czwartek, marca 25, 2021

#334 "Ostatni trop. Tajemnica zaginięcia sióstr Lyon" - Mark Bowden (przekład Mariusz Gądek)

W ciepły wiosenny dzień 25 marca 1975 roku dwunastoletnia Sheila Lyon i jej dziesięcioletnia siostra Kate wybrały się do centrum handlowego Wheaton Plaza. I nigdy nie wróciły już do domu. Ich zaginięcie wywołało medialną burzę nie tylko w Waszyngtonie, ale w całym kraju - wszystkie gazety i stacje telewizyjne relacjonowały poszukiwania. Ludzie zasypywali policję informacjami, ale żadna z nich nie okazała się pomocna. Nieznany nikomu "mężczyzna z magnetofonem", który rzekomo wywabił siostry z centrum handlowego i był przedstawiany jako główny podejrzany, przepadł bez wieści, podobnie jak Sheila i Kate. Śledztwo utknęło w martwym punkcie, a zdarzenie uznano za niewyjaśnione. Przełom nastąpił trzydzieści osiem lat później - niestandardowe metody oraz wytrwałość i dociekliwość zespołu śledczych pozwoliły znaleźć rozwiązanie tej kryminalnej zagadki. Kto uprowadził siostry Lyon? Jaki spotkał je los?

"Zaginięcie Sheili i Kate Lyon od lat domagało się sprawiedliwości. To nie była wyłącznie kryminalna zagadka, ale też lokalna trauma. Napełniające nas największym przerażeniem zbrodnie to te, do których dochodzi, gdy wszyscy czujemy się bezpieczni i szczęśliwi. Porwanie sióstr Lyon stanowiło cios w samo serce lokalnej społeczności, było wstrząsem dla każdego, kto kochał swoje dziecko lub pamiętał, jak sam był dzieckiem. Śledztwo to było niczym kamyk w bucie dla całego Wydziału Policji hrabstwa Montgomery. Kolejne pokolenia policjantów przychodziły i odchodziły, i wielu próbowało rozwikłać tę zagadkę" - tak o sprawie zaginięcia sióstr Lyon pisze Mark Bowden, amerykański dziennikarz, autor bestsellerowych książek "Polowanie na Escobara", "Hue 1968" i "Helikopter w ogniu". "Ostatni trop" to wnikliwy i poruszający reportaż z gatunku true crime, w którym Bowden odsłania kulisy trwającego niemal czterdzieści lat śledztwa w sprawie zaginięcia sióstr Lyon - bada, w jaki sposób policjanci i detektywi hrabstwa Montgomery doprowadzili do rozwikłania jednej z największych kryminalnych zagadek Ameryki. Publikacja ma dość interesującą formę, ponieważ zbudowana jest wokół najważniejszego aspektu śledztwa - przesłuchań podejrzanego. Tytułowy ostatni trop doprowadził śledczych na więzienne korytarze zakładu karnego w stanie Delaware, gdzie wyrok za napaść na tle seksualnym odsiadywał Lloyd Welch. Uznano, że mężczyzna, jako świadek porwania sióstr Lyon, może dostarczyć policji nowych informacji. Książka pokazuje, w jaki sposób członkowie zespołu dochodzeniowego (Chris Homrock, Dave Davis i Katie Leggett) podczas powtarzanych miesiącami długich godzin przesłuchań dotarli w końcu do prawdy. Przewracając kolejne strony, widzimy, jak Welch miota się, kłamie, konfabuluje i nieustannie zmienia swoje zeznania. Jednocześnie obserwujemy godną podziwu wytrwałość i zaangażowanie śledczych, którzy w gąszczu bzdur i półprawd próbują poskładać elementy układanki w całość, wydobywając potrzebne informacje z podejrzanego kawałek po kawałku. Bowden na podstawie transkrypcji z przesłuchań stworzył wyjątkowo wnikliwą i wyczerpującą rekonstrukcję. Warto też wspomnieć, że choć to właśnie zeznania Welcha stanowią główną oś publikacji, narracja została również wzbogacona o szerszy kontekst, m.in. opisy działań policji w terenie, informacje pozyskane z rozmów z rodzicami sióstr i członkami rodziny podejrzanego oraz trafne spostrzeżenia autora (sprawa nie dawała Bowdenowi spokoju od chwili, gdy w 1975 roku jako młody dziennikarz napisał artykuł o zaginięciu Sheili i Kate).

