piątek, marca 15, 2024

#673 "Kolonia" – Audrey Magee (przekład Dobromiła Jankowska)

Spienione morze uderzające o skały. Chata pogrążona w porannej mgle. Łyk gorącej herbaty z mlekiem i łyżka owsianki. Rude włosy falujące na wietrze. Zapach farby olejnej, dymu, soli i ryb. Krzyczące mewy przecinające niebo. Mężczyźni niosący na plecach tradycyjne łodzie currach. Słońce oblewające poszarpane klify. Błękity, różowości, pomarańcze i czerwienie. Radio, z którego płyną informacje o kolejnych zamachach.


"Kolonia" Audrey Magee to jedna z tych wspaniałych książek, które potrafią przenieść czytelnika w zupełnie inne miejsce, inne czasy, tak doskonale, że można niemal usłyszeć fale uderzające o klify i poczuć na skórze krople deszczu. Autorka stworzyła kameralny mikrokosmos – akcja rozgrywa się na małej irlandzkiej wyspie w roku 1979, w czasie tzw. "Kłopotów", wojny domowej w Irlandii Północnej. "Kolonia" to historia angielskiego malarza i francuskiego językoznawcy, którzy przybywają na wyspę w poszukiwaniu inspiracji. Pierwszy z nich pragnie stworzyć swoje największe dzieło, drugi z kolei prowadzi badania nad zanikającym językiem irlandzkim (gaelickim). Ich obecność nie pozostaje bez wpływu na życie mieszkańców wyspy, m.in. młodej wdowy i jej nastoletniego syna.


Urzekająca jest proza Magee, podobnie zresztą jak i wielowarstwowość powieści. "Kolonia" ma w sobie dyskretne, ciche piękno. Zachwycają opisy natury, malarstwa i języka, dialogi pełne szorstkiego humoru, intymne monologi w formie strumienia świadomości i zmieniające się perspektywy. Magee odmalowała w detalach wielobarwny portret małej wyspiarskiej społeczności i zróżnicowane studium charakterów – w powieści splatają się ze sobą artystyczne spostrzeżenia, migawki z dzieciństwa, tęsknota za utraconą miłością oraz nadzieja na lepszą przyszłość. Autorka porusza kwestie dotyczące kolonializmu, tożsamości i dziedzictwa kulturowego, rodziny, patriarchatu, tradycji i nowoczesności, a w wymiarze bardziej osobistym – samotności, macierzyństwa, zaufania, poczucia sprawczości, wykluczenia. Zestawia też pozorny wyspiarski spokój i monotonnię z eskalacją przemocy i nienawiścią ogarniającą m.in. Belfast i Dublin. Co ważne nadaje kontekst irlandzkiej wojnie domowej – zakorzenia ją w tradycji, języku, religii i kolonialnym dziedzictwie. Wydaje się, że to całkiem sporo, jak na nieco ponad 300 stron, ale widać tutaj talent Magee – wszystkie powieściowe nitki łączą się w jedną urzekającą historię.

"Kolonia" to pięknie napisana, poruszająca i przesiąknięta melancholią opowieść o naturze, człowieku, życiu, kulturze i ważnych kwestiach społecznych. To książka, która skłania do refleksji i którą można odkrywać, doświadczać i doceniać – prozatorsko i tematycznie. Książka, nad którą można zatrzymać się dłużej. Z pewnością trafi do mojej tegorocznej topki. Polecam!





















* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Poznańskie.

Tytuł oryginalny: The Colony
Przekład: Dobromiła Jankowska
Wydawnictwo: Poznańskie
Data wydania: 13 marca 2024
Oprawa: twarda
Liczba stron: 340
Moja ocena: 5,5/6



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © w ogrodzie liter , Blogger