poniedziałek, października 02, 2023

#623 "Hacjenda" – Isabel Cañas (przekład Ryszard Oślizło)

Niektóre domy już od progu otulają ciepłem. Inne, puste i ciche, uparcie milczą. Ale są też i takie, które skrywają przerażające tajemnice – gniew i nienawiść przenikają ich mury. Każdy dom ma swoją własną historię. Każdy dom staje się świadkiem mijającego czasu, nagromadzonych latami uczuć, wypowiedzianych słów i burzliwych wydarzeń. Bo dom to coś znacznie więcej niż cztery ściany. I czasami dom postanawia przemówić...

"Z tym domem było coś nie tak. Coś czaiło się w nim za dnia, a nocą rosło w siłę"

Zimno wypełza z zakamarków i przenika wiekowe mury, gniewne głosy i szyderczy śmiech odbijają się echem, trzaskają drzwi, ciemność gęstnieje i chwyta za gardło. Czerwone oczy śledzą każdy twój ruch, jesteś obserwowana. Mdlący strach oplata cię coraz ciaśniej. Tracisz oddech, a może i zmysły. Hacjenda San Isidro, dom, który miał być ratunkiem i bezpiecznym schronieniem okazał się śmiertelną pułapką – wrogim i niebezpiecznym miejscem, twoim grobem.


"Ojciec Beatríz został stracony podczas obalania rządu, a jej dom spalono. Kiedy przystojny don Rodolfo Solórzano oświadcza się kobiecie, ta myśli głównie o schronieniu, jakie może zapewnić jego posiadłość na wsi. Ignoruje więc plotki o śmierci pierwszej żony Rodolfa i jego lojalności wobec ludzi, którzy zamordowali jej ojca. Chce mieć własny, spokojny dom i poczucie stabilizacji. Po przeprowadzce do hacjendy San Isidro, położonej na uboczu, okazuje się, że nie jest to bezpieczna przystań, na jaką Beatríz liczyła. Juana, siostra Rodolfo, bardzo ten dom zaniedbała. Rodolfo wraca do stolicy, zostawiając żonę ze swoją siostrą. Wkrótce wizje i głosy zaczynają nawiedzać sny Beatríz, a niewidzialne oczy śledzą każdy jej ruch. Juana wyśmiewa wizje bratowej, ale sama nie wchodzi w nocy do budynku. Z kolei kucharka pali kadzidła na skraju kuchni i oznacza drzwi dziwnymi symbolami. Nikt nie chce powiedzieć, co stało się z pierwszą doñą Solórzano" (opis wydawcy)

Debiutancka gotycka powieść Isabel Cañas bada coś znacznie więcej niż tylko siłę strachu i gęstość mroku czających się w nawiedzonym domu. Mrożąca krew w żyłach i hipnotyzująca "Hacjenda" opowiada historię Metyski, młodej mężatki Beatriz i nowej doñy Solórzano, która zostaje uwikłana w rodzinne sekrety, walkę o władzę i niepohamowaną żądzę zemsty. Powieść, która zrodziła się z dziecięcego lęku przed ciemnością, fascynacji przeszłością i latynoamerykańskich korzeni autorki, silnie osadzona jest w meksykańskiej dziewiętnastowiecznej scenerii. Tłem wydarzeń Cañas uczyniła lata tuż po zakończeniu wojny o niepodległość Meksyku, co nadaje "Hacjendzie" specyficzny społeczno-kulturowy koloryt – tytułowa posiadłość San Isidro niczym soczewka skupia w sobie esencję ówczesnych burzliwych czasów: widmo kolonializmu, krzywdzący rasistowski system klasowy, nierówności socjoekonomiczne i opresyjną religię. W powieści Cañas meksykańskie dziedzictwo przenika każdą stronę – jest obecne w dawnych ludowych wierzeniach, w folklorze i murach rodzinnej posiadłości, którą nawiedzają nie tylko nadprzyrodzone siły, ale też duchy przeszłości. Barwna meksykańska oprawa "Hacjendy" w połączeniu z dusznym, mrocznym klimatem à la Daphne du Maurier tworzy coś absolutnie wyjątkowego. Książka Cañas ma wszystko to, co charakteryzuje dobrą powieść grozy, a nawet znacznie więcej: od motywu nawiedzonego domu przez zakazany romans aż po fabularne napięcie. Autorka piękną prozą potrafi wyczarować niezapomniane obrazy – podsyca niepokój, pobudza wyobraźnię i oplata lepkim strachem. Groza w "Hacjendzie" wydaje się niemal namacalna – i na tyle przerażająca, by skutecznie oddalić sen. Cañas, łącząc motyw nawiedzenia, religii i meksykańskich wierzeń, zbudowała dla historii zakazanej miłości autentyczną oprawę – nadała powieści gotycką głębię. Zachwycają silne kobiece portrety, a także zniuansowana postać młodego księdza Andrésa, mężczyzny skrywającego mroczną tajemnicę. Wszystkie elementy debiutanckiej książki Cañas doskonale ze sobą współgrają.


"Koniec końców tym, co mnie złamało, nie były atramentowe ciemności ani echa osobliwego śmiechu San Isidro. Ani też strach rozrywający mi pierś. Złamała mnie jej utrata"

"Hacjenda" to książka przesiąknięta słodkim sokiem z agawy i dymem kopalowego kadzidła, wyszeptana w blasku świec. To opowieść o rodzinnych sekretach, słodko-gorzkiej, zakazanej miłości, strachu, żądzy władzy i woli przetrwania. O walce dobra ze złem, pamięci murów i przerażających rzeczach, które skrywają się w ciemności. Cudownie niepokojąca i trzymająca w napięciu powieść, wspaniały debiut i współczesna gotycka perełka – niezapomniana. Przeczytałam jednym tchem, często ze ściśniętym ze strachu gardłem. Polecam!


















* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Mova.

Tytuł oryginalny: The Hacienda
Przekład: Ryszard Oślizło
Wydawnictwo: Mova
Data wydania: 27 września 2023
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 400
Moja ocena: 5,5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © w ogrodzie liter , Blogger