piątek, lutego 03, 2023

#547 "Platerówki? Boże Broń!" – Olga Wiechnik

Były sanitariuszkami, łączniczkami, tłumaczkami i kurierkami. Działały w konspiracji, prowadziły tajne nauczanie, kolportowały prasę, pracowały w wywiadzie, skakały ze spadochronem, uczestniczyły w akcjach dywersyjnych, wykonywały wyroki śmierci i kierowały wojskowymi ciężarówkami. Uczestniczyły w powstaniu warszawskim, walczyły z bronią w ręku zarówno w regularnych formacjach za granicą, jak i w oddziałach partyzanckich w kraju. W ramach Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie działały w szeregach Pomocniczych Służb Kobiet, a w Wojsku Polskim tworzyły samodzielny batalion.


O kobietach i roli jaką odegrały podczas drugiej wojny światowej w ostatnich latach mówi się coraz więcej, częściej i chętniej. I dobrze, chociaż wydaje się, że to wciąż za mało – bo dużo jest jeszcze do opowiedzenia, tym bardziej że kobiece doświadczenia wojenne nie są monolitem – składają się na nie przeróżne historie. Olga Wiechnik, dziennikarka, redaktorka, pisarka i autorka "Posełek", ponownie przygląda się kobiecym życiorysom, tym razem opowiadając o wojennych i powojennych losach żołnierek 1 Samodzielnego Batalionu Kobiecego im. Emilii Plater. Platerówki, bo tak właśnie nazywano pełniące w nim służbę kobiety, w większości pochodziły ze wschodnich terenów przedwojennej Polski i stamtąd też w latach 1940-1941 zostały deportowane w głąb ZSRR. Dla młodych dziewcząt zsyłka na Sybir oznaczała głód, zimno, choroby, śmierć bliskich oraz ciężką pracę ponad siły m.in. w kopalniach i przy wyrębie lasów. Szansą na wyrwanie się z syberyjskiego piekła, przetrwanie, a może i nawet powrót do Polski okazała się ogłoszona w 1941 roku "amnestia" dla obywateli polskich i związana z nią możliwość wstąpienia do formowanej na terenie ZSRR armii gen. Władysława Andersa. Nie wszystkie Polki zdołały jednak dotrzeć na czas – zatrzymał je tyfus, nakaz pracy w kołchozach, trudy dalekiej podróży. Część z nich postanowiła wyruszyć do Sielc nad Oką, by dołączyć do formowanej tam w 1943 roku 1 Polskiej Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki – formacji wojska polskiego podległego władzom sowieckim i pod dowództwem płk. Zygmunta Berlinga. Początkowo nie przewidywano tworzenia osobnego kobiecego oddziału liniowego (ochotniczki miały dołączyć do męskich jednostek lub zasilić służby pomocnicze). Ponieważ jednak ilość przybywających do Sielc kobiet wykraczała znacznie poza wstępne szacunki i nie było możliwości ich odesłania, zdecydowano o powołaniu 1 Samodzielnego Batalionu Kobiecego im. Emilii Plater – jedynej takiej formacji w historii polskiego wojska.

"Idą, bo muszą. Idą, bo chcą. Idą, bo mogą. Z duszą na ramieniu, jak na skrzydłach. Pełne obaw, nadziei, nieufności, radości, wrogości i ekscytacji"

Publikacja Olgi Wiechnik to rzetelny i wnikliwy reportaż historyczny ukazujący losy Platerówek – od deportacji w głąb ZSRR i walkę o przetrwanie, przez wstąpienie i służbę w armii, aż po demobilizację, powrót do Polski i lata powojenne. W pierwszej części książki autorka odtwarza skrupulatnie szlak bojowy Platerówek – towarzyszy im m.in. pod Lenino, na Smoleńszczyźnie i Wołyniu, w Warszawie i Berlinie. Poznajemy młode kobiety, które po wyczerpującym szkoleniu trafiają na front, pełniąc służbę wartowniczą lub walcząc na pierwszej linii – noszą moździerze, rzucają granatami, obsługują cekaemy i dowodzą męskimi jednostkami. Trafiają też do ogarniętej powstańczą walką Warszawy – przerzucają broń, strzegą magazynów i fabryk, rozminowują teren, pilnują łączności. Druga część książki to trudny moment zakończenia wojny i pozornego przejścia w stan pokoju. Wiele Platerówek trafiło na tzw. Ziemie Odzyskane (Kresy Wschodnie po 1945 roku znalazły się poza granicami Polski i powrót w rodzinne strony okazał się niemożliwy). Olga Wiechnik wspomina m.in. o próbach rozpoczęcia "normalnego" życia rodzinnego i zawodowego, o radzeniu sobie z traumą, kwestiach pamięci i prawdy. Reportaż uzupełniony jest czarno-białymi fotografiami oraz fragmentami listów, wspomnień i raportów.


