czwartek, sierpnia 07, 2025

"Córka z Argentyny" – Soraya Lane (przekład Anna Esden-Tempska)

"Córka z Argentyny" – Soraya Lane (przekład Anna Esden-Tempska)
"Wiedziała, że nie ma takiego miejsca na ziemi, gdzie chciałaby teraz bardziej być niż tutaj"

Rose straciła dwie najbliższe osoby i pogrążyła się w smutku. Czy piękna posiadłość odziedziczona po kobiecie, o której istnieniu nie miała pojęcia, może stać się nowym domem i wypełnić pustkę w sercu?


Szósta część serii "Utracone córki" prowadzi nas z Londynu do Argentyny. To właśnie tam, za sprawą drewnianej figurki konia i błękitnego skrawka jedwabiu, splatają się ze sobą przeszłość i teraźniejszość – historia Valentiny, argentyńskiej dziedziczki fortuny, jej burzliwej miłości i bolesnej straty, oraz opowieść o młodej kobiecie, która próbuje rozwikłać rodzinną tajemnicę. Bohaterki dzieli wiele kilometrów i lat, ale łączą więzy krwi i podobne dylematy – nieukojona tęsknota, złamane serce i trudne decyzje. Soraya Lane ponownie łączy elementy literatury obyczajowej i romansu; prowadzi fabułę w dwóch liniach czasowych i zagłębia się w zawiłości kobiecych losów i uczuć. Powieść z łatwością pobudza wyobraźnię – otula słońcem i błękitnym niebem, krajobrazem oliwnych gajów i rozległych łąk, tętentem końskich kopyt, zapachem pomarańczy i orchidei. Barwna, argentyńska sceneria tworzy ramy dla poruszającej opowieści o rodzinnych sekretach i dziedzictwie, odkrywaniu korzeni, zakazanej miłości, utraconych szansach, żałobie i trudnych wyborach. O kobiecej sile, skomplikowanych ścieżkach, którymi prowadzi nas los, szukaniu swojego miejsca i nowych początkach. "Córka z Argentyny" niesie czytelnika czułą, słodką i romantyczną nutą, ale ma w sobie również smutek i ból. To powieść, która przypomina, że warto walczyć o to, co dla nas ważne; że warto zaryzykować i podążyć za głosem serca – bo szczęście i miłość mogą przyjść niespodziewanie. Że dom jest tam, gdzie ludzie, których kochamy.


Soraya Lane ponownie otuliła mnie lekkim i przyjemnym beletrystycznym vibe'm. Urokliwa powieść – idealna na lato.

 



















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Albatros •

Tytuł oryginalny: The Spanish Daughter
Przekład: Anna Esden-Tempska
Wydawnictwo: Albatros
Seria: Utracone córki (tom szósty)
Data wydania: 30 lipca 2025
Oprawa: zintegrowana
Liczba stron: 352
Moja ocena: 5/6

niedziela, sierpnia 03, 2025

"Głodne duchy" – Kevin Jared Hosein (przekład Zofia Szachnowska-Olesiejuk)

"Głodne duchy" – Kevin Jared Hosein (przekład Zofia Szachnowska-Olesiejuk)
Słyszała jej głos w szumie wiatru i widziała jej cień za chlebowcem. Usypywała pod drzwiami kręgi z soli, żeby nie mogła za nią wejść do środka. Bo jej duch zawieszony jest między niespokojnym snem a przerażającą świadomością. To głodny duch, którego trzeba nakarmić. Ale tym razem ryżowe kulki mogą nie wystarczyć...


Czy ludzie żyjący nad rzeką w rozpadającym się baraku pracowniczym pragną nieosiągalnego? W książce Kevina Jareda Hoseina mieszkańcy małej wioski, niczym tytułowe głodne duchy, wiecznie spragnione i nienasycone, poszukują dobrobytu, awansu społecznego, poczucia spełnienia i lepszego życia. Akcja rozgrywa się w latach 40. ubiegłego wieku na karaibskiej wyspie. To właśnie tam, na Trynidadzie, gdzie wciąż rozbrzmiewa kolonialne echo, wśród podziałów i przemocy splatają się ze sobą losy dwóch rodzin – biednych Saroopów i bogatych Changoorów. 

Jest wiele elementów, które urzekły mnie w książce Hoseina. Przede wszystkim sceneria – autentyczna, hipnotyzująco piękna, ale i niebezpieczna, stworzona z liryzmem i dbałością o detale. "Głodne duchy" są silnie osadzone w czasie i miejscu. Hosein ożywia dawny Trynidad – florę i faunę, warunki życia, wierzenia, tradycje i kulturę, a także religijną różnorodność wyspy, podziały klasowe i nierówności społeczne. Zachwycają opisy natury, jej związek z ludzkim losem, emocjami i duchowością. Powieść ma w sobie psychologiczną głębię i złożoność, autentyzm i prozatorską intensywność – jest duszna, niepokojąca, a momentami brutalna i druzgocąca. Hosein doskonale połączył kontekst kulturowy i społeczny z indywidualnymi, osobistymi zmaganiami. Książka uświadamia, jak bieda, uprzedzenia oraz konflikty religijne i klasowe wpływają na życie ludzi – relacje rodzinne, zdrowie psychiczne, moralność i decyzje. W "Głodnych duchach" autor zagłębia się w tematy straty, międzypokoleniowej traumy i przemocy, nieuchronności losu, dorastania, żalu, zdrady, zbrodni i kary. Historia zaczyna się tajemniczym zniknięciem, a kończy wielką tragedią – napięcie stopniowo narasta, a seria dramatycznych wydarzeń na zawsze odmienia niewielką społeczność i życie dwóch rodzin.


"Głodne duchy" to pola ryżowe i plantacje trzciny cukrowej, ubrania ze starych worków na mąkę i zimne klepiska zamiast podłogi. To ziemia w kolorze ochry, różowe serca kaladium i liście chlebowca, palące słońce i ulewny deszcz. To smak kulek ryżowych i herbaty imbirowej, ołtarzyki modlitewne, lufa rewolweru i sterta płonących liści palmowych. Pięknie napisana i poruszająca powieść – druzgocący dramat rodzinny. O mroku, który czai się w ludzkich sercach. O złudnych marzeniach, pułapce pożądania i pragnień, ciężarze straty i przeszłości. O głodnych duchach, których być może nie sposób nakarmić.

Świetna proza i inna perspektywa kulturowa. Polecam.






















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Czarne •

Tytuł oryginalny: Hungry Ghosts
Przekład: Zofia Szachnowska-Olesiejuk
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2 lipca 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 520
Moja ocena: 5/6

niedziela, sierpnia 03, 2025

"Wiersze wybrane" – Krzysztof Kamil Baczyński

"Wiersze wybrane" – Krzysztof Kamil Baczyński
"I jeden z nas — to jestem ja,
którym pokochał. Świat mi rozkwitł
jak wielki obłok, ogień w snach
i tak jak drzewo jestem — prosty. 
A drugi z nas — to jestem ja,
którym nienawiść drżącą począł,
i nóż mi błyska, to nie łza,
z drętwych jak woda oczu. 
A trzeci z nas — to jestem ja
odbity w wypłakanych łzach,
i ból mój jest jak wielka ciemność. 
I czwarty ten, którego znam,
który nauczę znów pokory
te moje czasy nadaremne
i serce moje bardzo chore
na śmierć, która się lęgnie we mnie"

Krzysztof Kamil Baczyński. Poeta, autor rysunków i grafik, żołnierz AK, syn i mąż. Młody mężczyzna o wielkim talencie i z przerwanym przedwcześnie życiorysem – zginął w Powstaniu Warszawskim 4 sierpnia 1944 roku.


