sobota, września 27, 2025

"W dobrych rękach" – Yael van der Wouden (przekład Justyn Hunia)

"W dobrych rękach" – Yael van der Wouden (przekład Justyn Hunia)
Bo każdy dom ma swoją własną historię...


Ulubiona zastawa stołowa matki trzymana pod kluczem. Blade światło w kuchni. Wyszywanki na rąbkach prześcieradeł. Ramka ze zdjęciem na nocnym stoliku. Srebrna łyżeczka do herbaty. Dwie jodły w ogrodzie. Isabel należała do tego domu. Właśnie tutaj, wśród rodzinnych pamiątek, szeptów przeszłości i brzęku porcelany, toczyło się jej spokojne życie – wszystko miało swoje własne miejsce, własny niezachwiany rytm. Do czasu aż zamieszkała w nim Eva – i swoim głośnym, radosnym usposobieniem wprowadziła chaos w pozornie uporządkowany świat Isabel.

Literacki debiut Yael van der Wouden pulsuje napięciem, zmysłowością i tajemnicą. To opowieść o dwóch kobietach, których losy splatają się w starym domu, gdzieś na holenderskiej prowincji. Isabel i Evę różni niemal wszystko – a jednak rodzi się między nimi uczucie podszyte namiętnością, sekretami, poczuciem winy i lękiem. Yael van der Wouden nadaje historii miłosnej głęboki, złożony i przejmujący wymiar – łączy intymne przeżycia z kontekstem historycznym i społecznym, echem wojennej traumy oraz rodzinnym dziedzictwem. Tworzy wielowymiarowe postaci i skomplikowane relacje – piękną prozą ożywia uczucia, myśli i doznania w całej swojej ludzkiej zawiłości. W powieści pożądanie staje się katalizatorem burzliwych zmian – w Isabel budzą się tłumione latami pragnienia i nadzieje, sytuacja zmusza ją do konfrontacji z lękiem, dyskomfortem, gniewem i izolacją; z wszystkim tym, co młoda kobieta stara się ukryć pod maską wrogości i nadmiernej kontroli. Delektowałam się napięciem, które Yael van der Wouden zbudowała i doskonale stopniowała wraz z rozwojem fabuły – aż do łamiącego serce zakończenia. Urzekł mnie sposób, w jaki skonstruowała powieść. Coś, co z początku przypomina romans, przeradza się w głęboką, duszną i nieco mroczną historię ukazaną z dwóch różnych perspektyw – jej fundamentem autorka uczyniła kwestie związane z rodziną, pochodzeniem, odkrywaniem siebie, seksualnością, traumą, obsesją i stratą. "W dobrych rękach" wzbudza dreszcz podniecenia i niepokoju, prowokuje do myślenia. To słodki smak gruszek i pocałunków, letnie promienie słońca, dom pełen tajemnic, odłamki porcelany w ogrodzie i znaleziony pod łóżkiem pamiętnik. To miłość i nienawiść splecione w jedno, ból straty i nieukojona tęsknota, łzy szczęścia i rozpaczy, rozstania i powroty. To pytania o zbiorowe milczenie, współwinę, prawdę, sprawiedliwość i odkupienie w powojennej Holandii.


Pięknie napisana – przenikliwa, złożona i poruszająca powieść. O dwóch kobietach żyjących w cieniu przeszłości i uczuciu, które jest w stanie rozświetlić mrok. Wspaniała! Trafia do mojej tegorocznej topki.


















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: The Safekeeper
Przekład: Justyn Hunia
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 24 września 2025
Oprawa: twarda
Liczba stron: 400
Moja ocena: 5,5/6

wtorek, września 23, 2025

"Rosarium" – Charlotte Weitze (przekład Agata Lubowicka)

"Rosarium" – Charlotte Weitze (przekład Agata Lubowicka)
Róża, która wyrosła z nasiona bez nazwy – wydziela słodki zapach i reaguje na ludzką mowę. Leśna dziewczyna, która mieszka w dębie – ma oliwkowozieloną skórę i bursztynowe oczy, żywi się światłem. Drzewa, które tworzą muzykę. Klasztorne korytarze spowite dymem z kadzidła. Puszcza, w której jest i życie, i śmierć.


Powieść Charlotte Weitze, duńskiej pisarki, przypomina osobliwy, botaniczny sen, jednocześnie piękny i niepokojący. Dawno temu, gdzieś w samym sercu Puszczy Białowieskiej, brat i siostra ukrywają się przed wojną – i powoli wrastają w ziemię. Wiele lat później młoda badaczka tropi kwiat, którego nikt nie widział. W przyszłości jej prawnuczka odziedziczy niezwykłe zdolności. "Rosarium" to trzy różne światy splecione w jedną, urzekającą historię – historię, która łączy pokolenia, czas i kontynenty, a także uczucia i zmagania. Charlotte Weitze zaskakuje wyobraźnią – wykorzystuje elementy realizmu magicznego, oniryzmu, baśni, nauki, folkloru, romansu i sagi rodzinnej, a przy tym nadaje powieści oryginalny botaniczno-dystopijny wymiar. Kiedy myślę o tej książce, mam przed oczami zieleń, kwiaty i nasiona; czuję zapach róż i lasu; słyszę szelest liści. Ale moc "Rosarium" tkwi nie tylko w botanicznej oprawie. Charlotte Weitze proponuje innowacyjną wizję – przedstawia relację człowieka z naturą w surrealistycznej odsłonie, w symbiozie i jedności, które zacierają granice między światem roślin i ludzi, a nawet prowadzą do powstania nowej formy życia. "Rosarium" wychodzi poza konwencjonalne ramy. To powieść odważna i nietypowa –mroczna, piękna i hipnotyzująca, czasami makabryczna, pełna zmysłowości i naturalizmu. Weitze porusza kwestie dotyczące tożsamości i płci, dziedziczenia, ekologii i transgresji. Pisze o ludziach zmagających się z samymi sobą i zewnętrznymi ograniczeniami; o miłości, pożądaniu i cielesności, rodzinnych sekretach, samotności, akceptacji i jej braku. O świetle i mroku ludzkich serc oraz mocy natury.


Fascynująca, odważna i mroczna rzecz – niczym baśń dla dorosłych. Różnorodność perspektyw i scenerii, bogata botaniczna oprawa i poetycka, działająca na wyobraźnię proza Charlotte Weitze sprawiają, że "Rosarium" jest jak podróż do innego wymiaru – zakorzenia się w sercu i umyśle, kiełkuje, oplata i rozrasta dziko w nieoczekiwanych kierunkach. Dawno nie czytałam czegoś tak osobliwego – ciekawe literackie doświadczenie.





















• współpraca barterowa • Bo.wiem •

Tytuł oryginalny: Rosarium
Przekład: Agata Lubowicka
Wydawnictwo: Bo.wiem
Seria: Seria z Żurawiem
Data wydania: 19 września 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 368
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, września 22, 2025

"Kakao w czwartki" – Michiko Aoyama (przekład Barbara Słomka)

"Kakao w czwartki" – Michiko Aoyama (przekład Barbara Słomka)
Filiżanka gorącego kakao w ulubionej kawiarni, różowy lakier na paznokciach, omlet w dziecięcej śniadaniówce, zielona farba na płótnie, kwitnące wiśnie sakura, pierwszy list miłosny od zakochanej dziewczyny...

Świat jest pełen kolorów – otaczają nas błękity, biele, zielenie, żółcie, brązy, czerwienie... kalejdoskop przeróżnych barw i odcieni. Niektóre kolory dodają energii, inne otulają spokojem. Są takie, które przynoszą ukojenie i takie, które poprawiają nastrój. Jedne lubimy szczególnie mocno, inne wręcz przeciwnie. Niektórzy wierzą, że kolory nosimy w sobie – tworzą naszą niepowtarzalną aurę; że potrafią być magicznym zaklęciem, obietnicą albo życzeniem szczęścia; że to one nadają naszemu życiu smak.


Nowa książka Michiko Aoyamy przypomina zbiór opowiadań, serię krótkich scen, migawek z codziennego życia. Każde opowiadanie to inny kolor i inna historia. Autorka subtelnie splata ludzkie losy, tworząc barwną całość – w kolejnych rozdziałach, w tle, powracają poznane wcześniej postacie; scenerią Aoyama uczyniła Tokio i Sydney. W powieści poznajemy młodą kobietę, która w każdy czwartek zamawia w kawiarni gorące kakao; matkę, która dla kariery poświęciła życie rodzinne; nauczycielkę przedszkola na zawodowym rozdrożu; zakochanego mężczyznę; małżeństwo świętujące złote gody. Aoyama zagłębia się w zawiłości uczuć i relacji. Pisze o małych cudach, które zdarzają się przy filiżance kakao, w kuchni podczas robienia omletu, na przedszkolnym korytarzu, przed obrazem w galerii sztuki. O bliskich nam tematach i zmaganiach – miłości, przyjaźni, samotności i przebaczeniu. O więzi człowieka z naturą, pasji, dziecięcej radości, docenianiu małych rzeczy i szczęściu dzielenia chwil z drugim człowiekiem. Czytanie tej powieści sprawiło mi przyjemność – polubiłam jej pokrzepiające przesłanie, różnorodność ludzkich historii, ciekawą formę i motyw przewodni. "Kakao w czwartki" ma w sobie czułość i zrozumienie, które chwytają za serce (i wzruszają). Odniosłam też wrażenie, że proza Aoyamy stała się jeszcze bardziej subtelna i wrażliwa – potrafi uchwycić piękno chwili, głębię uczuć i przeżyć, w prosty sposób opowiedzieć o tym, co trudne i bolesne.


Inspirująca, refleksyjna i poruszająca książka. Opowieść o różnych ścieżkach, którymi prowadzi nas los – bo koniec może stać się początkiem czegoś nowego. O szczęściu, którego pragniemy, ale które wzbudza też lęk – bo bywa kruche i ulotne i boimy się po nie sięgnąć. O tym, jak trudno czasami postawić się w sytuacji drugiego człowieka – a warto, bo to droga do lepszego zrozumienia innych i samego siebie. Ten japoński comfort book uświadamia, jak wielką moc ma uśmiech, życzliwe spojrzenie i dobre słowo; że warto podążać za swoją pasją, za głosem serca – mieć odwagę bycia sobą.

Moja ulubiona książka Michiko Aoyamy (idealna do czytania z kubkiem kakao:).




















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Relacja •

Tytuł oryginalny: 木曜日にはココアを #1
Przekład: Barbara Słomka 
Wydawnictwo: Relacja
Data wydania: 24 września 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami 
Liczba stron: 176
Moja ocena: 5/6


niedziela, września 21, 2025

"Dałem ci oczy, a ty spojrzałaś w ciemność" – Irene Solà (przekład Barbara Bardadyn)

"Dałem ci oczy, a ty spojrzałaś w ciemność" – Irene Solà (przekład Barbara Bardadyn)
"Ale noc nie kończyła się nigdy, czekała w ukryciu i zawsze wracała"


W ciemnych zakamarkach domu czają się wspomnienia, ludowe zaklęcia i rodzinne gawędy. W korytarzu słychać stukanie i kroki, echo szeptanych modlitw i śmiechu. Zapach jedzenia, krwi i dzikiego zwierzęcia unosi się w powietrzu, wnika w szczeliny. Za oknem surowe katalońskie góry, duchy, demony, wilki i bandyci; w pokoju na piętrze staruszka czekająca na śmierć. A w kuchni one, dawne mieszkanki domu Mas Clavell – przybyły z zaświatów, by towarzyszyć umierającej.


Irene Solà pisze o kobietach złączonych krwią, wspólnym dziedzictwem i rodzinną klątwą. Każda z nich dźwiga brzemię – karę za zerwany niegdyś pakt z diabłem. Margarida urodziła się bez ćwiartki serca, Blanca bez języka, Bernadeta bez rzęs. Àngela nie czuła bólu, Marcie brakowało pamięci. W ciągu jednego dnia – od świtu do nocy – ich głosy wspólnie rozbrzmiewają w murach starego domu; powracają wspomnienia, czas płynie swobodnie, nieco chaotycznie; spotykają się ze sobą przeszłość i teraźniejszość. "Dałem ci oczy, a ty spojrzałaś w ciemność" to mroczna, demoniczna saga ludzi przeklętych, zakorzenionych w katalońskiej ziemi – ich burzliwe losy splatają się w gorączkową opowieść z pogranicza jawy i snu. Solà garściami czerpie z ludowych wierzeń, baśni, legend, folkloru i magicznego realizmu. Tworzy świat niepokojący, brutalny, momentami odrażający, a przy tym hipnotyzujący i na swój własny sposób urzekający. Dużo jest w tej powieści naturalizmu, dzikości, zła i seksualności. Narracja przypomina pokoleniowy, polifoniczny strumień świadomości – każda kobieta ma własną historię do opowiedzenia; historię przetrwania, miłości i straty, samotności, słodyczy i goryczy. Solà zagłębia się w instynkty i pragnienia, lęki, pokoleniową traumę, w związek między światłem i ciemnością, życiem i śmiercią, zapomnieniem i pamięcią. Pisze o więzach krwi, które stają się przekleństwem. O namiętności, która pragnie być zaspokojona za wszelką cenę. O śmierci, która postrzegana jest jako wybawienie. O przesądach, przebiegłości, mrokach ludzkiej duszy, upływie czasu oraz nici, która łączy żywych i umarłych.

Intensywna, osobliwa powieść napisana piękną prozą. Dla miłośników mocnych literackich wrażeń.























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Czarne •

Tytuł oryginalny: Et vaig donar ullsi vas mirar les tenebres
Przekład: Barbara Bardadyn
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 3 września 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami 
Liczba stron: 192
Moja ocena: 4,5/6

czwartek, września 18, 2025

"Tajemnica siedmiu zegarów" – Agatha Christie (przekład Anna Pełech i Leszek Śliwa)

"Tajemnica siedmiu zegarów" – Agatha Christie (przekład Anna Pełech i Leszek Śliwa)
"Siedem budzików tykających na półce, tykających głośno, złowrogo... tik-tak... tik-tak..."


Książka Agathy Christie zaczyna się od nieudanego żartu. Grupa młodych arystokratów postanawia spłatać figla koledze, który uwielbia długo spać – rozstawiają w jego pokoju osiem nakręconych budzików. Następnego ranka Gerry zostaje znaleziony martwy – i co ciekawe, brakuje jednego z zegarów. Rezydencja Chimneys znów staje się miejscem zagadkowej śmierci.

"Tajemnica siedmiu zegarów" utrzymana jest w szpiegowsko-przygodowym klimacie, z detektywistyczną zagadką i odrobiną romansu. Młodzi ludzie zostają wplątani w niebezpieczną grę – próba odkrycia prawdy przeradza się w amatorskie śledztwo (i łączą siły z dyskretnym, enigmatycznym nadinspektorem Battle). Powieść jest dynamiczna, pełna akcji i młodzieńczej energii. Dzieje się naprawdę wiele: niespodziewane śmierci, strzelaniny, tajne stowarzyszenia, skradzione dokumenty, bankiety, ucieczki, odrzucone zaręczyny, międzynarodowe spiski, dziwne zbiegi okoliczności, sukcesy i wpadki. Pierwsze skrzypce gra Eileen Brent, córka lorda Caterhama – czarująca bohaterka! Charyzmatyczna, odważna, sprytna i żądna przygód – wzbudza sympatię i dodaje powieści uroku. Christie bardzo dobrze radzi sobie z suspensem, przewrotnie łączy różne elementy fabuły, jej poczucie humoru błyszczy wyjątkowo mocno. I cóż... rozwiązanie wprawiło mnie w osłupienie (ale wiadomo, autorka lubi na koniec "wywrócić stolik" i należy spodziewać się niespodziewanego;).


"Tajemnica siedmiu zegarów" ujęła mnie przygodowym, dynamicznym charakterem, intrygującą zagadką, zabawnymi dialogami i czarującymi postaciami. To opowieść o grze pozorów, kobiecym sprycie i odwadze, sieci intryg i młodzieńczych porywach serca. Książka przyjemna w czytaniu, na poprawę nastroju (mniej polityki i fabularnych zawiłości, więcej akcji i humoru) – miło było powrócić do Chimneys.






















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Dolnośląskie •

Tytuł oryginalny: The Seven Dials Mystery
Przekład: Anna Pełech, Leszek Śliwa
Wydawnictwo: Dolnośląskie 
Data wydania: 24 września 2025
Seria: Jubileuszowa Kolekcja Agathy Christie 
Oprawa: twarda
Liczba stron: 272
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, września 01, 2025

"Sekret skowronka" – Fiona Valpy (przekład Alina Jakubowska, Elżbieta Kulicka)

"Sekret skowronka" – Fiona Valpy (przekład Alina Jakubowska, Elżbieta Kulicka)
"By mój głos znów wzbił się w powietrze niczym śpiew skowronków fruwających ponad wzgórzami otaczającymi mój rodzinny dom"


W małym szkockim miasteczku słychać śpiew skowronków, stare, ludowe melodie, szum morza i echa przeszłości. To powietrze przesycone zapachem wodorostów i torfu, wrzosowiska, wody zatoki skąpane w blasku zachodzącego słońca i łyk rozgrzewającej herbaty. Loch Ewe, ukryte nad morzem wśród wzgórz, zna wiele tajemnic – było świadkiem dramatycznych wydarzeń, pożegnań i powrotów, wielkich miłości i równie wielkich strat. Widziało odwagę, hart ducha, rozpacz i poświęcenie kobiet i mężczyzn. Dla wielu z nich wszystko zaczęło się i skończyło właśnie tu, w Loch Ewe. Dla Flory ta urokliwa wioska przez całe życie była domem, ukochanym miejscem na ziemi. Czy dla jej córki Lexie również stanie się bezpiecznym schronieniem?

"Sekret skowronka" to połączenie literatury obyczajowej, historical fiction, romansu i rodzinnego dramatu. Akcja rozgrywa się w dwóch liniach czasowych – przedstawia losy matki i córki splecione z historią małego miasteczka. Poznajemy Lexie, która w latach 70. powraca do Loch Ewe i musi zmierzyć się z żałobą, rodzinną tajemnicą oraz zmianami, jakie niespodziewanie dokonały się w jej życiu. Kobieta odkrywa burzliwą przeszłość zmarłej matki – i ta wiedza pomaga jej pogodzić się ze stratą. Powieść Fiony Valpy zachwyciła mnie szkocką scenerią (w zmieniających się porach roku), pięknymi opisami natury, atmosferą małego miasteczka dawniej i dziś, nawiązaniem do szkockich pieśni i tradycji oraz ciekawą kartą historii – Loch Ewe podczas drugiej wojny światowej staje się bazą Królewskiej Marynarki Wojennej. Interesujące są wątki dotyczące konwojów arktycznych, służby wojskowej kobiet i mężczyzn, zmian, jakie zaszły w spokojnym niegdyś miasteczku. Valpy z wrażliwością porusza tematy straty i tęsknoty, lęku, samotności, wojennej traumy, różnic klasowych. Pisze o miłości, przyjaźni, macierzyństwie, nadziei i szukaniu własnej drogi. O wojnie, która wkroczyła do Loch Ewe i na zawsze zmieniła życie mieszkańców. W powieści nie brakuje uroczych i dramatycznych momentów, chwil szczęścia i tragedii.


Pięknie napisana, przyjemna w czytaniu i wzruszająca historia utkana z miłości, sekretów, końców i nowych początków – otula morską bryzą, szkocką melodią i śpiewem skowronków; ma w sobie niespieszną, słodko-gorzką i subtelną nutę – ożywia przeszłość i uczucia. To opowieść o odważnych młodych mężczyznach, którzy stracili życie na morzu – i nigdy nie powrócili do bezpiecznego portu. O kobietach, które stawiały czoła codziennym wyzwaniom, kochały, mierzyły się z tęsknotą i bólem straty. Fiona Valpy zabrała mnie w podróż przez burzliwe ludzkie losy. Czułam smutek, radość, melancholię, ciepło i wzruszenie – i znacznie więcej. Historia mieszkańców Loch Ewe znalazła drogę do mojego serca.























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Świat Książki •

Tytuł oryginalny: The Skylark's Secret
Przekład: Alina Jakubowska, Elżbieta Kulicka
Wydawnictwo: Świat Książki 
Data wydania: 27 sierpnia 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami 
Liczba stron: 352
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, sierpnia 25, 2025

"Córka ognia" – Dorota Gąsiorowska /przedpremierowo/

"Córka ognia" – Dorota Gąsiorowska /przedpremierowo/
Wciąż powraca do niej ten sam sen. I coraz częściej słyszy głos. Czuje, że dzieje się z nią coś dziwnego. Coś, czego nie potrafi wyjaśnić i co napełnia ją lękiem. Kiedy odnajduje listy od ojca, którego nigdy nie poznała, postanawia zmierzyć się z prawdą – rusza do Hiszpanii. To, co odkryje, na zawsze odmieni jej życie.


Każda powieść Doroty Gąsiorowskiej ma swój własny niepowtarzalny urok. Trzecia część serii "Córki żywiołów" zabiera nas do słonecznej Andaluzji. To właśnie tam splata się ze sobą przeszłość i teraźniejszość – burzliwe losy małej bruja, dziewczynki, dla której góry są całym światem, oraz historia Sofii, młodej kobiety podążającej śladem rodzinnej tajemnicy i przeznaczenia. Bohaterki książki dzielą lata, ale łączy wspólne dziedzictwo i podobne zmagania – ból straty, samotność, miłość i trudne wybory. "Córka ognia" utkana jest z sekretów, silnych uczuć, ludowych wierzeń i dramatów – andaluzyjska magia przenika ludzkie losy. To górskie chaty i hacjendy, wąskie uliczki i majestatyczna Alhambra skąpana w zachodzącym słońcu. To zapach ziół, smak ciastek buñuelos, głos abueli i blask ogniska. To ukryte latami listy, stare cygańskie amulety, powracający sen, sieć prawdy i kłamstw, miłości i oszustw. Dorota Gąsiorowska stworzyła piękne ramy dla rodzinnej opowieści. Historia pod andaluzyjskim niebem rozwija się niespiesznie – zachwyca barwna sceneria mocno zakorzeniona w lokalnym folklorze i kulturze; duchowość, która subtelnie przenika strony; odrobina magii, oniryzmu, tajemnicy i fabularnego napięcia. Wspaniale było móc podążać śladem Eliany oraz chłonąć atmosferę Hiszpanii wraz z Sofią – odkrywać dziedzictwo bruja, andaluzyjskich kobiet obdarzonych intuicją i niezwykłym darem. Podróż bohaterek pełna jest wzlotów i upadków, łez szczęścia i rozpaczy, bolesnych pożegnań i nowych początków. Piękne, jak odnajdują w sobie siłę, by zmierzyć się z lękiem i przeciwnościami – i ostatecznie podążają ścieżką przeznaczenia.


Napisana z wrażliwością, urokliwa powieść o córkach ognia. O wewnętrznej przemianie, odkrywaniu własnej tożsamości, miłości, odwadze, kobiecej sile, rodzinnym dziedzictwie i przeznaczeniu. Przypomina, że warto wsłuchać się w swoje uczucia, głos serca i intuicję. Zaufać i zawalczyć o siebie.
Miło spędziłam czas 🤎


























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Data wydania: 27 sierpnia 2025
Wydawnictwo: Znak Literanova
Seria: Córki żywiołów (tom trzeci)
Oprawa: miękka 
Liczba stron: 588
Moja ocena: 5/6

środa, sierpnia 20, 2025

"Ja, Mona Lisa" – Natasha Solomons (przekład Alicja Halik) /przedpremierowo/

"Ja, Mona Lisa" – Natasha Solomons (przekład Alicja Halik) /przedpremierowo/
Dante miał Beatrycze, Petrarka Laurę, a da Vinci swoją Lisę. To właśnie on, wielki artysta, pociągnięciami pędzla rozniecił w niej ogień, tchnął w nią życie. Stworzył wyjątkowy obraz – portret kobiety, pięknej i intrygującej, o stanowczym, poufałym spojrzeniu i tajemniczym uśmiechu, otoczonej cieniem i światłem. Dzielił z nią sekrety, ambicje i porażki. Bo Mona Lisa należała do niego, a on należał do niej.
 
Natasha Solomons przedstawia historię jednego z najsłynniejszych dzieł sztuki – oddaje głos kobiecie uwiecznionej na obrazie – dosłownie, bo bieg zdarzeń poznajemy z perspektywy Mona Lisy. Od pierwszego szkicu węglem, przez pociągnięcia pędzlem, aż po nałożenie werniksu; od florenckiej pracowni, przez papieskie komnaty, wiejskie karczmy, pałacowe sale i dwór królewski, aż po zatłoczone sale paryskiego Luwru; od talentu i uwielbienia, przez wir władzy, pieniędzy, wojny i ambicji, aż po porwanie i światowy podziw. Pięć stuleci w zmieniającym się świecie i jeden obraz uwikłany w bieg zdarzeń. Obraz, który widzi i słyszy; który zakochał się w człowieku. W powieści Natashy Solomons Mona Lisa opowiada swoją burzliwą historię – własnymi słowami. Opowiada o wielkim talencie, miłości, zazdrości i tęsknocie. O przyjaźni, samotności, stracie i kobiecej sile. Zachwyciła mnie koncepcja powieści, podobnie zresztą jak i wykonanie. Narracja z perspektywy obrazu to genialny pomysł i fascynujące doświadczenie. Natasha Solomons tchnęła życie w słowa – jak Leonardo da Vinci w swoją Giocondę. Ożywiła zarówno minione czasy, dawne miejsca i ludzi, jak i samą Mona Lisę – jej osobowość, uczucia, myśli, lęki i pragnienia. Stworzyła kobietę pozornie żywą i nieśmiertelną, ale uwięzioną na obrazie – i pozwoliła jej przemówić. Pozwoliła jej poczuć radość, gdy była blisko ukochanego mistrza; bezradność, gdy mogła jedynie patrzeć jak cierpi – bo nie była w stanie go dotknąć, pocieszyć; rozpacz i pustkę, gdy straciła go na zawsze; złość, wzruszenie, pożądanie, lęk i znaczenie więcej. Osobista, intymna historia Mona Lisy płynnie i naturalnie splata się z portretem minionych lat, jest zakorzeniona w dawnych realiach. Leonardo da Vinci, Michał Anioł, Maria Teresa, Ludwik XVI, Pablo Picasso, Florencja, Rzym, Paryż... czyli barwny kalejdoskop postaci i miejsc. Solomons pisze pięknie, buduje atmosferę z detali, z zapachów, obrazów i smaków, opisów procesu twórczego, z ciekawych spostrzeżeń i dialogów (subtelne rozmowy Mona Lisy z da Vinci i jej przekomarzanki z Picassem to złoto:). "Ja, Mona Lisa" to gwarna pracownia artysty, toskańskie wzgórza porośnięte cyprysami i kasztanami, skąpane w różowym blasku krużganki, rozrzucone na podłodze szkice, przepych królewskiego pałacu, zapach wody różanej, farb i terpentyny. To łzy szczęścia i rozpaczy, cykl życia i śmierci, sekrety i skomplikowane ludzkie losy.


Fascynująca podróż w czasie. Pięknie napisana, czuła i wzruszająca opowieść o kobiecie, która wzięła swój początek z Lisy del Giocondo, florenckiej szlachcianki, ale z czasem stała się sobą. O wyjątkowej więzi mistrza i jego dzieła, miłości, tęsknocie, sztuce i pamięci. Natasha Solomons sprawiła, że Mona Lisa przemówiła – i wspaniale było móc jej wysłuchać.
























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: I, Mona Lisa
Przekład: Alicja Halik
Wydawnictwo: Znak Koncept
Data wydania: 27 sierpnia 2025
Oprawa: twarda
Liczba stron: 448
Moja ocena: 5,5/6

czwartek, sierpnia 07, 2025

"Córka z Argentyny" – Soraya Lane (przekład Anna Esden-Tempska)

"Córka z Argentyny" – Soraya Lane (przekład Anna Esden-Tempska)
"Wiedziała, że nie ma takiego miejsca na ziemi, gdzie chciałaby teraz bardziej być niż tutaj"

Rose straciła dwie najbliższe osoby i pogrążyła się w smutku. Czy piękna posiadłość odziedziczona po kobiecie, o której istnieniu nie miała pojęcia, może stać się nowym domem i wypełnić pustkę w sercu?


Szósta część serii "Utracone córki" prowadzi nas z Londynu do Argentyny. To właśnie tam, za sprawą drewnianej figurki konia i błękitnego skrawka jedwabiu, splatają się ze sobą przeszłość i teraźniejszość – historia Valentiny, argentyńskiej dziedziczki fortuny, jej burzliwej miłości i bolesnej straty, oraz opowieść o młodej kobiecie, która próbuje rozwikłać rodzinną tajemnicę. Bohaterki dzieli wiele kilometrów i lat, ale łączą więzy krwi i podobne dylematy – nieukojona tęsknota, złamane serce i trudne decyzje. Soraya Lane ponownie łączy elementy literatury obyczajowej i romansu; prowadzi fabułę w dwóch liniach czasowych i zagłębia się w zawiłości kobiecych losów i uczuć. Powieść z łatwością pobudza wyobraźnię – otula słońcem i błękitnym niebem, krajobrazem oliwnych gajów i rozległych łąk, tętentem końskich kopyt, zapachem pomarańczy i orchidei. Barwna, argentyńska sceneria tworzy ramy dla poruszającej opowieści o rodzinnych sekretach i dziedzictwie, odkrywaniu korzeni, zakazanej miłości, utraconych szansach, żałobie i trudnych wyborach. O kobiecej sile, skomplikowanych ścieżkach, którymi prowadzi nas los, szukaniu swojego miejsca i nowych początkach. "Córka z Argentyny" niesie czytelnika czułą, słodką i romantyczną nutą, ale ma w sobie również smutek i ból. To powieść, która przypomina, że warto walczyć o to, co dla nas ważne; że warto zaryzykować i podążyć za głosem serca – bo szczęście i miłość mogą przyjść niespodziewanie. Że dom jest tam, gdzie ludzie, których kochamy.


Soraya Lane ponownie otuliła mnie lekkim i przyjemnym beletrystycznym vibe'm. Urokliwa powieść – idealna na lato.

 



















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Albatros •

Tytuł oryginalny: The Spanish Daughter
Przekład: Anna Esden-Tempska
Wydawnictwo: Albatros
Seria: Utracone córki (tom szósty)
Data wydania: 30 lipca 2025
Oprawa: zintegrowana
Liczba stron: 352
Moja ocena: 5/6

niedziela, sierpnia 03, 2025

"Głodne duchy" – Kevin Jared Hosein (przekład Zofia Szachnowska-Olesiejuk)

"Głodne duchy" – Kevin Jared Hosein (przekład Zofia Szachnowska-Olesiejuk)
Słyszała jej głos w szumie wiatru i widziała jej cień za chlebowcem. Usypywała pod drzwiami kręgi z soli, żeby nie mogła za nią wejść do środka. Bo jej duch zawieszony jest między niespokojnym snem a przerażającą świadomością. To głodny duch, którego trzeba nakarmić. Ale tym razem ryżowe kulki mogą nie wystarczyć...


Czy ludzie żyjący nad rzeką w rozpadającym się baraku pracowniczym pragną nieosiągalnego? W książce Kevina Jareda Hoseina mieszkańcy małej wioski, niczym tytułowe głodne duchy, wiecznie spragnione i nienasycone, poszukują dobrobytu, awansu społecznego, poczucia spełnienia i lepszego życia. Akcja rozgrywa się w latach 40. ubiegłego wieku na karaibskiej wyspie. To właśnie tam, na Trynidadzie, gdzie wciąż rozbrzmiewa kolonialne echo, wśród podziałów i przemocy splatają się ze sobą losy dwóch rodzin – biednych Saroopów i bogatych Changoorów. 

Jest wiele elementów, które urzekły mnie w książce Hoseina. Przede wszystkim sceneria – autentyczna, hipnotyzująco piękna, ale i niebezpieczna, stworzona z liryzmem i dbałością o detale. "Głodne duchy" są silnie osadzone w czasie i miejscu. Hosein ożywia dawny Trynidad – florę i faunę, warunki życia, wierzenia, tradycje i kulturę, a także religijną różnorodność wyspy, podziały klasowe i nierówności społeczne. Zachwycają opisy natury, jej związek z ludzkim losem, emocjami i duchowością. Powieść ma w sobie psychologiczną głębię i złożoność, autentyzm i prozatorską intensywność – jest duszna, niepokojąca, a momentami brutalna i druzgocąca. Hosein doskonale połączył kontekst kulturowy i społeczny z indywidualnymi, osobistymi zmaganiami. Książka uświadamia, jak bieda, uprzedzenia oraz konflikty religijne i klasowe wpływają na życie ludzi – relacje rodzinne, zdrowie psychiczne, moralność i decyzje. W "Głodnych duchach" autor zagłębia się w tematy straty, międzypokoleniowej traumy i przemocy, nieuchronności losu, dorastania, żalu, zdrady, zbrodni i kary. Historia zaczyna się tajemniczym zniknięciem, a kończy wielką tragedią – napięcie stopniowo narasta, a seria dramatycznych wydarzeń na zawsze odmienia niewielką społeczność i życie dwóch rodzin.


"Głodne duchy" to pola ryżowe i plantacje trzciny cukrowej, ubrania ze starych worków na mąkę i zimne klepiska zamiast podłogi. To ziemia w kolorze ochry, różowe serca kaladium i liście chlebowca, palące słońce i ulewny deszcz. To smak kulek ryżowych i herbaty imbirowej, ołtarzyki modlitewne, lufa rewolweru i sterta płonących liści palmowych. Pięknie napisana i poruszająca powieść – druzgocący dramat rodzinny. O mroku, który czai się w ludzkich sercach. O złudnych marzeniach, pułapce pożądania i pragnień, ciężarze straty i przeszłości. O głodnych duchach, których być może nie sposób nakarmić.

Świetna proza i inna perspektywa kulturowa. Polecam.






















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Czarne •

Tytuł oryginalny: Hungry Ghosts
Przekład: Zofia Szachnowska-Olesiejuk
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2 lipca 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 520
Moja ocena: 5/6

niedziela, sierpnia 03, 2025

"Wiersze wybrane" – Krzysztof Kamil Baczyński

"Wiersze wybrane" – Krzysztof Kamil Baczyński
"I jeden z nas — to jestem ja,
którym pokochał. Świat mi rozkwitł
jak wielki obłok, ogień w snach
i tak jak drzewo jestem — prosty. 
A drugi z nas — to jestem ja,
którym nienawiść drżącą począł,
i nóż mi błyska, to nie łza,
z drętwych jak woda oczu. 
A trzeci z nas — to jestem ja
odbity w wypłakanych łzach,
i ból mój jest jak wielka ciemność. 
I czwarty ten, którego znam,
który nauczę znów pokory
te moje czasy nadaremne
i serce moje bardzo chore
na śmierć, która się lęgnie we mnie"

Krzysztof Kamil Baczyński. Poeta, autor rysunków i grafik, żołnierz AK, syn i mąż. Młody mężczyzna o wielkim talencie i z przerwanym przedwcześnie życiorysem – zginął w Powstaniu Warszawskim 4 sierpnia 1944 roku.


Cenię twórczość Baczyńskiego – porusza mnie jego literacka wrażliwość, zachwycają liryzm, bogata metaforyka, oniryzm i symbolika. Ogarnia mnie czułość, gdy czytam jego wiersze miłosne; wzruszenie i smutek, gdy pisze o wojennej trwodze, okrucieństwach i śmierci. Ta poezja jest jak wartki strumień obrazów, uczuć i myśli, często tych najbardziej intymnych i najtrudniejszych. Są w niej gwiazdy, niebo, drzewa, kwiaty i zmieniające się pory roku. Są sny pachnące wanilią, słoneczne poranki, siła ludzkiego ducha, dwa zakochane serca i głodne miłości usta. Są strzaskane marzenia, nienawiść i zło czające się w mroku, łzy rozpaczy, groby, bitewny pył i samotna śmierć. Jest tęsknota za utraconą młodością i za wolnością, szeptane z trwogą modlitwy, przygniatający ciężar wojny i krucha nadzieja. Jest wewnętrzne rozdarcie i próba ratowania własnej tożsamości. Wiersze Baczyńskiego układają się w przejmujący, liryczny pamiętnik. I wybrzmiewa w nich mocno dramat całego pokolenia – młodych ludzi, patriotów, idealistów, których wkraczanie w dorosłość przypadło na czas wojny; którzy musieli porzucić marzenia, zmierzyć się z okrutną rzeczywistością i walczyć o wolność.




Na zdjęciu "Wiersze wybrane" Baczyńskiego. Wspaniała poezja i cenne świadectwo – ku pamięci. Polecam, szczególnie w tym pięknym wydaniu z barwionymi brzegami, oryginalnymi rękopisami i rysunkami poety.



Link do księgarni Świat Książki




















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Świat Książki •

środa, lipca 30, 2025

"Ogród rozpaczy ziemskich" – Beatriz Serrano (przekład Ewa Ratajczyk)

"Ogród rozpaczy ziemskich" – Beatriz Serrano (przekład Ewa Ratajczyk)
Muzeum Prado to jedno z jej ulubionych miejsc w Madrycie. Studiowała historię sztuki i marzyła o pracy w otoczeniu pięknych rzeczy. Kiedy wpatruje się w "Ogród rozkoszy ziemskich", wspaniałe dzieło Hieronima Boscha, czuje że tylko on, genialny malarz, naprawdę rozumie jej wewnętrzne demony. Bo Marisa codziennie żyje w piekle, choć marzy o niebie...


Beatriz Serrano opowiada o młodej kobiecie uwięzionej w pułapce niezadowolenia; kobiecie, która wiedzie z pozoru idealne życie, ale czuje coraz większą udrękę, samotność i egzystencjalną pustkę. Marisa płacze, kiedy dzwoni budzik, bo nienawidzi pracy w agencji reklamowej. Łyka środki uspokajające i ogląda godzinami YouTube, by choć na chwilę złagodzić lęk i frustrację, uciec od rzeczywistości. Działa w trybie przetrwania i coraz bardziej traci samą siebie. Beatriz Serrano zagłębia się w kryzysy współczesnego człowieka – podejmuje tematy dotyczące zdrowia psychicznego, feminizmu, uzależnień, wpływu mediów społecznościowych, straty, samotności i goryczy rozczarowań. Oczami Marisy, z humorem i sarkazmem, obnaża kapitalizm i korporacyjne realia – personalne i zawodowe napięcia, grę pozorów, absurdy, hipokryzję, presję sukcesu. I co najważniejsze – pisze o smutku i pustce, które zagnieżdżają się w pozornie idealnym życiu. Trudno było mi utożsamiać się z Marisą jako bohaterką (bywa egocentryczna, bezbarwna i niesympatyczna), ale rezonowały ze mną jej zmagania – bo ta postać doskonale odzwierciedla kondycję psychiczną współczesnego człowieka; kryzysy, których doświadczamy w związku z pracą, presją społeczną i relacjami międzyludzkimi. Przejmująca jest samotność Marisy, jej zagubienie, lęk i wewnętrzna walka z samą sobą – ale sarkazm i cięty humor Beatriz Serrano łagodzi ten smutny przekaz (podobnie zresztą jak i zakończenie, które, choć nagłe i niespodziewane, przynosi odrobinę nadziei). 


Opowieść o poszukiwaniu szczęścia, konfrontacji z rozczarowaniami i próbie nadania sensu swojemu życiu. Powieść, która uświadamia, że można czuć się samotnym w wielkim mieście. Że praca, rutyna i niesatysfakcjonujące więzi mogą stać się źródłem frustracji, niezadowolenia, samotności i lęku - pułapką, z której trudno się wyzwolić. I że wbrew pozorom nie jesteśmy sami – to rzeczywistość, którą wielu z nas doskonale zna.





















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: El descontento
Przekład: Ewa Ratajczyk
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 13 sierpnia 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 320
Moja ocena: 4,5/6

piątek, lipca 25, 2025

"Barcelona. Opowieści o mieście" – Joan de Déu Prats (przekład Marta Pawłowska)

"Barcelona. Opowieści o mieście" – Joan de Déu Prats (przekład Marta Pawłowska)
Według legendy Herkules przybył na Półwysep Iberyjski, by wykonać jedną ze swoich dwunastu prac. Gdy odpoczywał na wzgórzu Montjuïc, jego oczom ukazała się urodzajna Równina Barcelońska. Postanowił założyć tam miasto. Dotarł do brzegów Barcelony dziewiątą łodzią – po łacinie barca nona. I stąd wzięła się jej nazwa.


Mówi się, że każde miasto stanowi zbiór przeróżnych historii. A Barcelona ma ich wiele – jest jak barwny kalejdoskop. Te historie latami budowały i kształtowały katalońską stolicę, nadawały jej własną, niepowtarzalną osobowość – i wciąż to robią. Fakty, legendy, anegdoty, ludzie i ich skomplikowane losy, ważne i z pozoru błahe wydarzenia – wszystko to, co definiuje Barcelonę, jej wyjątkowe DNA. Te elementy są jak puzzle – wspólnie budują większy obrazek, pozwalają lepiej poznać i zrozumieć miasto. I dlatego właśnie Joan de Déu Prats, Katalończyk, stworzył małe barcelońskie vademecum – opowieść o jednym z najbardziej fascynujących miast świata. Jego książka to zbiór ciekawostek o Barcelonie w formie pytań i odpowiedzi. Składa się na nią sześć rozdziałów według porządku chronologicznego (od założenia miasta, przez podboje, handel, epidemie, trzęsienia ziemi, wojny i rewolucje, aż po czasy współczesne – położenie, klimat, transport, turystykę, sztukę, kulturę, architekturę i piłkę nożną). W epilogu autor przytacza garść barcelońskich przysłów i prowadzi przez dzielnice miasta.

Jak przed wiekami wyglądała Barcelona? Skąd w tym mieście wzięły się gołębie i palmy? Kto jest patronką katalońskiej stolicy? Co oznaczają nazwy Montjuïc i Tibidabo? Która dzielnica jest najstarsza? Jak powstał hymn Katalonii? Dlaczego na końcu Rambli stoi pomnik Kolumba? Skąd bierze się mgła, która kilka razy w roku otula miasto? Dlaczego koszulki FC Barcelony są granatowo-szkarłatne? Czyj pogrzeb przyciągnął największe tłumy? Kim była Wampirzyca z Ravalu? Gdzie wymyślono jogurt Danone? Skąd wziął się samolot na Tibidabo? Czy budowa Sagrada Família Gaudíego zostanie kiedyś ukończona?


"Barcelona. Opowieści o mieście" to barceloński tematyczny miszmasz (trochę tego i tamtego;), dla tych, którzy chcieliby przyjrzeć się bliżej i poznać katalońską stolicę przez pryzmat jej historii, geografii, topografii i kultury. Przynosi odpowiedzi na wiele typowych i nietypowych pytań (i czasami zaskakuje;), rozbudza ciekawość i uświadamia, jak barwnym i mozaikowym miastem jest Barcelona. 

Uwielbiam Barcelonę i chętnie do niej wracam (i z przyjemnością o niej czytam:). Lekka, przystępna i przyjemna lektura, warto.




















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: Guia Curiosa de Barcelona: Més de 200 Curiositats per conèixer Millor la Ciutat
Przekład: Marta Pawłowska
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 30 lipca 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 288
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, lipca 21, 2025

"Niebieskie soczewki i inne opowiadania" – Daphne du Maurier (przekład Paweł Lipszyc)

"Niebieskie soczewki i inne opowiadania" – Daphne du Maurier (przekład Paweł Lipszyc)
"Czy w każdym z nas kryje się obłęd?"

Czasami w życiu zdarza się ten moment. Moment, gdy latami tłumione emocje i impulsy – mroczne, trudne, autodestrukcyjne – dochodzą do głosu. Gdy to, co dobrze znane, co wydaje się pewne i bezpieczne, rozpada się na naszych oczach. Gdy zwykła, niepozorna chwila niespodziewanie zamienia się w koszmar. Gdy zaciera się granica między racjonalnym myśleniem a obsesją. Gdy jedna mała rzecz uruchamia ciąg tragicznych zdarzeń.


I Daphne du Maurier w "Niebieskich soczewkach" pisze właśnie o takich momentach – buduje grozę i suspens wokół ludzkiej natury i psychiki (lęków, obsesji, napięć i pragnień). W ośmiu opowiadaniach portretuje ludzi, którzy doświadczają czegoś nieoczekiwanego. Znudzony mężczyzna ma dość codziennej rutyny – w jego głowie rodzi się makabryczny plan. Kobieta po operacji oczu zaczyna widzieć innych ludzi w dość nietypowy sposób. Londyńczyk wybiera się w podróż do Wenecji – i nic już nie będzie takie, jak dawniej. Dziewczynka spędza lato u dziadków – w lesie odkrywa staw, który zdaje się prowadzić do innego świata. Hollywodzki gwiazdor w kryzysie spotyka swoją dawną miłość. Małżeństwo wybiera się w góry, by polować na kozice. Niemy chłopiec, który doświadcza braku miłości i troski, znajduje ukojenie na wrzosowiskach. W tych krótkich prozatorskich formach doskonale uwidacznia się literacki talent du Maurier, a także jej żywa wyobraźnia i trafny zmysł obserwatorski. Opowiadania utrzymane są w charakterystycznym dla twórczości autorki stylu – suspens i narracyjne napięcie splatają się z elementami zaskoczenia, surrealizmu i humoru. Du Maurier cenię przede wszystkim za umiejętność wydobywania niepokoju i grozy ze zwykłej codzienności – niepozornych sytuacji i przyrody – a także z ludzkich serc w myśl zasady, że to, co najbardziej przerażające czai się tuż obok, a nawet w nas samych. W świecie du Maurier nigdy nie wiadomo, kiedy ujawni się mrok; kiedy drobna rzecz zamieni się w koszmar – i uwielbiam ten element zaskoczenia. Autorka wspaniale manipuluje lękami, pragnieniami i słabościami, w błyskotliwy sposób (często z odrobiną ironii i subtelnego dowcipu) obnaża hipokryzję i świat pozorów, zagłębia się w zawiłości uczuć, relacji i psychiki. W tej antologii du Maurier tworzy ciekawe ludzkie portrety oraz żywe, intensywne scenerie (od londyńskich ulic, przez szpitalne sale, weneckie kanały, Hollywood i wiejskie krajobrazy, aż po wrzosowiska). Porusza ważne tematy dotyczące zdrowia psychicznego, zaufania i zdrady, moralności, traumy, dojrzewania, przemocy fizycznej i zaniedbania, a przy tym bawi się wyobraźnią, umiejętnie stopniuje napięcie i skłania do refleksji za sprawą celnej puenty.


"Niebieski soczewki i inne opowiadania" to antologia, która pozwala poczuć dreszcz niepokoju, zobaczyć świat, ludzi i nas samych w nieco innym świetle i zachwycić się talentem du Maurier. Czy zawsze można czuć się bezpiecznie? Czy naprawdę dobrze znamy tych, których kochamy? Czy gwałtowne emocje, lęki i obsesje są w stanie przysłonić zdrowy rozsądek, przejąć nad nami kontrolę? Must read dla miłośników Daphne du Maurier (i nie tylko:).  






* "Alibi", "Niebieskie soczewki", "Niebianie" i "Staw" – pokochałam najbardziej.



























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Albatros •

Tytuł oryginalny: The Blue Lenses and the other stories
Przekład: Paweł Lipszyc
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 16 lipca 2025
Oprawa: twarda z obwolutą
Liczba stron: 400
Moja ocena: 5/6

piątek, lipca 18, 2025

"Diabły i święci" – Jean-Baptiste Andrea (przekład Beata Geppert)

"Diabły i święci" – Jean-Baptiste Andrea (przekład Beata Geppert)
"Gdybyś tak zagrał, a ja bym to usłyszała na krańcu świata, poznałabym, że to ty"


I on gra. Od wielu lat, na publicznych fortepianach. Jednego dnia na dworcu kolejowym w Paryżu, następnego na nowojorskim lotnisku... Mijają go podróżni. Melodia rozbrzmiewa wśród gwaru rozmów i śmiechów, wśród trzaskających drzwi, gwizdu odjeżdżających pociągów, stukotu ciągniętych walizek. Gra tylko Beethovena – i od pięćdziesięciu lat czeka na nią. Na kobietę, którą pokochał i którą utracił. 

Piękna to powieść. Piękna "jak c-moll, ulubiona tonacja Beethovena", jak powiedziałby szesnastoletni Joe. Piękna w swoim bólu i smutku, w nadziei i wytrwałości. Piękna, bo jest jak światło, które wyłania się z ciemności; jak muzyka; która staje się bezpiecznym schronieniem w najtrudniejszych chwilach; jak życzliwe spojrzenie i pomocna dłoń w złym, groźnym i okrutnym świecie. Sześćdziesięcioletni Joe gra na publicznych fortepianach – ale jego historia zaczęła się dawno temu, w Pirenejach, w ponurych murach katolickiego sierocińca. "Diabły i święci" to opowieść o nastoletnim chłopcu, którego życie w jednej tragicznej chwili zmienia się nieodwracalnie; o chłopcu, który musi zmierzyć się nie tylko ze stratą, żałobą i lękiem, ale też z brutalną, bezwzględną rzeczywistością – piętnem sieroty, samotnością, przemocą i nadużyciami. Jean-Baptiste Andrea pisze z wrażliwością, szczerością i realizmem – zagłębia się w zawiłości uczuć i relacji, w traumy, słodko-gorzkie wspomnienia, dobre i tragiczne przeżycia. Jest w tej powieści intymność, dynamizm, narracyjne napięcie i psychologiczna głębia. Jest piękna, liryczna proza, która pozwala poczuć ciężar ludzkich losów – zmagania dzieci z roztrzaskanymi sercami i podciętymi skrzydłami, ale z niezachwianą wolą przetrwania. Postaci stają się bliskie, a wzruszenie nieraz chwyta za gardło, szczególnie gdy Andrea subtelnie dotyka najtrudniejszych tematów i uczuć.


Pięknie napisana, poruszająca powieść, którą czyta się jednym tchem. Która rozbrzmiewa melodią fortepianu, echem dawnego życia, ciszą starych murów i śmiechem przez łzy. Która ma smak pierwszego pocałunku, zimnej owsianki, krwi i dławiącego smutku. To opowieść o diabłach i aniołach w ludzkiej skórze. O muzyce, która staje się schronieniem i która zbliża do siebie zranione serca. O przyjaźni, która rodzi się z poczucia wspólnoty, dzielenia podobnego losu, na przekór samotności i braku nadziei. O blaskach i mrokach duszy, dziecięcym buncie i wytrwałości, o stracie, miłości i przetrwaniu – mimo wszystko. Jean-Baptiste Andrea zachwycił mnie kolejny raz. Gorąco polecam (i zeszłoroczną, wspaniałą "Czuwając nad nią" również).























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: Des diables et des saints
Przekład: Beata Geppert
Wydawnictwo: Znak Koncept
Data wydania: 16 lipca 2025
Oprawa: twarda
Liczba stron: 336
Moja ocena: 5,5/6

wtorek, lipca 15, 2025

"Słonie mają dobrą pamięć" – Agatha Christie (przekład Agnieszka Bihl)

"Słonie mają dobrą pamięć" – Agatha Christie (przekład Agnieszka Bihl)
Czy warto rozdrapywać stare rany, rozgrzebywać przeszłość? Czy po wielu latach możliwe jest odkrycie prawdy?


Podobno wszystko było bardzo tajemnicze. Nikt nic nie wiedział. Krążyło wiele różnych opowieści. Dwanaście lat temu małżeństwo zginęło w niewyjaśnionych okolicznościach. Mąż i żona, jak często mieli w zwyczaju, po podwieczorku wybrali się na spacer. Ogrodnik znalazł oboje martwych na szczycie urwiska – przy ciałach leżał rewolwer. On zabił ją i popełnił samobójstwo, a może odwrotnie – to ona zabiła jego i odebrała sobie życie? A może podwójne samobójstwo? Herkules Poirot podejmuje próbę rozwiązania zagadki z przeszłości, tym razem wspólnie z Ariadne Oliver, przyjaciółką i autorką kryminałów. Ale po latach trudno odnaleźć osoby, które pamiętają cokolwiek na temat tragedii – bo "ludzie zapominają, nie są jak słonie; mówi się, że słonie pamiętają wszystko". Ale czy na pewno?

