sobota, marca 20, 2021

#331 "Małe kobietki gotują. Przepisy na cały rok od Meg, Jo, Beth i Amy" - Wini Moranville (przekład Hanna de Broekere) /przedpremierowo/

W 1868 roku na księgarskie półki po raz pierwszy trafiły "Małe kobietki" - amerykańska powieść dla dziewcząt napisana przez Louisę May Alcott opowiadająca o losach czterech sióstr March. Meg, Jo, Beth i Amy szybko zyskały szczególne miejsce w sercach czytelników i od lat nieustannie zachwycają kolejne pokolenia. Książka została przetłumaczona na wiele języków oraz doczekała się kilku serialowych i fimowych adaptacji. "Małe kobietki" bez wątpienia mają w sobie coś wyjątkowego. Bardzo lubię obecne na kartach powieści miłość, ciepło, humor i życzliwość. A co powiecie na gotowanie wspólnie z siostrami March? Jeżeli kochacie "Małe kobietki" Louisy May Alcott równie mocno, jestem przekonana, że ucieszy was marcowa nowość Wydawnictwa Znak.

Czy podczas czytania "Małych kobietek", zwróciliście uwagę, jak ważną rolę odgrywało w życiu bohaterów jedzenie? Dzielenie się samodzielnie przygotowanymi potrawami było często sposobem na okazanie troski, serdeczności i uczucia członkom rodziny, przyjaciołom i sąsiadom. Już w jednej z pierwszych scen książki rodzina Marchów oddaje swoje świąteczne śniadanie ubogim imigrantom, a po powrocie do domu spożywa skromny posiłek składający się z chleba i mleka. Może pamiętacie też, jak Jo próbowała przygotować obiad (na stole znalazły się posolone truskawki), a Meg i John pokłócili się o nieudaną galaretkę porzeczkową (ostatecznie wracali do tej sytuacji ze śmiechem). W książce możemy też przeczytać, jak Hannah, gospodyni Marchów, przygotowywała dla dziewczynek paszteciki, które mogły zabrać ze sobą do szkoły i pracy. Są jeszcze słynne marynowane limony Amy, galaretka mleczna Meg oraz piknikowe pyszności obecne w scenie kończącej powieść. A to zaledwie kilka przykładów. Jak widać, w książkowym świecie "Małych kobietek" nie brakuje kulinarnych motywów. Wini Moranville, pisarka i redaktorka kulinarna pasjonująca się kuchnią XIX wieku, postanowiła stworzyć coś wyjątkowego dla wszystkich tych, którzy rozsmakowali się w świecie "Małych kobietek". W książce "Małe kobietki gotują. Przepisy na cały rok od Meg, Jo, Beth i Amy" autorka zabiera nas w literacko-kulinarną podróż po smakach znanych z powieści Louisy May Alcott. Publikacja Wini Moranville to przepięknie wydany zbiór 50 przepisów na śniadania, obiady, kolacje, desery oraz smaczne przekąski w duchu "Małych kobietek". Większość z tych potraw pojawia się na kartach książki Alcott (m.in. placki z mąki gryczanej, galaretka mleczna, tłuczone ziemniaki, paszteciki z serem i dżemem, ciasto imbirowe), a część inspirowana jest ówczesną dziewiętnastowieczną amerykańską kuchnią (m.in. makaron z serem i zapiekanka wiejska). Co ważne, autorka dostosowała przepisy do współczesnych technik kulinarnych i składników, które możemy kupić obecnie w sklepie (np. żelatyna w proszku zamiast konieczności uzyskania jej z gotowanych cielęcych nóżek ;) - co nie oznacza też, że w książce nie znajdziemy przepisów na potrawy przygotowane "od zera" jak np. lemoniada). Sądzę, że to ogromna zaleta - przepisy są proste, a potrawy łatwe w przygotowaniu i dzięki temu każdy z nas może osiągnąć kulinarny sukces. Jednocześnie nie tracą one dziewiętnastowiecznego ducha i widać wyraźnie ich związek z książką Alcott. W publikacji czuć również pasję, wiedzę i doświadczenie kulinarne Wini Moranville (autorka podczas pisania zapoznała się z książkami kucharskimi wydanymi w Stanach Zjednoczonych w latach 1850-1880 - część z nich wzmiankowana jest na kartach "Małych kobietek"). Publikację uzupełniają piękne, kolorowe zdjęcia, anegdoty z życia Louisy May Alcott, inspirujące cytataty rodziny Marchów oraz liczne wskazówki autorki i nawiązania do kulinarnych momentów znanych z "Małych kobietek".


"Podpijali ukradkiem herbatę, wcinali do woli pierniczki, dostali po gorącym placuszku, a na ukoronowanie swych przestępstw, napchali do kieszeni kuszących ciasteczek, które tam pozlepiały się i pokruszyły zdradziecko, ucząc ich, że zarówno natura ludzka, jak i ciasta bardzo są delikatne"- Louisa May Alcott, Małe kobietki

I co tu dużo mówić - jestem naprawdę zachwycona, zarówno samym wydaniem książki (przepiękne kolorowe zdjęcia i grafiki, twarda oprawa i dobrej jakości papier), jak i przepisami, które możemy w niej znaleźć. Uważam, że pomysł stworzenia publikacji kulinarnej inspirowanej konkretną powieścią to strzał w dziesiątkę. A Wini Moranville poradziła sobie z tym zadaniem naprawdę świetnie. Przepisy łączą przeszłość z teraźniejszością i wspaniale opowiadają o rodzinie Marchów w kulinarnym (i nie tylko:) ujęciu. Jest kolorowo, pysznie, radośnie i z miłością, a zatem zgodnie z duchem "Małych kobietek". Jak na razie przygotowałam omlet, owsiankę, naleśniki i ciasto imbirowe - efekty były naprawdę zadowalające, a musicie wiedzieć, że wcale nie jestem Nigellą Lawson ;) Serdecznie polecam. Idealna książka dla miłośników dziewiętnastowiecznych powieści i gotowania oraz świetny pomysł na prezent - jestem pewna, że zachwyci nie tylko fanów "Małych kobietek".




Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Znak.


Tytuł oryginalny: Little Women Cookbook: Tempting Recipes from the March Sisters and Their Friends and Family
Tłumaczenie: Hanna de Broekere
Wydawnictwo: Znak Literanova
Data wydania: 24 marca 2021
Liczba stron: 160

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © w ogrodzie liter , Blogger