poniedziałek, maja 20, 2024

#693 "Juno" – Anna Dziewit-Meller

Aleksandra i Marianna, dwie siostry, pojawiły się na świecie z kredytem, zaciągniętym długiem. Ale co są winne i komu? I kiedy przyjdzie czas zapłaty?


Z pozoru historia, jakich wiele – ot, dwie kobiety na wzburzonych wodach wieku średniego, na rozstaju dróg, zagubione gdzieś pomiędzy teraźniejszością a przeszłością, życiem rodzinnym a karierą, pragnieniami i marzeniami a monotonią codzienności i goryczą rozczarowań. Ale Anna Dziewit-Meller potrafi opowiedzieć o tym, co bliskie i znane z czułością, przenikliwością i przewrotną nutą – złośliwie, zabawnie, idealnie w punkt. Aleksandra i Marianna różnią się tak, jak różnić mogą się tylko siostry – łączy je wspólne dzieciństwo i delikatna siostrzana więź, dzieli niemal wszystko inne: charakter, podejście do życia, aspiracje i wybory. Ale i jedna, i druga nosi w sobie ciężar przeszłości, rodzinne brzemię, poczucie straty i tęsknoty. Choroba ojca uwalnia głęboko skrywane lęki i zmusza do konfrontacji z tym, co smutne i bolesne. Ze śmiercią, żałobą, pragnieniem bycia kimś innym. Z zawiłymi rodzinnymi relacjami i gorzkim smakiem dorosłości. W tej życiowej szarpaninie, wewnętrznym rozdarciu Aleksandry i Marianny czytelnik może odnaleźć się z łatwością. Znajomo wygląda przytłaczająca codzienność, współczesne lęki, obraz ludzi, którzy tylko z pozoru są sobie bliscy, bo tak naprawdę nie potrafią odnaleźć do siebie drogi. Na pierwszy rzut oka lekka historia kipi więc od emocji, trafnych spostrzeżeń i bliskich nam doświadczeń. Zachwyciły mnie niekonwencjonalna forma (z narratorem, który prowadzi przez meandry opowieści) i styl pisania Anny Dziewit-Meller – bystry, dowcipny, dynamiczny. Proza sprawia, że czytanie tej książki to prawdziwa przyjemność.


"Juno" to niespieszna rodzinna historia rozpięta między mazurskim jeziorem, Śląskiem i Warszawą, z kobiecym, siostrzanym punktem widzenia. O narodzinach i śmierci, długu i winie – o tym, że przychodzimy na świat pod kreską, a życie to czas spłaty. O różnych odcieniach macierzyństwa, kobiecości, żałobie, radzeniu sobie z traumą. O kryzysach wieku średniego oraz maskach, które codziennie zakładamy, by spełnić oczekiwania swoje i innych. Powieść, która nie rozchodzi się w szwach, intensywna w emocje, smutna i dowcipna tam, gdzie trzeba, z trafnym (i ciepło-ironicznym) spojrzeniem na życie, człowieka i międzyludzkie relacje – coś, co szczególnie mnie ujęło. Wspaniały prozatorski vibe Anny Dziewit-Meller niósł mnie przez kolejne strony "Juno". Czytajcie, warto.

























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Literackie •

Data wydania: 15 maja 2024
Wydawnictwo: Literackie
Oprawa: twarda
Liczba stron: 304
Moja ocena: 5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © w ogrodzie liter , Blogger