poniedziałek, września 30, 2024

"Strzyżyk woleoczko" – Anne Enright (przekład Kaja Gucio)

"Strzyżyk woleoczko" – Anne Enright (przekład Kaja Gucio)
Czy nie byłoby wspaniale móc rozpostrzeć skrzydła, wznieść się ku błękitnemu niebu i odlecieć daleko? Daleko od bólu porzucenia, ciężaru miłości, dławiącego lęku i zagubienia...


Tytułowy strzyżyk woleoczko to tylko jeden z wielu ptaków przelatujących przez powieść Anne Enright – jeden z wielu, ale dla Carmel i jej córki Nell szczególny. Flora i fauna pojawiają się we wplecionych w narrację lirykach staroirlandzkich oraz wierszach wielkiego poety, czarującego mężczyzny i niestety, również fatalnego męża i ojca. Literackie dziedzictwo Philipa McDaragha i porzucenie rodziny naznaczyło życie jego córki Carmel i pośrednio również wnuczki Nell. "Strzyżyk woleoczko" to polifoniczna historia pokoleniowej traumy, kobiecej siły i niezależności oraz mocy poezji – portret rodzinnej dysfunkcji, której źródłem stał się jeden mężczyzna. Anne Enright splata ze sobą trzy głosy. Jest Carmel, która wraca wspomnieniami do dzieciństwa na obrzeżach Dublina z chorą matką, nieobecnym ojcem i despotyczną siostrą oraz do wczesnych lat swojego samotnego macierzyństwa. Jest Nell, młoda dziewczyna, która próbuje uciec w dorosłe życie z dala od rodzinnego domu – szuka miłości i własnej drogi. Jest Phil, narcystyczny i samolubny poeta, który dla sztuki porzuca żonę i córki. Powieść ma epizodyczną, swobodną strukturę (narracja z perspektywy Nell przypomina mi swoim zabawnym, ironicznym i chaotycznym vibe'm prozę Sally Rooney i Patricii Lockwood). Enright jest świetna w przedstawianiu zawiłości relacji i więzi, szczególnie między siostrami oraz matką i córką. Jej postaci są zniuansowane i wiarygodne w swoich zmaganiach, a trójgłos powieści wspaniale uwidacznia ciężar pokoleniowej traumy, nieuchwytne i delikatne nici łączące ze sobą członków jednej rodziny. 


"Strzyżyk woleoczko" to powieść o miłości, która bywa iluzją oraz żalu, który potrafi trwać latami. O głębokich pokoleniowych ranach i drodze do uzdrowienia oraz małych, z pozoru nieistotnych momentach, które kształtują nasze życie i nas samych. Angażująca rodzinna historia (szczególnie z perspektywy Carmel) zakorzeniona w irlandzkich realiach i doprawiona nutą poezji – splot smutku i czułości w inteligentnej, szczerej i empatycznej prozie.

























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Filtry •

Tytuł oryginalny: The Wren, the Wren
Przekład: Kaja Gucio (wiersze w przekładzie Piotra Siemiona)
Wydawnictwo: Filtry
Data wydania: 18 września 2024
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 336
Moja ocena: 5/6

środa, września 25, 2024

"Wieloryb" – Cheon Myeong-kwan (przekład Anna Diniejko-Wąs)

"Wieloryb" – Cheon Myeong-kwan (przekład Anna Diniejko-Wąs)
"To, co ma nadejść, zawsze nadejdzie. Bez żadnych zwiastunów. Takie było prawo losu"

Moment, w którym Geumbok zobaczyła, jak ogromne stworzenie wynurza się z morza i tryska z grzbietu strumieniem wody na zawsze odmienił jej los. To właśnie wtedy młoda dziewczyna oczarowana widokiem płetwala błękitnego zapragnęła dla siebie wielkich rzeczy – i ta pogoń za marzeniami zaprowadziła ją z ubogiej rodzinnej wsi do lepszego życia. Ale cena za sukces okazała się równie ogromna.


Wieloryb pojawia się w książce południowokoreańskiego autora wielokrotnie – uosabia wielkie pragnienia, upór i aspiracje, jest symbolem potęgi i samotności. Również kino, które Geumbok buduje w górskim miasteczku Pyeongdae przybiera kształt morskiego olbrzyma. Cheon Myeong-kwan opowiada epicką historię zakorzenioną w folklorze i kulturze Korei, utkaną wokół losów dwóch kobiet. Geumbok, ambitna i zaradna, pragnie w życiu wielkich rzeczy – nie czeka jednak bezradnie, lecz odważnie kieruje swoim życiem. Jej córka Chunhui, niema dziewczynka o nadnaturalnej olbrzymiej posturze, dorasta w odosobnieniu ucząc się technik wypalania cegieł. Każda z nich próbuje przetrwać w patriarchalnym, brutalnym świecie pełnym przemocy, wyzysku, nierówności społecznych. W świecie, w którym można wiele zyskać, ale równie wiele stracić – jeśli tylko ma się odwagę sięgać wyżej.

W powieści Myeong-kwana prawdziwe życie w powojennej Korei splata się z odrobiną magicznego realizmu, oniryzmu i folkloru. Całość utrzymana jest w gawędziarskim stylu – przypomina ludową opowieść przekazywaną ustnie z pokolenia na pokolenie. Autor opisuje rzeczywistość z wykorzystaniem satyry i groteski – "Wieloryb" pełen jest dziwacznego humoru, naturalistycznych opisów, momentami karykaturalny i mroczny. Są w tej powieści fragmenty zabawne, smutne, wzruszające i niewygodne (a nawet odpychające) – przemoc, bieda, okrucieństwo, nadużycia i uprzedmiotowienie seksualne, łotrzykowski półświatek, korupcja, oportunizm, brutalna odsłona życia i ludzkiej natury. Są nawiązania do ważnych wątków obyczajowych i społecznych, historii i tradycji Korei. Jest też oryginalna fabuła i korowód barwnych, osobliwych postaci – żywych i martwych, wadliwych i głęboko ludzkich (handlarz ryb, człowiek z blizną, gadający słoń, bliźniaczki, prostytutka i jedooka zaklinaczka pszczół). Wszystkie te elementy tworzą wspólnie surrealistyczną powieść – przejmujący obraz ludzkich zmagań, wytrwałości, wzlotów i upadków oraz życia pełnego niesprawiedliwości, pożądania, zemsty, chciwości, przebaczenia i nadziei.


"Wieloryb" to książka, która żyje własnym życiem, osobliwa i fascynująca (i poruszająca, szczególnie w kontekście losów nieszczęsnej Chunhui). To koreańska opowieść o nieodwzajemnionej miłości, pragnieniu wolności, odrzuceniu i samotności, nieposkromionej ambicji, bólu i kruchości istnienia. O przewrotności losu, ludzkim dobru i okrucieństwie, rollercoasterze sukcesów i porażek oraz wielkiej sile, która drzemie w człowieku – dzięki niej jesteśmy w stanie pokonywać przeciwności, przetrwać mimo wszystko. Jeden z ciekawszych i bardziej oryginalnych azjatyckich głosów literatury.
























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: 고래
Przekład: Anna Diniejko-Wąs
Wydawnictwo: Znak Literanova
Data wydania: 25 września 2024
Oprawa: twarda
Liczba stron: 464
Moja ocena: 5,5/6


niedziela, września 22, 2024

"Kos kos jeżyna" – Tamta Melaszwili (przekład Magdalena Nowakowska)

"Kos kos jeżyna" – Tamta Melaszwili (przekład Magdalena Nowakowska)
Krzaki uginające się pod ciężarem błyszczących, czarnych jeżyn. Wiatr lekko kołyszący gałęziami. Szum płynącej Rioni, wartki rzeczny nurt. I on, kos z żółtym dziobem. Zrywa się właśnie do lotu, trzepocze skrzydłami i znika, odlatuje daleko.


