poniedziałek, lipca 31, 2023

#606 "Co nam zostało" – Zeruya Shalev (przekład Anna Halbersztat i Bartosz Kocejko)

#606 "Co nam zostało" – Zeruya Shalev (przekład Anna Halbersztat i Bartosz Kocejko)
Czy można kochać za mało albo za dużo? I w jaki sposób miłość lub jej brak kształtuje nasze życie, nas samych i przyszłe pokolenia? 

Chemda nigdy nie potrafiła pokochać swojej córki. Za to syna pokochała za mocno. Teraz, słaba, schorowana i uwięziona w małym pokoju z widokiem na arabską wioskę, powoli odchodzi. Bliskość śmierci przywołuje przeszłość – kobieta wspomina swoje życie: dzieciństwo w kibucu, surowego ojca i nieobecną matkę, dawne marzenia, trudy małżeństwa i macierzyństwa. Czuwają przy niej dorośli córka i syn. Dina w relacjach z własnym dzieckiem za wszelką cenę stara się uniknąć błędów popełnionych przez Chemdę. Awner tkwi w nieszczęśliwym małżeństwie. Umieranie matki staje się momentem przełomowym – pożegnaniem pełnym goryczy, bliskości i tęsknoty oraz szansą, by wziąć los w swoje ręce i wyzwolić się z emocjonalnych więzów rodziny i przeszłości.


Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że "Co nam zostało" to książka o umieraniu, ostatnich chwilach, chorobie i rozpadzie ciała, pożegnaniach oraz rozliczeniu z przeszłością. W rzeczywistości jednak Shalev opowiada nie o śmierci, lecz o miłości. I z przenikliwością przygląda się relacji między rodzicami a dziećmi – skutkom nadmiaru lub braku miłości, uwagi i troski, niszczącej sile wygórowanych oczekiwań, emocjonalnemu uzależnieniu oraz łamiącej serce oziębłości. Temat ważny i bliski, choć bez wątpienia literacko wyświechtany, podatny na banał i sentymentalizm. Ale Zeruyi Shalev udało się nadać mu głębię, moc i intensywność. W "Co nam zostało" wspólna historia, rodzinny dramat, oraz indywidualne losy łączą się ze sobą i rozwijają subtelnie w wewnętrznych monologach. Otrzymujemy jeden wielogłosowy strumień świadomości utkany ciasno z miłości, goryczy i lęków, zbliżającej się śmierci, rozpadu małżeństwa oraz przeszłości i teraźniejszości.


Ta powieść wydała mi się znacznie bardziej wymagająca niż "Los" i "Ból" ze względu na gęstą i klaustrofobiczną formę – długie akapity, brak dialogów, splątane ze sobą wątki, nieuporzadkowane myśli i retrospekcje. "Co nam zostało" to proza, w którą trzeba się zanurzyć głęboko, tak jak Shalev zanurza się głęboko w wewnętrzny świat postaci. A pisze pięknie – lirycznie, z czułością, intymnością oraz emocjonalną intensywnością. Niezmiennie zdumiewa mnie i zachwyca, jak wspaniale potrafi oddać psychologiczną głębię i złożoność ludzkich uczuć, myśli i doświadczeń – dotknąć tego, co często nieuchwytne, ukryte w najdalszych zakamarkach serca i umysłu. To właśnie charakterystyczne dla Shalev intymne monologi sprawiają, że bohaterowie jej książek są do bólu prawdziwi w swoich zmaganiach – bez oszukiwania, w labiryncie myśli i uczuć, do których często nie chcemy i nie potrafimy przyznać się nawet przed samym sobą.

"Co nam zostało" to pięknie napisana, liryczna i refleksyjna opowieść o ostatniej wspólnej podróży matki i jej dzieci – końcu i początku. O niewypowiedzianych słowach, latami tłumionych uczuciach, niezagojonych ranach, pokoleniowej traumie i miłości – druzgocących konsekwencjach jej braku lub nadmiaru. O dorosłości upływającej w cieniu dzieciństwa i macierzyństwie naznaczonym przeszłością. Shalev stworzyła barwny międzypokoleniowy portret – hipnotyzujące studium izraelskiej rodziny. Wymagająca, ale wartościowa i satysfakcjonująca lektura. Pozostaję pod urokiem prozy Shalev.

























* Współpraca barterowa z Wydawnictwem W.A.B. 

Tytuł oryginalny: שארית החיים
Przekład: Anna Halbersztat i Bartosz Kocejko
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 28 października 2021 (drugie wydanie)
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 528
Moja ocena: 5/6

czwartek, lipca 27, 2023

#605 "Spadkobierca" – Aleksandra Rak

#605 "Spadkobierca" – Aleksandra Rak
Ostatnie spotkanie z cyklem "Szept anioła" Aleksandry Rak to dla mnie mieszanka radości i smutku – radości, bo po raz kolejny miałam okazję wrócić do urokliwych Płotek i poznać dalsze losy ich mieszkańców; smutku – bo nadszedł czas pożegnania. A do tych trzech pięknie napisanych powieści obyczajowych mam ogromny sentyment – otuliły mnie morską bryzą i anielskim szeptem, ogrzały moje serce i wywołały wiele wzruszeń.


"Spadkobierca" to udana kontynuacja i wspaniałe zakończenie cyklu – mądre, wzruszające i otulające. Bohaterowie powieści muszą mierzyć się z kolejnymi przeciwnościami, skomplikowanymi uczuciami i głęboko skrywanymi sekretami. Czekają ich również trudne decyzje, pożegnania i nowe początki. W trzeciej części cyklu walka o latarnię morską wkracza w decydujący etap, a Oliwia coraz bardziej zbliża się do odkrycia prawdy. "Spadkobierca" zachwyca nadmorską scenerią, życiowym realizmem, mozaiką charakterów oraz mieszanką smutku i radości – przeróżnymi barwami życia. Aleksandra Rak delikatnie i czule opowiada o międzyludzkich relacjach, uczuciach i niełatwych życiowych ścieżkach. Tworzy literacko świat, którego nie chce się opuszczać oraz ludzi, którzy stają się bliscy. Z przyjemnością chłonęłam piękną, liryczną prozę – czuć wyraźnie, że autorka pisała sercem. Cykl, który stworzyła, jest jak plaster na słodko-gorzką codzienność – oczarował mnie ogromną dawką ciepła, wrażliwości i empatii.



"Anioły szepczą... w najczulszy i miły dla ucha sposób, tak że ciepło ich głosu rozlewa się po ciele i sprawia, że wszystko jawi się jako bardziej kolorowe. Wtedy wydaje Ci się, że świat na kilka chwil się zatrzymuje, by otulić Cię swoją miłością. Szept anioła to najpiękniejsza muzyka, dar, obok którego nie możesz przejść obojętnie. Anioły kochają za dwoje lub troje, choć wciąż się boją, że kochają za mało..."

"Spadkobierca" to wyszeptana anielskim głosem opowieść o uzdrawiającej sile miłości i życzliwości, przebaczeniu oraz nadziei, która rozświetla mrok. O tajemnicach z przeszłości, stracie i szukaniu swojego miejsca. O aniołach bez skrzydeł i aureoli, lecz z wielkim sercem oraz ludziach, którzy stają się dla innych latarnią – światełkiem na wzburzonych wodach życia. 

Przeczytałam jednym tchem. Wspaniały cykl, który przypomina, jak ważne są miłość, dobro i życzliwość. Dodaje otuchy – bo nawet po największym sztormie wychodzi słońce. Jedna z moich ulubionych obyczajowych serii. Gorąco polecam!







"Latarnik" – recenzja pierwszej części  KLIK
"Posłaniec" – recenzja drugiej część  KLIK















* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Flow.

Data wydania: 19 lipca 2023
Wydawnictwo: Flow
Cykl: Szept anioła (tom trzeci)
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 380
Moja ocena: 5/6

środa, lipca 26, 2023

Książkowe nowości – sierpień 2023

Książkowe nowości – sierpień 2023


"Babetta" – Nina Wähä, przekład Justyna Kwiatkowska, Wydawnictwo Poznańskie, Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich, premiera 23.08;

"Cuda" – Elena Medel, przekład Agata Ostrowska, Wydawnictwo W.A.B., premiera 23.08;

"Czarny tort" – Charmaine Wilkerson, przekład Agata Ostrowska, Wydawnictwo Znak, premiera 23.08;

"Kameliowy Sklep Papierniczy" – Ito Ogawa, przekład Alicja Kaniecka, Wydawnictwo Tajfuny, premiera 09.08;

"Otchłanie" – Pilar Quintana, przekład Iwona Michałowska-Gabrych, Wydawnictwo Mova, premiera 09.08;

"Burza kolorów" – Damian Dibben, przekład Maria Frąc, Wydawnictwo Albatros, premiera 09.08;

"Nic nie rani tak jak miłość" – Paige Toon, przekład Kamil Bogusiewicz, Wydawnictwo Albatros, premiera 09.08;

"Światłość w sierpniu" – William Faulkner, przekład Piotr Tarczyński, Wydawnictwo Znak, premiera 23.08;

"Violeta" – Isabel Allende, przekład Grzegorz Ostrowski, Wydawnictwo Marginesy, premiera 23.08;

"W lasach ludzkiego serca" – Antje Ravik Strubel, przekład Agata Teperek, Wydawnictwo Pauza, premiera 08.08;

"Śmierć przychodzi nawet latem" – Zsuzsa Bánk, przekład Elżbieta Kalinowska, Wydawnictwo Czarne, premiera 09.08;

"Łakome" – Małgorzata Lebda, Wydawnictwo Znak, premiera 23.08;

"Kołyski Rzeszy" – Jennifer Coburn, przekład Katarzyna Bażyńska-Chojnacka, Wydawnictwo Mova, premiera 09.08;

"Pokochaj mnie jeszcze raz" – Klaudia Bianek, Wydawnictwo Czwarta Strona, premiera 09.08;

"Rozdzieliło nas życie" – Wiktoria Gische, Wydawnictwo Mando, premiera 09.08;



wtorek, lipca 25, 2023

#604 "Małe ogniska" – Celeste Ng (przekład Anna Standowicz-Chojnacka)

#604 "Małe ogniska" – Celeste Ng (przekład Anna Standowicz-Chojnacka)
Namiętność, pasja, determinacja i gniew są jak iskry – niebezpieczne i nieprzewidywalne. Kiedy wyrwą się spod kontroli, spalą wszystko – potrafią puścić z dymem cały świat. Elena, bohaterka książki Celeste Ng, żyje w swoim idyllicznym, bezpiecznym kokonie. Ma rodzinę, karierę i piękny duży dom w spokojnym miasteczku. I uważa, że kontrola i przestrzeganie zasad to najlepszy klucz do szczęścia i sukcesu – pozwalają uniknąć pożogi. Jednak gdy w życiu Richardsonów, Eleny, jej męża i czwórki nastoletnich dzieci, pojawia się tajemnicza, niepokorna artystka Mia wraz z córką, na idealnym obrazku pojawiają się rysy. Wewnętrzne, długo tłumione iskry zaczynają się żarzyć coraz mocniej aż w końcu wybucha pożar – dosłownie i metaforycznie – apokaliptyczny ogień, który na zawsze odmieni losy dwóch rodzin.


"Małe ogniska" to moje pierwsze spotkanie z Celeste Ng – i jakże udane! Wspaniale amerykańska powieść – czuła, dowcipna, gęsta i splątana, pozornie lekka, a w rzeczywistości głęboko poruszająca i przenikliwa. Dla mnie niczym połączenie Liane Moriarty, Jodi Picoult i serialowych "Desperate Housewives". Celeste Ng miejscem akcji uczyniła niewielką społeczność z pozoru idyllicznego Shaker Heights w Ohio – miejsce idealne dla wyższej klasy średniej z pięknymi domami, równo przystrzyżonymi trawnikami, dobrymi szkołami i przykładnymi rodzinami. Postać Mii, samotnej matki, zaburza status quo – jej artystyczna dusza i niekonwencjonalny styl życia nie wpasowują się w tradycyjne ramy. Próba odkrycia jej przeszłości stanie się jedną z wielu iskier, które podpalą spokojny świat Richardsonów.

