A gdyby to była twoja córka?
"Walentynka", debiutancka książka Elizabeth Wetmore, rozpoczyna się ludzkim dramatem. W lutową noc czternastoletnia dziewczyna zostaje brutalnie zgwałcona i pobita. W teksańskiej Odessie to nie pierwsza i nie ostatnia taka historia. Pojawiają się głosy, że Gloria, "ta mała Meksykanka", nie wyglądała wcale na czternaście lat i sama chętnie wsiadła do samochodu, a Strickland to przecież porządny, biały dzieciak z dobrej rodziny. Innego zdania jest Mary Rose, ciężarna młoda żona i matka. To właśnie na progu jej domu, szukając pomocy, stanęła tytułowa Walentynka. Mary Rose postanawia zeznawać w sądzie i w ten sposób zawalczyć w imieniu Glorii o sprawiedliwość. Jej decyzja spotyka się ze społecznym ostracyzmem.
W "Walentynce" Elizabeth Wetmore odmalowuje szczery i bezkompromisowy obraz amerykańskiego miasteczka lat 70. XX wieku w czasach naftowego boomu. To jałowa pustynia pod palącym teksańskim słońcem, smak kurzu i piasku, krajobraz pól naftowych, jadowite węże i skorpiony. To bezlitosny męski świat, w którym króluje mizoginia, seksizm i rasizm; w którym młode dziewczyny i kobiety mierzą się z upokorzeniem, lekceważeniem, przemocą i brakiem perspektyw. W teksańskiej Odessie niebezpieczeństwo czai się tuż obok, a sprawiedliwość ma twarz białego mężczyzny w dżinsach i kowbojkach. Brutalna napaść na tle seksualnym w "Walentynce" stanowi dramatyczne preludium – wprawia w ruch fabułę, by po chwili zejść na dalszy plan. Elizabeth Wetmore podąża inną literacką ścieżką – tworzy polifoniczną opowieść o teksańskich kobietach. W "Walentynce" splata się ze sobą kilka różnych głosów – intymne, indywidualne historie łączy milcząca wspólnota doświadczeń i dramat czternastoletniej Glorii. Jest Mary Rose, w której narasta słuszny gniew i niepokój o córkę. Jest Corrine, emerytowana nauczycielka, wdowa pogrążona w żałobie. Jest Debra Ann, dziewczynka opuszczona przez matkę. Są też inne mieszkanki Odessy – żony i córki robotników, rolników i nafciarzy. I jest Gloria – jej głos dopełnia narracyjny kalejdoskop. Nietypowa, patchworkowa konstrukcja powieści uwidacznia zarówno osobisty dramat i wewnętrzną walkę kobiet, jak i gorzką analizę społeczną – nierówności klasowe, dyskryminację płciową i rasową, przemoc seksualną, niesprawiedliwość i uprzedzenia. "Walentynka" w przejmujący sposób opowiada o traumie, macierzyństwie, żałobie, samotności, wątpliwościach moralnych i próbie przeciwstawienia się złu. O kobiecej sile i wsparciu w najtrudniejszych momentach. Proza Wetmore ma w sobie współczucie, frustrację i zrozumienie. "Walentynka" rozwija się subtelnie poprzez zbliżenie na kobiece doświadczenia, poprzez społeczne niuanse i psychologiczne portrety. Siła tej książki tkwi w niespiesznej, polifonicznej narracji, w jej cichej determinacji i szczerości, w walce o sprawiedliwość i rozdzierającym serce dramacie. Elizabeth Wetmore doskonale ożywia czas i miejsce, amerykański wycinek niełatwej rzeczywistości, a także emocje – współodczuwałam palący gniew, paraliżujący strach, mieszankę smutku, bezsilności i odwagi.
"Walentynka" konfrontuje z tym, co niewygodne, trudne i bolesne. To powieść na wskroś amerykańska, autentyczna, jednocześnie surowa i piękna. O tragedii zakorzenionej w podziałach, nierównościach i dyskryminacji. O traumie indywidualnej i zbiorowej, iskrze, która wznieca bunt oraz kobiecej sile i solidarności. Niepozorna powieść, która zaskakująco mocno ze mną rezonowała. Udany debiut i kawałek świetnej literatury, polecam.
* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Czarne.
Tytuł oryginalny: Valentine
Przekład: Hanna Pasierska
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 6 marca 2024
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 368
Moja ocena: 5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz