czwartek, listopada 24, 2022

#530 "Oko snajperki" – Kate Quinn (przekład Anna Gralak)

#530 "Oko snajperki" – Kate Quinn (przekład Anna Gralak)
Czy kobieta może być żołnierką i bohaterką wojenną? Co więcej, czy ładna i młoda brunetka o ciemnych oczach i miłym uśmiechu, nieco nieśmiała i introwertyczna może być snajperką – wyszkoloną zabójczynią z bilansem ponad trzystu trafień? Ludmiła Pawliczenko, kiedy w 1942 roku pojawiła się w Waszyngtonie u boku pierwszej damy Eleanor Roosevelt, wzbudziła nie tylko wzmożone zainteresowanie i podziw, ale też zazdrość, podejrzliwość, a nawet kpiny – bo nie pasowała do typowych stereotypów. Kobieta snajper? Zamiast dzikiej i bezwzględnej seryjnej morderczyni lub radzieckiej, propagandowej marionetki Amerykanie zobaczyli wówczas zwykłą-niezykłą kobietę o nieprzeciętnych umiejętnościach, bystrą i z poczuciem humoru – bez wątpienia fascynującą. I taka też jest historia Ludmiły Pawilczenko – radzieckiej bohaterki narodowej i najsłynniejszej snajperki świata.


Kate Quinn, amerykańska autorka bestsellerowych powieści historycznych, to niezmiennie gwarancja porywającej literatury – silnych emocji i niebanalnych tematów. Często na bohaterki swoich książek wybiera kobiety, które w niełatwych czasach dokonywały wielkich czynów, łamiąc stereotypy – opowiada o szpiegach, pilotkach samolotów i łamaczkach kodów, albo, tak jak w przypadku nowej powieści, o snajperce i żołnierce. Kate Quinn potrafi zachwycić realistyczną historyczną prozą oraz przenikliwymi kobiecymi portretami. Tym razem zabiera czytelników w sam środek burzliwych wojennych czasów i na ich tle odmalowuje poruszająca historię Ludmiły Pawilczenko, radzieckiej strzelczyni wyborowej, samotnej matki, studentki Kijowskiego Uniwersytetu Narodowego.

"W zasypanym śniegiem Kijowie Mila Pawliczenko samotnie wychowuje syna. Marzy o pracy w bibliotece i spokojnym życiu. Jej plany przerywa wybuch wojny. Mila zaciąga się do armii. Ze spokojnej dziewczyny przeobraża się w śmiertelnie niebezpieczną łowczynię nazistów. Pierwsze celne strzały, niezliczeni wrogowie, sroga zima i… rosnąca sława. W krótkim czasie staje się bohaterką narodową i najsłynniejszą snajperką świata. Wyrwana z krwawych pól bitewnych frontu wschodniego trafia do Ameryki. Czy odnajdzie się w blasku reflektorów u boku pierwszej damy Eleanor Roosevelt? Nieoczekiwana przyjaźń i jeszcze bardziej nieoczekiwany romans sprawiają, że Mila żyje chwilą. W pobliżu czai się jednak śmiertelne niebezpieczeństwo. Już wkrótce będzie musiała ponownie stoczyć walkę z własnymi demonami w najbardziej niebezpiecznym pojedynku życia" (opis wydawcy)

Kobieta w szeregach armii

"Oko snajperki" to powieść oparta na prawdziwych wydarzeniach. Kate Quinn, korzystając ze źródeł historycznych, stworzyła fabularyzowaną opowieść, w której fakty i elementy biograficzne łączą się z beletrystyczną fikcją. Autorka prowadzi fabułę w dwóch liniach czasowych. Poznajemy Ludmiłę Pawliczenko, młodą matkę, studentkę historii i asystentkę naukową w bibliotece odeskiej tuż przed atakiem III Rzeszy na Związek Radziecki – śledzimy jej losy od momentu wstąpienia do Armii Czerwonej, przez walkę na froncie wschodnim i awans w wojskowej hierarchii aż po dyplomatyczną misję w USA. Kate Quinn umiejętnie przeplata rozdziały dotyczące wojennych losów Ludmiły z fragmentami opisującymi jej wizytę w Stanach Zjednoczonych. Powieść zwraca uwagę ciekawą kobiecą perspektywą – mamy okazję spojrzeć na wojnę oczami kobiety. Ludmiła w szeregach Armii Czerwonej, a zatem w środowisku zdominowanym przez mężczyzn, musiała mierzyć się z wieloma wyzwaniami – nieustannie udowadniać swoją wartość jako żołnierki i strzelczyni. Nieraz bywała lekceważona, podobnie jak jej umiejętności, doświadczenie i dokonania. Pod tym względem "Oko snajperki" to niezwykle inspirująca opowieść o kobiecej sile, wytrwałości, determinacji i niezależności na tle brutalnej wojennej rzeczywistości. Kate Quinn, podobnie jak w przypadku pozostałych powieści, zadbała o historyczne detale. Realistyczne opisy codzienności na froncie silnie działają na wyobraźnię – autorka potrafi ożywić nie tylko postaci i emocje, ale też miejsca i realia ówczesnych czasów. W interesujący sposób zostały w tej powieści przedstawione światopoglądowe różnice między USA i ZSRR. Ponieważ Kate Quinn oddaje głos Ludmile Pawliczenko, "Oko snajperki" przypomina fabularyzowany pamiętnik, który czyta się jednym tchem z niesłabnącym zainteresowaniem.


"Nie spudłować". Tylko tyle czy aż tyle?

W jaki sposób zwykła młoda studentka historii stała się bezwzględną snajperką? I czy jedno musi przeczyć drugiemu? Kate Quinn stworzyła intrygujący kobiecy portret pełen sprzeczności i niuansów. Postać Ludmiły Pawliczenko ma w sobie psychologiczną głębię i niejednokrotnie zaskakuje czytelnika. Poznajemy nie tylko precyzyjną i uważną czerwonoarmistkę z bronią w ręku, która tropi w ciemności swoje ofiary, ale też troskliwą matkę, czułą kochankę, książkowego mola i łagodną, choć bez wątpienia charyzmatyczną i zdeterminowaną kobietę. Kate Quinn doskonale połączyła ze sobą te cechy i stworzyła postać fascynującą i wzbudzającą sympatię. Beletrystyczne ujęcie pozwala zajrzeć nam za kulisy – poznać świat wewnętrzny Ludmiły, jej uczucia, zmagania, pragnienia i motywacje. "Oko snajperki" pokazuje długą drogę, jaką bohaterka książki przebyła od zwykłej dziewczyny do najsłynniejszej snajperki. Niezwykle ciekawe są fragmenty dotyczące snajperskiej działalności – można odnieść wrażenie, że opowiada o tym sama Ludmiła, a nie Kate Quinn. Warstwy sensacyjna i historyczna powieści silnie wiążą się z elementami psychologicznymi, rzucając światło na wątpliwości moralne, skomplikowane emocje oraz wpływ wojny na osobowość człowieka. Wojenny świat Ludmiły pełen śmierci, krwi i brutalności wymagał od niej opanowania, odwagi i poświęcenia. Ale w środku wciąż była tą samą żywiołową dziewczyną, która z ekscytacją opowiadała o swojej naukowej rozprawie i która snuła plany o lepszej przyszłości dla siebie i swojego syna.

"To jest jednak mój sekret, sekret snajperki, i zabiorę go do grobu"

Kate Quinn nie pisze banalnych powieści. Po raz kolejny stworzyła angażującą i trzymającą w napięciu historię, tym razem o odważnej, wymykającej się stereotypom i tajemniczej snajperce. Książka Kate Quinn to ciekawa biografia doprawiona literacką fikcją, dynamiczna fabuła z zagadkową intrygą, polityczne i społeczne akcenty, interesujące i złożone postaci oraz wielka historia i groza wojenna w tle. Otrzymaliśmy opowieść o kobiecej determinacji i wytrwałości, skomplikowanych ludzkich losach, poświęceniu, miłości i konfrontacji ze śmiercią. O traumie, trudnych wyborach, bolesnych pożegnaniach i przesuwaniu emocjonalnych granic. O walce nie tylko z wrogiem, ale też z przeznaczeniem i o własną niezależność. Niejednoznaczna powieść o niejednoznacznej postaci – warto przeczytać. Polecam.














* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Mando.

Tytuł oryginalny: The Diamond Eye
Przekład: Anna Gralak
Wydawnictwo: Mando
Data wydania: 9 listopada 2022
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 480
Moja ocena: 5/6

czwartek, listopada 17, 2022

#529 "Kraina marzeń" – Nicholas Sparks (przekład Magdalena Słysz)

#529 "Kraina marzeń" – Nicholas Sparks (przekład Magdalena Słysz)

Marzenia. Małe i duże, zwykłe i niezwykłe. Każdy z nas o czymś marzy. Każdy z nas czegoś pragnie. Niektóre marzenia wydają się bliskie – tuż na wyciągnięcie ręki. Inne wręcz przeciwnie – majaczą daleko na horyzoncie i mamy wrażenie, że nigdy się nie spełnią. Ale czym byłoby nasze życie bez marzeń? Czy zawsze warto o nie walczyć? I jak wiele można dla nich poświęcić?

Colby Mills, wkraczając w dorosłość, zrezygnował ze swoich marzeń. Ważniejsze okazały się troska o najbliższych i poczucie odpowiedzialności – za rodzinę i rodzinny biznes. Wydaje się, że mężczyzna pogodził się z losem i polubił życie, które dla siebie wybrał. Kiedy jednak podczas urlopu na Florydzie spotyka Morgana Lee, utalentowaną absolwentkę studiów wokalnych i aspirującą artystkę, w jego sercu budzą się dawno uśpione pragnienia...

Tymczasem setki kilometrów dalej Beverly, matka siedmioletniego chłopca, ucieka przed przemocowym mężem i robi wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo synowi.

"Przypomniałem sobie, co Paige powiedziała kiedyś o miłości i cierpieniu – że to dwie strony tej samej monety"

"Kraina marzeń", nowa powieść Nicholasa Sparksa, to słodko-gorzka mieszanka romansu i rodzinnego dramatu. Autor łączy ze sobą opowieść o burzliwych losach matki siedmioletniego chłopca oraz poruszającą historię mężczyzny i kobiety, których ścieżki niespodziewanie krzyżują się za sprawą przeznaczenia, marzeń i wspólnej muzycznej pasji. I co ważne, Sparks łączy te dwie linie fabularne w sposób przewrotny, zaskakujący i dla wielu czytelników zupełnie niespodziewany. I niech was nie zmyli cukierkowa, różowa okładka. W "Krainie marzeń" nie brakuje autentycznych i często bolesnych momentów – w powieści przeplatają się ze sobą łzy szczęścia i rozpaczy, ludzkie dramaty i wątpliwości, okruchy nadziei i łamiące serce rozczarowania. Historia Beverly to prawdziwy rollercoaster emocji – wzbudza dreszcz niepokoju i trzyma w napięciu. Powiedziałabym nawet, że ma w sobie echa bestsellerowej "Bezpiecznej przystani" (ang. "Safe heaven"), choć Sparks postanowił tym razem podążyć w zupełnie innym kierunku (cóż za plot twist!). Z kolei opowieść o Colbym i Morgan dostarcza czytelnikowi romantycznych uniesień w rytm gitarowego brzmienia i nastrojowego wokalu. Autor z charakterystyczną dla siebie wrażliwością porusza trudne i bolesne tematy związane m.in. z chorobą, śmiercią i domową przemocą. Bo "Kraina marzeń" to nie tylko powieść o miłości i marzeniach, ale też o straconych szansach, walce z własnymi demonami i rozdarciu między poczuciem odpowiedzialności a pragnieniem podążania za głosem serca. O tym, jak wiele jesteśmy w stanie zaryzykować i poświęcić oraz jak trudne bywa odcięcie się od przeszłości.