Jak skłonić kompulsywnego kłamcę do mówienia prawdy...

Niezwykle rzadko sięgam po literaturę kryminalną. Chyba po prostu zbyt trudno udźwignąć mi emocjonalny ciężar takich historii i skonfrontować się z najmroczniejszą stroną życia (i ludzkiego zachowania). Sprawa jeszcze bardziej komplikuje się w przypadku książek typu true crime. Świadomość, że to, o czym czytamy wydarzyło się naprawdę, porusza znacznie bardziej niż fikcja literacka. Dlaczego więc zdecydowałam się na "Ostatni trop"? Cóż, w końcu to Mark Bowden, autor słynnego "Helikoptera w ogniu" - obok takich książek nie przechodzi się obojętnie. Ale mówiąc poważnie - bez wątpienia było warto. Zupełnie zaskoczył mnie trop, którym podążył autor. Osią tej publikacji są zeznania Lloyda Welcha - godziny wyczerpujących rozmów, maglowania, prób przechytrzenia jednej i drugiej strony, powtarzania wątków. Książka daje czytelnikom intymny wgląd w najciemniejsze zakamarki ludzkiego umysłu i zachowania - stanowi interesujące studium z zakresu psychologii kryminalnej. Choć zapisy przesłuchań mogą w pewnym momencie wystawić cierpliwość czytelnika na próbę (tym bardziej podziwiam śledczych, którzy musieli brać w tym czynny udział), warto - całość układa się w poruszającą historię policyjnej wytrwałości w drodze do odkrycia prawdy. Książka Bowdena bardzo dobrze pokazuje, jak żmudnym i wyczerpującym procesem może być śledztwo oraz jak za czymś z pozoru prostym lub nieistotnym może kryć się coś dużo bardziej skomplikowanego. Jak odkrycie jednego, wydaje się zupełnie niepasującego elementu pociąga za sobą niczym domino szereg kolejnych odkryć. Godziny spędzone w pokoju przesłuchań nie przypominają scen, które znamy z filmów - Bowden rzuca światło na prawdziwą pracę, która toczy się za zamkniętymi drzwiami i nie brakuje w niej momentów frustracji, rozczarowania, złości oraz wątpliwości moralnych. Czytając książkę niejednokrotnie byłam pod wrażeniem umiejętności śledczych. Choć podczas przesłuchań nie udało im się uniknąć błędów, często musieli improwizować i działać intuicyjnie, ostatecznie wykonali kawał imponującej pracy. To niesamowite, jak wiele energii poświęcili sprawie, która utknęła w martwym punkcie niemal 40 lat temu oraz jak istotnym etapem śledztwa może być przesłuchanie świadków i podejrzanych.

O krok bliżej prawdy...

Czytanie książki Marka Bowdena było dla mnie trudne emocjonalnie i momentami wstrząsające za sprawą podejmowanej tematyki, ale też interesujące z uwagi na możliwość zajrzenia za policyjne kulisy i poznania przebiegu kryminalnego śledztwa, które przez tak długi czas oddalało i zbliżało się do prawdy. "Ostatni trop" to ważna publikacja - świadectwo wysiłku włożonego w rozwiązanie zagadki, ukaranie sprawcy i przywrócenie sprawiedliwości (na tyle, na ile jest to w ogóle możliwe). Pozostawia czytelnika z wieloma pytaniami - na niektóre z nich nie ma odpowiedzi - oraz pokazuje, że mimo wielu nowych metod i technik, nadal to człowiek może być najważniejszym ogniwem w dążeniu do prawdy.

"Ostatni trop" to świetnie napisany, rzetelny i wnikliwy reportaż - dobra propozycja czytelnicza dla miłośników true crime, osób interesujących się tematyką przestępstw i policyjnych dochodzeń (śledztwem, przesłuchaniami, profilowaniem zachowań czy psychologią kryminalną), a także fanów literatury faktu i tych, którzy chcieliby poznać kulisy jednej z najtrudniejszych zagadek kryminalnych USA. Warto przeczytać.





Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Poznańskiemu.


Tytuł oryginalny: Last Stone. A Masterpiece of Criminal Interrogation
Tłumaczenie: Mariusz Gądek
Wydawnictwo: Poznańskie
Data wydania: 23 marca 2021
Liczba stron: 528


1 komentarz:

  1. Ta książka ostatnio wpadła mi w oczy i praktycznie od razu wpisałam ją na swoją listę czytelniczą.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © w ogrodzie liter , Blogger