środa, lutego 26, 2025

"Perswazje" – Jane Austen (przekład Tadeusz Woźniak)

"Perswazje" – Jane Austen (przekład Tadeusz Woźniak)
Historia kobiety, która żyje w przekonaniu, że przed laty straciła jedyną szansę na miłość...


"Perswazje" powstały rok przed śmiercią autorki jako jej ostatnie dzieło (zostały opublikowane pośmiertnie) – i tę dojrzałość doskonale widać w prozie Austen. Ta powieść jest krótsza, niepozorna, utrzymana w spokojniejszym i subtelniejszym tonie niż jej pozostałe książki. Różnicę widać też w kreacji głównej bohaterki – Anna jest nieco starsza, wzbudza sympatię swoim cichym, łagodnym usposobieniem, siłą, rozsądkiem i dobrocią. I to właśnie coś, co mocno mnie ujmuje, podobnie zresztą jak pokrzepiający przekaz "Perswazji". (uwaga spojler;) Dwoje miłujących się ludzi odnajduje do siebie drogę mimo upływu czasu, przeciwnościom losu i nieprzychylnym wymogom społecznym. Anna łączy się poprzez małżeństwo z człowiekiem, który jest jej przeznaczony, którego kocha i z którym chce spędzić resztę życia. Jest w tym sporo romantyzmu (ale bez ckliwości, z powściągliwością, intymnością i tlącym się uczuciem), wiary i optymizmu. "Perswazje" wzruszają i koją serce – przypominają, jak ważna jest miłość i dają nadzieję na szczęśliwe zakończenie.


Opowieść o utraconej i odzyskanej miłości, zmiennych kolejach losu, wytrwałości i przyjaźni. O złamanych sercach i drugich szansach oraz o tym, jak ważne jest, by podejmować decyzje w zgodzie z samym sobą. Jedna z moich ulubionych książek Jane Austen. Niezmiennie polecam (również w tym pięknym wydaniu Wydawnictwa Świat Książki).  






Link do księgarni Świat Książki: Perswazje (edycja kolekcjonerska)










• współpraca barterowa • Wydawnictwo Świat Książki •

Tytuł oryginalny: Persuasion
Przekład: Tadeusz Woźniak
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 26 lutego 2025
Oprawa: twarda (edycja kolekcjonerska z barwionymi brzegami)
Liczba stron: 256
Moja ocena: 5,5/6

poniedziałek, lutego 24, 2025

"Moje zmory" – Gwendoline Riley (przekład Maciej Stroiński)

"Moje zmory" – Gwendoline Riley (przekład Maciej Stroiński)
Bohaterkę książki Gwendoline Riley prześladuje przeszłość. Bridget jest córką rozwiedzionych rodziców. I mimo że jej ojciec nie żyje od kilku lat, a z matką widuje się raz w roku, wciąż nie potrafi wyjść z cienia bolesnych wspomnień i niszczących schematów – traumy dzieciństwa i dorastania.


Powieść Gwendoline Riley na pierwszy rzut oka wydaje się niepozorna – krótka, kompaktowa, utkana wokół dialogów i postaci – jednak w środku kryje się precyzyjna proza i poruszająca, przenikliwa opowieść o demonach przeszłości i zerwanych więziach. Riley, na zaledwie 200 stronach, stworzyła złożone studium zawiłych relacji matki i córki – dwóch dorosłych kobiet, które, choć desperacko pragną bliskości i zrozumienia, nie potrafią odnaleźć do siebie drogi. Antidotum na frustrację, tłumiony żal i lęki staje się dla nich oddalenie – fizyczne i emocjonalne. Zmuszone przez okoliczności podejmują jednak próbę przełamania schematów. Powraca widmo narcystycznego ojca (cóż za irytująca postać!) i zdystansowanej matki, która zawsze pragnęła od życia czegoś więcej, a otrzymywała rozczarowanie i samotność. Gwendoline Riley wspaniale buduje psychologiczne napięcie i odmalowuje niuanse relacji w prostych scenach i niepozornych dialogach – tworzy przenikliwy kontekst dla skomplikowanej więzi matki i córki. "Moje zmory" to bolesne zawieszenie między przeszłością a teraźniejszością; własnym "ja" a rodziną; ucieczką, oddaleniem i samotnością a pragnieniem bliskości; miłością a żalem, małostkowością i frustracją. Riley przełamuje smutek odrobiną czułości, melancholii i gorzkiego, angielskiego humoru. Każda wymiana zdań w tej powieści ma znaczenie, bo stopniowo ujawnia złożoność rodzinnej dynamiki i skalę nieszczęścia. Ostatecznie jednak powieść nie przynosi emocjonalnego katharsis – od początku do końca pozostaje mocno realistyczna, głęboko ludzka, a dzięki temu jeszcze bardziej skłaniająca do refleksji.


Gwendoline Riley opowiada historię – i robi to naprawdę dobrze, w intymnej, skondensowanej formie. Pisze o tytułowych zmorach – wewnętrznych konfliktach i słabościach, rozczarowaniach, skomplikowanych relacjach rodzinnych i ciężarze przeszłości. O tym, jak zawodzą nas słowa; jak kruche jest życie; jak trudno naprawić więzi i uwolnić się ze spirali żalu, urazy i smutku – bo czasami to, co powinno zbliżać, rozdziela.





















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Czarne •

Tytuł oryginalny: My Phantoms
Przekład: Maciej Stroiński
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 5 lutego 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 216
Moja ocena: 4,5/6

środa, lutego 19, 2025

"Trzy życia Alix St. Pierre" – Natasha Lester (przekład Matylda Biernacka) /przedpremierowo/

"Trzy życia Alix St. Pierre" – Natasha Lester (przekład Matylda Biernacka) /przedpremierowo/
"Pamięć powoduje powolne prucie się mojego serca, jakby było kawałkiem bawełnianej tasiemki"

Wojna się skończyła i Alix St. Pierre, młoda Amerykanka, pragnie rozpocząć nowe życie – przyjeżdża do Paryża i obejmuje stanowisko szefowej PR-u w nowo powstałym domu mody Dior. Bohaterka powieści Natashy Lester z entuzjazmem rzuca się w wir nowych wyzwań. Ale paryski świat blichtru, luksusu i sławy nie jest w stanie rozproszyć żalu, lęku i poczucia winy. Bolesna przeszłość czai się tuż obok i nie pozwala o sobie zapomnieć.

"Trzy życia Alix St. Pierre" to historical fiction doprawione nutą romansu, suspensu i humoru. Poznajemy losy młodej kobiety, która realizuje swoje paryskie marzenia pod okiem Christiana Diora, choć w sercu nosi głębokie rany i skrywa sekrety – bolesną historię z czasów wojny, gdy jako agentka wywiadu szpiegowała na rzecz aliantów. Natasha Lester splata wojenną przeszłość i powojenną teraźniejszość Alix St. Pierre w jedną, trzymającą w napięciu opowieść. Zachwyca bogaty w detale obraz epoki i atmosfera minionych lat. To paryska sceneria – barwny dom mody z le patron Diorem na czele, pełne przepychu hotele i skromne pensjonaty, urokliwe uliczki, łyk szampana, blask fleszy i szelest sukien. To tajne rozmowy w Szwajcarii, siatka szpiegowska, międzynarodowe intrygi, przerzuty broni i zaopatrzenia, współpraca z włoską partyzantką. Autorka buduje fabularne napięcie wokół nierozwiązanej sprawy z przeszłości i niebezpieczeństwa, które grozi Alix we francuskiej stolicy. Blasku dodaje odrobina czułego romansu i humoru – intensywność i żywiołowość dialogów oraz scen. Ale to tytułowa Alix St. Pierre stanowi serce powieści – odważna, sprytna, niezależna kobieta, która pokonuje słabości, łamie schematy i trzyma wysoko podniesioną głowę w męskich wojennych i powojennych realiach. Nie sposób nie polubić tej pełnej niuansów postaci. Głosem Alix Natasha Lester opowiada o pokoleniu kobiet doświadczonych przez wojnę na różne sposoby. O miłości, przyjaźni, zaufaniu, zemście, stracie, poczuciu winy i przebaczeniu – innym i samemu sobie. O ciężarze dawnych spraw, cieniu przeszłości, podążaniu własną ścieżką i nowych początkach – bo mimo złamanego serca, lęku i niepewnej przyszłości warto otworzyć się na miłość i szczęście.


