"Ogród" Hiroko Oyamady, japońskiej pisarki, to zbiór piętnastu opowiadań - niepokojących, dusznych, balansujących na granicy jawy i snu. Pierwsze skrzypce odgrywa w nich natura.
Subtelna, plastyczna i podszyta niepokojem proza Oyamady absolutnie mnie oczarowała. Czasami jednak towarzyszyło mi poczucie niedosytu - czułam (być może z powodu braku puenty lub niewystarczającej znajomości kontekstu kulturowego), że pod względem metafory, symboliki i przekazu umyka mi coś ważnego. Nie dotyczy to oczywiście wszystkich opowiadań zebranych w antologii - niektóre wydają się łatwiejsze w odbiorze, inne wręcz przeciwnie - bardziej wymagające. Wszystkie jednak wyróżnia udane połączenie świata natury i świata człowieka. Hiroko Oyamada potrafi zbudować literacką rzeczywistość z detali. "Ogród" to zapach wilgotnej gleby, kwitnące pajęcze lilie i włochate pszczoły. To barwy, zapachy i smaki zamknięte w literach, wyrazach i zdaniach. Natura w książce Oyamady nie tylko towarzyszy człowiekowi, ale wręcz ingeruje w jego życie - jest elementem kultury i tradycji, lekiem, zwiastunem szczęścia lub złym omenem, a często też projekcją głęboko skrywanych odczuć i emocji. Na tle pulsującej i żywej przyrody autorka snuje opowieść o absurdach codziennego życia, labiryncie presji, zobowiązań i norm społecznych, małżeństwie, rodzicielstwie, samotności, młodości i starości. O poczuciu wyobcowania, przemijaniu, tłumionych uczuciach i goryczy rozczarowań. Każde opowiadanie ma w sobie coś niepokojącego i cierpkiego, czasami surrealistycznego i onirycznego - jakiś rodzaj lepkiej mgły otulającej zdania. Wydaje się jakby Oyamada subtelnie zrywała maski - obnażała ludzkie zachowania, lęki, nieporadność i przyzwyczajenia. Bo "Ogród" to również słodko-gorzkie spojrzenie na współczesny świat i międzyludzkie relacje.
"Wbiegałem na wzgórze, gdy tylko nadarzyła się okazja, i spoglądałem w dół na ogród, na przerzedzające się fale ludzi i zwierzęta wielkości zabawek. Oddychałem głęboko. A więc wróciłem. Nie, może nigdy nie opuściłem tego ogrodu, może cały czas biegałem w kółko między klatkami. Byłem małym chłopcem i szukałem rzadkiego okazu małpy w czarno-białe łaty, z długim ogonem, zadartym nosem i okrągłymi jak spodki oczami"
Dla mnie ciekawe literackie doświadczenie. I powiew świeżości, bo takiej prozy wciąż nie zdarza mi się czytać zbyt często. Polecam.
Tytuł oryginalny: 庭
Przekład: Anna Wołcyrz
Wydawnictwo: Tajfuny
Data wydania: 5 maja 2021
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 232
Moja ocena: 4,5/6
Bardzo lubię azajatycką literaturę, jednak ta książka jest jeszcze przede mną i mam nadzieję, że uda mi się znaleźć na nią czas.
OdpowiedzUsuńJak już uda się po nią sięgnąć - udanej lektury :) Ciekawa książka, myślę, że warto.
Usuń