czwartek, września 28, 2023

#622 "4.50 z Paddington" – Agatha Christie (przekład Anna Szumacher)

#622 "4.50 z Paddington" – Agatha Christie (przekład Anna Szumacher)
Lubicie podróżować pociągiem? Można wsłuchać się w jednostajny stukot kół i uciąć sobie drzemkę. Można poczytać albo godzinami wyglądać przez okno i obserwować zmieniającą się scenerię. Czasami jednak można zobaczyć coś, czego absolutnie widzieć nie chcemy... Pani Elspeth McGillicuddy z pewnością na długo zapamięta swoją przedświąteczną podróż z Londynu do Milchester – stała się wówczas świadkiem morderstwa. Kiedy na krótką chwilę dwa jadące obok siebie pociągi zrównały się ze sobą, bohaterka książki Agathy Christie wyjrzała przez okno i... zobaczyła mężczyznę zaciskającego dłonie wokół szyi towarzyszącej mu kobiety – jej ciało zwiotczało i osunęło się na podłogę. Sprawa wydaje się niepokojąca, trudna i nietypowa. Zamordowano kobietę, ale ciała nie znaleziono. Nie wiadomo, na jakim kolejowym połączeniu doszło do przestępstwa. Jedyny świadek podróżował innym pociągiem i nie widział twarzy mordercy. Zbrodnia doskonała? Zresztą kto uwierzy starszej kobiecie? Cóż, dla przyjaciółki Elspeth, panny Marple, to tylko kwestia kilku niedogodności. Czy uda jej się skierować śledztwo na właściwe tory?


Książka "4.50 z Paddington" to kryminalna zagadka, która zaczyna się w pociągu, a kończy w okazałym Rutherford Hall. Tym razem panna Marple prowadzi śledztwo zza kulis, a pomaga jej trzydziestodwuletnia Lucy Eyelesbarrow, wykwalifikowana pomoc domowa. Młoda kobieta zatrudnia się w wiejskiej posiadłości i tym samym przenika do rodziny Crackenthorpe – trafia w sam środek kryminalnej tajemnicy. Mimo że z uwagi na wiek pannie Marple brakuje już nieco sił fizycznych, jej umysł pozostaje bystry – nadal potrafi wprawić w zakłopotanie urzędników Scotland Yardu.

Agata Christie po raz kolejny stworzyła klasyczną, intrygującą i dobrze skonstruowaną zagadkę, której ciężar opiera się przede wszystkim na logice i wąskim gronie podejrzanych. Poznajemy ekscentrycznego, skąpego staruszka i jego "niewdzięczne" dzieci: uczynną córkę, szykownego londyńskiego biznesmena, artystę mieszkającego na Ibizie i syna o wątpliwej moralności. Morderstwo zacieśnia się wokół kwestii majątku i spadku, zawiłych rodzinnych relacji i niejasnej przeszłości. I jak to w książkach Agathy Christie bywa – dostajemy dużo łatwych do przeoczenia wskazówek, kilka mylnych tropów, garść niejasnych przypuszczeń i motywów oraz cień podejrzeń, który nie oszczędzi nikogo. Christie udało się utrzymać stan napięcia i niepewności aż do zaskakującego (i trochę nawet zabawnego) zakończenia. Bez wątpienia jednak największą zaletą tej książki są jej barwne, zniuansowane postacie, a szczególnie Lucy Eyelesbarrow, która doskonale ożywia fabułę i tworzy zgrany duet z panną Marple – z przyjemnością śledziłam jej poczynania.


"4.50 z Paddington" to wciągająca i sprytnie utkana opowieść o rodzinnych sekretach, chciwości i zdradzie. I o niepozornych kobietach, które potrafią utrzeć nosa aroganckim mężczyznom ;) Świetna! Trafia do grona moich ulubionych książek Christie (a Lucy Eyelesbarrow do ulubionych postaci;). Wspaniale spędziłam czas i polecam. Agatha Christie to dla mnie gwarancja dobrej czytelniczej rozrywki.

















* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Dolnośląskie.

Tytuł oryginalny: 4.50 from Paddington
Przekład: Anna Szumacher
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Seria: Jubileuszowa Kolekcja Agathy Christie (Panna Marple tom 8)
Data wydania: 27 września 2023
Oprawa: twarda
Liczba stron: 272
Moja ocena: 5,5/6

wtorek, września 26, 2023

#621 "Mr Loverman" – Bernardine Evaristo (przekład Aga Zano) /przedpremierowo/

#621 "Mr Loverman" – Bernardine Evaristo (przekład Aga Zano)  /przedpremierowo/
Mąż, ojciec, dziadek. Emerytowany mechanik z zamiłowaniem do cytowania Szekspira. Ekstrawagancki, stylowy dżentelmen i dowcipny gawędziarz. Mężczyzna, który prowadzi podwójne życie. Siedemdziesięcioczteroletni Barrington Walker urodził się i wychował na Antigui, niewielkiej karaibskiej wyspie, ale od niemal pięciu dekad mieszka w Wielkiej Brytanii, obecnie w londyńskiej dzielnicy Hackney. Choć żona Carmel podejrzewa go o liczne zdrady z kobietami, prawda jest zupełnie inna. Bohater książki Bernardine Evaristo od lat ukrywa swoją homoseksualną orientację i w sekrecie spotyka się z Morrisem, najlepszym przyjacielem. Jak długo jednak można żyć w kłamstwie? Czy na zmianę może być za późno? I jak wielką cenę należy ponieść za odwagę bycia sobą? Barry postanawia się rozwieść.