Przeczytałam z przyjemnością – i czułam się częścią świata Alix. To książka skrojona niczym suknia Diora – z czarującą kobiecą bohaterką, która nie pozwala, by przeszłość stanęła jej na drodze do przyszłości; z powojennym romansem i suspensem, barwną scenerią, odrobiną paryskiego blichtru i kilkoma interesującymi motywami (szpiegostwo, włoski ruch oporu, kulisy mody). Takie literackie podróże w czasie lubię.




















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Kobiece •

Tytuł oryginalny: The Three Lives of Alix St. Pierre
Przekład: Matylda Biernacka
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 26 lutego 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 424
Moja ocena: 5/6

niedziela, lutego 16, 2025

"Historie afgańskie" – Åsne Seierstad (przekład Iwona Zimnicka) /przedpremierowo/

"Historie afgańskie" – Åsne Seierstad (przekład Iwona Zimnicka) /przedpremierowo/
Utykająca po przebytym polio Dżamila w dzieciństwie wielokrotnie słyszała, że jest i będzie dla rodziny ciężarem – bo żaden mężczyzna nigdy jej nie zechce. Że to wstyd, kłopot, kara za grzechy. Ale dziewczynka miała w sobie siłę i determinację – wewnętrzną buntowniczkę. Mimo niepełnosprawności, zakazów rodziny oraz przeciwnościom kulturowym i religijnym zdobyła wykształcenie i została działaczką na rzecz praw kobiet. 

Baszir pragnął pomścić ojca. W wieku 16 lat podkładał bomby, a cztery lata później brał udział w atakach na amerykańskich żołnierzy. Wkrótce został mężem, ojcem i dowódcą talibów.

Ariana uczyła się i słuchała muzyki w swoim pokoju, gdy dotarły do niej wiadomości o wkroczeniu talibów do Kabulu. Młoda dziewczyna, studentka ostatniego semestru studiów prawniczych, nie otrzymała dyplomu.


Åsne Seierstad, norweska dziennikarka i pisarka, poprzez losy trojga ludzi, kreśli obraz zmieniającego się Afganistanu – kraju od dziesięcioleci ogarniętego wojną, uwikłanego w konflikty i kryzysy. "Historie afgańskie" to non fiction, w którym osobiste, intymne doświadczenia i zwykłe życie splatają się z historią, polityką, kulturą i religią. To trzy perspektywy i trzy opowieści silnie osadzone w afgańskich realiach. Podążamy za Dżamilą, Baszirem i Arianą. Dzieli ich wiele, ale łączy afgańska tożsamość i burzliwe dzieje państwa, w którym przyszło im żyć. Seierstad z dbałością o szczegóły rekonstruuje ich portrety – pisze o dzieciństwie, dorastaniu, relacjach rodzinnych; o tym, jak sytuacja w kraju wpływa na ich losy, jak ich kształtuje. Poprzez Dżamilę i Arianę oddaje głos afgańskim kobietom – podejmuje kwestie aranżowanych małżeństw, macierzyństwa, patriarchatu, braku dostępu do edukacji, łamania praw człowieka, kulturowych i religijnych ograniczeń. Mocno porusza walka Dżamili – osobista (o własne marzenia) i społeczna (o poprawę sytuacji kobiet i osób niepełnosprawnych); jej determinacja i odwaga. Ale reportaż wiele zyskuje również dzięki perspektywie Baszira. Dlaczego przystąpił do talibów? Czym dla niego jest dżihad? Jak wygląda jego życie jako bojownika, męża i ojca? Dla Baszira przejęcie władzy przez talibów oznaczało zwycięstwo i awans społeczny; dla Dżamili i Ariany – wygnanie, ograniczenie wolności i koniec edukacji. Seierstad zestawia ze sobą te trzy historie – zagłębia się w niuanse, zawiłości przeżyć, trudne decyzje i skomplikowane ludzkie ścieżki. Pisze o Afganistanie w latach trwania radzieckiej interwencji, w czasach wojny domowej, obecności wojsk amerykańskich oraz przejęciu władzy przez talibów w 2021 roku. O dżihadzie, zamachach, represjach, imigracji i powrotach. O religijnych napięciach, walce afgańskich kobiet o prawo do edukacji, wolności, samostanowienia i niezależności. O miłości, rodzinie, stracie, goryczy rozczarowań, odebranych marzeniach, niepewnej przyszłości i wciąż tlącej się nadziei w kraju, w którym tak trudno być kobietą. Historie z życia i niełatwe doświadczenia w powiązaniu z kontekstem historycznym, kulturowym i politycznym tworzą intensywny, angażujący i przystępny w odbiorze tekst. Åsne Seierstad koncentruje się na bezstronnym opowiedzeniu historii, z pominięciem siebie jako uczestnika i narratora; na podstawie osobistych rozmów i spotkań rekonstruuje dialogi i sceny, co sprawia, że reportaż czyta się momentami jak wciągającą powieść. "Historie afgańskie" zbliżają do zwykłych ludzi – Afgańczyków, kobiet i mężczyzn, złapanych w sieć wojny, konfliktów, krzywd, sporów i nieustannej walki.

