poniedziałek, czerwca 07, 2021

#363 "Jeździec bez głowy" - Jack Hartnell (przekład Maciej Miłkowski)

Zwykle kiedy czytamy o średniowiecznych sposobach leczenia, towarzyszą nam przeróżne odczucia - od przerażenia i zdziwienia, przez fascynację, aż po kpiące uśmieszki i rozbawienie. Zioła, czary, egzorcyzmy i astrologia to stały leczniczy repertuar ówczesnych ludzi. I oczywiście słynne upuszczanie krwi - remedium na niemal wszystkie dolegliwości. Wydaje się, że ten lekceważący i prześmiewczy stosunek do ówczesnej medycyny dobrze oddaje sposób postrzegania przez nas całego średniowiecza istniejącego w powszechnej świadomości jako czasy ciemnoty, zacofania i ignorancji. Zamknij oczy i co widzisz? Nieustanne danse macabre, zarazy, brud i mrok. Dość stereotypowe, nie da się ukryć, ale właśnie taki wizerunek średniowiecza utrwalany jest m.in. w kulturze masowej (pamiętacie Pulp Fiction Quentina Tarantino i słynne "zrobię ci z dupy jesień średniowiecza" jako groźbę i zapowiedź strasznej zemsty?;). Z drugiej jednak strony, powiedzmy to sobie szczerze, trudno zachować powagę, czytając coś takiego: "Jeżeli kobieta nie chce począć, niech nosi na nagim ciele macicę kozy, która nie miała potomstwa. Jeśli doznała okropnych ran przy porodzie, a później, ze strachu przed śmiercią, nie chce na nowo począć, niech nawrzuca do łożyska tyle ziaren wilczomlecza albo jęczmienia, ile lat chce pozostać jałową. Jeśli chce być jałowa na zawsze, niech wrzuci pełną garść ". I jak wam się podoba średniowieczna antykoncepcja? ;) Bez względu jednak na to, jak bardzo śmieszy nas lub przeraża sposób życia i leczenia oraz mentalność ówczesnych ludzi, dobrze wiedzieć, co tak naprawdę się za tym kryje. Bo skąd np. pomysł, żeby chorym upuszczać krew? I jaki właściwie był wtedy stan wiedzy o ludzkim ciele i zachodzących w nim procesach? Czy ludzie w średniowieczu potrafili wskazać, gdzie położona jest ich wątroba? Dlaczego to właśnie serce uznawano za miejsce, w którym przechowywane są ludzkie uczucia?

Jack Hartnell zna odpowiedzi na te pytania - ba, jego książka to prawdziwa kopalnia wiedzy o postrzeganiu i rozumieniu ciała ludzkiego w średniowieczu. "Jeździec bez głowy", kolejna publikacja popularnonaukowej serii Zrozum Wydawnictwa Poznańskiego, doskonale obala mity dotyczące ówczesnych wieków i udowadnia, że ze średniowiecznymi ludźmi tak naprawdę mamy znacznie więcej wspólnego niż nam się wydaje (i wcale nie chodzi tu tylko o zgagę czy siwe włosy;). Autor zabiera nas w fascynującą podróż po wiekach średnich, głównym bohaterem czyniąc ludzkie ciało. Przewracając kolejne strony, mamy okazję dowiedzieć się, jak ludzie w średniowieczu postrzegali swoją fizyczność. "Jeździec bez głowy" to dziesięć rozdziałów, a każdy z nich poświęcony jest innej części ciała - od głowy, przez zmysły, skórę, kości, serce, krew, dłonie, brzuch i genitalia, aż po stopy. Przywołując te anatomiczne elementy, Hartnell buduje obraz średniowiecznego ciała - i co ważne, czyni to w znacznie szerszym kontekście - jako punkt wyjścia do przedstawienia ważnych aspektów średniowiecznego życia. Dzięki temu możemy przeczytać nie tylko o chorobach i sposobach leczenia, ale również o poglądach na życie i śmierć, wierzeniach, praktykach pogrzebowych, ubraniach, podróżach, sekcjach zwłok, a także zwykłym codziennym życiu. Hartnell stworzył na kartach książki niezwykle barwną mieszankę wiedzy historycznej, medycznej, społecznej i kulturowej. Jako historyk sztuki zadbał też o stronę wizualną, przywołując fascynujące materiały źródłowe - teksty, ryciny, obrazy, ilustracje, rzeźby, przedmioty codziennego użytku (część z nich mamy okazję zobaczyć na własne oczy w książce). "Jeździec bez głowy" to średniowieczny korowód królów, rycerzy, świętych, mnichów, mieszczan i chłopów. To podróż przez różne religie i kraje średniowiecznego świata oraz przez zadziwiajace rzeczy ukryte na tzw. marginaliach. To zapach ziół i kadzidła, kurz starych ksiąg, mrok krypt i grobowców. I krew kapiąca z amputowanej nogi (taki żarcik;). Jednym słowem - rewelacyjna publikacja, którą czyta się jednym tchem z niesłabnącym zainteresowaniem od pierwszej aż do ostatniej strony. Wygląda na to, że Hartnell odkrył sekret dobrej literatury popularnonaukowej. Dzięki niemu nigdy już nie spojrzymy na średniowiecze okiem historycznego ignoranta :)

Jakie narzędzia chirurgiczne można było znaleźć w torbie wędrownego medyka? Co wspólnego miały włosy z charakterem człowieka? Czym był "robak zębowy" rzekomo odpowiadający za ból zęba? Jak wyglądały średniowieczne sekcje zwłok?

"Ciała były miejscem debaty i rozwijania złożonych, sięgających starożytności teorii, narzędziem zmysłowego kontaktu ze światem, jak również sceną, na której trwał kakofoniczny spektakl różnych tożsamości płciowych, religijnych i rasowych, i płótnem do malowania idei estetycznych, od brzydoty i bólu aż po ekstatyczne piękno. Ciało było wszystkim dla wszystkich"

Rozważania na temat ludzkiego ciała autor zaczyna od przedstawienia popularnej i powszechnie uznawanej w średniowieczu tzw. teorii humoralnej według której człowiek składa się z czterech płynów (humorów) - czarnej żółci, żółtej żółci, krwi i flegmy. Każda osoba miała swój własny charakter humoralny i uważano, że choroba pojawia się wtedy, gdy dochodzi do zaburzenia równowagi humorów. Uzdrowienie oznaczało przywrócenie jej za pomocą różnych metod, takich jak zmiana diety, wcieranie ziół czy wspomniane już upuszczanie krwi. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, ale muszę przyznać, że ten edukacyjny wymiar książki najbardziej mnie zachwycił. Bo "Jeździec bez głowy" to nie tylko fascynująca opowieść pełna ciekawostek, ale jedna z tych publikacji, które niepozornie zmieniają sposób myślenia czytelnika i pozwalają spojrzeć, w tym przypadku na średniowiecze i ówczesnych ludzi, w bardziej świadomy sposób. Nie oznacza to oczywiście, że nagle przyjmiemy średniowieczne teorie za słuszne - wiele z nich wydaje się dziś totalnie absurdalnych, a w przypadku sposobów leczenia nawet szkodliwych. Ale na pewno zyskamy inną perspektywę i będziemy po prostu wiedzieć, skąd wzięły się podobne przekonania, co z kolei pozwoli nam lepiej zrozumieć ówczesnych ludzi. Książka Hartnella wyróżnia się nie tylko oryginalnym pomysłem (uważam, że spojrzenie na średniowiecze przez pryzmat ludzkiego ciała to strzał w dziesiątkę), ale też świetnym wykonaniem. Zachwyciło mnie kompleksowe i interdyscyplinarne ujęcie tematu oraz sposób, w jaki autor dokonuje syntezy treści. Czerpiąc z różnych dziedzin wiedzy, umiejętnie łączy informacje, tworząc mozaikową, ale jednocześnie przemyślaną całość. Nie zdarza się zbyt często, żeby książka popularnonaukowa tak dobrze spełniała zarówno edukacyjną jak i rozrywkową funkcję. "Jeździec bez głowy" to przyjemność czytania i poszerzanie horyzontów w jednym. Bywa zabawnie, czasami szokująco i zadziwiająco, ale zawsze interesująco - od pierwszej aż do ostatniej strony.

Ciało jako droga do zrozumienia istoty codziennego życia w średniowieczu

"Jeździec bez głowy" to mądra, świetnie napisana i wciągająca książka popularnonaukowa o średniowiecznym postrzeganiu ludzkiego ciała, a także w szerszym kontekście o życiu, śmierci, sztuce, religii i medycynie wieków średnich. Bardzo dobrze obala mit ówczesnych czasów widzianych jedynie jako okres nędzy, ciemnoty i mroku oraz zapewnia fascynującą podróż w przeszłość opowiedzianą z wiedzą i pasją - Hartnell wykonał doskonałą pracę. "Jeździec bez głowy" trafia na podium moich ulubieńców serii Zrozum (obok książek Jennifer Wright). Rewelacyjna publikacja - dla każdego, nie tylko dla miłośników historii i literatury popularnonaukowej. Serdecznie polecam, warto.




Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Poznańskiemu.



Tytuł oryginalny: Medieval Bodies: Life, Death and Art in the Middle Ages
Przekład: Maciej Miłkowski
Wydawnictwo: Poznańskie
Seria: Zrozum
Data wydania: 19 maja 2021
Liczba stron: 376
Moja ocena: 6/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © w ogrodzie liter , Blogger