sobota, września 27, 2025

"W dobrych rękach" – Yael van der Wouden (przekład Justyn Hunia)

Bo każdy dom ma swoją własną historię...


Ulubiona zastawa stołowa matki trzymana pod kluczem. Blade światło w kuchni. Wyszywanki na rąbkach prześcieradeł. Ramka ze zdjęciem na nocnym stoliku. Srebrna łyżeczka do herbaty. Dwie jodły w ogrodzie. Isabel należała do tego domu. Właśnie tutaj, wśród rodzinnych pamiątek, szeptów przeszłości i brzęku porcelany, toczyło się jej spokojne życie – wszystko miało swoje własne miejsce, własny niezachwiany rytm. Do czasu aż zamieszkała w nim Eva – i swoim głośnym, radosnym usposobieniem wprowadziła chaos w pozornie uporządkowany świat Isabel.

Literacki debiut Yael van der Wouden pulsuje napięciem, zmysłowością i tajemnicą. To opowieść o dwóch kobietach, których losy splatają się w starym domu, gdzieś na holenderskiej prowincji. Isabel i Evę różni niemal wszystko – a jednak rodzi się między nimi uczucie podszyte namiętnością, sekretami, poczuciem winy i lękiem. Yael van der Wouden nadaje historii miłosnej głęboki, złożony i przejmujący wymiar – łączy intymne przeżycia z kontekstem historycznym i społecznym, echem wojennej traumy oraz rodzinnym dziedzictwem. Tworzy wielowymiarowe postaci i skomplikowane relacje – piękną prozą ożywia uczucia, myśli i doznania w całej swojej ludzkiej zawiłości. W powieści pożądanie staje się katalizatorem burzliwych zmian – w Isabel budzą się tłumione latami pragnienia i nadzieje, sytuacja zmusza ją do konfrontacji z lękiem, dyskomfortem, gniewem i izolacją; z wszystkim tym, co młoda kobieta stara się ukryć pod maską wrogości i nadmiernej kontroli. Delektowałam się napięciem, które Yael van der Wouden zbudowała i doskonale stopniowała wraz z rozwojem fabuły – aż do łamiącego serce zakończenia. Urzekł mnie sposób, w jaki skonstruowała powieść. Coś, co z początku przypomina romans, przeradza się w głęboką, duszną i nieco mroczną historię ukazaną z dwóch różnych perspektyw – jej fundamentem autorka uczyniła kwestie związane z rodziną, pochodzeniem, odkrywaniem siebie, seksualnością, traumą, obsesją i stratą. "W dobrych rękach" wzbudza dreszcz podniecenia i niepokoju, prowokuje do myślenia. To słodki smak gruszek i pocałunków, letnie promienie słońca, dom pełen tajemnic, odłamki porcelany w ogrodzie i znaleziony pod łóżkiem pamiętnik. To miłość i nienawiść splecione w jedno, ból straty i nieukojona tęsknota, łzy szczęścia i rozpaczy, rozstania i powroty. To pytania o zbiorowe milczenie, współwinę, prawdę, sprawiedliwość i odkupienie w powojennej Holandii.


Pięknie napisana – przenikliwa, złożona i poruszająca powieść. O dwóch kobietach żyjących w cieniu przeszłości i uczuciu, które jest w stanie rozświetlić mrok. Wspaniała! Trafia do mojej tegorocznej topki.


















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: The Safekeeper
Przekład: Justyn Hunia
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 24 września 2025
Oprawa: twarda
Liczba stron: 400
Moja ocena: 5,5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © w ogrodzie liter , Blogger