W powieści Celeste Ng wiele emocji buzuje pod powierzchnią, stopniowo doprowadzając do wrzenia. Autorka tka skomplikowaną sieć pozorów, tajemnic, traum oraz napięć, która coraz ciaśniej oplata bohaterów książki. Sercem "Małych ognisk" są rodzinne relacje, a także w szerszym kontekście napięcia na tle rasowym i klasowym (uprzedzenia, dyskryminacja, społeczne nierówności). Celeste Ng w ciekawy sposób ukazuje zmienną dynamikę relacji, zestawia ze sobą różne punkty widzenia, co daje wielowymiarowy i zróżnicowany obraz pełen niuansów. Z rosnącym zainteresowaniem obserwowałam, jak kolejne elementy historii wskakują na właściwe miejsca, jak łączą się ze sobą ścieżki bohaterów i pogłębiają ich psychologiczne portrety – rozpalają uśpione dotąd wewnętrzne iskry. W postaciach stworzonych przez Celeste Ng jest coś bardzo współczesnego i bliskiego – ucieleśniają zmagania i złożoność świata, w którym żyjemy, błądzą, doświadczają wzlotów i upadków. Fabuła zręcznie meandruje między rzeczywistością dorosłych i nastolatków, eksplorując kwestie macierzyństwa, dorastania i zaufania. Miłość, przyjaźń i relacje matka-dziecko stają się w powieści niebezpiecznym polem minowym. I nic nie wydaje się proste, oczywiste i czarno-białe.


"Małe ogniska" to opowieść o świecie pozorów, pułapce konformizmu i ludziach uwięzionych w wygodnym, pragmatycznym życiu. O ciężarze tajemnic, sile macierzyństwa i sztuki, błędach i ich konsekwencjach oraz dylematach moralnych. O niebezpiecznych iskrach, które tlą się w naszych sercach, o rozpadzie i zniszczeniu, ale też nadziei na nowy początek. 

Fascynująca, nieco klaustrofobiczna, błyskotliwa powieść, która stopniowo, krok po kroku, wciąga bez reszty. I co tu dużo mówić – pokochałam. Zdecydowanie godna polecenia.



















* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Relacja.

Tytuł oryginalny: Little Fires Everywhere
Przekład: Anna Standowicz-Chojnacka
Wydawnictwo: Relacja
Data wydania: 12 lipca 2023 (wznowienie)
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 416
Moja ocena: 5,5/6

sobota, lipca 22, 2023

#603 "Ból" – Zeruya Shalev (przekład Magdalena Sommer)

#603 "Ból" – Zeruya Shalev (przekład Magdalena Sommer)
"Życie na ogół nie daje drugiej szansy". Czy aby na pewno?


Mija dziesięć lat od zamachu terrorystycznego, w którym Iris, bohaterka powieści Shalev, zostaje poważnie ranna. Niespodziewanie uśpiona i nieprzepracowana wciąż trauma powraca, a wraz z nią silny, obezwładniający ból. Przeszłość i teraźniejszość zderzają się ze sobą, zmuszając czterdziestopięcioletnią Iris do konfrontacji z prawdą o własnym życiu, relacjach i uczuciach. W powieści Shalev ból, podobnie jak i miłość, ma wiele twarzy – i często to właśnie ból emocjonalny wydaje się silniejszy od bólu fizycznego. Autorka zręcznie tworzy literackie mosty między ranami odniesionymi przez Iris w zamachu a jej złamanym sercem: niespełnionym małżeństwem, porzuceniem w młodości przez ukochanego mężczyznę oraz dziecięcą samotnością i tęsknotą za ojcem, który poległ w wojnie. Utrzymać rodzinę, o którą latami dbała i walczyła, czy też podążyć za miłością, którą w przeszłości utraciła i tym samym ukoić bolesną tęsknotę? Bohaterka powieści staje przed wyborem, który odmieni nie tylko życie jej, ale też i osób, które kocha – uwolnienie samej siebie od bólu emocjonalnego może jednocześnie oznaczać zadanie bólu bliskim.

Shalev z delikatnością, czułością i mocą pisze o miłości, niezagojonych ranach, rodzinie, stracie i różnych odcieniach cierpienia. Jej proza silnie osadzona jest w izraelskiej rzeczywistości i rozwija się subtelnie w intymnych monologach. Zachwyca mnie sposób, w jaki Shalev potrafi uchwycić niuanse wewnętrznego życia – zagłębić się w skomplikowaną sieć uczuć i dylematów, oddając tym samym psychologiczną złożoność postaci. W "Bólu", podobnie jak i w "Losie", to właśnie wnikliwe kobiece portrety tworzą atmosferę napięcia – na nich opiera się ciężar historii.


"Ból" to przejmująca opowieść o czasie, którego nie sposób odzyskać, o bólu, którego nie sposób uśmierzyć i wspomnieniach, których nie sposób wymazać. O nieprzewidywalnym losie oraz cierpieniu jako stałym elemencie życia – cierpieniu, które może niepostrzeżenie, w ciszy, niszczyć małżeństwo, rodzinę i nas samych, ale też przynieść katharsis. O ludziach uwięzionych w nieszczęśliwych relacjach, o złudzeniach pierwszej miłości i cenie, którą ponosimy za podejmowane decyzje. 

Książka Shalev skłania do refleksji nad naszym własnym życiem i wyborami, które doprowadziły nas do miejsca, w jakim obecnie się znajdujemy.

Dla mnie wspaniała! Psychologicznie przenikliwa proza Shalev mocno ze mną rezonuje – jej powieści są moim tegorocznym odkryciem. Gorąco polecam. 


















Tytuł oryginalny: כאב
Przekład: Magdalena Sommer
Data wydania: 17 maja 2023
Wydawnictwo: W.A.B.
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 448
Moja ocena: 5,5/6

czwartek, lipca 20, 2023

#602 "Lato" – Ali Smith (przekład Jerzy Kozłowski)

#602 "Lato" – Ali Smith (przekład Jerzy Kozłowski)
Lato. Najbardziej nieuchwytna pora roku, za którą wciąż tęsknimy, którą wspominamy z nostalgią, a która rzadko spełnia nasze wyidealizowane oczekiwania. Radosny i pełny nadziei czas podszyty przemijalnością, kruchością i zbliżającym się końcem. I często tak bardzo kontrastujący z mrokiem i smutkiem naszych serc.


Pożary buszu w Australii, pandemia koronawirusa i izolacja, kryzys migracyjny oraz śmierć George'a Floyda. Ten informacyjny szum doprawiony sporą dawką obaw i niepewności dobrze znany nam z 2020 roku stał się scenerią dla ostatniej części tetralogii "Pór roku" Ali Smith. Ciekawie było przeczytać książkę tak bardzo aktualną i silnie osadzoną we współczesności. Ale "Lato" (tłum. Jerzy Kozłowski) to nie tylko nasza burzliwa teraźniejszość, ale też wciąż żywa przeszłość powracająca we wspomnieniach, snach, ludzkich relacjach i doświadczeniach. Smith umiejętnie operuje kwestią czasu i miejsca – łączy losy ludzi pogrążonych w kryzysie, uwikłanych w bieg zdarzeń. Nastoletnia aktywistka Sacha i jej młodszy brat Robert mieszkają w angielskim Brighton. Ich ścieżki krzyżują się nieoczekiwanie z historią pewnego rodzeństwa z przeszłości: Danielem, mężczyzną internowanym w czasie drugiej wojny światowej w brytyjskim obozie na wyspie Man i jego siostrą Hannah żyjącą w okupowanej przez Niemców Francji. Ali Smith tka między bohaterami i poruszanymi kwestiami subtelną nić powiązań. I pokazuje, że więcej nas łączy niż dzieli – jesteśmy częścią dużego, wielobarwnego kolażu.

