wtorek, sierpnia 16, 2022

#501 "Rytm Harlemu" – Colson Whitehead (przekład Rafał Lisowski)

Harlem lat 60. ubiegłego wieku, nowojorska dzielnica i ważne centrum afroamerykańskiej społeczności, miał swój własny charakterystyczny rytm. Bywał żywiołowy, gorączkowy i hałaśliwy albo mroczny, niebezpieczny i cichy. Tworzyły go ulice pełne klubów i biznesów, dźwięki muzyki jazzowej, przestępczość i korupcja oraz bogate nocne życie, a z czasem również bunt, napięcia na tle rasowym i społeczne protesty. I właśnie do takiego Harlemu sprzed lat zabiera czytelników Colson Whitehead, wielokrotnie nagradzany amerykański pisarz, autor "Kolei podziemnej" i "Miedziaków". "Rytm Harlemu" to połączenie literatury pięknej z elementami satyry i powieści kryminalnej – rozpisana na trzy akty historia właściciela sklepu meblowego w Harlemie. Ray Carney, pragnąc awansu społecznego, zostaje wplątany w kradzież klejnotów, co zmusza go do zanurzenia się w kryminalnym nowojorskim świecie.

Colson Whitehead unika moralizatoskiego i sentymentalnego tonu. "Rytm Harlemu", choć porusza wiele ważnych kwestii, ma w sobie bezpretensjonalną lekkość, odrobinę humoru i satyry – na ówczesne realia i ludzkie charaktery. Autor bez złośliwości, ale z literacką przenikliwością i czułością portretuje harlemowski półświatek – szarą strefę gangsterów, złodziei, paserów i oprychów, często niekompetentnych i nieudolnych w swojej kryminalno-przestępczej działalności (ta nieco żartobliwa odsłona nadaje książce Whiteheada uroku). Ale w "Rytmie Harlemu" na tle napadów włamań, strzelanin i ucieczek toczy się coś ważniejszego – opowieść o pochodzeniu i tożsamości, rasizmie, nierównościach społecznych, władzy, moralności, obłudzie i hipokryzji. O ludziach takich jak Ray Carney, którzy dźwigają na swoich barkach ciężar pokoleń i pochodzenia i starają się przetrwać w niełatwych realiach. O ludziach rozdartych między moralnością i przykładnym życiem a pragnieniem lepszej przyszłości i społecznego awansu dla siebie i bliskich. O ludziach znajdujących się pomiędzy – ani bogatych ani biednych, ani dobrych ani złych – niewidocznych, złapanych w pułapkę brutalnej codzienności. Książka Colsona Whiteheada skłania do refleksji na temat nieuchronności losu, konsekwencji wyborów oraz możliwości i ograniczeń.

"Frajer. Jego błąd polegał na wierze, że stanie się kimś innym. Że ukształtowały go warunki inne niż w rzeczywistości albo że aby przed nimi uciec, wystarczy przeprowadzić się do lepszego domu lub nauczyć się mówić jak trzeba"

Nie ulega wątpliwości, że "Rytm Harlemu" to kawałek świetnej prozy. Wiadomo, mówimy o Colsonie Whiteheadzie. Ale muszę przyznać, że autor tym razem nie przekonał mnie do siebie w pełni – nie porwał mnie wątek przestępczego półświatka. Doceniam jednak powieść Whiteheada za fascynującą literacką podróż do Harlemu, za społeczną analizę i umiejętne uchwycenie zmian zachodzących w dzielnicy i jej mieszkańcach oraz za szczery i przenikliwy obraz zmagań głównego bohatera.






* Współpraca barterowa z Wydawnictwem Albatros.


Tytuł oryginalny: Harlem Shuffle
Przekład: Rafał Lisowski
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 1 czerwca 2022
Oprawa: twarda
Liczba stron: 480
Moja ocena: 4,5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © w ogrodzie liter , Blogger