"W czasie pokoju można sobie być odważnym, można sobie wyobrazić różne rzeczy i myśleć, że się wszystko wie. Ale tak naprawdę się nie wie, tak naprawdę wie się dopiero w chwili, w której drży ziemia, jęczą mury kamienic, dzwonią szyby w oknach"
1 września 1939. Dzień, który zmienił wszystko. Dzień, który podzielił życie na przed i po. I dał początek miesiącom i latom ciężkiej próby – zmusił do walki o przeżycie, wolność i godność oraz siłą wtłoczył w rzeczywistość pełną lęku, niepewności i straty. Druga wojna światowa odebrała ludziom wiele, również młodym – tym, którzy znaleźli się u progu dorosłości. Odebrała im marzenia, dom i bliskich, szansę na szczęśliwą przyszłość. Odebrała im młodość, a często też i życie. I wśród tych młodych ludzi była ona, Anna Smoleńska, twórczyni Znaku Polski Walczącej, bohaterka książki Magdy Knedler.
Niezwykle cenię powieści, które przywracają pamięć o wyjątkowych kobietach – ich odwadze, determinacji, bezinteresownej pomocy i prawdziwym człowieczeństwie w najmroczniejszych czasach. Przez lata gloryfikowano konspiracyjną, i często bardziej spektakularną działalność mężczyzn, jednocześnie spychając w cień wojenne dokonania kobiet. A historia Anny Smoleńskiej doskonale uświadamia, że bohaterstwo nie ma płci i że okupacyjna "praca u podstaw" znaczyła równie wiele, co brawurowe akcje. Magda Knedler opowiada o wojennych losach dwudziestodwuletniej harcerki Szarych Szeregów, łączniczki, studentki historii sztuki Uniwersytetu Warszawskiego i twórczyni słynnej kotwicy – symbolu oporu i wspólnoty. Anna pochodziła z profesorskiej rodziny – rodziny silnych i wykształconych kobiet: wykładowczyń, biolożek, prawniczek. Podczas okupacji działała w Pogotowiu Harcerek, opiekowała się dziećmi i młodzieżą, zajmowała edukacją. Ukończyła kurs łączności, brała udział w akcjach tzw. Małego Sabotażu, kolportowała prasę i dostarczała rodzinom aresztowanych grypsy z Pawiaka. Robiła wiele, mimo zmęczenia i lęku – dla dobra innych. I jednocześnie toczyła swoją własną osobistą walkę. W książce Magdy Knedler poznajemy nie tylko zaangażowaną bohaterkę o wielkim sercu, dla której liczy się przede wszystkim pomoc innym, ale też niepewną, zamkniętą w sobie młodą kobietę, która zawsze usuwa się w cień. Anna ma krótkie włosy, nie przepada za sukienkami i nie chodzi na potańcówki. Z trudnością nawiązuje znajomości i nie lubi rozmawiać. Czuje wyraźnie swoje wyobcowanie i próbuje przełamywać słabości, lecz nie jest to łatwe, szczególnie w niepewnych wojennych realiach. Zresztą, może to właśnie w tej "inności" tkwi jej urok i siła?
"Łączniczka" to doskonały przykład wartościowej beletrystyki historycznej. Magda Knedler z wnikliwością odmalowuje losy Anny Smoleńskiej i osadza je w wojennej i obozowej rzeczywistości. Dojrzała i realistyczna narracja dotycząca życia w okupowanej Warszawie płynnie splata się z intymnym portretem młodej kobiety, która w obliczu dramatycznych wydarzeń nie pozostaje bierna i ryzykując życie angażuje się w konspiracyjną działalność. Powieść Magdy Knedler wyróżnia rzetelność i dbałość o historyczne detale. I to bez wątpienia jeden z elementów, który w twórczości autorki cenię szczególnie. Każda jej książka to gwarancja doskonałej jakości – połączenia starannego researchu, literackiego talentu i szacunku dla podejmowanego tematu. W "Łączniczce" Magda Knedler wspaniale oddała charakter ówczesnych czasów, ożywiła wojenną stolicę, blaski i cienie życia pod okupacją, co ważne bez egzaltacji i sztucznego dramatyzmu, lecz z dużą dawką literackiej świadomości. Ze smutkiem czytałam o pogarszających się warunkach, aresztowaniach, egzekucjach. O biedzie, niepewności jutra i łamiących serce rozstaniach. Jednocześnie z podziwem i uznaniem przyglądałam się zaangażowaniu i poświęceniu Anny, a także wielu innych młodych kobiet i mężczyzn (w powieści pojawia się m.in. Tadeusz Zawadzki "Zośka"). Magda Knedler poprzez historię Anny przedstawia zmagania całego pokolenia – ich odwagę, determinację i patriotyzm, a także lęk, wątpliwości i zagubienie. Bez patosu, ale z wrażliwością i zrozumieniem. Proza Magdy Knedler działa na wyobraźnię i emocje, bo Anna z łatwością staje się bliska – nie jako imię i nazwisko w podręczniku historii, lecz jako człowiek z krwi i kości – zwykła dziewczyna, która dokonała wielkich czynów. Zresztą "Łączniczka", mimo całego tragizmu i smutku, to w dużej mierze inspirująca opowieść – o miłości, przyjaźni, wzajemnej trosce i solidarności w obliczu wspólnego celu, a także wierze i nadziei na przekór złu, nienawiści i śmierci, które przyniosła ze sobą wojna.
Powieść Magdy Knedler wywołała we mnie wiele emocji. Po przeczytaniu ostatniej strony czułam się tak, jakbym zostawiła w świecie Anny kawałek własnego serca. Otrzymaliśmy pięknie napisaną i historycznie rzetelną opowieść (co w przypadku beletrystyki wojennej jest niezwykle ważne) o dramatycznych czasach i kobiecym heroizmie, przede wszystkim przejawiającym się w trosce o drugiego człowieka i wspólne dobro – heroizmie tak bardzo potrzebnym, ale pozostającym w cieniu – cichym i niewidocznym. "Łączniczka" rzuca światło na rolę kobiet, a tym samym dopełnia obraz wojennego bohaterstwa, patriotyzmu i odwagi. Pokazuje też, że są wartości, o które warto i należy walczyć – zawsze. I że dobro, które okazujemy innym ma znaczenie – każdy, najdrobniejszy nawet gest.
Historia Anny Smoleńskiej złamała mi serce. Czułam ogromny smutek, bo jak w wielu podobnych przypadkach, jej życie skończyło się zbyt szybko i w tragicznych okolicznościach. Ale czułam też szacunek i podziw dla jej niezłomnej postawy oraz sympatię – dla Anny jako osoby.
Kolejna znakomita powieść Magdy Knedler. Takiej dobrej literatury potrzebujemy. Gorąco polecam.
* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Mando.
Data wydania: 1 marca 2023
Wydawnictwo: Mando
Oprawa: twarda
Liczba stron: 368
Moja ocena: 6/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz