czwartek, grudnia 29, 2022

"Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak" i "Zgromadźcie się w imię moje" – Maya Angelou (przekład Elżbieta Janota)

"Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak" i "Zgromadźcie się w imię moje" – Maya Angelou (przekład Elżbieta Janota)
"O ile już samo dorastanie jest dla czarnej dziewczynki z Południa czymś bolesnym, o tyle świadomość, że nie jest to nawet jej miejsce, to rdza na brzytwie zagrażającej gardłu. Niepotrzebna obraza"

Miała zaledwie trzy lata, gdy wspólnie z bratem przybyła do małego miasteczka Stamps w amerykańskim stanie Arkansas. I w ten sposób podzieliła los tysięcy czarnoskórych dzieci, które samotnie podróżowały przez kraj krążąc między rodzicami a bliskimi lub dalszymi krewnymi. Życie Marguerite już od najwcześniejszych lat naznaczone było porzuceniem, wykorzenieniem oraz poczuciem braku stabilności i bezpieczeństwa. Ogromną część dzieciństwa i dorastania spędziła w drodze między Stamps, St. Louis, San Francisco, Oakland i Los Angeles – przekazywana z rąk do rąk między babcią, matką, ojcem i członkami rodziny. I nie była pewna, dokąd przynależy, gdzie tak naprawdę jest jej dom oraz gdzie i jak powinna stworzyć dom dla siebie i rodziny, którą w przyszłości miała założyć. Mała Marguerite pragnęła wyglądać jak jedna z białych niebieskookich dziewczynek, które w jej marzeniach reprezentowały to, co na świecie dobre. Sama mówiła o sobie, że jest "dużą murzynką z kudłatymi czarnymi włosami, chudymi nogami i szparą między zębami, w której zmieściłby się ołówek numer dwa". Wkrótce zrozumiała jednak, że to nie jej czarne kręcone włosy stanowią problem, lecz rasowe podziały. Życie nieraz odwracało się do niej plecami i próbowało podciąć jej skrzydła – Ameryka lat. 30. i 40. XX wieku z segregacją rasową, uprzedzeniami, rasizmem, seksizmem i patriarchalnym społeczeństwem nie była przyjaznym miejscem dla czarnoskórej dziewczyny. Ale Marguerite Johnson nie zamierzała się poddawać...


"Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak" i "Zgromadźcie się w imię moje" to dwie pierwsze części autobiograficznej serii Mai Angelou, afroamerykańskiej poetki, pisarki, reżyserki i aktywistki. Po raz pierwszy zostały wydane w USA w 1969 i 1974 roku. Minęły lata, a mimo to wspomnienia Angelou wciąż są uznawane za współczesny literacki klasyk – nadal rezonują, inspirują, wzbudzają emocje, kontrowersje i dyskusje. "Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak" przedstawia losy Mai od 3 do 16 roku życia. "Zgromadźcie się w imię moje" stanowi jej bezpośrednią, trzyletnią kontynuację. Na tle rasowych napięć Ameryki lat 30. i 40. XX wieku Maya Angelou konfrontuje się z własnym niełatwym dzieciństwem i dorastaniem. Widzimy bohaterkę, która z małej dziewczynki, zagubionej i nieśmiałej, zmienia się w młodą, nieustępliwą kobietę – matkę walczącą o lepsze życie dla siebie i swojego syna. Ale wraz z mijającymi latami zmienia się nie tylko Maya, ale także wyzwania, które stawia przed nią życie. Angelou podejmuje w książkach kwestie dotyczące rodziny, dojrzewania, samotności, miłości i seksualności, edukacji, przemocy i biedy. Opowiada, jak wyglądało dorastanie na Południu wśród dyskryminacji, ignorancji i podziałów – pisze o indywidualnych i społecznych ograniczeniach, słowach, które budowały mosty lub mury, nienawiści, która rodziła nienawiść oraz o brutalnie odebranej niewinności i konieczności szybkiego dorastania. "Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak" i "Zgromadźcie się w imię moje" to również refleksja na temat tożsamości, godności, rozwoju i samooceny. Angelou przedstawia wydarzenia głosem zgodnym z ówczesnymi realiami, więc całość wydaje się jeszcze bardziej wiarygodna – niczym intymny dziennik sprzed lat. Zwykłe codzienne radości i smutki przeplatają się z ważnymi (często mrocznymi) momentami, które mniej lub bardziej kształtują Mayę. Książki Angelou na pierwszy rzut oka wydają się dość fragmentaryczne (co zresztą dobrze koresponduje z chaosem, który panował wówczas w życiu Mai), ale z czasem elementy wskakują na właściwe miejsca, tworząc spójny i przejmujący obraz. Proza Angelou ma slodko-gorzki smak, podobnie jak jej wspomnienia. Autorka nie próbuje wzbudzić współczucia niepotrzebnym melodramatyzmem – bez nadmiernej literackiej elokwencji i bez ubarwiania rzeczywistości odmalowuje autentyczne doświadczenia i surowe realia życia osób dyskryminowanych i marginalizowanych. W książkach humor, lekkość, cierpka autoironia i rozbrajająca szczerość mieszają się z tym, co bolesne, traumatyczne i brutalne. 

"Okropnie było być Murzynką i nie mieć żadnej kontroli nad swoim życiem. Okrutnie być młodą i już wytrenowaną w siedzeniu cicho i słuchaniu zarzutów stawianych mojemu kolorowi bez żadnych szans na obronę"

Siła autobiograficznej serii Angelou tkwi nie tylko w przejmującej indywidualnej historii jednej kobiety – jej intymne wspomnienia to coś znacznie więcej. "Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak" i "Zgromadźcie się w imię moje" to opowieść na wskroś ludzka, autentyczna i – co znamienne – równie osobista co uniwersalna. Niezwykle ważny jest kontekst społeczny i kulturowy tych książek – tematyka rasizmu, seksizmu i uprzedzeń – ale nie mniej istotne są zmagania samej Angelou jako czarnoskórej kobiety i przede wszystkim człowieka. Bo jak wiele jesteśmy w stanie przetrwać? Ile razy jesteśmy w stanie podnosić się z kolan? Poznając historię Angelou, nie sposób uniknąć podobnych pytań. Młoda Maya jest inteligentna i zdeterminowana, ale nie doskonała – bywa naiwna i lekkomyślna, popełnia błędy i podejmuje niewłaściwe decyzje, które przynoszą poważne konsekwencje (młodzieńcze ryzyko i beztroska nakładają się tutaj z koniecznością wzięcia odpowiedzialności za siebie i dziecko). Ale bez wątpienia wyróżnia się odpornością i hartem ducha, i to jest coś, co, mimo traumy i smutku, działa na czytelnika pokrzepiająco.


"Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak" i "Zgromadźcie się w imię moje" to bezpretensjonalnie szczera, głęboko osobista, autentyczna, jednocześnie tragiczna i pełna nadziei opowieść o dorastaniu, wytyczaniu własnej ścieżki, próbie przejęcia kontroli nad swoim losem – wyrwania się z biedy i przeciwstawieniu się dyskryminacji. O moralnych dylematach, niełatwych rodzinnych relacjach, radzeniu sobie z traumą, sile charakteru i bezkompromisowej indywidualności. I o mocy literatury, która nie tylko stanowi ucieczkę i terapię, ale też dodaje odwagi i siły.

Z autobiografii Angelou wyłania się portret młodej dziewczyny z niezwykłą różnorodnością doświadczeń, zarówno tych uskrzydlających jak i dewastujących – poznajemy wojowniczkę, która musiała zmierzyć się z trudnymi realiami epoki i wieloma przeciwnościami. Książki Angelou to cenna lekcja – uświadamiają, jak druzgocące są przejawy dyskryminacji. Doświadczanie jej z powodu tego, kim jesteśmy, to ogromna tragedia. 

Dużo emocji i jeszcze więcej refleksji – manifest odwagi i wolności na przekór dyskryminacji płciowej i rasowej oraz ponadczasowy głos, jednocześnie smutny i budujący. Bez wątpienia postać i historia, które warto poznać. Jak Marguerite Johnson stanie się Mayą Angelou? Jestem bardzo ciekawa i czekam na kolejne części tej autobiograficznej serii. Polecam.













* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Relacja.

Tytuł oryginalny: I know why the caged bird sings
Gather together in my name
Przekład: Elżbieta Janota
Data wydania: 1 czerwca 2022 i 7 grudnia 2022
Wydawnictwo: Relacja
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 320 (pierwsza część)
240 (druga część)
Moja ocena: 5/6



środa, grudnia 28, 2022

Książkowe nowości – styczeń 2023

Książkowe nowości – styczeń 2023


"Powiedziała, że nie żałuje" - Tommi Kinnunen, przekład Sebastian Musielak, Wydawnictwo Poznańskie, Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich, premiera 11.01;

"Platerówki? Boże broń!" - Olga Wiechnik, Wydawnictwo Poznańskie, premiera 25.01;

"Zima lwów" - Stefania Auci, przekład Tomasz Kwiecień, Wydawnictwo W.A.B., * premiera przesunięta na 08.02;

"Tajemnica Lost Lake" - Jacqueline West, przekład Maria Jaszczurowska, Wydawnictwo Literackie, premiera 25.01;

"Muzyka nocy" - Jojo Moyes, przekład Monika Bukowska, Wydawnictwo Znak, premiera 11.01;

"Włoska balerina" - Kristy Cambron, przekład Dominika Chylińska, Wydawnictwo Znak, premiera 25.01;

"Kot Mali. Wspomnienia dziewczynki, która przetrwała Zagładę" - Mala Kacenberg, przekład Martyna Tomczak, Wydawnictwo Znak, premiera 25.01;

"Poszukiwany ukochany" - Beth O'Leary, przekład Małgorzata Stefaniuk, Wydawnictwo Albatros, premiera 25.01;

"Uwięziona" - B.A. Paris, przekład Robert Waliś, Wydawnictwo Albatros, premiera 25.01;

"Najdłuższa podróż" - Oksana Zabużko, przekład Katarzyna Kotyńska, Wydawnictwo Agora, premiera 25.01;

"Latarnik" - Aleksandra Rak, Wydawnictwo Flow, premiera 25.01;

"Pan Wyrazisty" - Olga Tokarczuk i Joanna Concejo, Wydawnictwo Format AB, premiera 25.01;

"Ja śpiewam, a góry tańczą" - Irene Solà, przekład Barbara Bardadyn, Wydawnictwo Czarne, premiera 11.01;

"Ta chwila jest nasza" - Agata Przybyłek, Wydawnictwo Czwarta Strona, premiera 11.01;


"Odmawiam myślenia" - Lotta Elstad, przekład Karolina Drozdowska, Wydawnictwo Pauza, premiera 10.01;

"Elmet" - Fiona Mozley, przekład Łukasz Witczak, Wydawnictwo Pauza, premiera 24.01;

"Spaleni w ogniu" - Jaume Cabré, przekład Anna Sawicka, Wydawnictwo Marginesy, premiera 11.01;

"Magiczna chwila" - Kristin Hannah, Wydawnictwo Świat Książki, premiera 25.01;

"Pod krzewami bzu" - Louisa May Alcott, przekład Edyta Głód, Wydawnictwo Mg, premiera 25.01;

"Lekarka nazistów" - Anna Rybakiewicz, Wydawnictwo Filia, premiera 25.01;

"Lucie Yi nie jest romantyczką" - Lauren Ho, przekład Ryszard Oślizło, Wydawnictwo Kobiece, premiera 25.01;

"Orlando" - Virginia Woolf, przekład Tomasz Bieroń, Wydawnictwo Literackie, premiera 25.01;

"Miłość. Seria Twisted. Tom 1" - Ana Huang, przekład Emilia Skowrońska, Seria Bezwstydna, Wydawnictwo Czwarta Strona, premiera 11.01;

"Anne z Szumiących Wierzb" - Lucy Maud Montgomery, przekład Anna Bańkowska, Wydawnictwo Marginesy, premiera 18.01.




niedziela, grudnia 25, 2022

"Lunia i Modigliani" – Sylwia Zientek

"Lunia i Modigliani" – Sylwia Zientek
"Namaluję twoje oczy, kiedy poznam twoją duszę"

Krzywe linie malowane mocną czarną kreską, wąskie, nieprzeniknione twarze, nienaturalnie wydłużone szyje, mocno zarysowane nosy, minimalistyczne tła, brak perspektywy. I te oczy... puste, wypełnione jedynie błękitem lub czernią. Obrazów Modiglianiego nie można pomylić z żadnymi innymi pracami. Ten włoski malarz miał swój własny indywidualny styl. I choć obecnie obrazy artysty osiągają zawrotne ceny, za życia Modiglianiego niewielu potrafiło docenić jego talent. Nieraz wówczas pytano: "Dlaczego ci ludzie na obrazach są tacy płascy? Dlaczego są tacy odcięci od realnego świata? I skąd te przerażające puste oczodoły?". A Modigliani odpowiadał niezmiennie, że jego postaci widzą – widzą naprawdę. Podobno malarz miał niezwykły dar – potrafił zbliżyć się i zajrzeć w duszę swoich modelek i modeli, dotrzeć do tego, co bolesne, głęboko ukryte. Wzbudzał kontrowersje, a nawet zgorszenie swoimi odważnymi aktami. I cieszył się dużym powodzeniem wśród kobiet. Nic dziwnego – był przystojny, elokwentny, wykształcony. Ale miał też mroczne strony – szukał pocieszenia w kieliszku, bywał ekscentryczny, awanturniczy i porywczy, niezainteresowany stabilizacją i zwykłym życiem. Przez pracownię Modiglianiego w mieszkaniu marszanda Leopolda Zborowskiego przewinęło się wiele modelek. Jedna z nich, młoda polska emigrantka Lunia Czechowska, stała się jego muzą i powierniczką – wytworzyła się między nimi intymna, mocna więź. I właśnie o tej niezwykłej relacji między malarzem i modelką opowiada nowa powieść Sylwii Zientek, autorki bestsellerowych "Polek na Montparnassie".


"Lunia i Modigliani" to oparta na faktach powieść o jednej z najbarwniejszych postaci paryskiej bohemy pierwszych dekad XX wieku oraz o ubogiej i nieśmiałej emigrantce, która przeistacza się w modelkę, muzę i powiernicę. Ścieżki Luni i Modiglianiego krzyżują się pewnego dnia w słynnej paryskiej kawiarni La Rotonde – ten moment, choć niepozorny, na zawsze odmienia ich życie. Sylwia Zientek odmalowuje ich burzliwe losy na tle barwnych, lecz bez wątpienia niełatwych czasów – przenosi czytelników do francuskiej stolicy lat 1916-1920. We wspomnieniach Luni Czechowskiej poznajemy Paryż pełen skrajności – z jednej strony tętniący życiem świat sztuki i awangardy, a z drugiej – miasto ogarnięte lękiem wobec toczącej się w Europie Wielkiej Wojny. Sylwia Zientek prowadzi czytelników przez ciemne zaułki, pchle targi, ogrody, muzea i ciasne apartamenty. I co ważne, kreśli niezwykle fascynujący obraz Montparnassu – dzielnicy paryskiej bohemy. To właśnie tam wolność, bunt, indywidualizm i artyzm splatały się ciasno z biedą, alkoholizmem i hulaszczym trybem życia. I również tam, w La Rotonde, ulubionej kawiarni polskich emigrantów, toczyły się ożywione dyskusje, wznoszone były toasty, zawierane znajomości i uśmierzane tęsknoty – za ojczyzną, sukcesem i lepszym życiem. Sylwia Zientek stworzyła wyjątkowe ramy dla historii Luni i Modiglianiego. Widać w tej powieści dużą wiedzę, staranność i dbałość o detale. Autorka uchwyciła charakter ówczesnych czasów, łącząc realia życia paryskiej bohemy z indywidualnymi losami kobiety i mężczyzny – mistrza i jego muzy. "Lunia i Modigliani" to opowieść o ludziach, którzy pragnęli żyć na własnych zasadach – historia wielkiej sztuki, miłości, pasji i tragizmu, a także zagubienia, wewnętrznych zmagań i brutalnego zderzenia zwykłej codzienności z artystycznym uniesieniem. Zachwyca mnie sposób, w jaki autorka połączyła fakty i elementy biografii Modiglianiego z literacką fikcją. Dzięki Sylwii Zientek mamy okazję niejako przeniknąć do świata malarza – poczuć silne emocje, zatracić się w sztuce, doświadczyć chwil uniesienia i osobistych dramatów. Powieść zwraca uwagę trafnością spojrzenia, subtelnością i intymnością. Autorka bardzo dobrze uchwyciła niuanse, zarówno skomplikowanej osobowości Modiglianiego, jak i nieoczywistej relacji między nim a Lunią Czechowską. Ich więź utkana jest z wielu, często skrajnych uczuć – i bez wątpienia pozostawia czytelnikowi miejsce na własne refleksje. 


"Każdy chce być kimś, będąc po prostu sobą"

Pokochałam piękną, liryczną prozę Sylwii Zientek. Jej powieść ma urok – doskonale oddaje, zarówno prozatorsko, jak i fabularnie artystyczną atmosferę. Z łatwością porwał mnie ten barwny, ale często też tragiczny świat, w którym czuje się więcej, widzi się więcej i przeżywa wszystko mocniej. Z przyjemnością czytałam opisy dotyczące malarstwa i procesu twórczego – to prawdziwa gratka dla miłośników sztuki. Sylwia Zientek prowadzi opowieść niespiesznie, z uwagą, koncentrując się na rozwoju postaci i ich relacji.

"Ciekawi mnie akt tworzenie. Rysunek, koncepcja, nakładanie farb, efekt końcowy. Pusty kawałek płótna naciągnięty na prostą ramę, który po kilkunastu godzinach czy dniach staje się czymś unikatowym – jedynym na świecie obrazem danego człowieka, który zastyga w czasie, ale też poddaje się upływowi czasu"

Niebanalna, kameralna i pasjonująca opowieść napisana z wrażliwością, bogata w interesujące detale i ducha minionych lat – o miłości, przyjaźni, sztuce, samotności i cierpieniu. O niejednoznacznych i skomplikowanych międzyludzkich relacjach, konflikcie serca i rozumu, nieukojonej tęsknocie i tłumionej namiętności. 

Od przeczytania ostatniej strony minęły już dni, a powieść Sylwii Zientek wciąż rozbudza moją wyobraźnię – nadal czuję zapach farby, widzę przed oczami paryskie uliczki i wracam myślami do Modiglianiego i Luni – dwojga rozbitków, wrażliwych dusz, walczących o marzenia w artystycznym świecie. Cudna książka. I świetna okazja, żeby poznać życie i twórczość tego charyzmatycznego malarza Gorąco polecam.












* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Agora

Data wydania: 26 października 2022
Wydawnictwo: Agora
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 544
Moja ocena: 5,5/6

środa, grudnia 14, 2022

"Północ w Everwood" – M. A. Kuzniar (przekład Małgorzata Stefaniuk)

"Północ w Everwood" – M. A. Kuzniar (przekład Małgorzata Stefaniuk)
Uważaj czego sobie życzysz...

Nottingham, 1906 rok. Dwudziestoletnia Marietta Stelle kocha taniec i marzy o karierze baletnicy. Niestety rodzice stworzyli dla swojej córki zupełnie inny plan – Marietta po Bożym Narodzeniu ma porzucić taniec i jak przystało na młodą damę z dobrego domu wyjść za mąż i poświęcić się życiu rodzinnemu. Tym bardziej że na horyzoncie pojawia się idealny kandydat na małżonka – doktor Drosselmeier, bogaty wynalazca i twórca innowacyjnych dziecięcych zabawek. Jego obecność nieoczekiwanie wnosi w życie Marietty odrobinę magii i... grozy. Wkrótce dziewczyna trafia do zupełnie innego, przedziwnego świata, równie pięknego co niebezpiecznego. Jej marzenie o tańcu ma szansę się spełnić. Ale czy magia zimowego Everwood rzeczywiście przyniesie ze sobą tylko szczęście i wolność?


Chatki z piernika z lukrowanymi dachami, marcepanowe mosty, bladoróżowe cukrowe myszki, bułeczki w kształcie bałwanków, miniaturowe renifery ciągnące sanie, pałac z lodu i mrożonego cukru, powietrze przesycone zapachem goździków, czekolady i pomarańczy... Magia, prawdziwa magia. M.A. Kuzniar postanowiła stworzyć własną wersję Hoffmannowskiego "Dziadka do orzechów", historii, która zainspirowała m.in. Piotra Czajkowskiego, autora jednego z najsłynniejszych baletów. "Północ w Everwood" to przepełniona magią opowieść dla dorosłych – urzekająca, baśniowa i doprawiona nutą grozy – w nowej odświeżającej odsłonie. Autorka na kanwie hoffmanowskiej historii wyczarowała (sic!) niezwykłą zimową scenerię, ożywiła postacie i połączyła zręcznie elementy magiczne z bożonarodzeniowymi akcentami i miłością do baletu. 

Warto wspomnieć, że postać Marietty ma subtelny feministyczny wydźwięk – to bohaterka, która wymyka się ze sztywnych ram i wspaniale ewoluuje na kartach książki – dojrzewa i poznaje samą siebie. M.A. Kuzniar zadbała nie tylko o piękne opakowanie – zachwycającą historyczno-magiczną scenerię, trzymającą w napięciu fabułę i liryczną prozę – ale też o mądry przekaz. "Północ w Everwood" to opowieść o sile kobiecej przyjaźni, pierwszej miłości i zderzeniu dobra ze złem. O pasji, marzeniach, determinacji, pokonywaniu słabości, wierze we własne możliwości i odwadze podążania własną ścieżką. O znaczeniu wolności i niezależności.


Inspirująca, tajemnicza, odrobinę mroczna i romantyczna, i bez wątpienia zimowa i magiczna – taka właśnie jest powieść M.A. Kuzniar. Ogromną radość sprawiły mi obecne w książce znane i lubiane elementy hoffmanowskiego "Dziadka do orzechów" w nowej odsłonie. Z przyjemnością chłonęłam atmosferę Everwood (M.A. Kuzniar wspaniale przełamała słodycz odrobiną mroku i niepokoju) i zachwycałam się prozą autorki. Prawdziwy popis literackiej fantazji! Myślę, że otrzymaliśmy książkę, do której wielu z nas będzie chętnie zaglądać w przedświątecznym czasie. 

Więc kubek gorącej czekolady w jedną dłoń, "Północ w Everwood" w drugą – i wybierzcie się w niezwykłą podróż do zimowej krainy. Przemawia do uczuć i wyobraźni – można poczuć magię. Polecam. 












* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Albatros

Tytuł oryginalny: Midnight in Everwood
Przekład: Małgorzata Stefaniuk
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 9 listopada 2022
Oprawa: zintegrowana
Liczba stron: 414
Moja ocena: 5/6

czwartek, grudnia 01, 2022

"Bez ciebie nie ma świąt" – Natalia Sońska

"Bez ciebie nie ma świąt" – Natalia Sońska
Czy świąteczna magia zadziała i spełnią się najskrytsze życzenia?


Życie Marii kręci się wokół pracy i opieki nad synem, którego wychowuje sama. Wsparciem jest dla niej ojciec – starszy pan wspaniale dogaduje się z bystrym i pełnym energii chłopcem. Zbliżają się święta. Siedmioletni Franek ma tylko jedno marzenie – pragnie, by w jego życiu pojawił się nieobecny tata. Również Antoni, który skrywa pewną tajemnicę, chciałby, żeby jego córka odnalazła miłość i szczęście. Ale czy w zranionym przed laty sercu Marii jest jeszcze miejsce dla innego mężczyzny? I czy spełni się marzenie Franka?


Bardzo lubię powieści Natalii Sońskiej – są subtelne, romantyczne i z łatwością otulają mnie ciepłem i nadzieją. I nie inaczej było tym razem. "Bez ciebie nie ma świąt" to historia miłości i macierzyństwa rozgrywająca się w przedświątecznym czasie. Natalia Sońska z wrażliwością podejmuje aktualne i bliskie nam tematy. Bywa romantycznie, zabawnie, smutno i wzruszająco (zimowo również:). Maria, Franek i Antoni totalnie podbili moje serce – z łatwością wzbudzają sympatię. Zresztą to właśnie międzyludzkie i pokoleniowe relacje – rodzinne i damsko-męskie – ujęły mnie w książce Natalii Sońskiej najbardziej. "Bez ciebie nie ma świąt" jest jak kubek kakao w mroźny dzień – przynosi wytchnienie, otula i pomaga z nadzieją patrzeć w przyszłość, mimo trudnych momentów, bolesnych pożegnań i przeciwności losu. To pięknie napisana opowieść o różnych odcieniach miłości i macierzyństwa, znaczeniu rodziny, drugich szansach i umiejętności cieszenia się drobnymi rzeczami. O małych i dużych świątecznych cudach i szczęściu, które pojawia się w naszym życiu, gdy zupełnie się tego nie spodziewamy.