Jeśli jeszcze nie znacie książek Bernardine Evaristo, koniecznie musicie to zmienić. Ta brytyjska pisarka potrafi tworzyć niezwykle barwne i pełne życia historie – i doskonale łączy w nich dowcip i empatię z liryzmem, refleksją i przenikliwym spojrzeniem na ważne i aktualne kwestie społeczne. "Mr Loverman" to charakterystyczny dla Evaristo słodko-gorzki obraz współczesnej Wielkiej Brytanii z imigranckiej perspektywy – tym razem z punktu widzenia karaibskiej społeczności. Poprzez retrospekcje z antiguańskiej przeszłości Barry'ego i Carmel oraz migawki z pierwszych lat po opuszczeniu ojczyzny, Evaristo kreśli historię zawiłej podróży pełnej wzlotów i upadków – podejmuje kwestie związane z pochodzeniem, wykluczeniem, adaptacją, homoseksualizmem, płcią i kolonializmem (tematyczna różnorodność, trzy pokolenia i kilka odmiennych punktów widzenia tworzy fascynującą mozaikę). Jednocześnie "Mr Loverman" to błyskotliwe i przenikliwe spojrzenie na małżeństwo, rodzicielstwo, seksualność oraz miłość w przeróżnych odcieniach. Siłą napędową powieści Evaristo (oprócz energicznej, dowcipnej prozy) bez wątpienia jest ujmująca postać Barry'ego – pełnokrwista, ludzka i wspaniale zniuansowana – aż trudno uwierzyć, że to jedynie literacki wytwór wyobraźni. Autorka świetnie uchwyciła jego barwną osobowość, rozterki i słabości – i co ważne osadziła go w kontekście społecznym oraz w odniesieniu do ról, które pełni (męża, ojca dorosłych córek, dziadka i kochanka). Widać wyraźnie, jak ważnym aspektem charakteru Barry'ego są jego karaibskie korzenie, jak mocno ukształtowały go kolonialne dziedzictwo oraz imigrancka, brytyjska teraźniejszość. Czytając książkę Evaristo, czytelnik uświadamia sobie, jak wyboista i trudna bywa droga ku miłości, wolności i prawdzie. Jak niełatwo wyrwać się z pułapki rodzinnych i społecznych oczekiwań, pokoleniowych uwarunkowań oraz własnych lęków, przyzwyczajeń i schematów. Ale Barry to postać, która udowadnia też, że póki wciąż oddychamy, a nasze serce pompuje krew, istnieje szansa na zmiany – nawet jesienią życia. Pod tym względem "Mr Loverman" wspaniale podnosi na duchu swoim mądrym przekazem – ma w sobie coś bardzo bliskiego, ludzkiego, czułego.


Czy warto być sobą za wszelką cenę?

"Mr Loverman" to niebanalne wyznanie miłosne, czuła i pełna życia opowieść o wolności, poszukiwaniu szczęścia, stawianiu czoła uprzedzeniom oraz odwadze życia w zgodzie z samym sobą. O niszczących, dalekosiężnych konsekwencjach kłamstwa, oportunizmu i strachu oraz uzdrawiającej sile prawdy. Pokochałam humor i ciepłą ironię Evaristo, jej wrażliwą, mądrą prozę, karaibsko-brytyjską scenerię i żywiołowość postaci. Queerowy "Mr Loverman" to książka z sercem – polecam!
















* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Poznańskie.

Tytuł oryginalny: Mr Loverman
Przekład: Aga Zano
Wydawnictwo: Poznańskie
Data wydania: 27 września 2023
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 368
Moja ocena: 5/6



sobota, września 23, 2023

Książkowe nowości – październik 2023

Książkowe nowości – październik 2023


"Pójdę sama" – Chisako Wakatake, przekład Dariusz Latoś, Wydawnictwo W.A.B., premiera 11.10;

"Mapy naszych spektakularnych ciał" – Maddie Mortimer, przekład Agnieszka Walulik, Wydawnictwo Poznańskie, premiera 11.10;

"Zanim wyblakną wspomnienia" – Toshikazu Kawaguchi, przekład Joanna Dżdża, Wydawnictwo Relacja, premiera 25.10;

"Kiedy weszłam w twoje życie" – Jojo Moyes, przekład Monika Bukowska, Wydawnictwo Znak Jednym Słowem, premiera 25.10;

"Tajemnica domu Turnerów" – Kate Morton, przekład Anna Dobrzańska, Wydawnictwo Albatros, premiera 25.10;

"Vivian Maier. Niania, która zmieniła historię fotografii" – Ann Marks, przekład Tomasz Macios, Wydawnictwo Znak Literanova, premiera 25.10;

"Strażniczka spalonych książek" – Brianna Labuskes, przekład Urszula Wilczyńska, Wydawnictwo Mando, premiera 25.10;

"Ciałko. Hiszpania kradnie swoje dzieci" – Katarzyna Kobylarczyk, Wydawnictwo Czarne, premiera 04.10;

"Kobieta, która pożyczała wspomnienia" – Tove Jansson, przekład Justyna Czechowska, Wydawnictwo Czarne, premiera 11.10;

"Historia od kuchni. 65 oryginalnych przepisów od starożytności do XX wieku" – Max Miller, przekład Monika Skowron, Wydawnictwo HI:STORY, premiera 25.10;

"Wszystkie lektury nadobowiązkowe" – Wisława Szymborska, Wydawnictwo Znak, premiera 11.10;

"Zabawy literackie" – Wisława Szymborska, Wydawnictwo Znak, premiera 25.10;

"Siedem księżyców Maalego Almeidy" – Shehan Karunatilaka, przekład Mariusz Gądek, Wydawnictwo Marginesy, premiera 25.10;

"Taka piękna śmierć" – Magdalena Majcher, Wydawnictwo W.A.B., premiera 11.10;

"Reneta" – Barbara Klicka, Wydawnictwo W.A.B., premiera 11.10.



środa, września 20, 2023

#620 "Do raju" – Hanya Yanagihara (przekład Jolanta Kozak) /przedpremierowo/

#620 "Do raju" – Hanya Yanagihara (przekład Jolanta Kozak) /przedpremierowo/
Nowa powieść Yanagihary, autorki bestsellerowego "Małego życia", to idealna propozycja dla czytelniczych długodystansowców – niemal 750 stron niebanalnej formy i zawiłej narracyjnej struktury. Akcja "Do raju" rozgrywa się na przestrzeni trzech stuleci z Ameryką w tle w trzech różnych konfiguracjach – od alternatywnej przeszłości, przez znaną nam współczesność, aż po dystopijną przyszłość.


"W 1893 roku Nowy Jork należy do Wolnych Stanów. Ludzie mogą tu żyć i kochać wedle własnych upodobań – tak im się przynajmniej wydaje. Pewien neurotyczny potomek prominentnej rodziny odrzuca oświadczyny zamożnego konkurenta, ulegając urokowi niezwykle pociągającego, ale też biednego nauczyciela muzyki.

W 1993 roku na osaczonym przez epidemię AIDS Manhattanie młody Hawajczyk mieszka ze znacznie starszym i zamożniejszym partnerem. Ukrywa przed ukochanym własne traumy oraz niełatwą historię swojej rodziny, istotnie związaną z mrokami aneksji Hawajów przez Stany Zjednoczone.

W roku 2093 świat jest nękany przez epidemie i zniewolony przez rządy totalitarne. Zniszczona chorobą wnuczka wpływowego naukowca usiłuje brnąć przez życie bez wsparcia swojego dziadka, a także odnaleźć zaginionego w tajemniczych okolicznościach męża. W tej dystopijnej rzeczywistości Internet został wyłączony, prasa jest kontrolowana przez władzę, książki są zakazane, a tajna policja szpieguje ludzi za pomocą owadzich dronów" (opis wydawcy)

Wydaje się, że Yanagihara stworzyła trzy mikropowieści w jednej. I choć nie powiązała ich ze sobą fabularnie, w każdej części książki odbijają się echa uniwersalnych ludzkich doświadczeń: miłości, lęku, samotności, choroby, straty i poczucia winy. Bohaterowie tęsknią za własnym ziemskim rajem – życiem wolnym i niezależnym, w którym mogą sami decydować o sobie i swoim losie. Pragnienie wolności i marzenie tytułowego raju stawia ich przed najtrudniejszym dylematem: pozostać w tym, co znane i pozornie bezpieczne, czy też podjąć ryzyko i ruszyć za głosem serca. "Raj" może przynieść szczęście i spełnienie lub okazać się łudzącą, nierealną utopią. Ale Yanagihara poddaje w wątpliwość znacznie zysku i straty i pokazuje, że ważniejsze jest "przebudzenie" – odwaga życia w zgodzie z samym sobą.


Podczas czytania książki Yanagihary często towarzyszył mi dreszcz niepokojącej dezorientacji. Autorka tworzy odrębne fabuły, ale wykorzystuje te same imiona, lokalizacje i motywy w różnych konfiguracjach. W ten sposób poszczególne części książki zapętlają się w hipnotyzującą, z pozoru znajomą, a w rzeczywistości zupełnie inną melodię – dają jednocześnie wrażenie ciągłości i zmienności. Zresztą już sam pomysł nietypowej konstrukcji (trzy różne czasy w utopijno-dystopijnym charakterze) wydał mi się niezwykle ciekawy. Yanagihara w jednej powieści miesza epoki, gatunki i style. Przedstawia intymne ludzkie zmagania w kontekście złożonych problemów społecznych i politycznych – i uświadamia, że choć zmieniają się czasy i otaczający nas świat, wiele kwestii (i wyzwań) wciąż pozostaje aktualnych. Uniwersalność ludzkich doświadczeń to bez wątpienia motyw, który Yanagihara eksponuje najczęściej. Ujawnia się tutaj jej talent do zaglądania w najdalsze i najmroczniejsze zakamarki serca, perfekcyjnego odmalowywania nastrojów i uczuć oraz do kreślenia zniuansowanych portretów utkanych z poczucia wstydu i winy, osamotnienia, niezrozumienia i lęków. Bez względu na wiek, płeć, orientację seksualną, klasę i pozycję społeczną wrzuca swoich bohaterów w sam środek wątpliwości, dylematów moralnych i tragicznych wydarzeń – chorobę i śmierć. W pierwszej i drugiej części opowiada o nieodwzajemnionej miłości, aranżowanych małżeństwach, poczuciu przynależności i jego braku, rasizmie, bogactwie i biedzie oraz skomplikowanych rodzinnych relacjach. W trzeciej, ostatniej części, kreśli niepokojącą dystopijną wizję przyszłości – roku 2093 nękanego przez pandemie, totalitaryzm, wykluczenie oraz dramatyczne skutki zmian klimatu i naukowego postępu. Yanagihara najbardziej ujęła mnie staroświecką, alternatywną historią z przeszłości oraz przerażająco proroczą i działającą na wyobraźnię opowieścią o przyszłości. Ale jakkolwiek ciekawe jest tło i kontekst społeczny, niezmiennie zwraca uwagę pogłębione studium postaci – możliwość współodczuwania emocji i współdzielenia ludzkich zmagań. 

"Do raju" to obszerna, ambitna i napisana z rozmachem powieść, choć absolutnie nieporównywalna z emocjonalnym ciężarem "Małego życia". Przypomina raczej literacką łamigłówkę, której elementy niezupełnie do siebie pasują. Ale to bez wątpienia Hanya Yanagihara, nieco inna, ale wciąż z przenikliwym studium człowieka w kryzysie uwikłanym w niepokoje epoki, z dobrą prozą i trafnym społecznym komentarzem w dość oryginalnej formie.


















* Współpraca barterowa z Wydawnictwem W.A.B.

Tytuł oryginalny: To Paradise
Przekład: Jolanta Kozak
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 27 września 2023
Oprawa: twarda
Liczba stron: 752
Moja ocena: 4,5/6

piątek, września 15, 2023

#619 "Florencja. Od Dantego do Galileusza" – Paul Strathern (przekład Anna Dzierzgowska i Sławomir Królak) /przedpremierowo/

#619 "Florencja. Od Dantego do Galileusza" – Paul Strathern (przekład Anna Dzierzgowska i Sławomir Królak) /przedpremierowo/
Florencja. Miasto w środkowych Włoszech, nad rzeką Arno, u stóp Apeninów. Perła malowniczej Toskanii i miejsce, w którym czuć wyraźnie ducha minionych lat. Obecne niemal na każdym kroku cuda architektury, malarstwa i rzeźby przypominają, że to właśnie Florencja stała się niegdyś kolebką renesansu. W tym urokliwym włoskim mieście epoka odrodzenia i humanizmu znalazła podatny grunt, rozwinęła skrzydła i poderwała do lotu resztę europejskiego kontynentu, dając początek niezwykłej transformacji kulturowej i społecznej. Ale dlaczego właśnie Florencja? Co czyniło ją tak bardzo wyjątkową?


Paul Strathern, szkocko-irlandzki pisarz, zabrał mnie w fascynującą podróż w czasie – do włoskiej Florencji w renesansowym rozkwicie: od Dantego do Galileusza czyli przez niemal czterysta lat historii, sztuki, nauki i humanizmu. Ta pięknie wydana książka przypomina biograficzną mozaikę – poprzez opowieść o wybitnych postaciach (artystach, naukowcach, architektach i bankierach), które żyły i tworzyły we Florencji, autor odmalowuje barwny obraz miasta sprzed wieków i codziennego życia jego mieszkańców. "Florencja" to demokracja (choć podatna na korupcję), wolność, handel, rzemiosło i bankierstwo, ale też intrygi, rodowe waśnie, walka o władzę, wojny i zarazy. To "Boska komedia" Dantego, mecenat Medyceuszy, zachwycająca kopuła Brunelleschiego wieńcząca katedrę Santa Maria del Fiore, ciąg Fibonacciego, makiawelizm, "Mona Lisa" Leonarda da Vinci i "Dawid" Michała Anioła oraz Galileusz, który zdołał uniknąć losu spalonego na stosie Giordana Bruna. Strathern przywołuje znane i mniej znane nazwiska (m.in. Savonarola czy Lorenzo il Magnifico), wspomina ważne dzieła i wydarzenia. Jego książka to fascynująca florencka kronika z czasów renesansu, która pozwala wyobrazić sobie życie w ówczesnych realiach. I która doskonale ożywia to, co powszechnie kojarzymy z epoką odrodzenia: rozwój, talent, wyobraźnię i wizjonerstwo. Z ciekawością czytałam o Alighierim, Petrarce i da Vinci – o ich twórczości, ale też i zwykłym życiu niepozbawionym dramatów i trudów. Wspaniale było poznać kulisy wznoszenia katedry Santa Maria del Fiore, dowiedzieć się więcej na temat fresków i rzeźby. Strathern umiejętnie przechodzi od ogółu do szczegółu, pisze w sposób zwięzły i rzeczowy, łącząc mikro i makro historie w jedną opowieść. Dzięki tej książce włoski renesans nabiera w wyobraźni czytelnika realnych kształtów.