Cenię twórczość Baczyńskiego – porusza mnie jego literacka wrażliwość, zachwycają liryzm, bogata metaforyka, oniryzm i symbolika. Ogarnia mnie czułość, gdy czytam jego wiersze miłosne; wzruszenie i smutek, gdy pisze o wojennej trwodze, okrucieństwach i śmierci. Ta poezja jest jak wartki strumień obrazów, uczuć i myśli, często tych najbardziej intymnych i najtrudniejszych. Są w niej gwiazdy, niebo, drzewa, kwiaty i zmieniające się pory roku. Są sny pachnące wanilią, słoneczne poranki, siła ludzkiego ducha, dwa zakochane serca i głodne miłości usta. Są strzaskane marzenia, nienawiść i zło czające się w mroku, łzy rozpaczy, groby, bitewny pył i samotna śmierć. Jest tęsknota za utraconą młodością i za wolnością, szeptane z trwogą modlitwy, przygniatający ciężar wojny i krucha nadzieja. Jest wewnętrzne rozdarcie i próba ratowania własnej tożsamości. Wiersze Baczyńskiego układają się w przejmujący, liryczny pamiętnik. I wybrzmiewa w nich mocno dramat całego pokolenia – młodych ludzi, patriotów, idealistów, których wkraczanie w dorosłość przypadło na czas wojny; którzy musieli porzucić marzenia, zmierzyć się z okrutną rzeczywistością i walczyć o wolność.




Na zdjęciu "Wiersze wybrane" Baczyńskiego. Wspaniała poezja i cenne świadectwo – ku pamięci. Polecam, szczególnie w tym pięknym wydaniu z barwionymi brzegami, oryginalnymi rękopisami i rysunkami poety.



Link do księgarni Świat Książki




















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Świat Książki •

środa, lipca 30, 2025

"Ogród rozpaczy ziemskich" – Beatriz Serrano (przekład Ewa Ratajczyk)

"Ogród rozpaczy ziemskich" – Beatriz Serrano (przekład Ewa Ratajczyk)
Muzeum Prado to jedno z jej ulubionych miejsc w Madrycie. Studiowała historię sztuki i marzyła o pracy w otoczeniu pięknych rzeczy. Kiedy wpatruje się w "Ogród rozkoszy ziemskich", wspaniałe dzieło Hieronima Boscha, czuje że tylko on, genialny malarz, naprawdę rozumie jej wewnętrzne demony. Bo Marisa codziennie żyje w piekle, choć marzy o niebie...


Beatriz Serrano opowiada o młodej kobiecie uwięzionej w pułapce niezadowolenia; kobiecie, która wiedzie z pozoru idealne życie, ale czuje coraz większą udrękę, samotność i egzystencjalną pustkę. Marisa płacze, kiedy dzwoni budzik, bo nienawidzi pracy w agencji reklamowej. Łyka środki uspokajające i ogląda godzinami YouTube, by choć na chwilę złagodzić lęk i frustrację, uciec od rzeczywistości. Działa w trybie przetrwania i coraz bardziej traci samą siebie. Beatriz Serrano zagłębia się w kryzysy współczesnego człowieka – podejmuje tematy dotyczące zdrowia psychicznego, feminizmu, uzależnień, wpływu mediów społecznościowych, straty, samotności i goryczy rozczarowań. Oczami Marisy, z humorem i sarkazmem, obnaża kapitalizm i korporacyjne realia – personalne i zawodowe napięcia, grę pozorów, absurdy, hipokryzję, presję sukcesu. I co najważniejsze – pisze o smutku i pustce, które zagnieżdżają się w pozornie idealnym życiu. Trudno było mi utożsamiać się z Marisą jako bohaterką (bywa egocentryczna, bezbarwna i niesympatyczna), ale rezonowały ze mną jej zmagania – bo ta postać doskonale odzwierciedla kondycję psychiczną współczesnego człowieka; kryzysy, których doświadczamy w związku z pracą, presją społeczną i relacjami międzyludzkimi. Przejmująca jest samotność Marisy, jej zagubienie, lęk i wewnętrzna walka z samą sobą – ale sarkazm i cięty humor Beatriz Serrano łagodzi ten smutny przekaz (podobnie zresztą jak i zakończenie, które, choć nagłe i niespodziewane, przynosi odrobinę nadziei). 


Opowieść o poszukiwaniu szczęścia, konfrontacji z rozczarowaniami i próbie nadania sensu swojemu życiu. Powieść, która uświadamia, że można czuć się samotnym w wielkim mieście. Że praca, rutyna i niesatysfakcjonujące więzi mogą stać się źródłem frustracji, niezadowolenia, samotności i lęku - pułapką, z której trudno się wyzwolić. I że wbrew pozorom nie jesteśmy sami – to rzeczywistość, którą wielu z nas doskonale zna.





















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: El descontento
Przekład: Ewa Ratajczyk
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 13 sierpnia 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 320
Moja ocena: 4,5/6

piątek, lipca 25, 2025

"Barcelona. Opowieści o mieście" – Joan de Déu Prats (przekład Marta Pawłowska)

"Barcelona. Opowieści o mieście" – Joan de Déu Prats (przekład Marta Pawłowska)
Według legendy Herkules przybył na Półwysep Iberyjski, by wykonać jedną ze swoich dwunastu prac. Gdy odpoczywał na wzgórzu Montjuïc, jego oczom ukazała się urodzajna Równina Barcelońska. Postanowił założyć tam miasto. Dotarł do brzegów Barcelony dziewiątą łodzią – po łacinie barca nona. I stąd wzięła się jej nazwa.


Mówi się, że każde miasto stanowi zbiór przeróżnych historii. A Barcelona ma ich wiele – jest jak barwny kalejdoskop. Te historie latami budowały i kształtowały katalońską stolicę, nadawały jej własną, niepowtarzalną osobowość – i wciąż to robią. Fakty, legendy, anegdoty, ludzie i ich skomplikowane losy, ważne i z pozoru błahe wydarzenia – wszystko to, co definiuje Barcelonę, jej wyjątkowe DNA. Te elementy są jak puzzle – wspólnie budują większy obrazek, pozwalają lepiej poznać i zrozumieć miasto. I dlatego właśnie Joan de Déu Prats, Katalończyk, stworzył małe barcelońskie vademecum – opowieść o jednym z najbardziej fascynujących miast świata. Jego książka to zbiór ciekawostek o Barcelonie w formie pytań i odpowiedzi. Składa się na nią sześć rozdziałów według porządku chronologicznego (od założenia miasta, przez podboje, handel, epidemie, trzęsienia ziemi, wojny i rewolucje, aż po czasy współczesne – położenie, klimat, transport, turystykę, sztukę, kulturę, architekturę i piłkę nożną). W epilogu autor przytacza garść barcelońskich przysłów i prowadzi przez dzielnice miasta.

Jak przed wiekami wyglądała Barcelona? Skąd w tym mieście wzięły się gołębie i palmy? Kto jest patronką katalońskiej stolicy? Co oznaczają nazwy Montjuïc i Tibidabo? Która dzielnica jest najstarsza? Jak powstał hymn Katalonii? Dlaczego na końcu Rambli stoi pomnik Kolumba? Skąd bierze się mgła, która kilka razy w roku otula miasto? Dlaczego koszulki FC Barcelony są granatowo-szkarłatne? Czyj pogrzeb przyciągnął największe tłumy? Kim była Wampirzyca z Ravalu? Gdzie wymyślono jogurt Danone? Skąd wziął się samolot na Tibidabo? Czy budowa Sagrada Família Gaudíego zostanie kiedyś ukończona?


"Barcelona. Opowieści o mieście" to barceloński tematyczny miszmasz (trochę tego i tamtego;), dla tych, którzy chcieliby przyjrzeć się bliżej i poznać katalońską stolicę przez pryzmat jej historii, geografii, topografii i kultury. Przynosi odpowiedzi na wiele typowych i nietypowych pytań (i czasami zaskakuje;), rozbudza ciekawość i uświadamia, jak barwnym i mozaikowym miastem jest Barcelona. 

Uwielbiam Barcelonę i chętnie do niej wracam (i z przyjemnością o niej czytam:). Lekka, przystępna i przyjemna lektura, warto.




















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: Guia Curiosa de Barcelona: Més de 200 Curiositats per conèixer Millor la Ciutat
Przekład: Marta Pawłowska
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 30 lipca 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 288
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, lipca 21, 2025

"Niebieskie soczewki i inne opowiadania" – Daphne du Maurier (przekład Paweł Lipszyc)

"Niebieskie soczewki i inne opowiadania" – Daphne du Maurier (przekład Paweł Lipszyc)
"Czy w każdym z nas kryje się obłęd?"

Czasami w życiu zdarza się ten moment. Moment, gdy latami tłumione emocje i impulsy – mroczne, trudne, autodestrukcyjne – dochodzą do głosu. Gdy to, co dobrze znane, co wydaje się pewne i bezpieczne, rozpada się na naszych oczach. Gdy zwykła, niepozorna chwila niespodziewanie zamienia się w koszmar. Gdy zaciera się granica między racjonalnym myśleniem a obsesją. Gdy jedna mała rzecz uruchamia ciąg tragicznych zdarzeń.


I Daphne du Maurier w "Niebieskich soczewkach" pisze właśnie o takich momentach – buduje grozę i suspens wokół ludzkiej natury i psychiki (lęków, obsesji, napięć i pragnień). W ośmiu opowiadaniach portretuje ludzi, którzy doświadczają czegoś nieoczekiwanego. Znudzony mężczyzna ma dość codziennej rutyny – w jego głowie rodzi się makabryczny plan. Kobieta po operacji oczu zaczyna widzieć innych ludzi w dość nietypowy sposób. Londyńczyk wybiera się w podróż do Wenecji – i nic już nie będzie takie, jak dawniej. Dziewczynka spędza lato u dziadków – w lesie odkrywa staw, który zdaje się prowadzić do innego świata. Hollywodzki gwiazdor w kryzysie spotyka swoją dawną miłość. Małżeństwo wybiera się w góry, by polować na kozice. Niemy chłopiec, który doświadcza braku miłości i troski, znajduje ukojenie na wrzosowiskach. W tych krótkich prozatorskich formach doskonale uwidacznia się literacki talent du Maurier, a także jej żywa wyobraźnia i trafny zmysł obserwatorski. Opowiadania utrzymane są w charakterystycznym dla twórczości autorki stylu – suspens i narracyjne napięcie splatają się z elementami zaskoczenia, surrealizmu i humoru. Du Maurier cenię przede wszystkim za umiejętność wydobywania niepokoju i grozy ze zwykłej codzienności – niepozornych sytuacji i przyrody – a także z ludzkich serc w myśl zasady, że to, co najbardziej przerażające czai się tuż obok, a nawet w nas samych. W świecie du Maurier nigdy nie wiadomo, kiedy ujawni się mrok; kiedy drobna rzecz zamieni się w koszmar – i uwielbiam ten element zaskoczenia. Autorka wspaniale manipuluje lękami, pragnieniami i słabościami, w błyskotliwy sposób (często z odrobiną ironii i subtelnego dowcipu) obnaża hipokryzję i świat pozorów, zagłębia się w zawiłości uczuć, relacji i psychiki. W tej antologii du Maurier tworzy ciekawe ludzkie portrety oraz żywe, intensywne scenerie (od londyńskich ulic, przez szpitalne sale, weneckie kanały, Hollywood i wiejskie krajobrazy, aż po wrzosowiska). Porusza ważne tematy dotyczące zdrowia psychicznego, zaufania i zdrady, moralności, traumy, dojrzewania, przemocy fizycznej i zaniedbania, a przy tym bawi się wyobraźnią, umiejętnie stopniuje napięcie i skłania do refleksji za sprawą celnej puenty.


"Niebieski soczewki i inne opowiadania" to antologia, która pozwala poczuć dreszcz niepokoju, zobaczyć świat, ludzi i nas samych w nieco innym świetle i zachwycić się talentem du Maurier. Czy zawsze można czuć się bezpiecznie? Czy naprawdę dobrze znamy tych, których kochamy? Czy gwałtowne emocje, lęki i obsesje są w stanie przysłonić zdrowy rozsądek, przejąć nad nami kontrolę? Must read dla miłośników Daphne du Maurier (i nie tylko:).  






* "Alibi", "Niebieskie soczewki", "Niebianie" i "Staw" – pokochałam najbardziej.



























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Albatros •

Tytuł oryginalny: The Blue Lenses and the other stories
Przekład: Paweł Lipszyc
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 16 lipca 2025
Oprawa: twarda z obwolutą
Liczba stron: 400
Moja ocena: 5/6

piątek, lipca 18, 2025

"Diabły i święci" – Jean-Baptiste Andrea (przekład Beata Geppert)

"Diabły i święci" – Jean-Baptiste Andrea (przekład Beata Geppert)
"Gdybyś tak zagrał, a ja bym to usłyszała na krańcu świata, poznałabym, że to ty"


I on gra. Od wielu lat, na publicznych fortepianach. Jednego dnia na dworcu kolejowym w Paryżu, następnego na nowojorskim lotnisku... Mijają go podróżni. Melodia rozbrzmiewa wśród gwaru rozmów i śmiechów, wśród trzaskających drzwi, gwizdu odjeżdżających pociągów, stukotu ciągniętych walizek. Gra tylko Beethovena – i od pięćdziesięciu lat czeka na nią. Na kobietę, którą pokochał i którą utracił. 

Piękna to powieść. Piękna "jak c-moll, ulubiona tonacja Beethovena", jak powiedziałby szesnastoletni Joe. Piękna w swoim bólu i smutku, w nadziei i wytrwałości. Piękna, bo jest jak światło, które wyłania się z ciemności; jak muzyka; która staje się bezpiecznym schronieniem w najtrudniejszych chwilach; jak życzliwe spojrzenie i pomocna dłoń w złym, groźnym i okrutnym świecie. Sześćdziesięcioletni Joe gra na publicznych fortepianach – ale jego historia zaczęła się dawno temu, w Pirenejach, w ponurych murach katolickiego sierocińca. "Diabły i święci" to opowieść o nastoletnim chłopcu, którego życie w jednej tragicznej chwili zmienia się nieodwracalnie; o chłopcu, który musi zmierzyć się nie tylko ze stratą, żałobą i lękiem, ale też z brutalną, bezwzględną rzeczywistością – piętnem sieroty, samotnością, przemocą i nadużyciami. Jean-Baptiste Andrea pisze z wrażliwością, szczerością i realizmem – zagłębia się w zawiłości uczuć i relacji, w traumy, słodko-gorzkie wspomnienia, dobre i tragiczne przeżycia. Jest w tej powieści intymność, dynamizm, narracyjne napięcie i psychologiczna głębia. Jest piękna, liryczna proza, która pozwala poczuć ciężar ludzkich losów – zmagania dzieci z roztrzaskanymi sercami i podciętymi skrzydłami, ale z niezachwianą wolą przetrwania. Postaci stają się bliskie, a wzruszenie nieraz chwyta za gardło, szczególnie gdy Andrea subtelnie dotyka najtrudniejszych tematów i uczuć.


Pięknie napisana, poruszająca powieść, którą czyta się jednym tchem. Która rozbrzmiewa melodią fortepianu, echem dawnego życia, ciszą starych murów i śmiechem przez łzy. Która ma smak pierwszego pocałunku, zimnej owsianki, krwi i dławiącego smutku. To opowieść o diabłach i aniołach w ludzkiej skórze. O muzyce, która staje się schronieniem i która zbliża do siebie zranione serca. O przyjaźni, która rodzi się z poczucia wspólnoty, dzielenia podobnego losu, na przekór samotności i braku nadziei. O blaskach i mrokach duszy, dziecięcym buncie i wytrwałości, o stracie, miłości i przetrwaniu – mimo wszystko. Jean-Baptiste Andrea zachwycił mnie kolejny raz. Gorąco polecam (i zeszłoroczną, wspaniałą "Czuwając nad nią" również).























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: Des diables et des saints
Przekład: Beata Geppert
Wydawnictwo: Znak Koncept
Data wydania: 16 lipca 2025
Oprawa: twarda
Liczba stron: 336
Moja ocena: 5,5/6

wtorek, lipca 15, 2025

"Słonie mają dobrą pamięć" – Agatha Christie (przekład Agnieszka Bihl)

"Słonie mają dobrą pamięć" – Agatha Christie (przekład Agnieszka Bihl)
Czy warto rozdrapywać stare rany, rozgrzebywać przeszłość? Czy po wielu latach możliwe jest odkrycie prawdy?


Podobno wszystko było bardzo tajemnicze. Nikt nic nie wiedział. Krążyło wiele różnych opowieści. Dwanaście lat temu małżeństwo zginęło w niewyjaśnionych okolicznościach. Mąż i żona, jak często mieli w zwyczaju, po podwieczorku wybrali się na spacer. Ogrodnik znalazł oboje martwych na szczycie urwiska – przy ciałach leżał rewolwer. On zabił ją i popełnił samobójstwo, a może odwrotnie – to ona zabiła jego i odebrała sobie życie? A może podwójne samobójstwo? Herkules Poirot podejmuje próbę rozwiązania zagadki z przeszłości, tym razem wspólnie z Ariadne Oliver, przyjaciółką i autorką kryminałów. Ale po latach trudno odnaleźć osoby, które pamiętają cokolwiek na temat tragedii – bo "ludzie zapominają, nie są jak słonie; mówi się, że słonie pamiętają wszystko". Ale czy na pewno?

Herkules Poirot i pani Oliver próbują odkryć prawdę szukając tytułowych słoni – ludzi, którzy byli blisko wydarzeń; którzy mogą pamiętać coś, co rzuci światło na sprawę. Fabuła przybiera formę retrospektywną – opiera się na rozmowach i wspomnieniach. A ponieważ z pamięcią bywa różnie, całość wydaje się dość niejasna – pojawia się wiele nieścisłości, sprzecznych wersji, osobliwych opinii, mniej lub bardziej prawdopodobnych przypuszczeń; są plotki, wskazówki, z pozoru nieistotne detale. Historia koncentruje się wokół tematów zdrowia psychicznego, miłości, rodziny, pieniędzy i zazdrości. I dla mnie to ogromna zaleta, bo lubię, gdy Christie nadaje powieści psychologiczną głębię; gdy pisze o ludzkiej naturze, skomplikowanych relacjach i uczuciach. Książka nie należy do najbardziej zawiłych, zaskakujących czy wymagających – to przyjemna w czytaniu, komfortowa lektura. Polubiłam motyw słoni, dialogi doprawione angielskim humorem, wciągającą narrację i sposób, w jaki poszczególne elementy złożyły się w całość – zagadka tragicznej śmierci małżeństwa okazała się intrygująca (i skłaniająca do refleksji).


"Słonie mają dobrą pamięć" to opowieść o wielkiej tragedii, miłości, która przeradza się w nienawiść, długiej drodze do prawdy, ludzkiej naturze, pamięci i sile dedukcji. To historia, która przypomina, że "stare grzechy rzucają długie cienie" i że czasami coś, co czeka latami, niespodziewanie powraca z przeszłości. Uwielbiam Christie i niezmiennie polecam (szczególnie w tym pięknym jubileuszowym wydaniu).


























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Dolnośląskie •

Tytuł oryginalny: Elephants Can Remember
Przekład: Agnieszka Bihl
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Seria: Jubileuszowa Kolekcja Agathy Christie
Data wydania: 16 lipca 2025
Oprawa: twarda
Liczba stron: 224
Moja ocena: 5/6

piątek, lipca 11, 2025

"Hiroszima. Najważniejszy reportaż XX wieku" – John Hersey (przekład Jerzy Łoziński)

"Hiroszima. Najważniejszy reportaż XX wieku" – John Hersey (przekład Jerzy Łoziński)
" – Gdzie pan był szóstego sierpnia 1945 roku o godzinie ósmej piętnaście?"


Piękny, słoneczny poranek w japońskiej Hiroszimie. Właśnie odwołano alarm bombowy i nie było już słychać odgłosów samolotów. Hatsuyo Nakamura, wdowa po krawcu, stała przy kuchennym oknie, a jej dzieci bawiły się w pokoju obok. Doktor Masakazu Fujii siedział na werandzie prywatnego szpitala. Toshiko Sasaki, pracownica działu kadr, odwróciła głowę, żeby powiedzieć coś do koleżanki. Ojciec Wilhelm Kleinsorge, niemiecki jezuita, czytał zakonne czasopismo na ostatnim piętrze budynku misyjnego. Doktor Terufumi Sasaki, młody chirurg, z próbką krwi w dłoni, szedł szpitalnym korytarzem. Wielebny Kiyoshi Tanimoto, na przedmieściach, wyładowywał z taczek rzeczy zabrane z domu w obawie przed nalotem. O 8.15 miasto zalał oślepiający błysk – "wszystko stało się białe białością, jakiej jeszcze nikt nigdy dotąd nie widział". Fala uderzeniowa powstała z eksplozji zrzuconej na Hiroszimę bomby atomowej zrównała miasto z ziemią, zabijając od razu kilkadziesiąt tysięcy ludzi – a w następnych godzinach, dniach i miesiącach kolejne tysiące na skutek obrażeń, pożarów i choroby popromiennej. John Hersey, amerykański pisarz i publicysta, pojechał do zniszczonego miasta i wysłuchał relacji świadków, którzy przeżyli. Powstał około siedemdziesięciostronicowy tekst zbudowany wokół doświadczeń sześciu ocalonych mieszkańców Hiroszimy – i został opublikowany na łamach "New Yorkera" w 1946 roku, wywołując sensację. W 1999 roku "Hiroszimę" uznano za najważniejszy amerykański tekst dziennikarski XX wieku.

Najnowsze polskie wydanie z grafiką Charlesa E. Martina na okładce (która znalazła się również na okładce numeru "New Yorkera") zawiera wstęp Michała Choińskiego, tekst Hersey'a z 1946 roku oraz dodatek z 1985 roku zatytułowany "Pokłosie". Autor przedstawia apokaliptyczną rzeczywistość tuż po wybuchu bomby z perspektywy sześciu świadków, tzw. hibakusha czyli ocalonych. To losy kobiet i mężczyzn, którzy znaleźli się w samym sercu wydarzeń i którzy musieli walczyć o przetrwanie wśród ruin, szalejących pożarów, w morzu rannych i zabitych. Hersey pisze z dbałością o szczegóły, w neutralnym, oszczędnym i bezpośrednim stylu – na podstawie przeprowadzonych w Hiroszimie rozmów, relacjonuje godzina po godzinie ludzkie zmagania, kreśli wstrząsający obraz skutków użycia bomby atomowej. Przeplatające się indywidualne historie tworzą mozaikę poruszających scen i doświadczeń – tragedii, straty, szoku, cierpienia, bezradności, lęku, odwagi i wzajemnej pomocy (i zagubienia, bo mieszkańcy nie wiedzieli wówczas, czym zostali zaatakowani). Hersey nadaje wydarzeniom w Hiroszimie ludzkie oblicze, osobisty wymiar – siłą jego tekstu są nie liczby, statystki i opinie ekspertów, lecz tragedia zwykłych kobiet, mężczyzn i dzieci – tragedia, która nie zakończyła się po kilku dniach lub miesiącach, ale trwała całe dalsze życie pod postacią traumy, utraty rodziny i domu, niepełnosprawności i chorób (o czym Hersey pisze w tekście z 1985 roku, gdy ponownie po latach odwiedził bohaterów reportażu).