Książka Melaszwili, gruzińskiej pisarki, rozpoczyna się momentem grozy, literackim cliffhangerem – bohaterka wybiera się do lasu po ulubione jeżyny i wystraszona zrywającym się do lotu kosem omal nie wpada w spienione wody rzeki. Doświadczenie bliskiej śmierci odmienia Etero, starą pannę, właścicielkę małego sklepu z chemią gospodarczą. Następuje przebudzenie – kobieta wikła się w romans i do głosu dochodzą uśpione latami pragnienia. Sytuacja wyrywa Etero z jej stabilnej, uporządkowanej egzystencji i stawia wobec dylematów. Bo czy warto w wieku dojrzałym ulec pożądaniu? Czy warto zaryzykować wypracowaną latami wolność i niezależność?

Tamta Melaszwili zabiera czytelników na gruzińską prowincję, gdzie wszyscy znają wszystkich i wszystko o sobie wiedzą i gdzie małżeństwo i macierzyństwo postrzegane są jako największe szczęście. Tam właśnie żyje feministyczna, niepokorna bohaterka książki – niezamężna kobieta, która wyłamuje się ze schematów tradycyjnej, patriarchalnej społeczności i rozkwita na przekór zbliżającej się jesieni życia – odkrywa miłość, namiętność i pożądanie, ma w sobie niepohamowane pragnienie sprawczości. Poprzez intymny, splątany strumień świadomości poznajemy myśli i uczucia Etero, jej wspomnienia, spostrzeżenia i obserwacje. Melaszwili czułą, pogodną i intuicyjną prozą kreśli zniuansowany portret kobiety w sytuacji granicznej, na rozdrożu. Historia zaczyna się mocnym otwarciem, jednocześnie dramatycznym, zabawnym i zmysłowym, rozwija w wewnętrznym monologu i kończy nie kropką, lecz znakiem zapytania. Piękno i głębia ujawniają się w małych szczegółach, przebłyskach humoru, emocjonalnych dwuznacznościach, eksploatacji własnego ja i przynależności do świata. Książka Melaszwili rzuca światło na proste, ciche życie w cieniu traumy, patriarchalnego ucisku i społecznych oczekiwań. Na osobiste zmagania, radości i dramaty – i w mikroskali pokazuje siłę ludzkiej egzystencji.


Ujmująca literatura i ciekawy gruziński głos – kobieca historia o smaku jeżynowych konfitur. Opowieść o nieprzewidywalnych impulsach serca, trudnych wyborach, samotności, miłości i tęsknocie, drodze do autonomii i samopoznania. Wspaniale, że takie książki trafiają na polski rynek wydawniczy.
























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Filtry •

Tytuł oryginalny: შაშვი შაშვი მაყვალი
Przekład: Magdalena Nowakowska
Wydawnictwo: Filtry
Data wydania: 11 września 2024
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 240
Moja ocena: 5/6

wtorek, września 17, 2024

"Czuwając nad nią" – Jean-Baptiste Andrea (przekład Beata Geppert)

"Czuwając nad nią" – Jean-Baptiste Andrea (przekład Beata Geppert)
"– Ty i ja. Nasza przyjaźń. Jednego dnia się kochamy, drugiego nienawidzimy... Jesteśmy jak dwa magnesy. Im bardziej się przyciągamy, tym bardziej się odpychamy.
– Nie jesteśmy magnesami. Jesteśmy symfonią. A nawet muzyka potrzebuje czasem ciszy"


Niektóre spotkania na zawsze zmieniają bieg życia... On – chłopiec ubogi i niskiego wzrostu, ale obdarzony wielkim talentem, uczeń w pracowni rzeźbiarza, swojego porywczego wuja. Ona – córka markiza, dziedziczka wpływowej rodziny, ambitna i inteligentna. Ścieżki nastoletnich Mima Vitalianiego i Violi Orsini niespodziewanie krzyżują się ze sobą w małym liguryjskim miasteczku na północy Włoch. To spotkanie daje początek pięknej, lecz burzliwej przyjaźni – prawdziwemu porozumieniu dusz. Każde z nich pragnie wolności. Mimo marzy o karierze rzeźbiarza. Viola chce rozwinąć skrzydła – sięgnąć chmur, studiować, wydostać się z więzienia konwenansów i ról przypisanych kobiecie. Los mocno ich doświadczył – dorastali, wzlatywali i upadali, zbliżali się i oddalali od siebie, ale ich nierozerwalna więź wciąż trwała. I była silniejsza niż śmierć. Niż upływający czas.

"Czuwając nad nią" to epicka opowieść o miłości, przyjaźni i sztuce – historia kobiety i mężczyzny, których połączyła niezwykła więź; historia wielkiego talentu i równie wielkich marzeń; historia tajemnicy zaklętej w rzeźbie, ostatnim dziele, opus magnum genialnego Mima Vitalianiego. To również barwna podróż przez Włochy na przestrzeni lat – od liguryjskiego miasteczka Pietra d'Alba z jego drzewkami pomarańczowymi, przez urokliwą Florencję z rzeką Arno i majestatyczną Duomo, zatłoczone uliczki Rzymu i czarujące ogrody Watykanu, aż po pogrążone w półmroku korytarze opactwa Sacra di San Michele; od początków XX wieku, przez dwie wojny światowe i rodzący się faszyzm, aż po włoską republikę i lata powojenne. Jean-Baptiste Andrea oddaje głos genialnemu rzeźbiarzowi – Mimo Vitaliani na łożu śmierci wraca wspomnieniami do dawnych lat, do ukochanej Violi, marmuru, swojego burzliwego życia i skrywanej tajemnicy. Historia płynie wartkim nurtem i wciąga bez reszty w świat marzeń i brutalnej rzeczywistości, przyjaźni, związków władzy i kościoła, biedy i bogactwa, talentu, złamanych obietnic, trudnych wyborów, radości i dramatów. Ujmują postaci stworzone przez Andreę (również te drugoplanowe) – charyzmatyczne, zniuansowane, a przy tym niezwykle ludzkie. Autor wspaniale uchwycił zmiany zachodzące w Mimo i Violi na przestrzeni lat, ich dorastanie, odkrywanie siebie i swojej drogi, dynamikę ich skomplikowanej relacji. Bohaterowie tej książki są silnie zakorzenieni w czasie i przestrzeni, uwikłani w historię, politykę i zmiany społeczne. Widać też ich powiązanie z włoską ziemią, rodziną, poczucie przynależności. Mimo urzeka wytrwałością i determinacją, a Viola siłą charakteru i bystrością umysłu – jest ambitna, nieustępliwa i wyprzedza swoje czasy. To postaci, które fascynują, ale też wzbudzają smutek, bo los ich nie oszczędza – wielokrotnie wzlatują wysoko i boleśnie upadają. Zachwyca piękna proza autora, historyczne tło i włoska sceneria, wielowątkowa fabuła, aura tajemnicy i ciekawa tematyka (wszystkie elementy tej książki wspaniale ze sobą współgrają). "Czuwając nad nią" błyszczy wewnętrznym światłem. Jean-Baptiste Andrea uwodzi historią o przewrotności losu, drugich szansach, wielkości i nędzy ludzkiego ducha, kruchości życia, potędze sztuki oraz szczęściu, które zawsze wymyka się z rąk. O talencie napędzanym miłością.


Imponujący obraz namalowany wrażliwą, inteligentną prozą. Książka, która ma w sobie zapach pomarańczy, tymianku i palonego drewna, marmurowy pył, różowe zachody słońca; która przenosi w inny świat i pochłania bez reszty. Pięćset stron, a jakby okamgnienie – i jestem oczarowana. Czytajcie, must read.




















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: Veiller sur elle
Przekład: Beata Geppert
Wydawnictwo: Znak Koncept
Data wydania: 25 września 2024
Oprawa: twarda
Liczba stron: 512
Moja ocena: 6/6

poniedziałek, września 16, 2024

"Rzeźbiarka jesiennych mgieł" – Joanna Szarańska

"Rzeźbiarka jesiennych mgieł" – Joanna Szarańska
Mgliste poranki, smak dojrzałych jabłek i śliwek, zapach mokrej ziemi i dymu, szelest opadających liści, złocący się w promieniach słońca sad, mozaika barw: brązów, żółci i czerwieni. I stary dom pełen tajemnic...


"Siedlisko jest piękne o każdej porze roku" – i rzeczywiście, ale to właśnie w jesiennej odsłonie oczarowało mnie najbardziej. Joanna Szarańska po raz kolejny zabiera nas do urokliwych Granic i kontunuuje opowieść o miłości, przyjaźni, rodzinnych sekretach, artystycznej pasji oraz kojącym wpływie natury – miejscu, które dla Marii, bohaterki serii, stało się azylem. "Rzeźbiarka jesiennych mgieł" to magia jesiennego krajobrazu – jesień otuliła nie tylko siedlisko, ale też moje serce. Niezmiennie zachwyca mnie sposób, w jaki Joanna Szarańska opisuje przyrodę, ożywia miejsca, zapachy i smaki – lirycznie, subtelnie, pięknie. Tym razem obsypane jesiennym złotem i czerwienią Granice stają się świadkiem rodzącego się uczucia – uczucia, które wkrótce zostaje poddane próbie. W trzeciej części serii miłość splata się z przeszłością, szczęście ze smutkiem, zaufanie i nadzieja z goryczą rozczarowań. "Rzeźbiarka jesiennych mgieł" otula ciepłem, nutą tajemnicy i melancholii. Przypomina o życiowej uważności, znaczeniu międzyludzkich więzi i uzdrawiającej mocy natury. Piękna opowieść o pasji, kobiecej sile, nadziei i podążaniu za głosem serca.


I tak jak Maria z przyjemnością powraca do Granic, tak i ja z przyjemnością powracam do serii "Leśne pejzaże". Gorąco polecam!























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Czwarta Strona •

Data wydania: 11 września 2024
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Seria: Leśne pejzaże (część trzecia)
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 384
Moja ocena: 5/6

czwartek, września 12, 2024

"Wybrakowane. Jak leczono kobiety w świecie stworzonym przez mężczyzn" – Elinor Cleghorn (przekład Adrian Stachowski i Paulina Surniak)

"Wybrakowane. Jak leczono kobiety w świecie stworzonym przez mężczyzn" – Elinor Cleghorn (przekład Adrian Stachowski i Paulina Surniak)
"Choroba to coś więcej niż nazwa. Jest częścią naszego ciała i życia. (...) Twoje ciało należy do ciebie; nie jesteś sama"

Doświadczasz objawów. Czujesz, że coś złego dzieje się z twoim ciałem. Szukasz pomocy, odwiedzasz gabinety lekarskie, robisz badania – toczysz walkę z niezdiagnozowaną chorobą, medycyną i samą sobą. Słyszysz, że to wszystko jest w twojej głowie, że wyolbrzymiasz – ot, wytwór twojej niespokojnej wyobraźni lub hipochondria. Albo że to tylko nerwica lub stres – bo przecież jesteś za młoda i wyglądasz zbyt dobrze, żeby chorować. Zamiast zrozumienia i pomocy – lekceważenie, ignorancja, poczucie winy, zagubienie i osamotnienie. Błędne diagnozy, bezradność i uciekający czas. Brzmi znajomo? Niestety, tak właśnie wyglądają doświadczenia wielu kobiet. Droga do zdiagnozowania chorób, szczególnie przewlekłych i rzadkich (jak choćby endometriozy, tocznia i stwardnienia rozsianego) bywa długa i bolesna. Wiele z dzisiejszych medycznych uprzedzeń, zaniedbań i błędów ma swoje korzenie w przeszłości, co potwierdzają liczne historie chorujących kobiet na przestrzeni setek lat. Dla Elinor Cleghorn osobista walka z chorobą stała się punktem wyjścia – autorka stworzyła opowieść o kobiecym cierpieniu, sile i walce.


"Wybrakowane" to podróż przez stulecia; książka, która rzuca światło na historię medycyny – leczenia kobiet, a właściwie ich zawodzenia, lekceważenia, demonizowania i kontrolowania. Cleghorn opowiada o czasach, gdy sposoby leczenia były głęboko zakorzenione w przesądach religijnych i społecznych. Gdy uważano, że macica "wędruje", przemieszcza się w ciele, powodując chorobę ("dokazuje, bo pragnie męskiego nasienia i dzieci"). Gdy kobieta była postrzegana jako gorsza wersja mężczyzny, wybrakowana i zepsuta. O czasach, w których kobiety uznawano za wiedźmy i skazywano je na tortury lub śmierć. Gdy chorobę postrzegano jako karę za grzechy, a kobiece ciało jako coś wstydliwego. Gdy uważano, że kobiety mogą uszkodzić sobie jajniki, czytając książki – bo ich życiowym powołaniem jest wyłącznie małżeństwo, prowadzenie domu i reprodukcja. Książka Cleghorn pełna jest kobiecych zmagań, walki i cierpienia, pseudomedycznej mizoginii, niesprawiedliwości związanych z płcią. To opowieść o krzywdzie (błędnych diagnozach, zaniedbaniach, szkodliwych, a nawet śmiertelnych sposobach leczenia, m.in. lobotomii, sterylizacji), o latach patriarchalnego, religijnego i społecznego ucisku oraz o długiej feministycznej przeprawie (pierwszych lekarkach, dostępie do antykoncepcji). Cleghorn pisze w przystępny, chronologiczny sposób, przywołuje w tekście indywidualne historie – i opowiada również własną. "Wybrakowane" to szczegółowa i przemyślana publikacja pełna wiedzy i ciekawych spostrzeżeń. I w gruncie rzeczy smutna (a momentami wstrząsająca) – boleśnie uświadamia, jak wiele na przestrzeni wieków przeszły kobiety. Choć czasy się zmieniły, a świat stał się dla kobiet nieco bardziej przyjaznym miejscem, nadal wiele z nas może odnaleźć się w czytanych historiach.


Książka, która zwiększa świadomość. Lekcja dla współczesnych pokoleń i hołd dla kobiet – ofiar swoich czasów oraz tych, które wywalczyły dla nas lepszy świat (choć wciąż jest sporo do zrobienia). Ciekawa i ważna herstoria, warto przeczytać.
























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Poznańskie •

Tytuł oryginalny: Unwell Women: A Journey Through Medicine And Myth in a Man-Made World
Przekład: Adrian Stachowski, Paulina Surniak
Wydawnictwo: Poznańskie
Data wydania: 11 września 2024
Oprawa: miękka
Liczba stron: 472
Moja ocena: 5/6

czwartek, września 05, 2024

"Mokradła" – Maria Turtschaninoff (przekład Agata Teperek)

"Mokradła" – Maria Turtschaninoff (przekład Agata Teperek)
"To miejsce było dla ciebie takie ważne, chcę zrozumieć dlaczego"

Stina, wędrując przez odziedziczoną ziemię, wędruje przez historię. Widzi ślady życia ludzi, którzy mieszkali tu od wieków. Czuje oddech przeszłości, gdy przemierza pola uprawne, stodoły i opuszczone chaty. Gdy wsłuchuje się w skrzypienie drewnianych schodów i klangor żurawi, wyjada konfiturę z brusznicy, sięga po matczyne kalosze, wdycha zapach kurzu, dymu i mchu. Rodzinna historia zapisana jest w ziemi – ziemi, do której przynależały pokolenia. Od pewnego wojaka, który w XVII wieku otrzymał tereny w północnej Finlandii jako zapłatę za lojalną służbę aż po kobietę, która niemal czterysta lat później odziedziczyła gospodarstwo po swojej bezdzietnej ciotce. Teraz ta ziemia to dla Stiny i dziedzictwo, i ciężar – bo tu są jej korzenie, ale ona sama już do Nevabacki nie przynależy...


