poniedziałek, listopada 07, 2022

#526 "Listy Noel" – Richard Paul Evans (przekład Hanna de Broekere) /Recenzja ambasadorska/

Jak wielką moc ma przebaczenie? Czy prawda wyzwala? I czy może być za późno – na pojednanie, miłość i nowy początek?

Kiedy Noel, redaktorka nowojorskiego wydawnictwa, dowiaduje się, że jej ojciec jest poważnie chory, postanawia wrócić do rodzinnego miasta. Niestety przyjeżdża zbyt późno. Wkrótce okazuje się, że straciła nie tylko ojca, ale też pracę – jej ostrożnie poskładany po rozwodzie świat znów rozstrzaskuje się na milion kawałków. Kobieta musi zmierzyć się z bolesną przeszłością i wspomnieniami o zmarłym ojcu, z którym przestała utrzymywać relacje wiele lat temu. Z założenia krótka wizyta w rodzinnych stronach przeradza się w zupełnie nowe życie. A to nie koniec niespodzianek. Noel zaczyna otrzymywać tajemnicze listy. Kto jest ich autorem? Czy Noel odkryje prawdę i odnajdzie szczęście?


Richard Paul Evans po raz kolejny podarował czytelnikom poruszającą, refleksyjną i otulającą historię w zimowo-świątecznym klimacie. Powiedziałabym nawet, że "Listy Noel" mają w sobie echa dickensonowskiej "Opowieści wigilijnej", bo okres bożonarodzeniowy staje się dla głównej bohaterki momentem przełomowym – przebudzeniem i nowym początkiem. Noel musi przebyć długą i bolesną drogę – do prawdy, przebaczenia, wewnętrznego spokoju i szczęścia. W książce Evansa dużo jest smutku i łez, ale jeszcze więcej miłości, ciepła i nadziei. Historia Noel to cenna lekcja życia, która porusza najdelikatniejsze struny serca i skłania do refleksji. Za każdym razem zachwyca mnie z jak wielką czułością, wrażliwością i życiową mądrością Richard Paul Evans pisze o uczuciach, zmaganiach i skomplikowanych ludzkich losach. Magia "Listów Noel" nie tkwi jedynie w bożonarodzeniowej oprawie, ale przede wszystkim w pięknym przesłaniu, które tak wspaniale wpisuje się w ideę świąt. To opowieść o konfrontacji z przeszłością i poczuciem winy, o kruchości życia i bolesnej stracie, długiej drodze do prawdy, która wyzwala oraz o przebaczeniu innym i samemu sobie. O miłości silniejszej niż śmierć oraz nadziei na lepszy czas. "Listy Noel" pokazują, że to, co z pozoru wydaje się końcem, w rzeczywistości może być nowym początkiem. Że każdy z nas zasługuje na miłość. I że nigdy nie jest za późno, nawet jeśli wydaje nam się inaczej. Na tle burzliwej i niełatwej podróży w głąb samego siebie oraz osobistego przebudzenia, Evans wyeksponował to, co najważniejsze (nie tylko w okresie świątecznym) – dobro, miłość, bezinteresowna pomoc, życzliwość i przebaczenie.


"Listy Noel" to powieść charakterystyczna dla twórczości Evansa – słodko-gorzka, z pozoru prosta i lekka, ale głęboko ludzka i refleksyjna. I może też dla wielu czytelników przewidywalna i spokojna fabularnie – ale m.in. te elementy sprawiają, że powieści autora są tak ciepłe i otulające. Bardzo to lubię – idealny świąteczny comfort reading. W powieści znajdziemy też wiele akcentów, które ucieszą miłośników książek – wystarczy wspomnieć o urokliwej księgarni ojca Noel :) 

Wzruszyłam się. Poczułam w sercu ciepło. Książka do przytulenia – w okresie świątecznym i nie tylko. Gorąco polecam.










* Współpraca ambasadorska z Wydawnictwem Znak.


Tytuł oryginalny: The Noel Letters
Przekład: Hanna de Broekere
Wydawnictwo: Znak
Cykl: Seria z Noel (część czwarta)
Data wydania: 9 listopada 2022
Oprawa: miękka
Liczba stron: 352


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © w ogrodzie liter , Blogger