Książka Ali Smith to nie tylko bystry komentarz na temat otaczającej nas rzeczywistości, ale też literacka łamigłówka pod błękitnym letnim niebem. Lektura inteligentna i ambitna, pełna interesujących odniesień do sztuki i literatury (Shakespeare i Dickens!), dowcipna i głęboka jednocześnie, wielowymiarowa. I mimo że zazwyczaj nie lubię gubić się we fragmentarycznej, dygresyjnej formie, podążanie za wymagającą prozą Smith sprawiło mi wielką przyjemność. W "Lecie" pod pozorną lekkością kryje się wiele: poruszający obraz przeszłości i teraźniejszości, różne sposoby patrzenia na świat, cykliczność radości i smutku oraz rzeczy ważne – wciąż aktualne i bliskie. To piękna proza na cześć pamięci, czasu, przebaczenia, wolności i człowieczeństwa. Opowieść o problemach osobistych i globalnych, samotności, miłości i wyzwaniach, jakie stawia przed nami życie.


"Nie pozwól, by twoje wewnętrzne światło zgasło"

"Lato" ma w sobie nutę melancholii i choć porusza niełatwe kwestie, przynosi odrobinę nadziei – wewnętrzne letnie ciepło, którego tak potrzebujemy w trudnych czasach. Ta powieść skłania do refleksji nad sposobem, w jaki żyjemy, a Ali Smith daje się w niej poznać jako wnikliwa obserwatorka współczesności. 

Od dawna marzyło mi się literackie spotkanie z Ali Smith – i było warto!





















* Współpraca barterowa z Wydawnictwem W.A.B.

Tytuł oryginalny: Summer
Przekład: Jerzy Kozłowski
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 14 lipca 2021
Cykl: Pory roku (tom czwarty)
Oprawa: twarda
Liczba stron: 384
Moja ocena: 5/6

wtorek, lipca 18, 2023

#601 "Karaibska tajemnica" – Agatha Christie (przekład Magdalena Gołaczyńska)

#601 "Karaibska tajemnica" – Agatha Christie (przekład Magdalena Gołaczyńska)
Herkules Poirot czy Jane Marple? Kogo wolicie? Inteligentnego i przebiegłego Belga z charakterystycznymi wąsami, wielkim ego i obsesją na punkcie porządku czy błyskotliwą, skromną i sprytną starą pannę z jej miłością do robótek ręcznych? Wybór niełatwy, bo lubię i Poirota, i Marple. Ale to właśnie do kobiecej bohaterki książek Agathy Christie mam większy sentyment. Jane Marple łapie morderców w przerwach między robieniem na drutach a piciem herbaty ;D I udowadnia, że kobiety też mogą być dobrymi detektywami. Agatha Christie wspaniale rozprawia się ze stereotypem starej panny. Pozorna słabość Jane Marple kojarzona w ówczesnych czasach z kobiecą płcią, zaawansowanym wiekiem i statusem matrymonialnym, w świecie Christie stanowi świetny kamuflaż dla bystrości umysłu, spostrzegawczości, wyobraźni, życiowego doświadczenia i trafnego zmysłu obserwatora. W "Karaibskiej tajemnicy" panna Marple po raz kolejny udowadnia, że ma talent do rozwiązywania nawet najbardziej zawiłych kryminalnych zagadek.


Słońce, bezchmurne niebo, piaszczyste plaże, błękitna woda, palmy, słodkie owoce. Raj na ziemi. Ale nawet w raju zdarza się... śmierć. Panna Marple opuszcza swoje małe zaciszne St. Mary Mead i rusza w egzotyczną podróż – by uciec przed brzydką angielską pogodą, odpocząć i podreperować zdrowie. Rajskie Karaiby oczarowują starszą panią, ale spokój i sielankę szybko przerywa śmierć jednego z hotelowych gości. Zgon z przyczyn naturalnych? Major Palgrave był stary i chorował na nadciśnienie. Ale jak wiadomo, nie wszystko zawsze jest takie, na jakie wygląda. A panna Marple zaczyna nabierać podejrzeń... W "Karaibskiej tajemnicy" śmierć emerytowanego wojskowego to zaledwie preludium do kryminalnej zagadki, w której główne skrzypce odgrywają zawiłe międzyludzkie relacje.


Jane Marple po raz kolejny daje się poznać jako bystra obserwatorka. Bardzo dobrze wykorzystuje swój przenikliwy umysł i kobiecą intuicję. Co więcej wcale nie jest bierna, a jej pozorne rozkojarzenie i nieporadność są w stanie uśpić czujność niejednego rozmówcy. W "Karaibskiej tajemnicy" ujęło mnie kilka elementów, za które tak bardzo lubię Agathę Christie. Spokojna fabuła opiera się na intrygach oraz skomplikowanych międzyludzkich relacjach – kluczy wokół tematów miłości, zazdrości, zdrady, chciwości, związków, małżeństwa i rodziny. Zamknięte grono podejrzanych, kilka interesujących postaci (m.in. ekscentryczny milioner Rafiel), intrygujące dialogi z odrobiną humoru, tropikalna sceneria oraz umiejętne wodzenie czytelnika za nos gwarantują udaną czytelniczą rozrywkę. Wskazówki paradują przed oczami, ale cóż – Christie ponownie mnie zaskoczyła :)

"Karaibska tajemnica" to kolejna dobra odsłona Agathy Christie, tym razem w letnim, egzotycznym stylu. Historia, która pokazuje, że zło może czaić się tuż obok. Że ludzie mają wiele różnych twarzy. I że... urocze, nieporadne starsze panie bywają niedoceniane ;)

Miło spędziłam czas. Idealny tytuł na lato (i nie tylko:)

















* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Dolnośląskie.