"Cisza w nadrzecznym zagajniku, w którym setki straszliwie poranionych ludzi cierpiały w milczeniu, była najokropniejszym, budzącym największą grozę doświadczeniem, jakie kiedykolwiek przeżył. Leżeli w milczeniu, nikt nie płakał, nikt nie krzyczał z bólu, nikt się nie skarżył"

"Hiroszima" to świadectwo ludzkiej gehenny, cierpienia i wytrwałości, niszczycielskiej mocy i skutków ataku nuklearnego. Opowieść o ludziach, których dawne życie w jednej chwili przestało istnieć – a życie "po" zawsze już toczyło się w cieniu atomowej tragedii. O próbie powstania z gruzów, zbiorowej pamięci oraz refleksji na temat śmierci i ocalenia, piętna, bohaterstwa i nadziei. Rzeczowy, bolesny i wstrząsający reportaż, który pozwala wsłuchać się w osobiste przeżycia, poczuć ciężar ludzkiego dramatu. Wzbudził we mnie wiele emocji, skłonił do przemyśleń. Ważny w momencie opublikowania w 1946 roku i ważny nadal – reportażowy must read.
























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: Hiroshima
Przekład: Jerzy Łoziński
Wydawnictwo: Znak Literanova
Data wydania: 16 lipca 2025 
Oprawa: twarda
Liczba stron: 240

środa, lipca 02, 2025

"Perła" – Caro de Robertis (przekład Izabela Matuszewska)

"Perła" – Caro de Robertis (przekład Izabela Matuszewska)
Czy rodzina określa to, kim jesteśmy? Czy można odzyskać coś, co wydaje się stracone na zawsze?


Papá w wyprasowanym mundurze; mężczyzna o surowej twarzy, oddechu pachnącym szkocką i głosie śpiewającym w ciemności. Mamá otulona delikatnym zapachem perfum; niespełniona artystka, gustownie ubrana kobieta z kieliszkiem wina w dłoni. I ona, dwudziestoletnia Perla, studentka psychologii, ta, która od najmłodszych lat dźwiga ciężar winy swoich rodziców. Ciężar, którego nie może się pozbyć i który przygniata ją do ziemi. Nie zna szczegółów, ale czuje piętno i potępienie – jest dzieckiem ludzi powiązanych z mroczną kartą historii Argentyny.

Caro de Robertis przedstawia historię młodej kobiety, która u progu dorosłości musi zmierzyć się z mroczną przeszłością własnej rodziny i sekretem skrywanym przez lata. Powieść zaczyna się zaskakująco – autorka wykorzystuje magiczny realizm, by połączyć ze sobą losy tytułowej Perli i tajemniczego nieznajomego. Coś, co z początku wydaje się dziwne i nietypowe, z czasem nabiera niezwykłej mocy i głębi. Caro de Robertis nawiązuje do mrocznej historii Argentyny – w książce rozbrzmiewają echa dyktatury wojskowych z lat 1976-1982. Scenerią czyni kraj rozdarty wewnętrznie pełen niezagojonych ran, gniewu, żalu i pragnienia sprawiedliwości. Główna bohaterka reprezentuje tragiczne pokolenie młodych ludzi żyjących w cieniu przeszłości, uwikłanych w kłamstwa i zbiorową traumę. Autorce udało się wspaniale powiązać trudną i bolesną tematykę – ranę argentyńskiego narodu – z intymną, osobistą historią młodej kobiety. Zmagania Perli (i tajemniczego nieznajomego) wydają się niemal namacalne, zniuansowane i głęboko ludzkie. De Robertis pisze pięknie, często lirycznie, precyzyjnie poruszając czułe struny. Z wrażliwością dotyka najtrudniejszych uczuć i przeżyć, tego, co nieoczywiste, niewypowiedziane. Poprzez kilka różnych perspektyw autorka eksploruje kwestie miłości, pamięci, tożsamości, kruchości istnienia i moralności – oddaje głos ofiarom i ich bliskim, a także tym, którzy stali po drugiej stronie. Proza de Robertis, sensualna i poruszająca, pozwala poczuć ciężar ludzkich doświadczeń – skłania do refleksji, wzrusza.


"Perła" to historia, w której dwa serca odnajdują do siebie drogę, na przekór złu i śmierci. Historia, w której ból, smutek i żal idą za rękę z miłością i nadzieją. Historia wyłaniająca się z wody i ciemności, gdzieś w domu na ulicy w Buenos Aires. O życiu w kłamstwie aż do odkrycia bolesnej, wyzwalającej prawdy; o rozdarciu między lojalnością a wstydem i poczuciem winy; o odkrywaniu własnej tożsamości, stracie i trudnych wyborach oraz mocy miłości, dobra i prawdy. Zawiłe ludzkie losy w pięknej prozie. Mocno do mnie przemówiła (i wzruszyła). Polecam!
























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Albatros •

Tytuł oryginalny: Perla
Przekład: Izabela Matuszewska
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2 lipca 2025 (wznowienie)
Seria: Piąta Strona Świata
Oprawa: twarda
Liczba stron: 336
Moja ocena: 5/6

niedziela, czerwca 22, 2025

"Muzyka dla duchów" – An Yu (przekład Karolina Iwaszkiewicz)

"Muzyka dla duchów" – An Yu (przekład Karolina Iwaszkiewicz)
Niezrealizowane marzenia... Każdy z nas takie ma. Trzydziestoletnia Song Yan chciała spełnić oczekiwania swojej rodziny – podążyć śladami ojca, utalentowanego pianisty. W świecie muzyki spędziła niemal całe dotychczasowe życie. Napędzały ją upór, młodzieńcza energia i presja. Ale pewnego dnia, na recitalu dyplomowym, jej palce zaczęły niezdarnie potykać się na klawiszach instrumentu – nie nadążały za nutami ćwiczonymi przez lata. Song Yan porzuciła plany wielkiej kariery. Została nauczycielką gry na fortepianie – a w głębi serca – niespełnioną pianistką.


An Yu opowiada o młodej kobiecie, mieszkance Pekinu, uwięzionej w pułapce samotności, straty, zawiedzionych oczekiwań i zmarnowanych szans. Kobiecie, która próbuje dopasować się do społecznych wzorców, ale doświadcza dysonansu i napięcia, a wkrótce również kryzysu tożsamości. Historia zaczyna się dość osobliwie: sen o pomieszczeniu, z którego nie można uciec; zapach piżma; wilgoć oblepiająca ciało; cichy głos w ciemności; i mały, pomarańczowy grzyb wyrastający spomiędzy desek w podłodze. W życiu Song Yan zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Wkrótce na jaw wychodzą długo skrywane rodzinne sekrety, a intymny świat młodej kobiety staje się coraz bardziej surrealistyczny. Grzyb przemawiający ludzkim głosem, zaginiony mężczyzna i opuszczony hutong zmuszają Song Yan do konfrontacji z własnymi demonami – lękiem, stratą, tłumionym gniewem i żalem.

