poniedziałek, lipca 08, 2024

#710 "Hotel Bertram" – Agatha Christie (przekład Krystyna Bockenheim)

W sercu londyńskiego West Endu stoi hotel Bertram – miejsce, w którym zatrzymał się czas. Wszystko wygląda jak dawniej – gości wita edwardiański wystrój, staroświecka atmosfera, ciepło, komfort i doskonała obsługa. To właśnie tutaj można zjeść prawdziwe angielskie śniadanie, wypić popołudniową filiżankę Earl Grey w miłym towarzystwie, zjeść maślane bułeczki i ciasto kardamonowe. Stali goście hotelu – starsze damy i bogate wdowy, szacowni duchowni, mężczyźni z arystokratycznych rodów, wojskowi i młode dziewczęta z dobrych szkół – doceniają niezmienność i dyskretny urok Bertramu. Dla panny Marple pobyt w hotelu to sentymentalna podróż w przeszłość. Szybko jednak ogarnia ją niepokój – Bertram wydaje się zbyt idealny, służba zbyt uprzejma, goście nierealni, wszystko jakby żywcem przeniesione z dawnych lat. Wkrótce okazuje się, że "nawet w hotelu Bertram mogą zdarzyć się interesujące sprawy"...


Hotel to idealna sceneria dla kryminalnej powieści, czyż nie? ;) Bertram porusza sentymentalną nutę i daje gościom poczucie bezpieczeństwa – złudne, bo pod perfekcyjną fasadą dzieje się coś bardzo niedobrego. Po raz kolejny zachwyciła mnie umiejętność uchwycenia przez Agathę Christie atmosfery miejsca i społecznych realiów (tym razem lat 50. XX wieku). Hotel Bertram intryguje swoim staroświeckim urokiem i ożywa, podobnie zresztą jak i postacie: roztargniony duchowny, charyzmatyczna piękność, młoda dziedziczka fortuny, starszy nadinspektor. Całkiem sporo dzieje się w tej powieści – są rodzinne tajemnice, niespodziewane spotkania, potajemne rozmowy, zaginięcia, groźby i ciąg niezwykłych zdarzeń. Agatha Christie utkała zagadkę wokół chciwości, sekretów, zawiłych relacji i zorganizowanej działalności przestępczej. Odniosłam wrażenie, że "Hotel Bertram" różni się nieco atmosferą od pozostałych powieści z panną Marple w roli głównej – mniej w tej książce humoru i przytulności à la Jane Marple, a więcej złowrogiego, niepokojącego vibe'u (zresztą całość wygląda bardziej na thriller niż kryminał, bo zbrodnia pojawia się stosunkowo późno, a fabuła mocno skoncentrowana jest wokół hotelowej intrygi). Przez dłuższy czas trudno dojrzeć jakikolwiek klucz, mnogość postaci nie pozwala na pogłębiony rys psychologiczny, ale wraz z wielkim finałem elementy układanki wskakują na właściwe miejsca – i ma w tym swój udział pewna starsza dama ;) Panna Marple, mimo upływu lat, wciąż wyróżnia się bystrością umysłu, spostrzegawczością i znajomością ludzkiej natury. I dodaje powieści uroku, choć tym razem jest jej zaskakująco niewiele. Ale na szczęście zdołała coś podsłuchać (oczywiście przypadkiem;), coś zobaczyć (również przypadkiem;), a wkrótce też połączyć wskazówki i pomóc w rozplątaniu zagmatwanych wątków.


"Hotel Bertram" to opowieść z nietypową zagadką i nostalgiczną nutą – przenikliwa refleksja na temat upływu czasu, tęsknoty za przeszłością i nieuchronności zmian. O pozorach, które mylą i bogactwie, które prowadzi do zguby. I cóż, uwielbiam hotelową scenerię i pannę Marple – po raz kolejny miło spędziłam czas.

























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Dolnośląskie •

Tytuł oryginalny: At Bertram's Hotel
Przekład: Krystyna Bockenheim
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 3 lipca 2024
Seria: Jubileuszowa Kolekcja Agathy Christie
Oprawa: twarda
Liczba stron: 256
Moja ocena: 5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © w ogrodzie liter , Blogger