"Wszystko pod kontrolą" to druga książka z serii Babski wieczór Eweliny Miśkiewicz i lutowa nowość Wydawnictwa Czwarta Strona. Autorka podarowała nam kolejną lekką i ciepłą powieść obyczajową napisaną przez kobietę dla kobiet, bo ważnym elementem fabuły jest przyjaźń czterech bohaterek - Anki, Ewy, Leny i Karoliny - znanych nam już z książki "Nagła zmiana planu". Każda z nich jest inna i chyba dzięki temu tak świetnie się uzupełniają. Siła kobiecego wsparcia odgrywa w powieści istotną rolę i przyznam, że ten motyw bardzo przypadł mi do gustu. Czytanie o przyjaźni potrafi napełnić serce przyjemnym ciepłem - działa kojąco i pokrzepiająco. Zresztą lektura powieści Eweliny Miśkiewicz jest właśnie jak spotkanie z przyjaciółką, a zatem coś co znamy i lubimy. Przewracając kolejne strony, rzeczywiście czułam obiecany na okładce babski klimat - bywało zabawnie i lekko, ale też wzruszająco i refleksyjnie. Jednak przyjaźń to nie jedyny wiodący motyw fabuły. Tym razem Ewelina Miśkiewicz koncentruje się przede wszystkim na losach Karoliny, świeżo upieczonej matki, która próbuje znaleźć równowagę w nowej rzeczywistości. Jej macierzyństwo to sinusoida wzlotów i upadków. Karolina ma też sporo wątpliwości i wyraźnie nie realizuje się jako matka. Ewelina Miśkiewicz porusza w książce kwestie samotnego macierzyństwa, ale w nieco innym niż zwykle ujęciu. Przedstawia bycie matką z perspektywy bohaterki, która nie chciała mieć dziecka i która nie czuje silnej więzi ze swoją córką, choć bardzo by chciała. Czy można odnaleźć uczucia, które zdają się nie istnieć? Czy emocjonalna obojętność automatycznie oznacza, że Karolina jest złą matką? Jak wiele kobiet czuje podobnie, a nie ma odwagi przyznać tego nawet przed samą sobą? Książka "Wszystko pod kontrolą" dobrze sygnalizuje ten problem i skłania do refleksji. Na kartach powieści pojawiają się też kwestie dotyczące przemocy domowej i zdrady - autorka wykorzystała zatem potencjał literatury obyczajowej, poruszając aktualne i ważne społecznie zagadnienia. W mojej opinii to zawsze ogromna zaleta.
"Nie byłam przygotowana na ciążę, nigdy nie pragnęłam dziecka. Gdy pojawiła się Róża, nie popadłam w depresję. Czułam jednak, że nie ma między nami tej mitycznej więzi, jaka się pojawia między matką a dzieckiem tuż po porodzie"
Nowa powieść Eweliny Miśkiewicz bardzo dobrze spełnia swoją rozrywkową funkcję. Historia Karoliny i jej przyjaciółek angażuje czytelnika, przynosi uśmiech i poprawia nastrój, a momentami, przechodząc w poważniejszy ton, skłania do refleksji. Co prawda nie wywołuje silnych emocji, ale zapewnia przyjemną, niewymagającą lekturę. Dużym atutem powieści jest lekkie pióro autorki, dzięki czemu całość nabiera płynności. W stylu pisania Eweliny Miśkiewicz czuć wrażliwość i słowną świadomość, którą bez wątpienia polubiłam. "Wszystko pod kontrolą" to jedna z tych powieści obyczajowych, które czyta się ekspresowo i z przyjemnością. Autorka podarowała nam opowieść o sile przyjaźni, blaskach i cieniach macierzyństwa i trudnych relacjach rodzinnych. O stopniowym otwieraniu się na miłość i nowe uczucia oraz odkrywaniu tego, co jest w życiu najważniejsze. Miło spędziłam czas. "Wszystko pod kontrolą" to dobra propozycja czytelnicza na odpoczynek z książką po ciężkim dniu. Towarzystwo Karoliny, Anki, Leny i Ewy oraz ich książkowe perypetie z pewnością uprzyjemnią wieczór :)
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
Data wydania: 24 lutego 2021
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Cykl: Babski wieczór
Liczba stron: 328
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz