarowuje już od pierwszych stron, wzrusza, fascynuje i przynosi ze sobą całą gamę przeróżnych emocji. "Zielone oczy driady" to pięknie napisana, wielowątkowa opowieść o miłości, rodzinie, trudnych decyzjach, błądzeniu i ponoszeniu konsekwencji. O bolesnej przeszłości, nowych początkach i stopniowym otwieraniu się na nowe uczucie. O naturze i jej silnym związku z człowiekiem, o duchowości i odrobinie magii, które przenikają naszą codzienność. Jestem przekonana, że przypadnie do gustu miłośniczkom powieści obyczajowych oraz wrażliwym duszom :) Wspaniale spędziłam czas. Gorąco polecam całą serię, warto.









* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Znak.



Data wydania: 27 kwietnia 2022
Cykl: Dni Mocy (część trzecia)
Wydawnictwo: Znak
Oprawa: miękka
Liczba stron: 672
Moja ocena: 5,5/6


Copyright © w ogrodzie liter , Blogger