Graffiti na parkingowym murze, a u stóp rozbita butelka po coca-coli. Na peronie dworca oddalające się światła w oknach przejeżdżających pociągów. Supermarket, który z zewnątrz wygląda jak szklana katedra. Człowiek na wózku w kolejce do kasy, kobieta czytająca harlequina, strajkujący kolejarze, dzieci z rozpostartymi ramionami kręcące się w kółko, starsza pani z pieskiem na smyczy. Kakofonia dźwięków, zapachów i obrazów.
"Życie zewnętrzne" składa się z trzech części – "Dziennik zewnętrzny", "Życie nieosobiste" i "Spójrz na te światła, kochanie" – i zawiera w sobie krótkie teksty w formie luźnych zapisków z dziennika opatrzonych datą. Annie Ernaux ożywia francuskie realia od lat 80. i 90 XX wieku aż po niedaleką przeszłość. Opisuje sceny, słowa i gesty, z pozoru błahe, nieistotne momenty z codziennego życia, które wypełniają ludzką egzystencję. Przemierza miejską przestrzeń – ulice, place, stacje metra, dworce, poczekalnie, małe sklepy, supermarkety i galerie handlowe. Wsłuchuje się w audycje radiowe i anonimowe rozmowy, przegląda gazety i magazyny, chłonie telewizyjne reportaże. Obserwuje uważnie podczas przypadkowych spotkań i podróży pociągiem; gdy pcha wózek z zakupami i stoi w kolejce do kasy; gdy spaceruje po osiedlach i parkach. Annie Ernaux podejmuje próbę uchwycenia otaczającego ją świata – niczym fotografka, tyle że zamiast aparatu trzyma w dłoniach długopis i notatnik. Z trafnych, krótkich spostrzeżeń autorki wyłania się obraz tytułowego życia zewnętrznego – a w jego drobnych szczegółach – realia epoki, oznaki przemian społecznych oraz prawda o nas samych. Co ciekawe ta książka jako całość pozostawia niedosyt (daje wrażenie czegoś niedopracowanego, zaledwie szkicu), ale w poszczególnych jej fragmentach (chaotycznych i przypadkowych migawkach) kryje się zaskakująco wiele o świecie, życiu, nas samych oraz o tematach wciąż ważnych i aktualnych mimo upływu lat (nierówności społeczne i ekonomiczne, konsumpcjonizm, seksizm, rasizm, wojna, polityka, popkultura). Podoba mi się styl pisania Ernaux oraz perspektywa społeczna (uchwycenie niuansów i sprzeczności, miejskiej samotności, wyobcowania i iluzorycznej bliskości). Jak wskazuje tytuł, ta książka nie ma w sobie intymności, aspektu osobistego (przynajmniej nie na pierwszy rzut oka) i nie wywołuje emocji jak czyni to autofikcja. Ale to wciąż interesująca lektura. Zachęca do uważności, uświadamia, że drobne detale mają znaczenie; że nasze "ja" ujawnia się w interakcjach z innymi; że ludzie, których codziennie mijamy – ta kobieta czytająca książkę w metrze, bezdomny na peronie, mała dziewczynka na huśtawce czy mężczyzna układający towar na sklepowych półkach – również stanowią część naszego życia. Bo jak twierdzi Ernaux, "to inni, anonimowi ludzie, budząc w nas zainteresowanie, gniew lub wstyd, ożywiają naszą pamięć i pozwalają nam odkryć prawdę o nas samych", lepiej zrozumieć siebie poprzez bycie uważnym na otaczający nas świat.
Książka o prawdziwych ludziach i ich prawdziwym życiu – rzeczywistość widziana oczami Annie Ernaux, drobne chwile ocalone przed zapomnieniem.
• współpraca barterowa • Wydawnictwo Czarne •
Tytuł oryginalny: Journal du dehors; La vie extérieure; Regarde les lumières mon amour
Przekład: Anastazja Dwulit
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 16 kwietnia 2025
Oprawa: twarda
Liczba stron: 224
Moja ocena: 4,5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz