środa, grudnia 27, 2023

#646 "Punkt zwrotny. Listopad 1942" – Peter Englund (przekład Ewa Wojciechowska)

#646 "Punkt zwrotny. Listopad 1942" – Peter Englund (przekład Ewa Wojciechowska)
Druga wojna światowa określana jest mianem największego i najbardziej dramatycznego konfliktu zbrojnego w dziejach. Zadziwia skala – wojenna pożoga objęła ogromną część świata powodując niewyobrażalne zniszczenia i odbierając życie milionom ludzi. Wojna przyniosła też ze sobą bezprecedensowe potworności, które przekroczyły wszelkie wyobrażenia. Wszystko, co wydarzyło się w ciągu tych długich wojennych lat wydaje się ekstremalne – ogromny zasięg i liczba zaangażowanych osób, przebieg działań wojennych, nieodwracalne zmiany i dramatyczne skutki. Często jednak w gąszczu suchych faktów – dat, liczb i linii na mapie – gubi się jednostka, jej przeżycia, uczucia i indywidualne losy. A czym była druga wojna światowa dla zwykłego człowieka? Dla młodej studentki na paryskiej Sorbonie, wojskowego korespondenta, koreańskiej niewolnicy seksualnej, porucznika piechoty, więźnia obozu koncentracyjnego lub jenieckiego, amerykańskiej gospodyni domowej, pilota bombowca lub angielskiej pisarki?


Peter Englund, szwedzki pisarz i historyk, przypomina, że to ludzie i ich indywidualne losy tworzą wielką historię. W książce "Punkt zwrotny" proponuje coś oryginalnego – na podstawie wspomnień, listów, pamiętników i osobistych zapisków czterdziestu uczestników i naocznych świadków z różnych zakątków globu przedstawia obraz jednego miesiąca drugiej wojny światowej. To właśnie w listopadzie 1942 roku świat znalazł się w przełomowym momencie, tytułowym punkcie zwrotnym, gdy ważyły się losy wojny – szala zwycięstwa zaczęła przechylać się na stronę aliantów, ale wciąż wszystko mogło się wydarzyć (wojska amerykańskie i brytyjskie wylądowały w Afryce Północnej, Brytyjczycy pokonali Niemców w Egipcie w II bitwie pod El Alamein, Japończycy ponieśli klęskę na Guadalcanal, trwało oblężenie Leningradu i bitwa pod Stalingradem, na Londyn spadały bomby, a Holocaust wkraczał w najtragiczniejszą fazę). Ten jeden miesiąc w książce Petera Englunda niczym soczewka skupia wszystko to, czym była druga wojna światowa. W "Punkcie zwrotnym" autor podąża za zwykłymi ludźmi w niezwykłych okolicznościach – rekonstruuje ich losy, refleksje i uczucia. Płynnie przeplatając różne perspektywy, na tle wielkich wydarzeń, tworzy intymną mozaikę wojennych doświadczeń – tragedię, grozę, lęk i śmierć, a także monotonię, absurd, pozory normalności i nadzieję. Każda z czterech części książki skupia się na jednym tygodniu listopada 1942. Peter Englund zabiera nas do oblężonego Leningradu, okupowanego Paryża, Brukseli i Szanghaju, do okopów na froncie wschodnim, tropikalnej dżungli w Azji, bombardowanego Londynu, na pustynie Algierii i Maroka oraz do chińskiego Henanu doświadczonego klęską głodu. Do czołgów, samolotów, łodzi podwodnych, obozów koncentracyjnych i jenieckich, do miast i wsi. Poznajemy ludzi, ktorzy znaleźli się w samym środku wojny, a także tych, którzy doświadczyli jej skutków pośrednio. Englund pisze w fabularyzowanym, plastycznym tonie (łączy narrację historyczną i elementy powieściowe), z dbałością o szczegóły i minimalizmem. Jego styl ożywia opisywane wydarzenia, miejsca, postaci i doświadczenia. Można nawet powiedzieć, że bardziej pokazuje niż opowiada – relacje mocno działają na wyobraźnię, są silnie osadzone w ówczesnych realiach i pozwalają poczuć ciężar ludzkich losów. Englund nie romantyzuje wojny, nie ocenia i nie moralizuje, zresztą w przytaczanych przez niego fragmentach listów i pamiętników tli się często hemingwayowski duch – wojenna groza, poczucie zwątpienia, rozczarowania i beznadziei. "Punkt zwrotny" doskonale uświadamia, jak w wielu różnych aspektach wojna wpłynęła na człowieka, również w bardzo osobisty sposób – jak uczyniła go obcego nawet samemu sobie. Książka Englunda to brutalne zderzenie wyobrażeń z rzeczywistością, radzenie sobie z kolejnymi brakami i ograniczeniami, utrata mienia i bliskich, życie w niepewności i lęku, wojenna apatia, pozory normalności, wola przetrwania, determinacja i poczucie wspólnego celu. To "wojna, która dotyka wszystkich, niezależnie od tego, czy sobie tego życzą, czy nie".


"Nazywa się Hélène Berr. Ma 21 lat, od dwóch studiuje na Sorbonie. Gdy jej narzeczony wysiada z pociągu, idą na spacer w kierunku Trocadéro, żeby nie zbliżać się do Pól Elizejskich – Żydom nie wolno tam wchodzić. Rezygnują też z podróży metrem, ponieważ Hélène musiałaby siedzieć w ostatnim wagonie. Nie wejdą do żadnej restauracji ani kawiarni, bo Żydzi nie mają tam wstępu. Żółtą gwiazdę na ramieniu Hélène nosi z dumą. Udaje, że się nie boi.

Węch i słuch. To najważniejsze zmysły dla Horsta Höltringa. Węch – bo powietrze przesyca smród niemytych ciał, potu i oleju do smażenia zmieszany z lepkim, tłustym odorem diesla. Słuch – bo zanurzony okręt podwodny jest ślepy na wszelkie możliwe sposoby. Każdy dźwięk niesie nadzieję lub strach. Wszyscy milczą, nasłuchują. Gdy pojawia się odgłos śrub nieznanej jednostki, zamierają na sekundę. Namierzono ich. Myśliwi stają się ofiarami. Czy to punkt zwrotny tej wojny?

Przed chwilą dopadła go rzeczywistość. Trwała odprawa przed nocnym nalotem na Niemcy. John Bushby rozejrzał się po sali, popatrzył po twarzach zebranych, policzył i uświadomił sobie, że ze wszystkich członków załóg 83 Dywizjonu RAF, z którymi rozpoczynał służbę w styczniu tego roku, zostało… dwóch. Jednym z nich jest jego pilot Bill Williams, chłopak w jego wieku, teraz trudny do rozpoznania przez piękne, nawoskowane wąsy. Drugim jest on sam. Już listopad, wojna przecież musi się wreszcie skończyć" (fragment książki)

"Punkt zwrotny" Petera Englunda okazał się dla mnie czymś zupełnie innym, oryginalnym. Zachwycił mnie pomysł – ukazanie wojny przez pryzmat wielu indywidualnych historii, splot biografii ludzi z różnych zakątków świata. Fascynujące, jak z pozoru chaotyczny zbiór relacji stopniowo układa się w spójną, wielobarwną symfonię głosów. Autorowi udało się sprowadzić największy konflikt zbrojny do tego, co najważniejsze – człowieka i jego indywidualnych losów, nadać wojennej grozie osobisty wymiar. Różnorodność postaci zapewnia panoramiczność, a także, w szerszym kontekście, uniwersalność ludzkiego doświadczenia w ekstremalnie trudnych okolicznościach. Wspaniale uzyskać tak szeroki obraz w tak kameralnej skali.

"Niełatwo będzie przetrwać w tym piekle, ale sto razy trudniej będzie pozostać człowiekiem"

Fascynująca, wciągająca i poruszająca książka w odmiennej konwencji – wojna jako suma indywidualnych historii, jako osobiste, realne doświadczenie. Must read dla miłośników historii i literatury faktu, zdecydowanie warta uwagi. Polecam.






















* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Otwarte.