Tytuł oryginalny: A Caribbean Mystery
Przekład: Magdalena Gołaczyńska
Wydawnictwo: Dolnośląskie 
Data wydania: 12 lipca 2023 (kolekcja jubileuszowa)
Oprawa: twarda
Liczba stron: 224
Moja ocena: 5/6

niedziela, lipca 16, 2023

#600 "Zapisane w sercu" – Agata Sawicka /patronat medialny/

#600 "Zapisane w sercu" – Agata Sawicka /patronat medialny/
Mówi się, że każdy z nas nosi w sobie cząstkę historii naszych przodków. Przeszłość wciąż przenika teraźniejszość – wspomnienia zamknięte są nie tylko w pożółkłych zdjęciach, listach i pamiętnikach oraz rodzinnych pamiątkach, ale żyją w przekazywanych z pokolenia na pokolenie opowieściach. Koniec drugiej wojny światowej nie dla wszystkich oznaczał wyczekiwany pokój. Gdy Kresy Wschodnie znalazły się poza granicami Polski, mieszkańcy Wołynia, którzy przeżyli rzeź, musieli opuścić swoje rodzinne strony i udać się w nieznane – na tzw. Ziemie Odzyskane. Dla wielu z nich utrata ukochanej ziemi i "małej ojczyzny" była niczym utrata cząstki samego siebie – wykorzenieniem i tęsknotą. Dramatyczne wydarzenia, które rozegrały się na Wołyniu w czasie drugiej wojny światowej stały się tłem dla nowej powieści Agaty Sawickiej. "Zapisane w sercu" to książka szczególna, nie tylko dlatego, że dotyczy jednej z ważniejszych i boleśniejszych kart historii Polski, ale również z uwagi na wymiar osobisty – rodzina autorki pochodzi z Wołynia. Agata Sawicka stworzyła powieść z poczucia przynależności i miłości do krainy przodków – w hołdzie dla pamięci i tęsknocie za bezpowrotnie utraconym wołyńskim światem.


Gdy dawne szczęśliwe życie staje się jedynie mglistym wspomnieniem, a przyszłość zaczynają przesłaniać czarne chmury...

"Zapisane w sercu" to poruszająca opowieść spleciona z przeszłości i teraźniejszości. Poznajemy Elę, która po śmierci ukochanego dziadka postanawia wyruszyć w podróż do wołyńskiego Łucka – by odwiedzić ziemię, z której pochodzi jej rodzina. Zabiera ze sobą stary notes, którego zapiski opowiadają historię trzech przyjaciółek – beztroska młodość skończyła się dla nich wraz z nadejściem drugiej wojny światowej. W nowej powieści Agaty Sawickiej to właśnie wątek z przeszłości jest bardziej rozwinięty – autorka stworzyła fikcyjną fabułę na kanwie prawdziwych wydarzeń. "Zapisane w sercu" to podróż na Wołyń do sielskiej, pięknej krainy, która spłynęła krwią. Przez lata wieś Usicze była domem dla Heleny, Wiry i Chajki, trzech młodych kobiet: radosnej i marzycielskiej Polki, hardej i pełnej energii Ukrainki oraz spokojnej i nieśmiałej Żydowki. Wojna jednak wszystko zmienia – odbiera spokój, marzenia i plany na przyszłość, a przynosi ze sobą niepewność, okrucieństwo i stratę. Los poddaje młode kobiety ciężkiej próbie. Gdy Niemcy prześladują ludność żydowską, a ukraińscy nacjonaliści zaczynają mordować Polaków, Wołyń z raju zamienia się w piekło na ziemi. I trudno już stwierdzić, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem.


Agata Sawicka na tle dramatycznych wydarzeń utkała chwytającą za serce opowieść o przyjaźni i miłości ponad podziałami, dramatycznych wyborach, odwadze, stracie i nadziei. Jej powieść ukazuje walkę o przetrwanie, tragedię i dylematy moralne ludzi, którzy znaleźli się w nadzwyczajnie trudnych okolicznościach. Autorka koncentruje się na emocjach – z wrażliwością zagląda do kobiecych serc i kreśli trzy wielowymiarowe portrety. Akcja rozgrywa się dynamicznie, wciągając czytelnika bez reszty w burzliwy wojenny świat i skomplikowane polsko-ukraińskie relacje. W powieści Agaty Sawickiej nie brakuje chwil smutku, lęku i cierpienia, ale też momentów dobra, szczęścia i ludzkiej życzliwości. Intensywność i autentyczność emocji i ówczesnych realiów sprawiają, że czytelnik z łatwością angażuje się w losy Heleny, Wiry i Chajki. Agata Sawicka doskonale uchwyciła ich wewnętrzne zmagania, dylematy, porywy serca oraz siłę – w walce o siebie i bliskich. Jak wiele jest w stanie przetrwać przyjaźń? Czy wojna to odpowiedni czas na miłość? Komu można zaufać w czasach niepewności? Agata Sawicka najtrudniejsze kwestie podejmuje z literacką czułością – skłania do refleksji na temat fundamentalnych wartości.

"Bo miłość jest silniejsza od bólu i cierpienia. Silniejsza od śmierci"

"Zapisane w sercu" to kolejna wspaniała powieść Agaty Sawickiej – dojrzała, pięknie napisana i pełna emocji. Wzrusza i chwyta za serce, bo ma w sobie ból przeszłości, uzdrawiającą moc miłości oraz siłę przyjaźni. Opowiada o przewrotności losu i świecie, który nie jest czarno-biały – bo dobro i zło nie mają płci ani narodowości. O odkrywaniu własnych korzeni, pamięci oraz przeszłości, która wciąż obecna jest w teraźniejszości. Z powieści Agaty Sawickiej płynie ważne przesłanie: "ratując jednego człowieka, ratujemy całe pokolenia". 

Wartościowa literatura obyczajowa – cieszę się, że mam okazję obejmować "Zapisane w sercu" patronatem medialnym. Gorąco polecam. Jestem przekonana, że historia przyjaźni trzech młodych kobiet na tle burzliwych, tragicznych czasów poruszy was równie mocno. 















* Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Dragon.

Data wydania: 12 lipca 2023
Wydawnictwo: Dragon
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 320

piątek, lipca 14, 2023

#599 "Nieumarli" – Dana Grigorcea (przekład Barbara Bruks)

#599 "Nieumarli" – Dana Grigorcea (przekład Barbara Bruks)
Zaskakująca to książka. Trochę literatura piękna, trochę historia z dreszczykiem. Oniryczna opowieść przesiąknięta krwią, folklorem i grozą oraz polityczna baśń, w której miesza się ze sobą przeszłość i teraźniejszość. Sceneria powieści Dany Grigorcei też wydaje się nietuzinkowa – postkomunistyczna Rumunia i niewielkie miasteczko w Transylwanii u podgórza Karpat. I jest jeszcze jeden nietypowy element, a mianowicie wampiryzm. Grigorcea przywołuje postać Wlada Palownika, krwawego rumuńskiego księcia, i snuje historię balansującą na granicy jawy i snu – o rodzinie, sztuce, śmierci, tajemniczym nagrobku i... wampirach.


W książce Grigorcei młoda kobieta, malarka, powraca do podupadającego miasteczka, w którym spędzała niemal każde wakacje. Wkrótce dochodzi do tragedii – w wypadku ginie jej krewna. Tymczasem w rodzinnej krypcie niespodziewanie ujawnione zostają świeże zwłoki i tajemniczy nagrobek. Ślady prowadzą do legendarnego Wlada Palownika. Czy bohaterkę i rumuńskiego księcia łączą więzy krwi, a może coś więcej...? "Nieumarli" to jedna z tych książek, w których od fabuły ważniejsze są "kulisy" – znacznie więcej dzieje się między wersami, wśród domysłów i niedopowiedzeń, w labiryncie symboliki i skojarzeń. Powieść Grigorcei czyta się z łatwością – przyjemnie i płynnie – ale należy być czujnym, by w dygresyjnej, nieszablonowej i czasami dość mocno chaotycznej formie nie utracić sensu. Autorka zręcznie bawi się konwencją mitu i wyobraźnią. Łączy rumuński folklor, historię i kulturę i sprytnie zaciera granice między jawą i snem. Opowieść, choć utrzymana w mrocznym klimacie, ma w sobie sporą dawkę humoru i satyry – i doprawiona jest szczodrze magicznym realizmem.


W "Nieumarłych" rozbrzmiewają echa dawnych lat i mitów, które nigdy nie umierają. To obraz postkomunistycznego społeczeństwa "pomiędzy" – ludzi, którzy wciąż nie są w stanie porzucić przeszłości i którzy nadal nie widzą dla siebie przyszłości. 

Intrygująca, surrealistyczna i bez wątpienia nieszablonowa wariacja na temat wampirów, mitu o Draculi, legendy Wlada Palownika i społeczeństwa Rumunii. Dla mnie nieco zbyt rozmyta i chaotyczna w swoim przekazie, ale jednocześnie zaskakująca i przyjemna w czytaniu (zaletą jest nietuzinkowy klimat podszyty rumuńskim folklorem i ludowością). "Nieumarli" to pełzający chłód, słodkawy zapach kadzidła i zgnilizny, migający blask świec, polne kwiaty i złowrogie cienie. Osobliwe literackie doświadczenie.




















* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Mova.

Tytuł oryginalny: Die nicht sterben
Przekład: Barbara Bruks
Wydawnictwo: Mova
Data wydania: 12 lipca 2023
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 272
Moja ocena: 4/6

czwartek, lipca 13, 2023

#598 "Słowenia. Mały kraj wielkich odległości" – Zuzanna Cichocka

#598 "Słowenia. Mały kraj wielkich odległości" – Zuzanna Cichocka
Słowenia. Niewielkie europejskie państwo o powierzchni nieco ponad dwóch tysięcy kilometrów kwadratowych. Kraj leżący na styku kultur germańskiej, romańskiej, słowiańskiej i węgierskiej. Przypomina barwną mozaikę – zaskakuje swoją geograficzną i kulturową różnorodnością. To piękne góry i jaskinie, adriatyckie plaże, lasy, równiny oraz urokliwe miasteczka i zamki. To malownicze jezioro Bled, smak gibanicy i lokalnych win, kameralna Lublana i słynny karnawał kurentovanje w Ptuju. To wielokulturowość, kontrasty i niełatwa, często bolesna historia. O Słowenii mówi się, że to "mały kraj wielkich odległości" – dla wielu z nas wciąż enigmatyczny, nieco zagadkowy, niedoceniony zakątek Europy.


Zuzanna Cichocka, slawistka i tłumaczka języka słoweńskiego, zabrała mnie w wyjątkową podróż. Tajemnicza dotąd Słowenia zyskała realne kształty – oczami wyobraźni widzę przede wszystkim ogromną różnorodność zamkniętą w granicach maleńkiego państwa. Zaskakujące jak wiele elementów składa się na słoweńską historię, kulturę, geografię i zwykłą codzienność. Autorka opowiada o języku, kuchni, architekturze i zwyczajach. Przemierza lublańskie uliczki (m.in. dzielnicę Fużiny, "żywą pamiątkę jugosławiańskiej przeszłości") i górskie szlaki, zagląda do nadmorskich miejscowości i nad jeziora. Przedstawia nam Słowenię w przeróżnych odsłonach – miasta, wsie, kurorty i zachwycającą przyrodę. Zagłębia się w to, co nieoczywiste i często na pierwszy rzut oka niedostrzegalne. W książce Zuzanny Cichockiej płynnie splata się ze sobą przeszłość i teraźniejszość, słoweńskie mity i poczucie tożsamości. Poznajemy ten kraj przede wszystkim poprzez różne życiorysy i indywidualne historie, bo autorka oddaje głos mieszkańcom, swoim rozmówcom – ludziom, którzy doświadczyli burzliwych zmian, których skomplikowane czasy i słoweńska wielokulturowość dotknęły osobiście. Transformacja ustrojowa, rozpad Jugosławii i uzyskanie przez Słowenię niepodległości, napięcia na tle narodowościowym, imigracja, religia, kwestie pochodzenia, tolerancji i dyskryminacji oraz sytuacja kobiet i społeczności LGBT+ – Zuzanna Cichocka pochyla się nad ciemnymi i bolesnymi kartami Słowenii. I to bez wątpienia aspekt, który szczególnie doceniam, bo daje nam pełniejszy obraz kraju i jego mieszkańców. Nie sposób zresztą zrozumieć współczesnej Słowenii bez znajomości jej skomplikowanej historii oraz mozaikowej tożsamości.


Jak wyglądała słoweńska droga do wolności? Czy Lublana rzeczywiście oznacza "ukochana"? Jaki smak ma gibanica, słoweńskie danie narodowe? Kto namalował obraz Kofetarica nazywany słoweńską Mona Lisą? Co łączy Hemingwaya ze Słowenią? I dlaczego zdobycie szczytu Triglavu jest tak ważne dla Słoweńców? 

