Alaska to jedno z tych miejsc, które z łatwością potrafią rozbudzić wyobraźnię osób szukających przygody. Podobnie zresztą jest w przypadku literatury - lubimy czytać o trudno dostępnych, odległych krainach. Gdy zobaczyłam w zapowiedziach wydawniczych książkę o Alasce napisaną przez Polaka, wiedziałam już, że to będzie coś specjalnego - podobnych publikacji w dziale literatury podróżniczej wbrew pozorom nie znajdziemy zbyt wiele. I nie pomyliłam się, miłośników podróży (i nie tylko) czeka prawdziwa literacka przygoda.
Alaska to kraina wielkich marzeń i surowych realiów z dziką przyrodą na wyciągnięcie ręki. To zachwycająca flora i fauna - jeziora, góry, lodowce, zorza polarna, niedźwiedzie, wieloryby i łososie. To psie zaprzęgi, jazda na nartach, piesze wędrówki i wędkowanie. Ten największy i jednocześnie najrzadziej zaludniony amerykański stan kojarzy się z zimnem, bezkresem, wolnością, dzikością i nieprzewidywalnością. Krąży o nim wiele stereotypów, mitów i myślowych skrótów. Jedni z nas idealizują w głowie obraz Alaski. Inni z kolei wręcz przeciwnie - postrzegają ją jako niedostępną i odległą krainę gdzieś na końcu świata, gdzie życie jest ekstremalnie trudne i uzależnione od kaprysów pogody. A może czas dowiedzieć się więcej? Jaka naprawdę jest Alaska? Czy nasze wyobrażenia odpowiadają rzeczywistości?
Welcome to Alaska
"Alaska. Przystanek na krańcu świata" to kolejna publikacja z podróżniczej serii Wydawnictwa Poznańskiego. I taka perspektywa jaką lubię najbardziej - trochę jak obcokrajowiec, a trochę jak tubylec. Bo dla autora książki, Polaka i wałbrzyszanina, Alaska od kilku lat jest drugim domem. Damian Hadaś mieszka w alaskijskim Anchorage - jest organizatorem i przewodnikiem wycieczek po Alasce i innych stanach USA (więcej do poczytania na niceland.pl). I jak sam twierdzi: "Ta książka nie stanowi kompendium wiedzy o Alasce, ale raczej zbiór własnych i cudzych doświadczeń, rozmów oraz legend, w których granice prawdy i mitu dawno już się zatarły. To opowieść o bohaterach, poszukiwaczach przygód, tyranach i ich ofiarach. O przyrodzie, która nadal stawia opór człowiekowi, i o ludziach, którzy niestrudzenie starają się ją ujarzmić, mając pełną świadomość, że i tak nie jest to możliwe. Poznacie również tę stronę Alaski, którą podczas wymarzonych wakacji przesłaniają świerki, wysokie góry i bogactwo królestwa zwierząt".
Co pomaga przetrwać alaskańską zimę? Czy na Alasce są supermarkety? Które miasto jest najzimniejsze? Dlaczego górski szczyt McKinley zmienił nazwę na Denali? Co zrobić, gdy stanie się oko w oko z łosiem? Dlaczego jedzenie lodów zimą może być na Alasce opłacalne?
Kraina pełna kontrastów? Damian Hadaś okazał się świetnym przewodnikiem. Zamiast ociekającej lukrem publikacji otrzymaliśmy rzetelną opowieść o miejscu, w którym malownicza i zapierająca dech w piersi przyroda spotyka się z prozą zwykłego życia - bez upiększania i idealizowania, ale z zaciekawieniem, szacunkiem i wnikliwym spojrzeniem. Damian Hadaś zabiera czytelników na alaskijskie szlaki, obserwację zorzy polarnej i wielorybów, do Parku Narodowego Denali, na łowienie ryb i zawody psich zaprzęgów. Opowiada o historii, kulturze, języku i zwyczajach, a także o zwykłym życiu mieszkańców - sposobach pozyskiwania pożywienia, edukacji, festiwalach. W książce przeczytamy też o postępujących zmianach klimatycznych, trzęsieniach ziemi, trudnej historii rdzennych mieszkańców oraz roli branży naftowej. "Alaska. Przystanek na krańcu świata" to publikacja pełna ciekawostek i interesujących faktów dopełnionych trafnymi spostrzeżeniami i osobistymi doświadczeniami autora oraz jego rozmówców. Na kartach książki płynnie przeplatają się historia i współczesność oraz elementy turystyczne i reporterskie. Z opowieści Damiana Hadasia wyłania się obraz Alaski pięknej i fascynującej, ale też wymagającej i pełnej kontrastów. Z przyjemnością czytałam o alaskijskiej przyrodzie oraz o zwykłym życiu - blaskach i cieniach, wyzwaniach i możliwościach.
"Alaska. Przystanek na krańcu świata" to przystępna, rzetelna, świetnie napisana i wydana książka (pełna kolorowych zdjęć), którą czyta się z przyjemnością i zainteresowaniem od pierwszej aż do ostatniej strony. Cieszę się bardzo, że powstają publikacje, które w tak rewelacyjny sposób przybliżają nam świat - nawet te najodleglejsze zakątki. Poznawanie Alaski w domowym zaciszu, w ulubionym fotelu i z kubkiem herbaty w dłoni okazało się rewelacyjnym literacko-podróżniczym doświadczeniem. Książka Damiana Hadasia trafia do grona moich tegorocznych ulubieńców. Serdecznie polecam - czytajcie, warto.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Poznańskiemu.
Uwielbiam książki podróżnicze! Nie tylko na Alaskę, ale i na wszystkie z Twojego stosiku mam chęć :D
OdpowiedzUsuńGorąco polecam - świetna podróżnicza seria :)
Usuń