wtorek, czerwca 29, 2021

#373 "Listy z Grenlandii. Na arktycznym szlaku" - Adam Jarniewski

U zachodnich wybrzeży Grenlandii, w odległości ok. 320 km na północ od stolicy kraju, Nuuk, leży Sisimiut czyli "miejsce przy lisich norach" - miasto, w którym wraz z rodziną mieszka trzynastoletnia Alina Kleist Jarniewska, bohaterka książki "Listy z Grenlandii". Skąd na tej największej wyspie świata wzięło się polsko brzmiące nazwisko? Mama Aliny jest Grenlandką, a tata Polakiem. Adam Jarniewski zamieszkał na Grenlandii w 2006 roku - założył rodzinę, pracuje jako nauczyciel i prowadzi niewielką działalność turystyczną. Jest również autorem wielu artykułów o Grenlandii oraz wydanego w 2018 roku reportażu "Nie mieszkam w igloo. Dekada życia na Grenlandii". Tym razem postanowił stworzyć książkę dla starszych dzieci i nastolatków. "Listy z Grenlandii. Na arktycznym szlaku" to pierwsza część cyklu. Publikacja została napisana w formie listów Aliny, głównej bohaterki, do koleżanki mieszkającej w Polsce.

Od wydawcy: Po półrocznym pobycie w Polsce Alina wyrusza w podróż do swojego domu na Grenlandii. Nie spodziewa się jednak, że jej rodzice zaplanowali kilkudniową pieszą wędrówkę. Czeka ich bezludny arktyczny szlak, na którym nie ma hoteli, sklepów, internetu, a nawet zasięgu telefonicznego. Główna bohaterka musi mierzyć się nie tylko z dziwnymi pomysłami mamy i taty, ale i z potęgą grenlandzkiej natury. Ciągle zmieniająca się pogoda, dzikie zwierzęta, lodowate potoki czy chmary żądnych krwi komarów to tylko część przeszkód, które napotyka w drodze do rodzinnego Sisimiut.

"Kiedy opowiadam w Polsce, że pochodzę z Grenlandii, na twarzy moich rozmówców prawie zawsze pojawia się zabawne zaskoczenie. Większość z nich nigdy wcześniej nie spotkała nikogo z tego rejonu świata, a do tego mówiącego po Polsku"

Czy mieszkańcy Grenlandii mieszkają w igloo? Czy żywią się tylko rybami i mięsem reniferów? Czy całują się nosami? Czy ta wyspa przez cały rok pokryta jest śniegiem i lodem? O Grenlandii krąży wiele stereotypów, często takich, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Ta największa wyspa świata bywa postrzegana jako surowa, zimna i niedostępna - jako trudne miejsce do życia. Ale czy rzeczywiście tak właśnie jest? Książka Adama Jarniewskiego to wspaniała okazja, by poznać prawdziwe oblicze Grenlandii - z punktu widzenia jej mieszkańców czyli oczami ojca i jego córki. Polsko-grenlandzka perspektywa stanowi ogromną zaletę. Główna bohaterka z humorem i trafnością opowiada m.in. o różnicach kulturowych. Przyznam, że uwielbiam książki, które właśnie w taki sposób przybliżają nam świat. Forma narracji sprawia, że zarówno bohaterka, jak i rzeczywistość, którą opisuje, z łatwością stają się bliskie. Co prawda książka skierowana jest głównie do starszych dzieci i młodzieży, ale doskonale spełnia swoją rolę również w przypadku dorosłych czytelników. Lekkie pióro Adama Jarniewskiego, fascynujace spostrzeżenia i ciekawostki oraz ciepło, szacunek i serdeczność przekazu składają się na wyjątkowy charakter publikacji.

Bo Grenlandia nie przypomina żadnego innego miejsca na ziemi

"Listy z Grenlandii" to bardzo udane połączenie funkcji edukacyjnej i rozrywkowej. Książkę czyta się z dużym zainteresowaniem i z przyjemnością. Szczególnie zachwycił mnie jej przyrodniczy aspekt. Głównym motywem "Listów z Grenlandii" jest piesza wyprawa czyli tzw. tytułowy arktyczny szlak - idealna okazja, by przyjrzeć się bliżej grenlandzkiej naturze. Bohaterka opowiada o arktycznej faunie i florze oraz respekcie wobec potęgi natury. W przystępny i zabawny sposób przemyca elementy geologii i glacjologii oraz nauk przyrodniczych. W książce znajdziemy opisy łowienia ryb oraz spotkania wołów piżmowych i reniferów. Wspólnie z Aliną wybierzemy się również na grenlandzki lądolód oraz dowiemy się, dlaczego czasami lepiej wędrować nocą. Czy lodowiec może się cielić, chichotać i wyć jak wilk? Czy na Grenlandii rosną drzewa? Jak brzmi grenlandzka cisza? Płetwa którego zwierzęcia przypomina ogromne serce powoli chowające się w wodzie? "Listy z Grenlandii" to piękna i fascynująca opowieść o naturze i jej roli w życiu mieszkańców - świetny punkt wyjścia do dalszych poszukiwań i pogłębienia wiedzy.

Sassumap Arnaa czyli kobieta z morskich głębin

Fabuła książki przeplatana jest krótkimi rozdziałami o charakterze teoretycznym, co bardzo dobrze poszerza wiedzę na temat Grenlandii. Bohaterka opowiada m.in. o języku grenlandzkim, dawnych i współczesnych wierzeniach oraz o historii kraju. Jeżeli zastanawialiście się kiedykolwiek, dlaczego grenlandzkie słowa są tak długie - w książce znajdziecie odpowiedź :)

"Listy z Grenlandii" to książka przepięknie wydana i dopracowana w każdym szczególe - ma twardą oprawę, atrakcyjną szatę graficzną, dużo kolorowych zdjęć i granatową tasiemkę (zakładkę). Nieustannie się zachwycam, zarówno aspektem wizualnym, jak i merytorycznym. Cieszę się, że w planie są kolejne części, bo to naprawdę udany książkowy projekt - Grenlandia na wyciągnięcie ręki dla każdego - dzieci, dorosłych i nauczycieli (z pewnością zabiorę ją ze sobą do szkoły). "Listy z Grenlandii" poszerzają horyzonty, rozbudzają ciekawość, uczą empatii i szacunku do przyrody i drugiego człowieka. Otwierają na świat i różnorodność - takich książek potrzebujemy. Dowiedziałam się wiele i miło spędziłam czas. Ta książka ma w sobie nie tylko wiedzę, ale też ciepło i serdeczność, które bardzo polubiłam. Serdecznie polecam.


"Listy z Grenlandii" to książka wydana w ramach selfpublishingu. Można ją kupić na stronie internetowej

 www.listyzgrenlandii.pl

 razem z pozdrowieniami od Adama i jego córki Aliny.



* Adam Jarniewski prowadzi stronę internetową oraz fanpage na Instagramie i Facebooku Poznaj Grenlandię - warto zajrzeć i dowiedzieć się więcej.


Rok wydania: 2021
Liczba stron: 196
Okładka: twarda
Język wydania: polski
Format: 150mm x 215mm
Moja ocena: 6/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © w ogrodzie liter , Blogger