"Kraina marzeń" nie wzruszyła mnie do łez, ale bez wątpienia poruszyła i skłoniła do refleksji. Nową powieść Sparksa przeczytałam jednym tchem (szczególnie rozdziały dotyczące losów Beverly). Pokochałam towarzyszący lekturze dreszczyk emocji, pomysł na fabułę i genialny plot twist, który niemal wywraca opowieść do góry nogami. Warto przeczytać.









* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Albatros


Tytuł oryginalny: Dreamland
Przekład: Magdalena Słysz
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 26 października 2022
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 416
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, listopada 14, 2022

#528 "Kozioł ofiarny" – Daphne du Maurier (przekład Magdalena Słysz)

#528 "Kozioł ofiarny" – Daphne du Maurier (przekład Magdalena Słysz)

Czy kiedykolwiek miałeś dość swojego życia? Czy kiedykolwiek pragnąłeś od niego uciec albo zamienić się z kimś miejscami – wejść w czyjeś buty i pożyć choć przez chwilę cudzym życiem?

John i Jean spotykają się przypadkowo w dworcowej kawiarni na francuskiej prowincji. Pierwszy z nich jest angielskim profesorem i kawalerem pogrążonym w smutku – dręczy go poczucie życiowej porażki, pustki i braku sensu. Drugi z kolei jest francuskim hrabią, głową rodziny oraz właścicielem dużej posiadłości i upadającego biznesu. Jean w przeciwieństwie do Johna marzy o chwili wytchnienia, beztroski i samotności. Zewnętrzne podobieństwo obu mężczyzn jest zaskakujące – wyglądają jak sobowtóry. Krótka rozmowa doprawiona alkoholem staje się początkiem niebezpiecznej gry. Jean znika, a John przyjmuje jego tożsamość...

"Nie codziennie człowiek spotyka samego siebie"

Daphne du Maurier potrafiła tworzyć w książkach wyjątkowy klimat – duszny, niepokojący i niejednoznaczny. I to jest właśnie ten aspekt jej twórczości, który lubię i cenię najbardziej. "Kozioł ofiarny" nie różni się pod tym względem od pozostałych powieści autorki, choć z pewnością znacznie więcej jest w nim tajemnicy i napięcia niż grozy i gotyckiego dreszczyku. Daphne du Maurier umiejętnie bawi się konwencją zamiany tożsamości – z charakterystyczną przenikliwością eksploruje kwestie podwójnego "ja", moralności, nieprzewidywalności i ciemnej strony ludzkiej osobowości, złożoności międzyludzkich relacji oraz odpowiedzialności za podejmowane wybory. "Kozioł ofiarny" zwraca uwagę nie tylko interesującą scenerią – mroczną i niepokojącą – ale też psychologiczną głębią, ukrytą symboliką i piękną prozą. Nie ulega wątpliwości, że Daphne du Maurier była wspaniałą obserwatorką ludzkich zachowań i potrafiła wykorzystać tę umiejętność w swojej twórczości. W książce przeplatają się ze sobą chciwość, wewnętrzne dylematy, żądze i pragnienia, zgubne emocje, strata, przemiana oraz prawda i kłamstwo. Całość przypomina przewrotną i niebezpieczną grę pozorów, w której stawką jest nie tylko nowa tożsamość, ale też ludzkie życie. Wrażenie niepewności i niepokoju przenosi się na czytelnika – czuć, że coś złego czai się w mroku. "Kozioł ofiarny" uświadamia, jak łatwo możemy stracić kontrolę nad własnym życiem. Że to co najbardziej przerażające może kryć się w naszych własnych sercach i umysłach. I że ludzki los bywa przewrotny – nie gwarantuje nam wcale szczęśliwego zakończenia.

Mroczna, niepokojąca powieść z suspensem, przenikliwym studium postaci, doprawiona nutą surrealizmu i tajemnicy. Must read dla fanów twórczości Daphne du Maurier (i nie tylko).










* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Albatros.

Tytuł oryginalny: The scapegoat
Przekład: Magdalena Słysz
Wydawnictwo: Albatros
Seria: butikowa
Data wydania: 12 października 2022
Oprawa: twarda z obwolutą
Liczba stron: 414
Moja ocena: 5/6

piątek, listopada 11, 2022

#527 "Oslo. Miasto, które oddycha" – Marta Hopfer-Gilles

#527 "Oslo. Miasto, które oddycha" – Marta Hopfer-Gilles

Nieoczywista podróż do Oslo? Proszę bardzo – tym razem w towarzystwie Marty Hopfer-Gilles, producentki i tłumaczki. "Oslo. Miasto, które oddycha" to kolejna publikacja z podróżniczej serii Wydawnictwa Wielka Litera – niebanalne i nieco odmienne oblicze norweskiej stolicy. Bo jak pisze autorka: "Nie ma w tej książce wielkiej historii, wybitnych nazwisk i zbyt wiele sztuki. Jest za to opowieść o chodzeniu, bieganiu, pływaniu, o patrzeniu w dal i głębokim wdychaniu powietrza". I rzeczywiście, Oslo Marty Hopfer-Gilles to nie tylko barwna, nowoczesna, wielokulturowa i wciąż zmieniająca się stolica, ale przede wszystkim miasto kompaktowe (wcale nie tak duże), w którym można poczuć bliskość przyrody – spacerować, jeździć na nartach i rowerze, spędzać czas nad wodą, zwiedzać okoliczne wyspy, wyskoczyć nad jezioro, do lasu. To miasto, które daje przestrzeń i wolność, w którym miejskość spotyka się z naturą. Marta Hopfer-Gilles zabiera czytelników w podróż przez dzielnice wschodniego i zachodniego Oslo, krok po kroku – w górę po piękne widoki – i w dół – wzdłuż rzeki Akerselva i fiordu, z wyspy na wyspę, przez parki, ogrody botaniczne, muzea, kawiarnie, znane i mniej znane uliczki. Opowiada o przeszłości i teraźniejszości (zmianach, jakie zachodzą w miejskiej przestrzeni), o kulturze, kulinariach, oryginalnej architekturze, ekologii, miejskim życiu i norweskim szacunku dla wspólnego dobra. Wskazuje na podobieństwa i różnice między dzielnicami miasta, wspomina o wyzwaniach, z którymi mierzy się Oslo i nie unika trudnych tematów związanych m.in. z imigracją, nierównościami społecznymi czy przestępczością. Całość dopełniają ciekawe wywiady oraz kolorowe zdjęcia wykonane przez męża autorki.


Czytając książkę Marty Hopfer-Gilles miałam wrażenie, że przemierzam Oslo wzdłuż i wszerz – spokojnie, bez pośpiechu, ze skupieniem na miejskie detale. To jak fascynujący spacer w wygodnych butach z dala od utartych szlaków. Z łatwością dałam ponieść się subiektywnej opowieści autorki o miejskiej przestrzeni – poznawać, odkrywać i doświadczać. Książka przełamuje turystyczne stereotypy – pokazuje, że Oslo to nie tylko nowoczesna architektura (budowle ze stali, drewna i szkła tuż nad norweskim fiordem), ale też przyroda w zasięgu ręki – parki, ogrody, lasy, rzeki i piękne widoki. 

Świetna propozycja dla miłośników literatury podróżniczej i dla fanów miejskich opowieści. Ciekawa, niebanalna publikacja o różnych obliczach norweskiej stolicy.















* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Wielka Litera.

Data wydania: 26 października 2022
Seria: Podróż Nieoczywista
Wydawnictwo: Wielka Litera
Oprawa: zintegrowana
Liczba stron: 368
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, listopada 07, 2022

#526 "Listy Noel" – Richard Paul Evans (przekład Hanna de Broekere) /Recenzja ambasadorska/

#526 "Listy Noel" – Richard Paul Evans (przekład Hanna de Broekere) /Recenzja ambasadorska/
Jak wielką moc ma przebaczenie? Czy prawda wyzwala? I czy może być za późno – na pojednanie, miłość i nowy początek?

Kiedy Noel, redaktorka nowojorskiego wydawnictwa, dowiaduje się, że jej ojciec jest poważnie chory, postanawia wrócić do rodzinnego miasta. Niestety przyjeżdża zbyt późno. Wkrótce okazuje się, że straciła nie tylko ojca, ale też pracę – jej ostrożnie poskładany po rozwodzie świat znów rozstrzaskuje się na milion kawałków. Kobieta musi zmierzyć się z bolesną przeszłością i wspomnieniami o zmarłym ojcu, z którym przestała utrzymywać relacje wiele lat temu. Z założenia krótka wizyta w rodzinnych stronach przeradza się w zupełnie nowe życie. A to nie koniec niespodzianek. Noel zaczyna otrzymywać tajemnicze listy. Kto jest ich autorem? Czy Noel odkryje prawdę i odnajdzie szczęście?


Richard Paul Evans po raz kolejny podarował czytelnikom poruszającą, refleksyjną i otulającą historię w zimowo-świątecznym klimacie. Powiedziałabym nawet, że "Listy Noel" mają w sobie echa dickensonowskiej "Opowieści wigilijnej", bo okres bożonarodzeniowy staje się dla głównej bohaterki momentem przełomowym – przebudzeniem i nowym początkiem. Noel musi przebyć długą i bolesną drogę – do prawdy, przebaczenia, wewnętrznego spokoju i szczęścia. W książce Evansa dużo jest smutku i łez, ale jeszcze więcej miłości, ciepła i nadziei. Historia Noel to cenna lekcja życia, która porusza najdelikatniejsze struny serca i skłania do refleksji. Za każdym razem zachwyca mnie z jak wielką czułością, wrażliwością i życiową mądrością Richard Paul Evans pisze o uczuciach, zmaganiach i skomplikowanych ludzkich losach. Magia "Listów Noel" nie tkwi jedynie w bożonarodzeniowej oprawie, ale przede wszystkim w pięknym przesłaniu, które tak wspaniale wpisuje się w ideę świąt. To opowieść o konfrontacji z przeszłością i poczuciem winy, o kruchości życia i bolesnej stracie, długiej drodze do prawdy, która wyzwala oraz o przebaczeniu innym i samemu sobie. O miłości silniejszej niż śmierć oraz nadziei na lepszy czas. "Listy Noel" pokazują, że to, co z pozoru wydaje się końcem, w rzeczywistości może być nowym początkiem. Że każdy z nas zasługuje na miłość. I że nigdy nie jest za późno, nawet jeśli wydaje nam się inaczej. Na tle burzliwej i niełatwej podróży w głąb samego siebie oraz osobistego przebudzenia, Evans wyeksponował to, co najważniejsze (nie tylko w okresie świątecznym) – dobro, miłość, bezinteresowna pomoc, życzliwość i przebaczenie.


"Listy Noel" to powieść charakterystyczna dla twórczości Evansa – słodko-gorzka, z pozoru prosta i lekka, ale głęboko ludzka i refleksyjna. I może też dla wielu czytelników przewidywalna i spokojna fabularnie – ale m.in. te elementy sprawiają, że powieści autora są tak ciepłe i otulające. Bardzo to lubię – idealny świąteczny comfort reading. W powieści znajdziemy też wiele akcentów, które ucieszą miłośników książek – wystarczy wspomnieć o urokliwej księgarni ojca Noel :) 

Wzruszyłam się. Poczułam w sercu ciepło. Książka do przytulenia – w okresie świątecznym i nie tylko. Gorąco polecam.










* Współpraca ambasadorska z Wydawnictwem Znak.


Tytuł oryginalny: The Noel Letters
Przekład: Hanna de Broekere
Wydawnictwo: Znak
Cykl: Seria z Noel (część czwarta)
Data wydania: 9 listopada 2022
Oprawa: miękka
Liczba stron: 352


sobota, listopada 05, 2022

#525 "Krótko i szczęśliwie. Historie późnych miłości" – Agata Romaniuk

#525 "Krótko i szczęśliwie. Historie późnych miłości" – Agata Romaniuk
Miłość. O miłości powiedziano już wiele. O miłości napisano, a nawet wyśpiewano już wiele. Odmieniamy ją przez wszystkie przypadki. Bywa słodka, zwariowana, gwałtowna i sentymentalna, albo wręcz przeciwnie – cierpliwa, stateczna i głęboka. Zdarza się, że przychodzi niespodziewanie i nie pyta o pozwolenie. Na krótko, na długo – czasami na zawsze. Raz szczęśliwa i spełniona, innym razem bolesna i tragiczna. Potrafi złamać serce albo uskrzydlić – sprawić, że wszystko nabiera sensu. Właśnie ona. Najważniejsza. Miłość.



Agata Romaniuk, pisarka i reporterka, potrafi pisać o miłość. Bez względu na to, czy zagląda do uczuciowego świata kobiet i mężczyzn z dalekiego Omanu ("Z miłości? To współczuję"), czy kreśli przejmujący portret utalentowanej skrzypaczki kochającej muzykę ("Proste równoległe"), jest w stanie uchwycić subtelne tony oraz stworzyć przenikliwą opowieść – autentyczną, ludzką, poruszającą i umysł, i serce. "Krótko i szczęśliwie" to również książka o miłości, ale niebanalna, bo jej motywem przewodnim jest miłość dojrzała – taka, która przychodzi późno, jesienią życia, czasami nawet na ostatniej prostej. Na reportaż Agaty Romaniuk składa się jedenaście zwykłych-niezwykłych historii ludzi, którzy kochali krótko i szczęśliwie. Do których miłość przyszła po wielu długich latach, gdy już zupełnie się jej nie spodziewali. Którzy znaleźli w sobie odwagę, by powiedzieć miłości "tak" – mimo wątpliwości, przeszkód, ludzkiej ciekawości i niechęci. Bo we współczesnym świecie, w którym tony nadaje kultura instant oraz kult młodości i piękności, niełatwo czasem podążać za głosem serca. Publikacja Agaty Romaniuk przybliża czytelnikom świat uczuciowy osób starszych – miłość, seksualność, potrzebę bliskości i czułości – a zatem coś, o czym zwykle nie mówi się otwarcie. Dlaczego? Bo nie wypada? Bo wstyd? Bo kochać i trzymać się za ręce mogą tylko młodzi? Bo namiętność, pożądanie i seks mają limit wieku? "Krótko i szczęśliwie" łamie schematy i przypomina, że każdy zasługuje na miłość niezależnie od wieku. To reportaż, który wychodzi poza tradycyjne ramy, bo nie eksploruje tematu wyświechtanej pierwszej miłości, lecz zagłębia się w kwestie miłości ostatniej. I owa finalność, również w kontekście ziemskiej wędrówki, wybrzmiewa w historiach bohaterów mocno – w towarzystwie przemijania i kruchości życia. 

"Krótko i szczęśliwie" to m.in. historia utalentowanej pianistki, która zagubiła się w labiryncie własnego umysłu. Historia Tadeusza, który przestał mówić po śmierci żony. Historia miłosnego trójkąta – Lusi, Mańka i Ryśka – i ich "poliamorii". Historia kobiety i mężczyzny, których połączyło ogłoszenie w gazecie z działu "Randki dla miłośników książek". Historia Wiesławy, która "wybrała ciało Zdzisława zamiast ciała Chrystusa". Bohaterowie reportażu Agaty Romaniuk kochają romantycznie i dojrzale. W ich słodko-gorzkich opowieściach szczęście, ekscytacja, radość z obecności ukochanego człowieka, troska, potrzeba czułości i bliskości oraz namiętność i pożądanie splatają się ciasno z prawdziwym życiem – codziennością, chorobą, samotnością, żałobą, lękiem i śmiercią. Kochają. Czasami długo, czasami krótko – ale szczęśliwie.


Reportaż Agaty Romaniuk, choć na pierwszy rzut oka niepozorny, ma ogromną moc – trafia prosto do serca i skłania do refleksji. Autorka zdołała uniknąć sentymentalnych tonów – publikacja jest autentyczna, intymna i tak bardzo ludzka. Wzbudziła we mnie wiele przeróżnych uczuć, od uśmiechu aż po smutek. Dostarczyła też wielu wzruszeń i otuliła nadzieją. Bo "Krótko i szczęśliwie" przypomina, jak kruche i ulotne jest życie. Że ludzie, których kochamy odchodzą, a wraz z nimi odchodzi cząstka nas samych. Że nie wolno tracić nadziei – bo miłość może odnaleźć nas w najmniej oczekiwanym momencie, nawet w ostatnich latach życia. Że miłość nie ma limitu wieku i że wspólne "krótko" może być bardzo szczęśliwe. I że nigdy nie jest za późno.

Wspaniale napisany, wartościowy i dojrzały reportaż przemawiający do czytelnika na wielu różnych poziomach. Mogłabym czytać i czytać. Gorąco polecam.









* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Poznańskie.


Data wydania: 12 października 2022
Wydawnictwo: Poznańskie
Seria: Reporterska
Oprawa: zintegrowana
Liczba stron: 200
Moja ocena: 5,5/6

środa, listopada 02, 2022

#524 "Świat na nowo" – Barbara Wysoczańska

#524 "Świat na nowo" – Barbara Wysoczańska
Zakończenie drugiej wojny światowej miało przynieść wyczekiwany od lat pokój, a wraz z nim bezpieczeństwo i stabilizację. Niestety dla wielu Polaków lata powojenne wcale nie oznaczały końca gehenny. Na mocy ustaleń konferencji jałtańskiej z 1945 roku zmieniły się granice państwa polskiego – Kresy Wschodnie znalazły się poza terytorium Polski, a ich mieszkańców przesiedlano na tzw. Ziemie Odzyskane czyli przyznane Polsce tereny Śląska, Pomorza i Prus Wschodnich. Repatrianci musieli porzucić swoje domy i udać w nieznane – by odnaleźć nowe miejsce do życia. Ich codzienność naznaczona była mieszanką nadziei i tęsknoty, lękiem, niepewnością jutra, poczuciem wyobcowania i tymczasowości. Jedni szybko zaadaptowali się do nowych warunków, a inni wręcz przeciwnie – żyli w rozdarciu i tęsknocie, nie potrafili pogodzić się z przesiedleniem i odnaleźć na obcej ziemi. Barbara Wysoczańska na tle powojennej rzeczywistości kreśli opowieść o młodej kobiecie, repatriantce z Drohobycza, która wraz z rodziną przybywa do Nowej Soli. Jej życie splata się z losami dwóch mężczyzn – porucznika, funkcjonariusza Urzędu Bezpieczeństwa czuwającego nad przebiegiem akcji zasiedleńczej oraz młodego mężczyzny, partyzanta z Lubelszczyny, pogrążonego w żalu po śmierci narzeczonej.


"Świat na nowo" to dopracowana pod względem historycznym powieść rzucająca światło na trudną sytuację repatriantów ze Wschodu – ludzi, których wyrwano z korzeniami i próbowano siłą przesadzić. Barbara Wysoczańska wspaniale oddała charakter ówczesnych czasów – wyzwania i trudności, z jakimi musieli zmierzyć się przesiedlani Polacy. Powieść zwraca uwagę autentycznością, przenikliwością i wrażliwością spojrzenia oraz interesującą fabułą. Wzbudza też wiele przeróżnych emocji i skłania do refleksji.

"Gdzieś w głębi serca wiedziała, że myślami wciąż będzie wracać do nieukojonej tęsknoty, do straconej szansy na miłość i do tamtego mężczyzny o szarym spojrzeniu"

"Świat na nowo" to poruszająca opowieść o niełatwym zderzeniu z powojenną rzeczywistością, długim procesie adaptacji i próbie zbudowania dla siebie nowego życia w obcym miejscu. O tożsamości, pamięci, tęsknocie, poczuciu braku przynależności, nadziei i walce o lepszą przyszłość. O miłości, trudnych wyborach, straconych szansach i przewrotnym losie, który daje i odbiera. W tej książce smutek, mrok i łzy kroczą wspólnie z nadzieją, ciepłem i szczęściem.


Pięknie napisana, życiowa historia, którą przeczytałam jednym tchem, często ze ściśniętym od emocji gardłem i mokrymi oczami. Polecam, warto.












* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Filia.


Data wydania: 26 października 2022
Wydawnictwo: Filia
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 608
Moja ocena: 5/6. 
Copyright © w ogrodzie liter , Blogger