Tytuł oryginalny: Onda nätters drömmar. November 1942 och andra världskrigets vändpunkt i 360 korta kapitel
Przekład: Ewa Wojciechowska
Wydawnictwo: Otwarte (HI:STORY)
Data wydania: 22 listopada 2023
Oprawa: twarda
Liczba stron: 640
Moja ocena: 5,5/6


środa, grudnia 06, 2023

#645 "Welewetka. Jak znikają Kaszuby" – Stasia Budzisz

#645 "Welewetka. Jak znikają Kaszuby" – Stasia Budzisz
"Nie ma jednej opowieści o Kaszubach" – tak w "Welewetce" pisze Stasia Budzisz. I rzeczywiście, obraz Kaszëbë, kaszubskiej krainy, który autorka tka za pomocą indywidualnych historii i zawiłych ludzkich losów przypomina patchworkowy koc. Ten nadbałtycki region, świadomy swojej kulturowej odrębności, na przestrzeni wieków przeszedł wiele – rozdarty między tym, co kaszubskie, polskie i niemieckie mierzył się i nadal mierzy z ciężarem przeszłości oraz wyzwaniami współczesności. Bo Kaszuby, które kojarzymy często z folklorem i wakacyjnym rajem skrywają niełatwą historię – własne demony i kompleksy, rodzinne tajemnice, skomplikowaną mieszankę dumy i wstydu. Czym jest kaszubskość? Czy można być i Kaszubą, i Polakiem? I czy to w ogóle właściwe pytanie? Stasia Budzisz stworzyła reportaż tożsamościowy zabarwiony osobistym akcentem – oś "Welewetki" stanowi historia rodzinna autorki. Zagłębiając się w losy przodków, we wspomnienia, w przeszłość i teraźniejszość, Stasia Budzisz konstruuje kaszubską tożsamość, a przy tym mierzy się z własnym wstydem i po raz pierwszy odkrywa kaszubskie dziedzictwo po swojemu, a nie według narzuconej, narodowej narracji. I zadaje pytanie o przyszłość Kaszubów – mniejszości pozostającej w rozdarciu, wciąż poszukującej, która stała się "stara, zhierarchizowana, rozmodlona, bardziej polska niż Polska".


W "Welewetce" znalazło się miejsce dla przeszłości i teraźniejszości, perspektywy osobistej i zbiorowej. Stasia Budzisz osadza Kaszuby w kontekście historycznym – od Wielkiej Wojny przez II RP i drugą wojnę światową aż po PRL i lata współczesne. Opowiada o życiu pod rządami pruskimi i polskimi, o budzeniu się poczucia odrębności, o szacunku do ziemi i pracy, pobożności, rodzinie. O polskich uprzedzeniach, utracie majątku i wojennej pożodze – masowych grobach, wywózkach, głodzie, niemieckiej liście narodowościowej, gwałtach czerwonoarmistów, tułaczce i przesiedleniu. O powojennej podejrzliwości i czasach, gdy za używanie w szkole języka kaszubskiego karano biciem lub szykanami. Stasia Budzisz tropi ślady, rozmawia i oddaje głos świadkom wydarzeń – rekonstruuje historię kaszubskiej tożsamości przez pryzmat indywidualnych ludzkich losów, życiorysów i osobistych doświadczeń. Czytając "Welewetkę", można poczuć ciężar kaszubskich zmagań i grozę wojennych lat – w reportażu pojawia się wiele interesujących, ale też emocjonalnie poruszających wątków dotyczących sytuacji mieszkańców Pomorza w czasie drugiej wojny światowej. Historyczną część reportażu Stasi Budzisz przeczytałam z ogromnym zainteresowaniem. Doceniam – za wnikliwość, rzetelność, połączenie faktów z indywidualnymi losami i świetne pióro, bo styl pisania Stasi Budzisz angażuje i ożywia – umysł, wyobraźnię i emocje. W "Welewetce" przeszłość przechodzi płynnie w teraźniejszość – wyzwania i lęki, z którymi współcześnie mierzą się Kaszubi. Stasia Budzisz pisze bezkompromisowo, z troską i szczerością. Z reportażu wyłania się gorzki obraz Kaszub znikających, milknących, powolnie umierających. Języka kaszubskiego, który nie służy już komunikacji oraz autentyczności sprowadzanej do folkloru – produktu i turystycznej atrakcji. Czy istnieje jeszcze szansa, by zawrócić z tej drogi?

"Chciałam być Polką, czystą Polką i tylko Polką, ale z tą moją polskością wiecznie było coś nie tak. Wstydziłam się kaszubskiego akcentu i chłopskiego pochodzenia. Wstydziłam się, że moja rodzina nie kultywuje prawdziwych polskich tradycji. Kompleks kaszubski nie jest niczym nowym. Dojrzewał w nas, Kaszubach, latami, żeby nie powiedzieć wiekami. Winę można rozłożyć na wszystkich. I na Niemców, i na Polaków, i na Kaszubów. Czasem myślę, że najbardziej na nas, Kaszubów. „Nas”. Mówię tak od niedawna, może od roku"


"Welewetka" to ciekawy, świetnie napisany, wnikliwy i przejmujący reportaż – opowieść o kaszubskiej odrębności i polskości, dumie i wstydzie związanych z pochodzeniem, poczuciu winy, byciu swoim lub obcym, kaszubskich kompleksach i zbiorowym milczeniu. O wojnie, krzywdzących uprzedzeniach, kaszubskiej pracowitości i hardości, lęku wobec trudnej przeszłości i niepewnej przyszłości. O domach, które skrywają tajemnice i pamiętają swoich zmarłych oraz pochodzeniu, które stanowi ważną część nas samych. Wielowątkowa, ale spójna książka przybliżająca Kaszuby – losy ziemi i ludzi z pogranicza historii i kultury, gdzie nic nie jest czarno-białe. Takie reportaże cenię, takie polecam z przyjemnością. Warto przeczytać i dowiedzieć się więcej.






















* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Poznańskie.

Data wydania: 8 listopada 2023
Oprawa: zintegrowana
Liczba stron: 304
Moja ocena: 5,5/6

wtorek, grudnia 05, 2023

#644 "Tajemnica domu Turnerów" – Kate Morton (przekład Anna Dobrzańska)

#644 "Tajemnica domu Turnerów" – Kate Morton (przekład Anna Dobrzańska)
Dom skrywający sekrety. Rodzinna tragedia. Trzy pokolenia kobiet. Kate Morton w nowej powieści po raz kolejny splata ze sobą motywy, które doskonale kojarzymy z jej twórczością – przedstawia historię wielopokoleniowej rodziny żyjącej w cieniu bolesnej tajemnicy sprzed lat.


Kiedy mieszkająca w Londynie Jess otrzymuje informację o wypadku ukochanej babci, podejmuje decyzję o powrocie do Australii. Wkrótce wpada na ślad tragedii, która rozegrała się w wigilijny dzień 1959 roku – rodzinny sekret, o istnieniu którego nie miała pojęcia. Kate Morton pisze pięknie – lirycznie, sugestywnie, z wrażliwością i dbałością o detale. Jej proza ożywia miejsca i uczucia, buduje paralele między ludzkimi doświadczeniami a przedmiotami i przyrodą. Niezmiennie zachwyca mnie, jak wspaniale potrafi tchnąć ducha w opisywane domy i ogrody, jak barwnie jest w stanie oddać charakter australijskiej scenerii. "Tajemnica domu Turnerów" to udane połączenie rodzinnej sagi, dramatu i kryminalnej zagadki z przeszłości. Klimat sekretów i niedopowiedzeń kształtuje fabułę – postaci skrywają swoje prawdziwe intencje, przeszłość stopniowo przenika i łączy się z teraźniejszością aż do emocjonalnie poruszającego zakończenia. Śmierć, poczucie winy, kłamstwo, zdrada, macierzyństwo, miłość i rodzinne więzi – wszystkie te elementy w powieści Kate Morton tworzą misternie utkaną fabułę, intrygującą i psychologicznie dopracowaną rodzinną zagadkę. To powieść, która stawia pytania na temat lojalności, prawdy oraz tego, jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć, by chronić ukochane osoby. To również opowieść o powrocie do domu – domu jako budynku, ale też domu jako idei, synonimie bezpieczeństwa i przynależności.

"Domy mają duszę. Mają swoje wspomnienia i tajemnice. Tak jak w przypadku ludzi, wystarczy uważnie słuchać. Język domów jest moim językiem ojczystym. Nauczył mnie tego Darling House, kiedy byłam mała"


Fascynująca, tajemnicza i pięknie napisana książka – do powolnego wsiąknięcia w fabularny świat, do rozsmakowania się w barwnych opisach.






















* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Albatros.

Tytuł oryginalny: Homecoming
Przekład: Anna Dobrzańska
Data wydania: 25 października 2023
Wydawnictwo: Albatros
Oprawa: twarda z obwolutą
Liczba stron: 544
Moja ocena: 5/6

sobota, grudnia 02, 2023

#643 "Zanim wyblakną wspomnienia" – Toshikazu Kawaguchi (przekład Joanna Dżdża)

#643 "Zanim wyblakną wspomnienia" – Toshikazu Kawaguchi (przekład Joanna Dżdża)
W małej kawiarni Donna Donna można nie tylko wypić filiżankę aromatycznej kawy, ale też... przenieść się w czasie. Trzeba tylko przestrzegać kilku zasad i koniecznie wrócić zanim wystygnie kawa.


A gdyby jutro miał nastąpić koniec świata... Może oświadczyłbyś się ukochanej osobie. Albo przeprosił za słowa, które wypowiedziałeś w gniewie. Może spełniłabyś swoje marzenie. Albo ten ostatni raz zachwyciła się zapachem kwitnących wiśni lub zachodem słońca. Takie pytanie często słyszą klienci urokliwej japońskiej kawiarni Donna Donna. Miejsce to przyciąga nie tylko pyszną kawą oraz pięknym widokiem na błękitne morze i port, ale też nietypową legendą – podobno umożliwia podróże w czasie. Z tej szansy zamierzają skorzystać cztery osoby: córka, która ma żal do rodziców, że ją osierocili; komik tęskniący za ukochaną żoną; pogrążona w żałobie starsza siostra oraz młody mężczyzna, który zbyt późno postanawia wsłuchać się w głos własnego serca.

"Zanim wyblakną wspomnienia" to trzecia część kawowego cyklu Toshikazu Kawaguchiego. Tym razem zamiast do tokijskiej Funiculi Funicula przenosimy się na Hokkaido, do nadmorskiej miejscowości Hakodate. Ale choć zmienia się nieco sceneria, dobrze znana i lubiana koncepcja podróży w czasie pozostaje taka sama. Kawaguchi opowiada cztery nowe historie, a w tle kontynuuje rozpoczęte wcześniej wątki – do głównych bohaterów książki dołączają pracownicy tokijskiej kawiarni. I ponownie wśród kłębów pary unoszącej się z filiżanek dzieją się niezwykłe rzeczy – czas płynie inaczej, wspomnienia ożywają, mieszają się ze sobą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Książka Kawaguchiego łączy w sobie kameralność, prozatorską i fabularną prostotę charakterystyczną dla japońskiej literatury oraz odrobinę magicznego realizmu – ma w sobie spokój, łagodność i refleksyjność. Autor koncentruje się na ludzkich uczuciach, relacjach i skomplikowanych losach – podejmuje kwestie dotyczące miłości, samotności, straty i żałoby, rodzinnych więzi oraz życiowych wyborów. Smutek, ból i tęsknota idą w tej książce za rękę z nadzieją, szczęściem i ukojeniem.


W trzeciej części kawowego cyklu po raz kolejny nie zabrakło wzruszeń i głębszej refleksji. Ta słodko-gorzka prozatorska miniaturka potrafi poruszyć czułe struny, bo opowiada o uniwersalnych ludzkich doświadczeniach, dylematach i uczuciach. O kruchości życia i ulotności czasu, uzdrawiającej sile miłości i przebaczenia, próbie pogodzenia się ze stratą oraz ciężarze nierozwiązanych spraw z przeszłości. Polubiłam – za subtelny urok i refleksyjność (nieco mniej za powtórzenia treści, które w tej części cyklu pojawiają się częściej). Miło było powrócić do świata Kawaguchiego, czekam na czwarty tom.


















* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Relacja.

Tytuł oryginalny: Before Your Memory Fades
Przekład: Joanna Dżdża
Wydawnictwo: Relacja
Data wydania: 26 października 2023
Cykl: Zanim wystygnie kawa (tom 3)
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 320
Moja ocena: 4,5/6

Copyright © w ogrodzie liter , Blogger