Nieco bardziej ambitna, ale jednocześnie przystępna lektura non-fiction – idealna dla miłośników sztuki oraz pasjonatów historii i Włoch. Zabierze was w podróż w przeszłość. Przeczytałam z przyjemnością i dowiedziałam się wiele, warto.
















* Współpraca barterowa z Wydawnictwem HI:STORY

Tytuł oryginalny: The Florentines: From Dante to Galileo
Przekład: Anna Dzierzgowska, Sławomir Królak
Wydawnictwo: HI:STORY
Data wydania: 27 września 2023
Oprawa: twarda
Liczba stron: 480
Moja ocena: 5/6


wtorek, września 12, 2023

#618 "Grabarki. Długi cień wojny w Bośni" – Taina Tervonen (przekład Katarzyna Marczewska)

#618 "Grabarki. Długi cień wojny w Bośni" – Taina Tervonen (przekład Katarzyna Marczewska)
Czy szczęściem może być możliwość pochowania najbliższych? A kiedy nie ma szczęścia, co pozostaje? Niekończąca się żałoba? Zawieszenie między przeszłością a teraźniejszością, pamięcią a zapomnieniem? A może nadzieja?


W czasie toczącej się w latach 1992-1995 wojny w Bośni i Hercegowinie doszło do największego ludobójstwa w Europie od 1945 roku (od zakończenia drugiej wojny światowej). W Srebrenicy wojska bośniackich Serbów pod dowództwem Ratko Mladicia dokonały masakry ośmiu tysięcy bośniackich muzułmanów. Ale wojna na Bałkanach to nie tylko Srebrenica – w masowych grobach wciąż odnajdywane są szczątki ofiar konfliktu i etnicznych czystek. Oprawcy próbowali zatrzeć pamięć o pomordowanych, wymazać ślady ich istnienia, zredukować do bezimiennych zwłok – jednych z wielu. Usiłowali ukryć zbrodnie, by dowodów nigdy nie odnaleziono. Ale ziemia pamięta. Ciała i kości, nawet po wielu latach, są w stanie opowiedzieć własną historię – na przekór zbiorowemu milczeniu.

Taina Tervonen, dziennikarka i twórczyni niezależnych filmów dokumentalnych, stanęła na krawędzi masowego grobu ujawnionego w 2013 roku we wsi Tomašica – na własne oczy ujrzała namacalne dowody wojny, nienawiści i etnicznej czystki. Do Bośni i Hercegowiny wracała wielokrotnie. W "Grabarkach" odsłania kulisy bałkańskiej wojny domowej przez pryzmat ofiar i zaginionych, a także osób walczących o przywrócenie im godności, pamięci i tożsamości. Rzuca światło na dwa bolesne, niezatarte ślady, które pozostawiła po sobie wojna – masowe mogiły i rany w sercach tych, którzy stracili bliskich. Autorce towarzyszą dwie kobiety: Senem, antropolożka sądowa i kierowniczka ośrodka identyfikacji zwłok oraz Darija, która odwiedza rodziny ofiar w celu pobrania krwi służącej procedurze porównania DNA. Pierwsza z nich pracuje z umarłymi, druga z żywymi, ale wspólnie podejmują tytaniczną pracę na rzecz prawdy, pamięci i godności w kraju dotkniętym wojenną traumą. W "Grabarkach" Tervonen z reporterską skrupulatnością i empatią opowiada o procesie ekshumacji i identyfikacji zwłok, gromadzeniu danych i niełatwych rozmowach z bliskimi ofiar. I pisze w sposób, który pozwala poczuć ciężar bolesnej historii. "Grabarki" mają w sobie intymność ludzkiego dramatu – przenikają do życia osób naznaczonych wojenną traumą. Czy cokolwiek jest w stanie ukoić ból, oddalić przykre wspomnienia? Czy warto rozdrapywać rany? Czy historia nieustannie musi zataczać koło? Nie sposób uciec przed trudnymi pytaniami. Strony reportażu Tervonen otacza atmosfera śmierci i smutku – niczym przypomnienie, że na świecie wydarzyły się i nadal dzieją straszne rzeczy.



"Nie wiem, gdzie są. Nie ma ich ani między umarłymi, ani między żywymi"

Książka Tervonen to historia kraju z bolesną przeszłością, która wciąż rzuca cień na teraźniejszość. Opowieść o setkach istnień, ofiarach wojny i etnicznej czystki, które pochłonęła ziemia – tych, których szczątki zostały zidentyfikowane i przekazane rodzinie i tych, których szczątki wciąż czekają w nieodkrytych masowych grobach i chłodniach. Opowieść o ziemi skrywającej najgorsze sekrety oraz o niełatwej, ale ważnej i potrzebnej pracy w przywracaniu godności i pamięci. "Grabarki" to także przejmujący obraz żałoby, tęsknoty oraz nadziei, by pochować i opłakać – ludzi, którzy niestrudzenie szukają swoich zaginionych bliskich.

Bolesny, szczery i poruszający, a jednocześnie niezwykle ważny i potrzebny reportaż. Wartościowa literatura faktu, która pozwala wiedzieć i rozumieć więcej. Polecam!






















* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Czarne.

