czwartek, września 05, 2024

#724 "Mokradła" – Maria Turtschaninoff (przekład Agata Teperek)

"To miejsce było dla ciebie takie ważne, chcę zrozumieć dlaczego"

Stina, wędrując przez odziedziczoną ziemię, wędruje przez historię. Widzi ślady życia ludzi, którzy mieszkali tu od wieków. Czuje oddech przeszłości, gdy przemierza pola uprawne, stodoły i opuszczone chaty. Gdy wsłuchuje się w skrzypienie drewnianych schodów i klangor żurawi, wyjada konfiturę z brusznicy, sięga po matczyne kalosze, wdycha zapach kurzu, dymu i mchu. Rodzinna historia zapisana jest w ziemi – ziemi, do której przynależały pokolenia. Od pewnego wojaka, który w XVII wieku otrzymał tereny w północnej Finlandii jako zapłatę za lojalną służbę aż po kobietę, która niemal czterysta lat później odziedziczyła gospodarstwo po swojej bezdzietnej ciotce. Teraz ta ziemia to dla Stiny i dziedzictwo, i ciężar – bo tu są jej korzenie, ale ona sama już do Nevabacki nie przynależy...


"Mokradła" Marii Turtschaninoff to urzekająca saga rodzinna silnie zakorzeniona w fińskiej przyrodzie i ziemi przodków – narracja obejmująca kilka stuleci i korowód postaci związanych krwią, pochodzeniem i wspólnym dziedzictwem. To opowieść o mężczyźnie, który traci syna – jako karę za złamaną obietnicę. O kobiecie, która pragnie zostać nauczycielką w szkole ludowej. O nastolatce, która spędza lato w rodzinnych stronach. O dziewczynce i jej leśnej siostrze. O wdowie, która walczy o przetrwanie w czasach głodu. O księdzu, który ukrywając się na mokradłach, przeżywa kryzys wiary. Nevabacka, otoczona lasem i mokradłem, stała się domem dla kobiet, mężczyzn i dzieci – rodu, który latami ciężką pracą wykuwał swój los, w radościach i smutkach, cyklu narodzin, ślubów i śmierci, mierząc się z kaprysami natury, przewrotnością życia, chorobami, głodem i wojną. Początkowe rozdziały powieści przypominają balladę – utkane są z ludowych wierzeń, przesądów, snów i nordyckiej mitologii (pojawiają się żyjące na mokradłach tajemnicze stworzenia – trolle, demony, łystki). Jednak stopniowo ta baśniowa gawęda nabiera bardziej współczesnej formy, co doskonale koresponduje z upływającym czasem – zmieniają się nie tylko realia (stosunek do ziemi, religijność, mentalność, industrializacja), ale też sposób narracji. Można więc powiedzieć, że Maria Turtschaninoff stworzyła prozatorską miniaturę fińskiego życia na przestrzeni lat – ludzkie życiorysy w "Mokradłach" łączą się w fascynującą i intensywną opowieść. Zachwycają opisy nordyckiej flory i fauny, zmienności pór roku, związku człowieka z naturą. Przyroda w książce Marii Turtschaninoff bywa schronieniem, ale też pułapką – daje i odbiera, karząc surowo tych, którzy nie okazują jej szacunku.

"Mokradła" otulają zapachem lasu, bagienną mgłą, tajemniczym śpiewem i stukaniem dzięcioła. Mają smak malin moroszek, krowiego mleka i świeżo upieczonego chleba. To powieść, która ujęła mnie swoją epizodyczną formą; która oczarowała subtelną mieszanką magicznego realizmu, folkloru i ludzkich losów; która zachwyciła opisami przyrody.


Piękna książka o rodzinnych więziach, potędze natury, pochodzeniu i przywiązaniu do ziemi. O radościach, wyzwaniach i trudach życia, miłości, stracie, wierze i pragnieniach. Głosy wielu pokoleń splecione w jedną, wspólną pieśń – nastrojową, tajemniczą, poruszającą. Wspaniała literatura, polecam! 
































• współpraca barterowa • Wydawnictwo Poznańskie •

Tytuł oryginalny: Arvejord
Przekład: Agata Teperek
Wydawnictwo: Poznańskie
Seria: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich
Data wydania: 28 sierpnia 2024
Oprawa: twarda
Liczba stron: 400
Moja ocena: 6/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © w ogrodzie liter , Blogger