An Yu trafnie przedstawia różne odcienie samotności i poczucia wyobcowania. Z przenikliwością podejmuje kwestie dotyczące rodzinnych relacji, rozpadu małżeństwa, feminizmu, presji i tradycyjnych ról kobiecych. Subtelnie splata ze sobą różne elementy – muzykę i życie, przeszłość i teraźniejszość, jawę i sen, pęd wielkiego miasta i intymność świata wewnętrznego, ciszę pustego mieszkania i dźwięki sonaty Debussy’ego. Dzięki temu powieść jest interesująca i wielowarstwowa, przemawia do wyobraźni i zmysłów. An Yu wykorzystuje magiczny realizm – sny, grzyby i duchy – by opowiedzieć o czymś ważnym; by poruszyć, dotknąć głębszych uczuć i refleksji. Zachwyciła mnie jej oszczędna, precyzyjna proza i cudownie niepokojąca atmosfera, którą stworzyła – czuć wyraźnie coś dusznego, tajemniczego i dziwnego, ale jednocześnie bardzo bliskiego (pod tym względem przypomina mi nieco klimat książek japońskich pisarek Yoko Ogawy i Hiroko Oyamady).

"A ja przyznałam sama przed sobą, że wróciłam tu nie z ciekawości, nie dla muzyki, nie ze szlachetności ani z dobroci. Ciągnęło mnie do niego, bo też miałam w sobie pustkę"


"Muzyka dla duchów" to hipnotyzująca, klaustrofobiczna powieść podszyta melancholią, zawieszona między światem materialnym a duchowym. O traumach i żalu, które nosimy w sobie; wyboistej drodze do poznania samego siebie; próbie nadania sensu swojemu istnieniu; testowaniu i przesuwaniu granic wolności i niezależności, by móc stworzyć dla siebie nowe życie.

Literacka symfonia pod pekińskim niebem. Historia wyłaniająca się z muzyki i ciemności. Odrobina surrealizmu, smutku i nadziei, trochę rodzinnego dramatu i osobistych zmagań. Osobliwa. Urzekająca.
























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Czarne •

Tytuł oryginalny: Ghost Music
Przekład: Karolina Iwaszkiewicz
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 11 czerwca 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 224
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, czerwca 16, 2025

"Mistrzyni szkła" – Tracy Chevalier (przekład Krzysztof Puławski)

"Mistrzyni szkła" – Tracy Chevalier (przekład Krzysztof Puławski)
"Kiedy włożyła jedyny wart zachowania koralik do popiołu wraz z tym, który na początku zrobiła jej nauczycielka, poczuła znużenie i dumę"


Dla siedemnastoletniej Orsoli Rosso nie było miejsca w rodzinnym warsztacie – bo jako kobieta nie powinna pracować ze szkłem. Ale jedno tragiczne wydarzenie zmieniło wszystko – dla dobra bliskich Orsola potajemnie zaczęła uczyć się fachu. Początki okazały się trudne, mimo wrodzonych zdolności i zapału. Orsola pochylona nad palnikiem godzinami walczyła z przezroczystym szkłem, parząc siebie i robiąc kolejne niekształtne koraliki. Dzięki determinacji, cierpliwości i wytrwałości osiągnęła to, o czym marzyła – została mistrzynią szklanych koralików z Murano. 

Fascynująca powieść! Tracy Chevalier zabrała mnie na Murano, małą włoską wyspę położoną na Lagunie Weneckiej – do warsztatu szklarskiego rodziny Rosso – oraz do Wenecji, miasta handlu, kanałów, gondolierów i karnawału. Historia Orsoli zaczyna się w XV wieku, a kończy... w latach współczesnych. Chevalier kreatywnie zakrzywia czas i rozciąga opowieść nie na dekady, lecz stulecia (bohaterowie starzeją się, ale wolniej w stosunku do upływającego czasu). W ten sposób dzieje rodziny Rosso, ludzi połączonych krwią, pochodzeniem i wspólnym szklarskim dziedzictwem, splatają się z burzliwą historią Wenecji i Murano (od renesansowego rozkwitu, bogactwa i handlowej potęgi przez epidemię dżumy, Casanovę, wojny i polityczne wstrząsy aż po masową turystykę i wzrost poziomu wód). Chevalier łączy pokolenia oraz przeszłość i teraźniejszość – wzloty i upadki przemysłu szklarskiego odzwierciedlają zmagania Wenecji na przestrzeni wieków; Miasto na Wodzie i Miasto Szklarzy stają się świadkami nieodwracalnych zmian. W tej niezwykłej, barwnej scenerii Chevalier snuje opowieść o miłości, rodzinie, macierzyństwie, pasji i przetrwaniu. O złamanych sercach, wielkich marzeniach, bolesnych stratach, cyklu życia i śmierci. O rodzinnym dziedzictwie, które bywa dumą i szansą, ale też ciężarem. "Mistrzyni szkła" to misternie utkana saga i historia kobiety, która bierze los w swoje ręce – i z wytrwałością podąża za marzeniem. Orsola jest złożoną, intrygującą postacią – na przestrzeni lat doświadcza wiele, podobnie jak i członkowie rodziny Rosso (i nie sposób nie podziwiać jej odporności). Chevalier ukazuje jej radości i smutki, nadzieje i rozczarowania. Z wrażliwością pisze o zawiłościach ludzkiej natury, uczuć i rodzinnych relacji. Fascynujące są kulisy szklarskiego rzemiosła – autorka odsłoniła przede mną piękną, ale i niełatwą historię Murano oraz szklanych koralików, które odmieniły życie Orsoli.


Książka z realistyczną, wenecką scenerią, fascynującym motywem szkła i czasu; z trafnie uchwyconą dynamiką rodzinną oraz intrygującym kobiecym portretem. To żar z pieca, zapach topionego szkła, kolorowe koraliki i szklane delfiny w barwach laguny. To uliczny gwar, stragany pełne owoców, przypraw i tkanin, krzyki gondolierów, chlupot wody w weneckich kanałach. To opowieść o podtrzymywaniu rodzinnej tradycji, zmianach, sile miłości i pamięci – nici, która łączy przeszłość i teraźniejszość.

"Mistrzyni szkła" napełniła moją wyobraźnię obrazami Wenecji i Murano oraz dawnego życia – literacka podróż pełna emocji.






















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Świat Książki •

Tytuł oryginalny: The Glassmaker
Przekład: Krzysztof Puławski
Data wydania: 21 maja 2025
Wydawnictwo: Świat Książki
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 432
Moja ocena: 5/6

czwartek, czerwca 12, 2025

"Wielki Gatsby" – Francis Scott Fitzgerald (opracowanie literackie Kazimierz Cap)

"Wielki Gatsby" – Francis Scott Fitzgerald (opracowanie literackie Kazimierz Cap)
"Zauważyłem stojącego z rękami w kieszeniach mężczyznę, zapatrzonego w srebrzysty pył roziskrzonego gwiazdami nieba"


Jay Gatsby. Wielki Gatsby. Młody, przystojny i bogaty mężczyzna otoczony nimbem tajemnicy – ucieleśnienie amerykańskiego snu. Organizuje wystawne przyjęcia w swojej rezydencji na Long Island. Piękne kobiety, eleganccy mężczyźni, szampan, jazz, luksusowe samochody. Przepych, blichtr i beztroska. Tak właśnie wyobrażałam sobie powieść Francisa Scotta Fitzgeralda. I rzeczywiście, Ameryka lat 20. ubiegłego wieku błyszczy, ale za fasadą bogactwa i sukcesu kryją się smutek, samotność i rozczarowanie. "Wielki Gatsby" to w gruncie rzeczy gorzka refleksja. Amerykański milioner wiedzie wspaniałe życie, jednak w głębi serca czuje tęsknotę za kobietą, którą kochał i utracił w przeszłości. Gatsby pragnie Daisy bardziej niż cokolwiek innego – i to pragnienie prowadzi go na niespokojne wody, w miłosny trójkąt i ku wielkiej tragedii. Powieść Fitzgeralda jest krótka, z fabułą opartą na postaciach oraz z oszczędnym i niespiesznym sposobem narracji. Wydaje się niepozorna, ale mówi zaskakująco wiele o ludziach i świecie, różnicach społecznych, moralności, egzystencjalnej pustce oraz pogoni za złudnym szczęściem i miłością. Ma w sobie coś hipnotyzującego – może to aura niepokoju, cień zbliżającej się tragedii, a może doskonałe uchwycenie kontrastów, obraz amerykańskiego snu, który kończy się piękną katastrofą.


Powieść o miłości, obsesji i zdradzie, pustce życia wypełnionego rozrywką i luksusem; próbie stworzenia pięknej przyszłości poprzez przywrócenie utraconej przeszłości; o rozczarowaniu i niesprawiedliwości świata, iluzji, przewrotności losu oraz aspiracjach, które prowadzą do tragedii. Trochę melodramat, trochę smutna przestroga. Tajemnicza, efemeryczna i przyprószona blichtrem jak tytułowy Gatsby.





* na zdjęciu "Wielki Gatsby" w pięknym wydaniu z barwionymi brzegami wydawnictwa Świat Książki.
























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Świat Książki •

Tytuł oryginalny: The Great Gatsby
Opracowanie literackie: Kazimierz Cap
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 21 maja 2025
Oprawa: twarda (edycja kolekcjonerska z barwionymi brzegami)
Liczba stron: 192
Moja ocena: 5/6


wtorek, czerwca 10, 2025

"Zapach Apulii. Włoska saga o miłości i dziedzictwie" – Francesca Giannone (przekład Agata Pryciak) /przedpremierowo/

"Zapach Apulii. Włoska saga o miłości i dziedzictwie" – Francesca Giannone (przekład Agata Pryciak) /przedpremierowo/
"Połączeni marzeniami, rozdzieleni wyborem"


On dumny, porywczy i impulsywny. Ona wrażliwa, niepewna i wytrwała. Dwa zupełnie różne charaktery i osobowości, dwa odmienne spojrzenia na świat. Połączyła ich silna siostrzano-braterka więź i ukochane dziedzictwo – fabryka mydła, którą ich dziadek zbudował w latach 20. XX wieku ciężką pracą, pasją i miłością. Lorenzo marzył, by ponieść nazwisko Rizzo w świat. Agnese pragnęła mieszać olejki i esencje, tworzyć nowe receptury. Ale jedna decyzja podjęta przez ich ojca zmieniła wszystko – rozdzieliła rodzinę, uwolniła tłumione latami gniew, żal i nieporozumienia, zmusiła Lorenza i Agnese do wzięcia odpowiedzialności za własne niepewne jutro.

Francesca Giannone przedstawia historię rodzeństwa, któremu w jednej chwili zawalił się świat. Dla dwudziestoletniego Lorenza i trzy lata młodszej Agnese fabryka mydła Rizzo była wszystkim – ukochanym dziedzictwem, symbolem korzeni i tradycji, wielkim marzeniem, pasją i nadzieją na przyszłość. Każde z nich inaczej próbuje poradzić sobie z druzgocącą stratą – Lorenzo w gniewie opuszcza rodzinny dom, zdeterminowany, by odzyskać to, co zostało mu odebrane; Agnese, mimo złamanego serca, postanawia podjąć pracę u nowego właściciela mydlarni. Bohaterowie powieści samodzielnie dokonują wyboru – i po raz pierwszy ich życia zaczynają biec w odmiennych kierunkach, przynosząc konsekwencje, z którymi muszą się zmierzyć. Scenerią rodzinnej historii Giannone uczyniła Araglie, małe apulijskie miasteczko. Dzięki żywej, realistycznej i bogatej w detale prozie czuć wyraźnie atmosferę włoskiego Południa lat 50. XX wieku – powojenne Włochy, wciąż zakorzenione w tradycyjnych, rodzinnych wartościach, zaczynają wkraczać w czas gospodarczego boomu, zmian, możliwości i nowoczesności. "Zapach Apulii" to gorące słońce, podmuchy sirocco, morska bryza. To smak makaronu orecchiette, owoców morza, tarty z konfiturą pigwową; zapach talku, oliwy, cytrusów i bergamotki. To głos Domenico Modugno, twist, kino i sztuka. Włoska sceneria staje się integralną częścią narracji i tworzy piękne ramy dla złożonej, intymnej i poruszającej opowieści. Giannone z wrażliwością zagłębia się w zawiłości relacji i uczuć, ukazuje zmienną dynamikę rodziny – splot miłości, tęsknoty, żalu, konfliktów i nieporozumień. Podejmuje kwestie dotyczące tożsamości i dziedzictwa, poczucia winy i przebaczenia, trudnych wyborów, oczekiwań i pragnienia podążania własną ścieżką. W tej powieści życie i uczucia odmalowane są w całej swojej złożoności, co nadaje jej głęboko ludzki, przejmujący wymiar. Są bolesne pożegnania i powroty, młodzieńcza miłość, namiętność i ambicja, porzucone marzenia i nadzieja na nowy początek. Są łzy szczęścia i rozpaczy, zwykła codzienność i wielkie dramaty. Doskonale widać, jak trudne doświadczenia zmieniają Lorenza i Agnese – bo "Zapach Apulii" to również historia wkraczania w dorosłość, szukania swojego miejsca w świecie. Proza Giannone meandruje między dialogami a introspekcją, pozostawiając przestrzeń dla refleksji.


"Zapach Apulii" to niespieszna, poruszająca historia pod włoskim niebem. Opowieść, która przynosi słodycz miłości i nadziei oraz smutek i gorycz rozczarowań. O życiowych wyborach i ich konsekwencjach – cenie, jaką trzeba ponieść za podjęte decyzje. O dorastaniu, konflikcie serca i rozumu, kobiecej sile i wytrwałości oraz o tym, jak łatwo w gniewie i żalu stracić z oczu to, co najważniejsze. 

Polubiłam – za włoską scenerię i sugestywne opisy, ciekawy mydlarski motyw, realizm ludzkich zmagań, temat rodzinnych więzi i życiowych wyborów. Francesca Giannone pisze pięknie – jestem fanką (i czekam na kolejną książkę:).





* jeżeli jeszcze nie czytaliście, mocno polecam wam również "Listonoszkę z Apulii".

























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak Koncept •

Tytuł oryginalny: Domani, domani
Przekład: Agata Pryciak
Wydawnictwo: Znak Koncept
Data wydania: 18 czerwca 2025
Oprawa: twarda
Liczba stron: 384
Moja ocena: 5/6

piątek, czerwca 06, 2025

"Wszystkie zaginione adresy" – Laura Imai Messina (przekład Natalia Pola Miscioscia)

"Wszystkie zaginione adresy" – Laura Imai Messina (przekład Natalia Pola Miscioscia)
Do nieznajomej siedzącej na ławce na stacji Nishi-Ōi. Do mojej zaginionej córki. Do czerwonego liścia, który wylądował na parapecie. Do mojego dawnego domu. Do ukochanej matki. Do mnie z przyszłości...


Listy. Tysiące listów. Napisane na przeróżnych rodzajach papieru, odręcznie, w kopertach o przeróżnych kolorach i wielkościach, ozdobione rysunkami lub utrzymane w minimalistycznym stylu. Pełne słów – anonimowych opowieści o ludzkich losach, sekretach, wspomnieniach i uczuciach. Przesiąknięte miłością, żalem, tęsknotą, wdzięcznością i nadzieją – tym, co najbardziej intymne, bolesne, kruche, najpiękniejsze; tym, co często pozostaje niewypowiedziane. Te listy są szczególne – bez nadawców i adresatów, wysłane do niezwykłego miejsca. To właśnie na japońskiej Awashimie, wyspie wędrujących chmur, działa Dryfujący Urząd Pocztowy – bezpieczna przystań dla "wszystkich zaginionych adresów".