Tytuł oryginalny: Les Fossoyeuses
Przekład: Katarzyna Marczewska
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 6 września 2023
Oprawa: twarda
Liczba stron: 192
Moja ocena: 5/6

piątek, września 08, 2023

#617 "Piersi i jajeczka" – Mieko Kawakami (przekład Anna Horikoshi)

#617 "Piersi i jajeczka" – Mieko Kawakami (przekład Anna Horikoshi)
"Jeśli wyglądasz pięknie, każdy myśli, że jesteś dobra i szczęśliwa"

Wszystko nie tak. Oczy, brwi, usta, piersi, nogi – za duże, za małe, zbyt wydatne, za szczupłe, za grube... Brzydkie. A przecież kobieta musi być piękna. Delikatna, cicha, łagodna i posłuszna. Ma być dobrą żoną i matką, szanować rodzinę, wzorowo się zachowywać i grzecznie wysławiać. Echa przeszłości? Niekoniecznie. W wielu zakątkach świata bycie kobietą wciąż oznacza niewolę – i to w przeróżnych formach. Kobiety uwikłane są w ciasny węzeł społecznych ograniczeń, kulturowych oczekiwań, wyśrubowanych standardów i tradycyjnych ról, z których niełatwo się wyzwolić. Mieko Kawakami zabiera nas do współczesnej Japonii i kreśli poruszający obraz kobiecości. Przedstawia historię trzydziestoletniej Natsuko, początkującej pisarki, która wiedzie w Tokio życie singielki. Z czasem coraz bardziej doskwiera jej samotność, a do głosu dochodzą tłumione latami uczucia związane z macierzyństwem i seksualnością (a właściwie aseksualnością). Makiko, siostra Natsuko, nie potrafi z kolei pogodzić się z procesem starzenia – marzy o powiększeniu piersi, co ma pomóc jej spełnić nie tylko osobiste pragnienia, ale też społeczne oczekiwania. Midoriko, nastoletnia córka Makiko, wkracza w okres dojrzewania – zmienia się jej ciało i sposób postrzegania samej siebie. "Piersi i jajeczka" to kilka intymnych kobiecych portretów – bohaterek uwikłanych w wyzwania współczesnej kobiecości. To powieść o kobietach i dla kobiet, bo niczym w soczewce skupia w sobie aktualne problemy związane z reprodukcją, cielesnością, narzucaniem ról i określonego modelu życia oraz prawem do decydowania o sobie bez względu na okoliczności. Z jednej strony intymna, zagłębiająca się w wewnętrzny świat skomplikowanych uczuć i dylematów, z drugiej szczera i bezkompromisowa w portretowaniu międzyludzkich relacji. I co ważne – współczesna w prozie i fabularnej scenerii. Pod tym względem różni się znacznie od melancholijnych, tradycyjnych japońskich powieści, które do tej pory miałam okazję czytać. Mieko Kawakami połączyła ze sobą dwie historie, które dzieli dziesięć lat – i czasami można odnieść wrażenie, że to dwie zupełnie różne części tej samej książki. Pierwsza, tytułowe "Piersi", bardziej intensywna, zwięzła, niemal kompaktowa. Druga z kolei, tytułowe "Jajeczka", dłuższa, powściągliwa, dygresyjna. Ale każda z trafnym komentarzem społecznym, bo Mieko Kawakami to bystra obserwatorka współczesności. Autorka zdołała uchwycić niuanse. Porusza niełatwe kwestie dotyczące m.in. zapłodnienia in vitro czy łączenia macierzyństwa z karierą zawodową w sposób szczery, ale z otwartością – bez narzucania gotowych rozwiązań. I prezentuje różne punkty widzenia, prowokując do głębszej refleksji.


"Niedługo przyjdzie noc. Ile razy będę się jeszcze przyglądać gęstniejącym niebieskim kolorom wieczoru? Czy tak właśnie wygląda samotność? Czy tak już będzie do śmierci?"

Z pewnością wiele elementów tej powieści może silnie rezonować z naszymi własnymi doświadczeniami. Natsuko ma wrażenie, że utknęła ze swoim życiem w jednym punkcie. Pragnie urodzić dziecko, ale nie ma partnera, a jej zegar biologiczny tyka. Kawakami przejmująco odmalowuje poczucie samotności, tęsknoty i zagubienia. Zresztą wszystkie bohaterki książki z czymś się mierzą – chorobą, twórczą niemocą, brakiem zrozumienia ze strony bliskich, kłopotami finansowymi. "Piersi i jajeczka" to również kobiecość w wymiarze pokoleniowym – uwikłana w trudne dzieciństwo i niełatwe rodzinne relacje. Natsuko nieraz wraca wspomnieniami do lat spędzonych z matką i babką, do więzi z siostrą i siostrzenicą. Mocno poruszyła mnie jej samotność – bo każdy z nas czasami czuje się podobnie.

Od piersi do jajeczek czyli od kobiecości do macierzyństwa

"Piersi i jajeczka" to sugestywna, skłaniająca do refleksji i aktualna powieść, w której można znaleźć wiele: gorycz, żal, gniew, miłość i nadzieję. Ciekawe, jak bardzo bliska wydała mi się historia Natsuko, jej zmagania, obawy, dylematy moralne i egzystencjalne. Kawakami przypomina, że kobietą można być na wiele różnych sposobów. Że możemy podążać różnymi, często zupełnie odmiennymi ścieżkami. I że wbrew pozorom wiele nas łączy. Otrzymaliśmy intymną, ale i uniwersalną opowieść o kobiecie, która nie wpasowuje się w tradycyjne ramy – i która walczy o siebie i swoje marzenia. Pozytywnie zaskakująca lektura, warto przeczytać.


















* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Mova.

Tytuł oryginalny: 乳と卵, 夏物語
Przekład z języka japońskiego: Anna Horikoshi
Wydawnictwo: Mova
Data wydania: 6 września 2023
Oprawa: miękka ze skrzydełkami 
Liczba stron: 440
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, września 04, 2023

#616 "Mam do pana kilka pytań" – Rebecca Makkai (przekład Rafał Lisowski) /przedpremierowo/

#616 "Mam do pana kilka pytań" – Rebecca Makkai (przekład Rafał Lisowski) /przedpremierowo/
"Mam do pana kilka pytań. (...) Czy dobrze pan sypia? Czy miewa pan sny? Czy jest w tych snach przebaczenie?"
Te i wiele innych pytań zadaje sobie Bodie Kane, znana podcasterka, bohaterka nowej książki Rebekki Makkai. Gdy kobieta przyjeżdża do elitarnego liceum Granby'ego, by poprowadzić zajęcia z uczniami, mroczna tajemnica z przeszłości uderza w nią ze zdwojoną siłą. Bodie wraca wspomnieniami do wydarzeń, które wciąż budzą wątpliwości i rzucają cień na jej teraźniejszość. To właśnie w szkolnym basenie przed dwudziestoma laty znaleziono ciało Thalii, jej koleżanki i współlokatorki. Za zabójstwo skazano czarnoskórego młodego mężczyznę, szkolnego fizjoterapeutę, jednak jego wina wcale nie wydaje się tak bardzo oczywista. Bodie z podopiecznymi zaczyna prowadzić amatorskie śledztwo. Co naprawdę wydarzyło się w szkole Granby'ego? I czy rzeczywiście jesteśmy w stanie poznać prawdę o rzeczach, których nie byliśmy świadkami?


Literatura piękna czy kryminalna zagadka? I jedno, i drugie, bo Rebecca Makkai wspaniale zaciera granice – historię morderstwa nastolatki łączy z przenikliwą opowieścią o pamięci, sprawiedliwości, prawdzie i rozliczeniu z przeszłością. Motyw szkoły z internatem – areny dla dojrzewania, przyjaźni, rywalizacji, toksycznych relacji i pierwszych miłości – w książce Makkai zyskuje psychologiczną i prozatorską głębię. Dla głównej bohaterki powrót do liceum Granby'ego to nieustanna konfrontacja z przeszłością – podróż przez labirynt wspomnień, setki pytań i wątpliwości oraz cienie nastoletnich lat. To rodzinna trauma, poczucie bycia outsiderem, upokorzenia ze strony rówieśników i skomplikowana więź z nauczycielem muzyki. Makkai ożywia zawiłe realia kampusowego życia oraz uczniowskich i nauczycielskich relacji – i doprawia ten barwny kolaż sporą dawką tajemnicy, prawniczego i detektywistycznego napięcia oraz niepokojącego dreszczu. Kryminalna sprawa sprzed lat ciasno splata się z nastoletnim mrokiem i dramatem dorosłości – i nigdy nie oddala się od ważnych i aktualnych kwestii. A tych w książce Makkai nie brakuje: od straty, odpowiedzialności i ulotności pamięci, przez seksizm, rasizm, nierówności klasowe oraz ruch #metoo, aż po uprzedmiotowienie ofiar, internetowy hejt, fetyszyzację zbrodni, systemową przemoc i błędy wymiaru sprawiedliwości. Zamordowana Thalia staje się jedną z "tych dziewczyn" – istnieje w zbiorowej świadomości jako kryminalna sensacja. Makkai pośrednio oddaje jej głos poprzez Bodie, prowokując do wielu pytań natury społecznej i moralnej. Książka utrzymana jest w klimacie slow burn – powoli nabiera tempa, głębi, rozwija się w retrospekcjach, postaciach i poruszanych tematach. I zyskuje też emocjonalny ciężar, bo Makkai potrafi wspaniale oddać niuanse, skłonić do refleksji nad tym, co trudne, nieoczywiste i niewygodne. W "Mam do pana kilka pytań" dochodzi do zderzenia przeszłości i teraźniejszości – ludzie, którzy znali się w latach nastoletnich spotykają się ponownie już jako dorośli. I muszą zmierzyć się z czymś, co zostawili za sobą dawno temu. Makkai stworzyła postaci nieoczywiste, złożone i wadliwe, dzięki czemu warstwa społeczna i kryminalna stają się jeszcze bardziej fascynujące.


"To, że nie umiemy sobie wyobrazić, że ktoś mógł coś zrobić, wcale nie oznacza, że nie jest do tego zdolny"

Błyskotliwa, realistyczna i psychologiczna proza z kryminalną nutą. Historia, która uświadamia, jak mocno jesteśmy uwięzieni we własnych perspektywach, stereotypowym myśleniu i wspomnieniach, często błędnych. Jak nierozwiązane sprawy z przeszłości wciąż w nas żyją. I że prawda to czasami zbyt mało, by sprawiedliwości stało się zadość. Doceniam sposób, jaki autorka wykorzystała, żeby opowiedzieć o ważnych kwestiach – mocnym, ale jednocześnie subtelnym głosem. Pochłonęłam ekspresowo – i polecam! Rebecca Makkai w innej, ale nadal doskonałej odsłonie.


















* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Poznańskie.

Tytuł oryginalny: I Have Some Questions for You
Przekład: Rafał Lisowski
Wydawnictwo: Poznańskie
Data wydania: 6 września 2023
Oprawa: twarda
Liczba stron: 550
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, września 04, 2023

#615 "Żaden koniec" – Zośka Papużanka

#615 "Żaden koniec" – Zośka Papużanka

"Żaden koniec" to historia z pozoru banalna, taka jakich wiele – ot, ktoś umiera, ktoś pozostaje – i trzeba sobie radzić z czyjąś nieobecnością, ze słowami, które być może przyszły zbyt późno lub wcale. Ale Zośka Papużanka potrafi opowiedzieć o tym, co znane i bliskie w sposób zajmujący – w innej perspektywie, z dużą dawką czułości i zrozumienia wobec drugiego człowieka, świata i samego siebie. W "Żadnym końcu" śmierć i umieranie splatają się ciasno z zawiłością rodzinnych relacji – grzęzną w gąszczu przemilczanych prawd, tłumionego żalu i gniewu, niewypowiedzianych słów. Papużanka kreśli obraz wielopokoleniowej rodziny – ludzi, którzy tylko z pozoru są sobie bliscy. Ludzi, którzy nie potrafią znaleźć do siebie drogi – bycie razem nie jest dla nich ani łatwe ani trudne. Polubiłam dygresyjność i nielinearność narracji, która jak nasze życie i ludzkie relacje nie biegnie prostym torem. Papużanka pięknie pisze, z empatią, ironią i humorem, o tym, co trudne i bolesne. O niezagojonych ranach w sercu, cienkiej linii między miłością i nienawiścią, ciężarze dzieciństwa i pokoleniowym milczeniu. Zagłębia się w koniec, który żadnym końcem nie jest – a już na pewno nie dla tych, którzy pozostają przy życiu.


"Śmierć jest do przeżycia, poważnie. Z życiem jest znacznie trudniej"

Przenikliwa literacka układanka – książka, w której można przejrzeć się jak w lustrze. Czas poznać kolejne powieści Papużanki.















Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 28 czerwca 2023
Oprawa: twarda
Liczba stron: 256
Moja ocena: 5/6

piątek, września 01, 2023

#614 "Kameliowy Sklep Papierniczy" – Ito Ogawa (przekład Alicja Kaniecka)

#614 "Kameliowy Sklep Papierniczy" – Ito Ogawa (przekład Alicja Kaniecka)
"Za każdym razem, gdy czytałam ten list, w moim sercu rozkwitały tulipany"
W książce Ito Ogawy można znaleźć wiele pięknych słów – mądrych i czułych. Można poczuć smak zielonej herbaty kyōbancha, zapach kwitnących hortensji i woń tuszu do kaligrafii. Można zatracić się bez reszty w spokojnym, niespiesznym życiu upływającym pod znakiem zmieniających się pór roku. Bo Ito Ogawa stworzyła niezwykle urokliwą i kameralną powieść – historię młodej kobiety, która dziedziczy niewielki sklep papierniczy i na zlecenie pisze listy – przepiękną kaligrafią, z odpowiednio dobranym atramentem przelewa myśli i uczucia na papier.


"Kameliowy Sklep Papierniczy" (tłum. Alicja Kaniecka) to książka wyjątkowa w swojej prostocie i subtelności. Ito Ogawa tchnęła w nią japońskiego ducha – począwszy od opisów nadmorskiej Kamakury, przez kuchnię, tradycję i tajniki kaligrafii, aż po związek człowieka z naturą, celebrację życia i umiejętność cieszenia się drobiazgami. Dla mnie to również mądra i czuła opowieść o przyjaźni i znaczeniu relacji – tych bliższych i dalszych. "Kameliowy Sklep Papierniczy" otula i podnosi na duchu, szczególnie wtedy, gdy jest nam trudno, gdy czujemy się samotni i gdy mamy wrażenie, że nasze życie nie zmierza w oczekiwanym kierunku. Pokazuje, że w swojej samotności nie jesteśmy wcale aż tak samotni – że warto podzielić się nią z innymi. I że każdy z nas na różne sposoby mierzy się z tym, co przynosi życie.

Cudna, niespieszna, przytulna powieść, którą można delektować się przy filiżance herbaty i z którą trudno się rozstać. Poczułam więź, zarówno z prozą Ogawy, jak i światem, który stworzyła – "Kameliowy Sklep Papierniczy" przemówił do mojego serca wyjątkowo mocno. Prawdziwa literacka przyjemność.


Jeżeli szukacie książkowego otulenia w japońskim wydaniu – gorąco polecam!
















Tytuł oryginalny: ツバキ文具店
Przekład: Alicja Kaniecka
Wydawnictwo: Tajfuny
Data wydania: 248
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 9 sierpnia 2023
Moja ocena: 5,5/6
Copyright © w ogrodzie liter , Blogger