"Marysia Gielarowska siedzi w swoim okopie na metr trzydzieści, w wodzie do kostek.
Hena Mańkowska pierwszy raz widzi rannego człowieka.
Aniela Krzywoń, która spłonęła, broniąc dokumentów sztabowych, zostaje pośmiertnie odznaczona.
Lucyna Hertz dociera do Polski na spadochronie, a w czasie powstania warszawskiego traci obie nogi, a wkrótce też i życie.
Anna Borkowska służy w brygadzie saperów rozminowujących Warszawę.
Emilia Gierczak po przełamaniu Wału Pomorskiego ginie od kuli, która trafia ją w skroń.
Gienia Augustyn po wojnie rodzi syna i w wydziale rusznikarskim liczy naboje.
Irena Sztachelska po wojnie pracuje w Ministerstwie Zdrowia i przewodniczy Lidze Kobiet.
Michalina Hubaj podstawówkę kończy w wieku czterdziestu czterech lat, a Eugenia Tomczak maturę robi w tym samym roku, co jej najmłodszy syn. (...)"

Platerówki – cóż za silne, odważne kobiety! Zastanawiam się, jak to możliwe, że tak niewiele dotychczas o nich słyszałam. Olga Wiechnik wykonała wspaniałą pracę. Reportaż ściera z ich życiorysów niemal osiemdziesięcioletni kurz i wydobywa je na światło dzienne, by każdy z nas mógł przeczytać o kobietach-żołnierkach, które w latach drugiej wojny światowej z determinacją walczyły o siebie, swoich bliskich, ojczyznę i powrót do Polski. Niełatwo czytać o ich skomplikowanych losach – bo nie jest to historia z cyklu długo i szczęśliwie. Wspomnienia z syberyjskiego zesłania ściskają za gardło, podobnie zresztą jak relacja z walki na froncie oraz opisy płonącej Warszawy i zrujnowanego wojną kraju. Reportaż Olgi Wiechnik uświadamia, jak wielką tragedią był konflikt zbrojny, jak wiele ludzkich żyć pochłonął i jak wiele życiorysów na zawsze odmienił. I w tym morzu dramatu są one – żołnierki 1 Samodzielnego Batalionu Kobiecego im. Emilii Plater – młode dziewczyny, które siłą zmuszono do porzucenia rodzinnych domów i szkół na Kresach, które musiały szybko dorosnąć i wziąć na siebie odpowiedzialność za bliskich, a później też chwycić za broń, by marzenie o przetrwaniu i powrocie do Polski mogło się spełnić. Jest w tym reportażu, obok kobiecej odwagi, niezłomności i siły, sporo cierpienia, tragedii i goryczy. I w gruncie rzeczy też smutku, bo Platerówki stały się narzędziem rozgrywek sowieckiego okupanta, a w powojennej Polsce, o którą walczyły, spotkały się z niechęcią, odrzuceniem, a nawet poniżaniem i skandalicznym zniesławieniem. Tymczasem kobiety-żołnierki 1 Samodzielnego Batalionu Kobiecego im. Emilii Plater, jak mówi w książce profesor Kałwa, "rozwalają system, rozwalają patriarchat" – burzą stereotypy i nie wpasowują się w typowe kobiece ramy wyznaczone społecznie i kulturowo. Reportaż Olgi Wiechnik to fascynująca herstoria – o kobietach, o wojnie widzianej oczami kobiet, o kobiecej solidarności i podziałach, niezłomnej naturze, sile i słabościach. Autorka ożywiła w książce Platerówki – przybliżyła je nam, zwykłym czytelnikom. I co ważne, doskonale osadziła ich losy w kontekście historycznym. Publikacja Olgi Wiechnik łączy w sobie świetną narrację i język trafiający do każdego odbiorcy z rzetelną historyczną wiedzą i reporterską wnikliwością. 

Znakomity reportaż, niezwykle ważny, zarówno z kobiecego, jak i historycznego punktu widzenia. Całkowicie zatraciłam się w tej opowieści. Doceniam – i za przedstawienie losów Platerówek, i za kontekst historyczny. Takiej dobrej literatury faktu chcę czytać jak najwięcej. I polecam wszystkim, nie tylko kobietom oraz miłośnikom historii i reportażu.














* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Poznańskie.

Data wydania: 25 stycznia 2023
Wydawnictwo: Poznańskie
Oprawa: Zintegrowana
Liczba stron: 304
Moja ocena: 5,5/6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © w ogrodzie liter , Blogger