W książce Laury Imai Messiny można znaleźć wiele pięknych i wzruszających słów. Można poczuć morską bryzę i ciepło promieni słonecznych, woń kadzidełka i papieru, smak zielonej herbaty i smażonych owoców morza. Można zagubić się w znakach kanji, wsłuchać w szum fal i zapatrzyć w gwiaździste nocne niebo. Można zatracić się w niespiesznym życiu na małej, odległej wyspie i w labiryncie ludzkich losów – uczuć, marzeń i wspomnień zamkniętych na kartkach papieru. Laura Imai Messina przedstawia historię dwóch zagubionych dusz – samotnego mieszkańca Awashimy oraz młodej kobiety, córki listonosza, która przybywa do Dryfującego Urzędu Pocztowego, by zarchiwizować listy i odnaleźć drogę do własnej przeszłości. Poruszające wiadomości anonimowych ludzi i życie urokliwej Awashimy splatają się z intymną podróżą Risy w głąb własnego serca – przez traumę, tęsknotę, lęk i nadzieję. Zachwyciła mnie subtelna i liryczna proza autorki, czułość i empatia, z jakimi zagłębia się w świat przeżyć wewnętrznych i w zawiłości ludzkich losów i relacji; jej refleksje na temat czasu i pamięci. Pięknie pisze o miłości i przyjaźni, kruchości życia, stracie, samotności, nadziei i ciężarze przeszłości – o ludzkiej egzystencji w przeróżnych odcieniach. Skomplikowana relacja Risy i jej zmarłej matki chwyta za serce, podobnie jak i fragmenty korespondencji z Awashimy – to najpiękniejsze i najbardziej wzruszające listy, jakie miałam okazję przeczytać. Smutek i łzy przynoszą w tej powieści ukojenie, uzdrowienie i szansę na nowy początek.


Pięknie napisana, kameralna i niespieszna opowieść pod japońskim niebem – o niezwykłym urzędzie pocztowym, mocy miłości i słowa oraz ludziach, którzy odnajdują do siebie drogę mimo bólu, smutku i niepewności. O nieznajomych, którzy odmieniają koleje naszego losu. Historia, która uświadamia, że czasami trzeba skonfrontować się z tym, co bolesne, by móc wyzwolić się z lęku i iść naprzód. 

Kolejna książka Laury Imai Messiny, która przemówiła do mojego serca. Wspaniała!

























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Relacja •

Tytuł oryginalny: Tutti gli indirizzi perduti
Przekład: Natalia Pola Miscioscia
Wydawnictwo: Relacja
Data wydania: 4 czerwca 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 336
Moja ocena: 5,5/6

środa, czerwca 04, 2025

"Mansfield Park" – Jane Austen (przekład Anna Nowosielska)

"Mansfield Park" – Jane Austen (przekład Anna Nowosielska)

Mówi się, że "Mansfield Park" to powieść poważna i trudna w odbiorze, co sprawia, że cieszy się mniejszą popularnością niż inne tytuły Jane Austen. I rzeczywiście, historia młodej kobiety przygarniętej w wieku dziesięciu lat przez bogatych krewnych, ma w sobie prozatorską dojrzałość i powściągliwość. Powiedziałabym nawet, że "Mansfield Park" jest najbardziej realistyczną powieścią Austen – na pierwszy plan wysuwa się komentarz społeczny i moralny, a nie romantyczna miłość. Również sama Fanny Price to spore zaskoczenie, bo znacznie różni się od pozostałych bohaterek stworzonych przez Austen – nie ma poczucia humoru i uroku Elizabeth, frywolności Emmy, wyobraźni Catherine, dojrzałości Anne, inteligencji Elinor ani romantycznego ducha Marianne. Bywa niedoceniana – jej nieśmiałość, kruchość i bierność przyćmiewają psychologiczną złożoność. Bo Fanny Price jest kobietą swoich czasów i okoliczności, rozdartą między wdzięcznością krewnym, a wstydem, zagubieniem i buntem, w wewnętrznym konflikcie. Ta postać ujmuje mnie uczciwością i cichą siłą – bo mimo manipulacji oraz presji rodzinnej i społecznej pozostaje wierna swoim przekonaniom, co pozwala jej pomyślnie przezwyciężyć trudności.


"Mansfield Park" to Jane Austen w nieco innej odsłonie, ale również ciekawa i warta uwagi. Polubiłam za dojrzałą, subtelną prozę, przenikliwy obraz epoki i życia społecznego oraz trafny komentarz na temat moralności, małżeństwa, relacji rodzinnych i różnic klasowych. Opowieść o dziewiętnastowiecznym Kopciuszku – cichej, niepozornej kobiecie, która wytrwale znosi gorycz i smutki – i otrzymuje swoje szczęśliwe zakończenie. O urokliwej posiadłości, która staje się azylem; pozorach, które mylą; miłosnych rozterkach, błędach, ambicji i intrygach w świecie konwenansów.






* na zdjęciu "Mansfield Park" w pięknym wydaniu z barwionymi brzegami wydawnictwa Świat Książki.


Link do księgarni Świat Książki: Mansfield Park (edycja kolekcjonerska)





















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Świat Książki •

Tytuł oryginalny: Mansfield Park
Przekład: Anna Nowosielska
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 21 maja 2025
Oprawa: twarda (edycja kolekcjonerska z barwionymi brzegami)
Liczba stron: 432
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, czerwca 02, 2025

"Opactwo Northanger" – Jane Austen (przekład Tadeusz Woźniak)

"Opactwo Northanger" – Jane Austen (przekład Tadeusz Woźniak)

W "Opactwie Northanger", pierwszej ukończonej (ale wydanej pośmiertnie) powieści Jane Austen poznajemy siedemnastoletnią Catherine Morland, dziewczynę, która kocha czytać i marzy, by przeżyć coś wyjątkowego – niczym bohaterka jej ulubionych książek. Kiedy trafia do wiekowej posiadłości, tytułowego Opactwa Northanger, daje się ponieść wyobraźni – wyczuwa mroczną atmosferę, a w jej umyśle rodzą się najstraszniejsze podejrzenia. Catherine jest przekonana, że stare mury skrywają przerażający sekret, który musi odkryć. Jane Austen wykorzystuje elementy fikcji gotyckiej, ale zamiast złowrogiej fabuły z dreszczykiem tworzy satyrę pełną zabawnych nieporozumień, dowcipnych dialogów, suspensu, romansu i tajemnicy. "Opactwo Northanger" jest ujmująco lekką, przyjemną i angażującą powieścią – to dobra czytelnicza rozrywka, a przy tym historia dorastania oraz trafny komentarz społeczny i literacki na temat małżeństwa, statusu i różnic klasowych, moralności. Zachwycają motywy gotyckie w humorystycznej odsłonie, zabawne obserwacje życia towarzyskiego w angielskim Bath, dowcip Henry'ego i słodycz jego powoli rozwijającego się romansu z Catherine (cóż, pan Darcy ma konkurencję;). Sama główna bohaterka wzbudza sympatię swoim urokiem osobistym, wybujałą wyobraźnią i miłością do książek (choć przez swoją lekkomyślność często wpada w tarapaty;).


Jeżeli szukacie Jane Austen w lekkiej, beztroskiej i zabawnej odsłonie, sięgnijcie po "Opactwo Northanger". Opowieść o tym, jak łatwo ulec złudzeniom i wyobraźni – a prawdziwe życie to nie literacka fikcja. O mocy książek, dojrzewaniu, podążaniu własną ścieżką mimo presji i oczekiwań. Miło spędziłam czas.





* na zdjęciu "Opactwo Northanger" w pięknym wydaniu z barwionymi brzegami wydawnictwa Świat Książki.


Link do księgarni Świat Książki: Opactwo Northanger (edycja kolekcjonerska)























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Świat Książki •

Tytuł oryginalny: Northanger Abbey
Przekład: Tadeusz Woźniak
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 21 maja 2025
Oprawa: twarda (edycja kolekcjonerska z barwionymi brzegami)
Liczba stron: 276
Moja ocena: 5/6
Copyright © w ogrodzie liter , Blogger