poniedziałek, stycznia 29, 2024

#658 "Wracam do domu" – Karin Smirnoff (przekład Agata Teperek)

"Marynarze tęsknili za domem. Ja też tęsknię za domem. A ty janokippo. Masz jakiś dom"

Czy może być jeszcze mroczniej, bardziej brutalnie i przygnębiająco? Może. I jest. Trzecia część trylogii Karin Smirnoff rozwija się w permanentnym poczuciu straty i żalu. Bohaterka jej książek doświadcza ogromu nieszczęść – i wydaje się nawet, że nie ma już miejsca na nic innego, że pozostaje tylko przetrwanie. Ale janakippo nie zamierza się poddawać. Upada, wstaje, otrzepuje i idzie dalej, z roztrzaskanym sercem i wysoko podniesioną głową. W pierwszej i drugiej części trylogii musiała zmierzyć się z powrotem do rodzinnego domu, uzależnieniem brata, śmiercią najbliższych oraz z własnymi demonami – sekretami z przeszłości i skomplikowanymi uczuciami. Teraz nadszedł czas, by w końcu odkryć własną drogę. By znaleźć swoje miejsce. Ale czy dom to rodzinna wioska Smalånger ze wszystkimi splątanymi relacjami i bolesnymi wspomnieniami? A może dom to życie z dala od przeszłości, z czystą kartą i nowym początkiem? Albo coś zupełnie innego – bycie w zgodzie z samym sobą, w spokoju i harmonii, niezależnie od miejsca zamieszkania i ludzi, z którymi żyjemy na co dzień?


W trzeciej części janakippo kontynuuje swoją życiową, coraz bardziej chaotyczną podróż – wraca co prawda do rodzinnej wioski, ale los prowadzi ją także do Sztokholmu i na zachodnie szwedzkie wybrzeże, na archipelag Bohuslän. Literacka przestrzeń, którą tworzy Karin Smirnoff znów wypełnia się po brzegi klaustrofobicznym, mrocznym vibe'm. To nieprzepracowane traumy, toksyczne relacje, poczucie izolacji i wyobcowania. To przemoc, która wnika w DNA i seks, który stanowi namiastkę bliskości. Janakippo początkowo wciąż próbuje zagłuszyć własne uczucia. Niezależna, jednocześnie silna i krucha, odpycha od siebie ludzi i dryfuje między bolesną przeszłością a gorzką teraźniejszością. Dopiero poczucie straty zmusza ją do przyjrzenia się samej sobie. I do konfrontacji z tym, co najtrudniejsze – widmem przemocowego ojca. Karin Smirnoff z psychologiczną przenikliwością pochyla się nad złożonością ludzkich uczuć i relacji – zagłębia w pokoleniową traumę, poczucie winy, pochodzenie, pamięć, miłość i nienawiść. Opowiada o kobiecie, która zawsze tęskni za tym, czego mieć nie może. Która próbuje wyzwolić się z toksycznych wzorców i zrozumieć własne uczucia.


"Byłam dobra w złych pomysłach. Ten wydawał się rozstrzygający. Stałam przed czymś. Może przed wyborem. Jednym z takich jakich nie da się odrzucić"

Trzecia część ponownie urzeka – jeszcze większym skandynawskim mrokiem, surowością, naturalizmem i cielesnością. Smirnoff hipnotyzuje, bo jest jakieś literackie piękno i czułość w tej przygnębiającej, oszczędnej i do bólu realistycznej prozie, w ludzkich zmaganiach, życiu i śmierci splecionych w jedno, w siostrzano-braterskiej więzi. Czym jest dom? Czy jesteśmy tylko sumą tego, co się nam przydarza? 

"Męczące jest nienawidzić kogoś. I chociaż nienawiść karmi się pogardą pożera też energię"

"Wracam do domu" to poruszająca opowieść o stracie, samotności, ciężarze traumy, miłości i bliskości. O zawiłych rodzinnych i międzyludzkich relacjach i szukaniu swojego miejsca w świecie. Nie jest to finał spektakularny. Wydaje się, że trzecia część nie zdołała przyćmić dwóch poprzednich. Ale to nadal Karin Smirnoff w doskonałej formie. I historia, która spina klamrą fizyczną i metaforyczną podróż janykippo. Wspaniała skandynawska trylogia – trudno się z nią pożegnać. 





























* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Poznańskie.

Tytuł oryginalny: Sen for jag hem
Przekład: Agata Teperek
Wydawnictwo: Poznańskie
Seria: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich
Cykl: Saga rodziny Kippów (tom 3)
Data wydania: 24 stycznia 2024
Oprawa: twarda
Liczba stron: 376
Moja ocena: 5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © w ogrodzie liter , Blogger