Mediolańska La Scala to jedna z najsłynniejszych scen operowych na świecie. Wybudowana w 1778 roku według projektu Giuseppe Piermariniego na polecenie cesarzowej Austrii Marii Teresy nieustannie przyciąga miłośników muzyki, artystów i turystów. Właśnie tam od lat można podziwiać dzieła najlepszych kompozytorów, jak na przykład Rossiniego, Mozarta, Pucciniego, Verdiego czy Spontiniego. La Scala to również niezapomniane występy Marii Callas i Renaty Tebaldi oraz debiut Herberta von Karajana. Historia i prestiż nadają tej operowej scenie wyjątkowego charakteru. Mówi się często, że La Scala to Wall Street dla muzyków i artystów operowych - przepustka do świata sławy, wielki zaszczyt i nobilitacja oraz spełnienie marzeń. Właśnie tam rozkwitnął talent Rosanny Menici, głównej bohaterki książki Lucindy Riley, autorki bestsellerowej serii "Siedem Sióstr". "Dziewczyna z Neapolu" to romantyczna i barwna opowieść o miłości, pasji, burzliwej namiętności i zdradzie rozgrywająca się na operowych scenach świata - od mediolańskiej La Scali, przez nowojorską Metropolitan Opera, aż po londyński Covent Garden Theatre.
Historia Rosanny i Roberta ma dość ciekawe początki - po raz pierwszy została wydana w Wielkiej Brytanii w 1996 roku jeszcze pod dawnym pseudonimem autorki Lucinda Edmonds. Wiele lat później, gdy Lucina zdobyła już międzynarodową popularność m.in. za sprawą książek "Róża Północy", "Dziewczyna na klifie" i "Drzewo Anioła", ówcześni wydawcy zainteresowali się jej pierwszymi powieściami. Autorka postanowiła zredagować ponownie opowieść o utalentowanej śpiewaczce operowej i tak właśnie w 2014 roku na księgarskie półki w UK trafiła "Dziewczyna z Neapolu". Lucinda wielokrotnie w wywiadach powtarza, że to jedna z jej ulubionych historii m.in. z uwagi na operowo-teatralne dziedzictwo jej rodziny, a także miłość do włoskiej kultury, jedzenia i krajobrazów. Zresztą ta fascynacja oraz serdeczność są w tej powieści doskonale widoczne. O kulisach wydania "Dziewczyny z Neapolu" nie wspominam bez powodu - fani twórczości Lucindy oraz osoby, które rozpoczęły przygodę z jej książkami od serii "Siedem Sióstr" z łatwością zauważą różnicę w poziomie warsztatu pisarskiego. Mimo że "Dziewczyna z Neapolu" została nieco przeredagowana, nadal widać wyraźnie, że jest to jedna z pierwszych powieści autorki - nie zachwyca przenikliwością pióra, bogactwem detali, misternie utkaną intrygą i psychologiczną głębią postaci tak bardzo, jak np. seria "Siedem Sióstr", "Pokój Motyli" czy "Ostatni list od kochanka". I nic dziwnego - na przestrzeni lat Lucinda Riley znacznie rozwinęła swój warsztat pisarski, co zazwyczaj stanowi naturalną kolej rzeczy. Nie oznacza to wcale, że "Dziewczyna z Neapolu" rozczarowuje - wręcz przeciwnie i za chwilę z przyjemnością opowiem o niej więcej. Ale warto wiedzieć, jakie są kulisy powstania tej powieści i jak może to wpłynąć na jej odbiór, szczególnie w kontekście pozostałych książek autorki.
Czy miłość zawsze czyni nas lepszymi? Jak wiele można poświęcić dla drugiej osoby? Czy kochając, można zatracić siebie? I czy miłość potrafi wszystko wybaczyć?
Podobnie jak autorka kocham Włochy. Podróż do świata opery oraz spacery neapolitańskimi i mediolańskimi ulicami okazały się wielką czytelniczą przyjemnością. Lucinda oddała w książce barwny charakter Neapolu i jego mieszkańców - zapachy pizzy, smak wina, ciepło słonecznych dni, odgłosy ulicznego gwaru, pranie suszące się w oknach - w "Dziewczynie z Neapolu" włoski klimat jest na wyciągnięcie ręki. Dodajmy do tego piękną La Scalę i odrobinę mediolańskiej sztuki, a także mglisty Londyn i urokliwe angielskie wioski, a otrzymamy wyjątkową literacką podróż. Powieść Lucindy Riley odsłania również nieco kulisy świata opery. Czytelnik może towarzyszyć Rosannie od skromnych, ale obiecujących początków w mediolańskiej szkole, przez rozkwit kariery artystycznej, aż po... - i tego akurat zdradzić wam nie mogę :) Historia Rosanny to bez wątpienia burzliwa mieszanka talentu, ciężkiej pracy, wzlotów i upadków, trudnych decyzji i ich konsekwencji, a także pasji, namiętności i romansu - miłości, która wpłynie na całe jej życie. Zachwycił mnie sposób, w jaki Lucinda Riley połączyła dwa światy - kariery, marzeń i ambicji oraz uczuć i miłości, ukazując ich jasne i ciemne strony. W opowieści stworzonej przez autorkę nie ma prostych rozwiązań, bo każda decyzja przynosi poważne i często dramatyczne konsekwecje. Tytułowa "Dziewczyna z Neapolu" poznaje smak słodyczy i goryczy, a my, czytelnicy, możemy towarzyszyć jej w tej burzliwej życiowej podróży. Książka Lucindy ma wiele smutnych, radosnych i wzruszających momentów. Skłania również do refleksji i potrafi pozostawić w melancholijnym nastroju. Bez wątpienia emocje to coś, czego nie zabraknie podczas czytania tej powieści.
"Zapomnimy to, co złe, a będziemy pamiętać tylko to, co dobre, bo jesteśmy ludźmi i jedynie w ten sposób możemy przetrwać"
"Dziewczyna z Neapolu" to pięknie napisana opowieść o szukaniu swojej życiowej drogi, podążaniu za marzeniami, poświęceniu, pasji i talencie. O różnych odcieniach miłości - romantycznej, rodzinnej i macierzyńskiej. O przebaczeniu i straconych szansach. W książce Lucindy Riley znajdziemy świat opery, kulisy sławy, narodziny, śmierć, zdrady i tajemnice, a wszystko to przedstawione z charakterystyczną dla autorki wrażliwością. Serdecznie polecam.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Tytuł oryginalny: The Italian Girl
Tłumaczenie: Marzenna Rączkowska
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 14 października 2020
Liczba stron: 512
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz