niedziela, maja 21, 2023

#581 "Jedziemy z matką na północ" – Karin Smirnoff (przekład Agata Teperek)

"Nie zamierzałam po niej płakać. Ale nie chciałam też żeby umarła"

Dzieciństwo janykippo nie było szczęśliwe. Życie w małej szwedzkiej wsi w dysfunkcyjnej rodzinie – z przemocowym ojcem, bierną matką i zalęknionym bratem bliźniakiem – odcisnęło na niej piętno. Kobieta nosi w sobie traumę, żal i bolesne wspomnienia, przed którymi nie sposób uciec. Ale jana próbuje – wciąż ucieka, nigdzie nie czuje się jak w domu i odpycha od siebie ludzi w obawie przed odpowiedzialnością – za miłość, szczęście, za wspólne życie. Karin Smirnoff, szwedzka pisarka, stworzyła bohaterkę upartą, nieufną i niezależną, jednocześnie silną i kruchą. I choć wiele w niej bólu, żalu i autodestrukcji, wzbudza sympatię – bo wciąż, mimo krzywd, których doświadczyła, ma w sobie czułość i wrażliwość. W pierwszej części trylogii janakippo musiała zmierzyć się z powrotem do rodzinnego domu i alkoholizmem brata. W kontynuacji – ze śmiercią matki, sekretami z przeszłości i własnymi uczuciami. Czy można zrzucić ciężar traumy i odmienić swój los?


Karin Smirnoff ponownie zabiera nas na szwedzką prowincję, tym razem do Kukkojärvi, rodzinnej wioski matki janykippo, i kontynuuje opowieść o burzliwych losach rodzeństwa żyjącego w cieniu dawnych krzywd, biedy i przemocy. "Jedziemy z matką na północ" ma w sobie ten sam skandynawski mrok, surowy realizm i gorzki humor – specyficzną mieszankę rozpaczy i nadziei – które tak bardzo urzekły mnie w zeszłym roku. Jednak druga część trylogii wydaje się jeszcze bardziej emocjonująca, intymna i nieprzewidywalna – fabuła nabiera rozpędu, postaci rozwijają się w swoich złożonościach, a proza Smirnoff niesie czytelnika niczym rwąca rzeka. To również szansa, żeby maksymalnie zbliżyć się do janykippo – jej uczuć, wspomnień, lęków i motywów.

"Jesteś odważna kiedy wyruszasz na krucjatę ale nie jesteś gotowa ponosić konsekwencji" 

Trylogia Karin Smirnoff to przejmujący rodzinny dramat utkany z żalu, traumy i skomplikowanych ludzkich losów, z dobrze uchwyconym rysem zamkniętej, patriarchalnej społeczności i trudami prowincjonalnego życia. To również szczera refleksja na temat miłości, macierzyństwa i siostrzano-braterskiej więzi. Smirnoff podejmuje kwestie dotyczące przemocy, uzależnień, wiary, śmierci i choroby. Opowiada o życiu na obrzeżach, zbiorowym milczeniu i walce, by utrzymać się na powierzchni. Szorstka, przenikliwa i naturalistyczna proza skupiona na detalach jest w stanie wydobyć niuanse i wywołać wiele przeróżnych emocji.


W drugiej części trylogii przeszłość rozdrapuje rany, a prawda nie przynosi ukojenia, lecz zamienia się w rodową klątwę. Miłość nie stanowi antidotum na lęk i gorycz rozczarowań, przemoc wnika pod skórę, alkohol i seks tylko na chwilę uśmierzają ból, a ludzie ranią bardziej niż wilcze kły. Smirnoff hipnotyzuje – bo jest jakieś literackie piękno w tej przygnębiającej i do bólu realistycznej powieści – w ludzkich zmaganiach i próbie odwrócenia losu. "Jedziemy z matką na północ" przypomina gorączkowy sen, z którego niełatwo się otrząsnąć (cóż za zakończenie!). Jestem zachwycona i gorąco polecam. Must read dla miłośników mocnej, skandynawskiej literatury.





















* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Poznańskie.

Tytuł oryginalny: Vi for upp med mor
Przekład: Agata Teperek
Wydawnictwo: Poznańskie
Data wydania: 17 maja 2023
Seria: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich
Oprawa: twarda
Liczba stron: 380
Moja ocena: 5,5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © w ogrodzie liter , Blogger