Książka Zuzanny Cichockiej to wielobarwny obraz pełny miłości i fascynacji krajem leżącym "po słonecznej stronie Alp", ale odmalowany z uwzględnieniem cieni i rys – barwami ludzkich doświadczeń, nieoczywistych perspektyw oraz osobistych spostrzeżeń i obserwacji. Różnorodność tematów, przystępny styl pisania, kolorowe zdjęcia i zręczne połączenie formy podróżniczej i reportażowej – zdecydowanie jedna z ciekawszych publikacji serii (i przyjemniejszych w czytaniu). Przybliża Słowenię i zachęca, by dowiedzieć się więcej. Lubię i polecam – warto!


















* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Poznańskie.

Data wydania: 12 lipca 2023
Wydawnictwo: Poznańskie
Oprawa: twarda
Seria: podróżnicza
Liczba stron: 320
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, lipca 10, 2023

#597 "Ostatnia róża Szanghaju" – Weina Dai Randel (przekład Ewa Ratajczyk) /przedpremierowo/

#597 "Ostatnia róża Szanghaju" – Weina Dai Randel (przekład Ewa Ratajczyk) /przedpremierowo/
Zadymione nocne kluby, luksusowe hotele i ubogie osiedla dla uchodźców. Zapach opium, uliczny gwar, skrzypienie kół rikszy. Mieszanka kultur i kontrastów. Miasto tysiąca możliwości, metropolia mocno doświadczona przez wojnę i podziały. Schronienie dla tysięcy uciekających z Europy Żydów. Bombardowania, terror i krwawa okupacja. I czarujący jazz. Cudowna melodia miłości, tęsknoty i zapomnienia. Muzyka, która w mrocznych czasach przynosiła ukojenie i nadzieję.


Trudne wojenne lata i okupowany przez Japończyków Szanghaj stały się w książce Weiny Dai Randel scenerią dla burzliwego romansu młodej Chinki, właścicielki klubu nocnego oraz żydowskiego uchodźcy, utalentowanego pianisty. Łączy ich pasja do jazzu, a wkrótce też namiętność i głębokie uczucie. Ale Aiyi i Ernest pochodzą z dwóch różnych światów – i te różnice wydają się nie do pokonania, szczególnie w tak niesprzyjających okolicznościach. 

"Ostatnia róża Szanghaju" to historia dwojga ludzi złapanych w pułapkę niespokojnych czasów. W książce Randel zakazana miłość, dramatyczne decyzje i walka o przetrwanie splatają się ze sobą w jedną, słodko-gorzką opowieść, którą niesie melodia jazzu i melodia serca. Silnie osadzona w wojennych i azjatyckich realiach fabuła meandruje zręcznie między przeszłością i teraźniejszością oraz między kobiecą i męską perspektywą. To, co z początku wydaje się jedynie wojennym romansem, szybko zamienia się w wielowymiarowy i pełny zwrotów akcji historyczny dramat – nieustanne balansowanie na granicy życia i śmierci. Randel ożywia okupowany Szanghaj i daje wgląd w realia życia jego mieszkańców – opowiada o biedzie i głodzie, japońskim terrorze, sytuacji żydowskich uchodźców i mieście, które pogrąża się w chaosie. Odmalowuje też kontekst kulturowy, wspominając m.in. o chińskich tradycjach, rodzinie, aranżowanych małżeństwach i sytuacji kobiet. W natłoku wojennych powieści, których akcja rozgrywa się w Europie, "Ostatnia róża Szanghaju" stanowi interesującą odmianę. Randel dobrze uchwyciła niuanse – wychodzi poza utarte ścieżki. Wystarczy choćby wspomnieć Aiyi, główną bohaterkę, kobietę, która ma w sobie odwagę, by odrzucić narzucone jej kulturowo stereotypowe role. A w patriarchalnym świecie i wojennych czasach decyzje, które podejmie, nieodwracalnie zmienią koleje jej losu i ją samą.


"Kształtowała nas plątanina przeszłości, wiążąc nas i wpychając w sidła przyszłości, z których nie można było się uwolnić"

"Ostatnia róża Szanghaju" ma w sobie egzotyczną azjatycką nutę, wibrującą melodię jazzu, gęsty wojenny mrok i odrobinę nadziei. To ciekawie poprowadzony, angażujący wątek miłosny i bolesna karta historii Szanghaju w tle, a także życie i śmierć, szczęście i rozpacz, gorycz rozczarowań, poczucie winy i przebaczenie, bolesne pożegnania oraz nieoczekiwane sploty zdarzeń. Opowieść o błędach, których nie sposób cofnąć i o miłości, dla której warto zaryzykować wszystko.

Szanghajska sceneria oraz historia kobiety i mężczyzny – miłości, która zrodziła się ponad podziałami i na przekór wojnie – wzbudziły we mnie wiele przeróżnych emocji, również smutek i wzruszenie. Właśnie takie literackie podróże w czasie lubię.























* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Znak.

Tytuł oryginalny: The Last Rose of Shanghaj
Przekład: Ewa Ratajczyk
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 12 lipca 2023
Oprawa: miękka
Liczba stron: 480
Moja ocena: 5/6



środa, lipca 05, 2023

#596 "Aria" – Nazanine Hozar (przekład Joanna Jurewicz)

#596 "Aria" – Nazanine Hozar (przekład Joanna Jurewicz)
Aria. Dziewczynka o niebieskich oczach. Sierota znaleziona w teherańskim zaułku pod drzewem morwy. Dziecko dżina przynoszące pecha. Przeklęty bękart. Życie tytułowej bohaterki powieści Nazanine Hozar zaczyna się tragicznie. Mała Aria tuż po narodzinach poznaje smak odrzucenia, samotności i pogardy. Przygarnięta przez irańskiego kierowcę i jego pozbawioną serca żonę, uczy się przetrwania w brutalnej rzeczywistości. Wydaje się, że dziewczynka ucieleśnia złożoność Iranu – nosi w sobie miłość i odwagę, a także ból, złość i zadziorność. Wkrótce dorasta, złapana w pułapkę burzliwych czasów. Zmienia się Iran i zmienia się również i ona.