"Mokradła" Marii Turtschaninoff to urzekająca saga rodzinna silnie zakorzeniona w fińskiej przyrodzie i ziemi przodków – narracja obejmująca kilka stuleci i korowód postaci związanych krwią, pochodzeniem i wspólnym dziedzictwem. To opowieść o mężczyźnie, który traci syna – jako karę za złamaną obietnicę. O kobiecie, która pragnie zostać nauczycielką w szkole ludowej. O nastolatce, która spędza lato w rodzinnych stronach. O dziewczynce i jej leśnej siostrze. O wdowie, która walczy o przetrwanie w czasach głodu. O księdzu, który ukrywając się na mokradłach, przeżywa kryzys wiary. Nevabacka, otoczona lasem i mokradłem, stała się domem dla kobiet, mężczyzn i dzieci – rodu, który latami ciężką pracą wykuwał swój los, w radościach i smutkach, cyklu narodzin, ślubów i śmierci, mierząc się z kaprysami natury, przewrotnością życia, chorobami, głodem i wojną. Początkowe rozdziały powieści przypominają balladę – utkane są z ludowych wierzeń, przesądów, snów i nordyckiej mitologii (pojawiają się żyjące na mokradłach tajemnicze stworzenia – trolle, demony, łystki). Jednak stopniowo ta baśniowa gawęda nabiera bardziej współczesnej formy, co doskonale koresponduje z upływającym czasem – zmieniają się nie tylko realia (stosunek do ziemi, religijność, mentalność, industrializacja), ale też sposób narracji. Można więc powiedzieć, że Maria Turtschaninoff stworzyła prozatorską miniaturę fińskiego życia na przestrzeni lat – ludzkie życiorysy w "Mokradłach" łączą się w fascynującą i intensywną opowieść. Zachwycają opisy nordyckiej flory i fauny, zmienności pór roku, związku człowieka z naturą. Przyroda w książce Marii Turtschaninoff bywa schronieniem, ale też pułapką – daje i odbiera, karząc surowo tych, którzy nie okazują jej szacunku.

"Mokradła" otulają zapachem lasu, bagienną mgłą, tajemniczym śpiewem i stukaniem dzięcioła. Mają smak malin moroszek, krowiego mleka i świeżo upieczonego chleba. To powieść, która ujęła mnie swoją epizodyczną formą; która oczarowała subtelną mieszanką magicznego realizmu, folkloru i ludzkich losów; która zachwyciła opisami przyrody.


Piękna książka o rodzinnych więziach, potędze natury, pochodzeniu i przywiązaniu do ziemi. O radościach, wyzwaniach i trudach życia, miłości, stracie, wierze i pragnieniach. Głosy wielu pokoleń splecione w jedną, wspólną pieśń – nastrojową, tajemniczą, poruszającą. Wspaniała literatura, polecam! 
































• współpraca barterowa • Wydawnictwo Poznańskie •

Tytuł oryginalny: Arvejord
Przekład: Agata Teperek
Wydawnictwo: Poznańskie
Seria: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich
Data wydania: 28 sierpnia 2024
Oprawa: twarda
Liczba stron: 400
Moja ocena: 6/6

poniedziałek, września 02, 2024

"Koszty życia" – Deborah Levy (przekład Anna Gralak)

"Koszty życia" – Deborah Levy (przekład Anna Gralak)
"Tamtej wiosny, gdy życie było bardzo trudne i toczyłam wojnę ze swoim losem, i po prostu nie wiedziałam, dokąd zmierzam, chyba najczęściej płakałam na ruchomych schodach na dworcach kolejowych"

Świat Deborah Levy, brytyjskiej pisarki, niespodziewanie rozpadł się na kawałki, gdy musiała zakończyć swoje małżeństwo i w wieku pięćdziesięciu lat zacząć od początku. Wraz z córkami przeprowadziła się do niewielkiego londyńskiego mieszkania – i zaczęła budować dla siebie nowe życie.


W autobiograficznej książce Deborah Levy fragmenty wspomnień, osobiste anegdoty i swobodne rozważania łączą się ze sobą w intymną i fascynującą podróż – przez życie, kobiecość, macierzyństwo i pisarstwo. Od dzieciństwa w pogrążonej w apartheidzie Republice Południowej Afryki, przez lata nastoletnie spędzone w Anglii, aż po doświadczenia dojrzałej kobiety mierzącej się z rozwodem, śmiercią matki i szukaniem swojego miejsca w świecie. "Koszty życia" to mała dziewczynka, która widzi, jak funkcjonariusze służby bezpieczeństwa zabierają jej ojca i której głos przez lata nie jest słyszalny. To nastolatka, która pisze na papierowych serwetkach w garkuchni obok dworca i która próbuje uczynić Anglię swoim domem, mimo poczucia wyobcowania. To pięćdziesięcioletnia kobieta, która przemierza londyńskie ulice na elektrycznym rowerze, gotuje dla swoich córek i przyjaciół, pisze w wynajętej ogrodowej szopie, czyta Annie Ernaux nad brzegiem Sekwany i wpatruje się w nocne niebo podczas pobytu na greckiej Hydrze.

Bo życie zawsze ma swoją cenę...

Deborah Levy ujęła mnie swoim humorem, wrażliwością, erudycją, ciekawością świata i ludzi oraz przenikliwością spojrzenia, bo potrafi w zwykłych rzeczach dostrzec coś niezwykłego. Jej trafne pytania i komentarze dotyczące codzienności, z pozoru nieistotnych detali, wspaniale splatają się z ważnymi tematami i głębszymi refleksjami. Bo "Koszty życia" to niewielka książka o wielkich sprawach – pisarstwie, macierzyństwie, żałobie i tożsamości. O dyskryminacji, drodze do autonomii i samopoznania oraz byciu kobietą – córką, żoną, matką i pisarką – próbie pogodzenia tych ról, stawaniu się tym, kim pragniemy być. Deborah Levy pisze o życiu – swoim, ale, w uniwersalnym wymiarze, również o życiu każdego z nas. Jest w tej historii coś inspirującego i pokrzepiającego – kobieca siła, radość z małych rzeczy, nadzieja, że jesteśmy w stanie pokonywać kryzysy i tworzyć dla siebie nowe życie, nowy dom. Że mówienie własnym głosem i wyznaczanie własnej ścieżki bywa procesem trudnym, żmudnym i "kosztownym", ale też ostatecznie niezwykle wyzwalającym. Czytając Levy, można poczuć się na tym wielkim świecie odrobinę mniej samotnym – choć przez krótką chwilę.


Błyskotliwa, autobiograficzna proza i kalejdoskopowy obraz życia kobiety w wieku dojrzałym. Uśmiechałam się, wzruszałam, chłonęłam literackie smaczki (Levy nawiązuje do twórczości m.in. Simone de Beauvoir, Jamesa Baldwina, Virginii Woolf, Emily Dickinson, Gertrude Stein). Przeczytałam z przyjemnością i polecam, warto.






















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Czarne •

Tytuł oryginalny: Things I Don't Want to Know; The Cost of Living; Real Estate
Przekład: Anna Gralak
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 21 sierpnia 2024
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 368
Moja ocena: 5/6

Copyright © w ogrodzie liter , Blogger