Herkules Poirot i pani Oliver próbują odkryć prawdę szukając tytułowych słoni – ludzi, którzy byli blisko wydarzeń; którzy mogą pamiętać coś, co rzuci światło na sprawę. Fabuła przybiera formę retrospektywną – opiera się na rozmowach i wspomnieniach. A ponieważ z pamięcią bywa różnie, całość wydaje się dość niejasna – pojawia się wiele nieścisłości, sprzecznych wersji, osobliwych opinii, mniej lub bardziej prawdopodobnych przypuszczeń; są plotki, wskazówki, z pozoru nieistotne detale. Historia koncentruje się wokół tematów zdrowia psychicznego, miłości, rodziny, pieniędzy i zazdrości. I dla mnie to ogromna zaleta, bo lubię, gdy Christie nadaje powieści psychologiczną głębię; gdy pisze o ludzkiej naturze, skomplikowanych relacjach i uczuciach. Książka nie należy do najbardziej zawiłych, zaskakujących czy wymagających – to przyjemna w czytaniu, komfortowa lektura. Polubiłam motyw słoni, dialogi doprawione angielskim humorem, wciągającą narrację i sposób, w jaki poszczególne elementy złożyły się w całość – zagadka tragicznej śmierci małżeństwa okazała się intrygująca (i skłaniająca do refleksji).


"Słonie mają dobrą pamięć" to opowieść o wielkiej tragedii, miłości, która przeradza się w nienawiść, długiej drodze do prawdy, ludzkiej naturze, pamięci i sile dedukcji. To historia, która przypomina, że "stare grzechy rzucają długie cienie" i że czasami coś, co czeka latami, niespodziewanie powraca z przeszłości. Uwielbiam Christie i niezmiennie polecam (szczególnie w tym pięknym jubileuszowym wydaniu).


























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Dolnośląskie •

Tytuł oryginalny: Elephants Can Remember
Przekład: Agnieszka Bihl
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Seria: Jubileuszowa Kolekcja Agathy Christie
Data wydania: 16 lipca 2025
Oprawa: twarda
Liczba stron: 224
Moja ocena: 5/6

piątek, lipca 11, 2025

"Hiroszima. Najważniejszy reportaż XX wieku" – John Hersey (przekład Jerzy Łoziński)

"Hiroszima. Najważniejszy reportaż XX wieku" – John Hersey (przekład Jerzy Łoziński)
" – Gdzie pan był szóstego sierpnia 1945 roku o godzinie ósmej piętnaście?"


Piękny, słoneczny poranek w japońskiej Hiroszimie. Właśnie odwołano alarm bombowy i nie było już słychać odgłosów samolotów. Hatsuyo Nakamura, wdowa po krawcu, stała przy kuchennym oknie, a jej dzieci bawiły się w pokoju obok. Doktor Masakazu Fujii siedział na werandzie prywatnego szpitala. Toshiko Sasaki, pracownica działu kadr, odwróciła głowę, żeby powiedzieć coś do koleżanki. Ojciec Wilhelm Kleinsorge, niemiecki jezuita, czytał zakonne czasopismo na ostatnim piętrze budynku misyjnego. Doktor Terufumi Sasaki, młody chirurg, z próbką krwi w dłoni, szedł szpitalnym korytarzem. Wielebny Kiyoshi Tanimoto, na przedmieściach, wyładowywał z taczek rzeczy zabrane z domu w obawie przed nalotem. O 8.15 miasto zalał oślepiający błysk – "wszystko stało się białe białością, jakiej jeszcze nikt nigdy dotąd nie widział". Fala uderzeniowa powstała z eksplozji zrzuconej na Hiroszimę bomby atomowej zrównała miasto z ziemią, zabijając od razu kilkadziesiąt tysięcy ludzi – a w następnych godzinach, dniach i miesiącach kolejne tysiące na skutek obrażeń, pożarów i choroby popromiennej. John Hersey, amerykański pisarz i publicysta, pojechał do zniszczonego miasta i wysłuchał relacji świadków, którzy przeżyli. Powstał około siedemdziesięciostronicowy tekst zbudowany wokół doświadczeń sześciu ocalonych mieszkańców Hiroszimy – i został opublikowany na łamach "New Yorkera" w 1946 roku, wywołując sensację. W 1999 roku "Hiroszimę" uznano za najważniejszy amerykański tekst dziennikarski XX wieku.

Najnowsze polskie wydanie z grafiką Charlesa E. Martina na okładce (która znalazła się również na okładce numeru "New Yorkera") zawiera wstęp Michała Choińskiego, tekst Hersey'a z 1946 roku oraz dodatek z 1985 roku zatytułowany "Pokłosie". Autor przedstawia apokaliptyczną rzeczywistość tuż po wybuchu bomby z perspektywy sześciu świadków, tzw. hibakusha czyli ocalonych. To losy kobiet i mężczyzn, którzy znaleźli się w samym sercu wydarzeń i którzy musieli walczyć o przetrwanie wśród ruin, szalejących pożarów, w morzu rannych i zabitych. Hersey pisze z dbałością o szczegóły, w neutralnym, oszczędnym i bezpośrednim stylu – na podstawie przeprowadzonych w Hiroszimie rozmów, relacjonuje godzina po godzinie ludzkie zmagania, kreśli wstrząsający obraz skutków użycia bomby atomowej. Przeplatające się indywidualne historie tworzą mozaikę poruszających scen i doświadczeń – tragedii, straty, szoku, cierpienia, bezradności, lęku, odwagi i wzajemnej pomocy (i zagubienia, bo mieszkańcy nie wiedzieli wówczas, czym zostali zaatakowani). Hersey nadaje wydarzeniom w Hiroszimie ludzkie oblicze, osobisty wymiar – siłą jego tekstu są nie liczby, statystki i opinie ekspertów, lecz tragedia zwykłych kobiet, mężczyzn i dzieci – tragedia, która nie zakończyła się po kilku dniach lub miesiącach, ale trwała całe dalsze życie pod postacią traumy, utraty rodziny i domu, niepełnosprawności i chorób (o czym Hersey pisze w tekście z 1985 roku, gdy ponownie po latach odwiedził bohaterów reportażu).


"Cisza w nadrzecznym zagajniku, w którym setki straszliwie poranionych ludzi cierpiały w milczeniu, była najokropniejszym, budzącym największą grozę doświadczeniem, jakie kiedykolwiek przeżył. Leżeli w milczeniu, nikt nie płakał, nikt nie krzyczał z bólu, nikt się nie skarżył"

"Hiroszima" to świadectwo ludzkiej gehenny, cierpienia i wytrwałości, niszczycielskiej mocy i skutków ataku nuklearnego. Opowieść o ludziach, których dawne życie w jednej chwili przestało istnieć – a życie "po" zawsze już toczyło się w cieniu atomowej tragedii. O próbie powstania z gruzów, zbiorowej pamięci oraz refleksji na temat śmierci i ocalenia, piętna, bohaterstwa i nadziei. Rzeczowy, bolesny i wstrząsający reportaż, który pozwala wsłuchać się w osobiste przeżycia, poczuć ciężar ludzkiego dramatu. Wzbudził we mnie wiele emocji, skłonił do przemyśleń. Ważny w momencie opublikowania w 1946 roku i ważny nadal – reportażowy must read.
























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: Hiroshima
Przekład: Jerzy Łoziński
Wydawnictwo: Znak Literanova
Data wydania: 16 lipca 2025 
Oprawa: twarda
Liczba stron: 240
Copyright © w ogrodzie liter , Blogger