Zimowa powieść do przytulenia – wzruszyła mnie i pozostawiła w moim sercu przyjemne ciepło. Idealny obyczajowy "comfort read" na grudniowy czas (i nie tylko). I jeden z moich tegorocznych świątecznych ulubieńców. Gorąco polecam, czytajcie – warto.









* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Czwarta Strona.

Data wydania: 26 października 2022
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 384
Moja ocena: 5,5/6

czwartek, grudnia 01, 2022

"Dziś zanucę ci kolędę" – Joanna Szarańska

"Dziś zanucę ci kolędę" – Joanna Szarańska
Wyobraźcie sobie grupę kolędników przemierzających zaśnieżone uliczki – za kolorową gwiazdą i z dobrą nowiną w sercach. Pukają do drzwi, przynoszą nadzieję, otuchę i radość. Każdy dom i każda rodzina ma swoją własną historię. Jak brzmi wasza? Którą kolędę chcielibyście usłyszeć?


Zawsze z niecierpliwością czekam na nową książkę Joanny Szarańskiej. I po raz kolejny było warto. "Dziś zanucę ci kolędę" to pięknie napisana powieść – dojrzała, życiowa, a przy tym jednocześnie lekka i refleksyjna. Wiele razy miałam łzy w oczach. Joanna Szarańska jak żadna inna polska autorka literatury obyczajowej potrafi doprowadzić mnie do płaczu najpierw ze śmiechu, a chwilę później z głębokiego wzruszenia. Jest w tej książce coś bardzo ludzkiego – bliskość doświadczeń, uczuć, pragnień. Tych, które często tłumimy, których się obawiamy, które towarzyszą nam w codziennym życiu – dobrych i złych momentach. Joanna Szarańska jest nie tylko wspaniałą obserwatorką codzienności i ludzkich zachowań, ale potrafi też zajrzeć w najgłębsze zakamarki serc.

"Dziś zanucę ci kolędę" ma w sobie ducha świąt – otwiera na drugiego człowieka. Pokazuje, że każdy z nas ma swoją własną historię, czasami bolesną i trudną. Że święta to nie tylko pyszności na wigilijnym stole, pachnąca choinka i prezenty, ale przede wszystkim ludzie. Że niestety czasami najbardziej ranią i zawodzą nas ci, których kochamy. Że zwykła ludzka życzliwość – dobre słowo i ciepły uśmiech – są w stanie przepędzić czarne chmury.


Książka Joanny Szarańskiej dostarczyła mi wielu wzruszeń, otuliła ciepłem i nadzieją. Otrzymaliśmy opowieść o tym, jak kruche jest życie i jak szybko odchodzą bliscy nam ludzie. O samotności, starości, stracie, tęsknocie i codziennym zabieganiu. O tym, jak niosąc radość i pocieszenie innym, sami możemy poczuć szczęście. I o tym, co liczy się najbardziej – miłość, dobro i obecność drugiego człowieka. 

"Dziś zanucę ci kolędę" to wspaniały sposób, żeby opowiedzieć o zwyczaju kolędowania. Bo przecież piękna muzyka płynąca prosto z serca ma wielką moc – ożywia wspomnienia, porusza najczulsze struny i dodaje otuchy... Poczułam magię. Właśnie takie świąteczne historie cenię najbardziej. Gorąco polecam.

PS W książce można znaleźć niespodziankę dla miłośników "Krainy Zeszłorocznych Choinek" :)










* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Czwarta Strona.

Data wydania: 26 października 2022
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 360
Moja ocena: 5,5/6
Copyright © w ogrodzie liter , Blogger