Kiedy myślę o książce Nazanine Hozar przed oczami mam niebieskooką dziewczynkę, a później dorosłą kobietę, którą się stała – postać targaną sprzecznymi uczuciami, nieustannie w wewnętrznym konflikcie, żyjącą w huraganie zmian. Postać, która nie wzbudza sympatii ani współczucia, lecz głębokie zrozumienie, również dla swoich niewłaściwych decyzji. I widzę też Iran – państwo kontrastów, napięć i przelanej krwi. Bo Nazanine Hozar połączyła w "Arii" osobiste ludzkie dramaty z burzliwą irańską historią. Fabuła powieści rozgrywa się w latach 1953-1981 – okresie rządów szacha Mohammada Rezy Pahlawiego poprzedzającym rewolucję oraz tuż po ustanowieniu Islamskiej Rebubliki Iranu. Widzimy zmieniający się kraj – Iran, który nie stanowi monolitu. To Teheran z bogatą północą i zubożałym południem, dom dla muzułmanów, Żydów, chrześcijan i zaratusztrian. To gwar bazaru, zapach kebabu i gotowanego ryżu, dym z fajki wodnej i nawoływanie muezina na modlitwę. To niedobory żywności, godzina policyjna i krwawe zamieszki, podziały polityczne i religijne. I świat, który staje się coraz bardziej radykalny – świat u progu zmiany.


Nazanine Hozar stworzyła powieść kobiecą – o byciu irańską matką, córką i żoną. O miłości macierzyńskiej i jej braku, dorastaniu, przyjaźni, wytrwałości, winie i przebaczeniu. O poczuciu wspólnoty i odrębności, uprzedzeniach i dyskryminacji. Ciekawy jest w "Arii" kontekst społeczny, a także obraz osobistych doświadczeń. Hozar uchwyciła niuanse, szczególnie widoczne w ludzkich charakterach, motywach i życiowych wyborach. "Aria" to powieść napisana mocnym, przekonującym i czułym głosem silnie osadzona w głęboko podzielonym irańskim świecie – niespokojne czasy widziane oczami dziewczynki mierzącej się z trudnym dzieciństwem i własnym pochodzeniem. Smutna i bolesna, ale z odrobiną nadziei. I co ważne, jak przystało na książki z serii "Piąta Strona Świata", poszerzająca horyzonty. Warto!




















* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Albatros.

Tytuł oryginalny: Aria: A Novel
Przekład: Joanna Jurewicz
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 31 maja 2023
Seria: Piąta Strona Świata 
Oprawa: twarda
Liczba stron: 448
Moja ocena: 5/6

niedziela, lipca 02, 2023

#595 "Córki Klanu Jeleni" – Danielle Daniel (przekład Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik)

#595 "Córki Klanu Jeleni" – Danielle Daniel (przekład Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik)
"Nie dość, że musiałam przejść na katolicyzm i oddać duszę, muszę również oddać ciało"
Marie Miteouamegoukoue z plemienia Algonkinów, bohaterka książki Danielle Daniel, doświadczyła ogromnego bólu – pochowała ukochanego męża, a w ataku Irokezów straciła syna i córkę. Teraz, dla dobra swojego ludu, musi poświęcić samą siebie – poślubić białego mężczyznę i założyć z nim nową rodzinę. Ponowne macierzyństwo osłodzi nieco gorycz i ukoi smutek. Niestety nad algonkińsko-francuską córką Marie ciążyć będzie okrutna przepowiednia – los, którego nie sposób odmienić...


Danielle Daniel, kanadyjska pisarka, zainspirowana losami swoich przodków, stworzyła poruszającą opowieść o burzliwych czasach kolonializmu Kanady. Opowiedziana głosem algonkińskich kobiet, Marie i jej córki Jeanne, a także z perspektywy białego mężczyzny, francuskiego osadnika, książka Daniel zabiera czytelników do roku 1657 do osady Trois-Rivières leżącej na północnym brzegu rzeki Świętego Wawrzyńca. Niełatwe czasy naznaczone brutalnymi najazdami Irokezów, ludobójstwem i przymusową christianizacją rdzennych mieszkańców stają się scenerią dla wstrząsającej historii kobiet, które musiały poświęcić wiele, by zapewnić przeżycie sobie i swojemu plemieniu.

"Córki Klanu Jeleni" to przejmujące echo dawnych lat – międzypokoleniowa historia przesiąknięta krwią i zapachem szałwi, wyszeptana przez drzewa i duchy przodków, obecna w ludzkich snach i kanadyjskiej ziemi. To zniuansowane kobiece portrety w rozdartym świecie – bohaterki odważne i silne, mocno doświadczone przez los i niełatwe czasy, w których przyszło im żyć. Danielle Daniel wspaniale połączyła kontekst historyczny i kulturowy z intymną opowieścią o miłości, macierzyństwie, rodzinie, stracie i tożsamości. Potężne tematy dotyczące dyskryminacji, przemocy, religijnej i kolonialnej opresji splatają się z dziedzictwem rdzennych mieszkańców – szacunkiem wobec natury i przywiązaniem do tradycji. W powieści Daniel czuć wyraźnie ducha minionych lat – bolesnej przeszłości – i to jest coś, co absolutnie pokochałam. Zachwyciła mnie również proza autorki – wrażliwa, liryczna, ale jednocześnie mocna, sugestywna, przemawiająca do serca i umysłu. Można niemal poczuć się częścią opowieści – głos kobiet Klanu Jeleni staje się bliski. Powieść Daniel utkana jest z bólu, tęsknoty, szczęścia, rozpaczy i nadziei. Ukazuje skomplikowane ludzkie losy, moralne dylematy, dramatyczne decyzje – życie w przeróżnych odcieniach. Fakt, że inspirowana jest prawdziwą historią nadaje jej szczególnego znaczenia.


"Nie istniejemy, chyba że w otwartych ustach nieba. Żadne głosy nie śnią naszych wizji. Wzlatujemy w waszej krwi, moje córki"

"Córki Klanu Jeleni" to pięknie napisana i głęboko poruszająca powieść o różnych odcieniach miłości, niewinnie przelanej krwi, ludzkiej wytrwałości i walce o przetrwanie. O dobru i złu w świecie, który nie jest czarno-biały. To wyjątkowy hołd dla rdzennych mieszkańców Kanady – kobiet i dziewcząt – ku pamięci. Książka, która łamie serce, wzrusza i skłania do refleksji. Wspaniała, gorąco polecam.




















* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Mova.

Tytuł oryginalny: Daughters of the Deer
Przekład: Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik
Data wydania: 22 lutego 2023
Wydawnictwo: Mova
Oprawa: twarda
Liczba stron: 328
Moja ocena: 5,5/6
Copyright © w ogrodzie liter , Blogger