"Nocami śniło jej się, że biegnie. Przez pustynię, po górach, ulicami, przez strumienie i rzeki. Wszędzie natykała się na barykady. W ciągu dnia pracowała przy likwidowaniu barier, nocami stawiano nowe"


Ważny i zwiększający świadomość reportaż. Refleksja na temat sytuacji kobiet oraz Afganistanu – wczoraj, dziś i jutro. Książka, która boleśnie uświadamia, jak wielką cenę za wojnę i konflikty ponoszą zwykli ludzie; która przypomina, jak fundamentalne znaczenie mają wolność, demokracja i prawa człowieka. Warto przeczytać.
























• współpraca barterowa • Wydawnictwo W.A.B. •

Tytuł oryginalny: Afghanerne
Przekład: Iwona Zimnicka
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 26 lutego 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 544
Moja ocena: 5/6

wtorek, lutego 11, 2025

"A gdy znów się spotkamy" – Kristin Harmel (przekład Grażyna Woźniak)

"A gdy znów się spotkamy" – Kristin Harmel (przekład Grażyna Woźniak)
"Pani dziadek nigdy nie przestał jej kochać. Margaret była miłością jego życia"

Bohaterka powieści Kristin Harmel otrzymała z monachijskiej galerii sztuki niezwykłą przesyłkę: anonimowy liścik, zaledwie kilka słów skreślonych eleganckim charakterem pisma na kremowym papierze oraz niewielką akwarelę – portret młodej kobiety na polu trzciny cukrowej z rozciągającym się w tle purpurowy niebem. Emily rozpoznała na nim swoją zmarłą babcię. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jej dziadek, mężczyzna, którego nigdy nie poznała, opuścił Margaret łamiąc jej serce.


Kristin Harmel potrafi tworzyć piękne, poruszające historie o miłości, stracie, przebaczeniu i rodzinnych sekretach – historie, które przemierzają czas i kontynenty, splatając ścieżki wielu pokoleń. Tym razem poznajemy losy rodziny uwikłanej w tajemnicę z przeszłości – zakazany romans, który rzuca cień na życie Emily, jej ojca i babci. Urzekający obraz od anonimowego nadawcy prowadzi młodą kobietę na trzcinowe pola Belle Creek, do Monachium i do galerii sztuki w Atlancie. Odkrywając rodzinne sekrety, Emily konfrontuje się z własną przeszłością – poczuciem winy, bolesną stratą i trudnymi relacjami z ojcem. Lubię sposób, w jaki Kristin Harmel splata dwie linie czasowe, stopniowo odsłaniając kolejne elementy opowieści. Interesujący jest wątek obozów jenieckich w USA w czasach drugiej wojny światowej oraz motyw sztuki (Harmel pięknie pisze o malarstwie, pasji, kolorystyce i uczuciach przelanych na płótno). Powieść ma w sobie słodko-gorzką nutę i subtelność – rozwija się niespiesznie, zawieszona gdzieś między wtedy i teraz, między dwoma kontynentami, między szczęściem i smutkiem. Harmel porusza wiele ważnych tematów – pisze o rodzinie, stracie, pokoleniowym ciężarze win i drugich szansach. O przeszłości, która wpływa na teraźniejszość, trudnych wyborach i zawiłych ludzkich losach. Historia miłości, która zrodziła się niespodziewanie na polach trzcinowych, łamie serce i wzrusza, podobnie zresztą jak i niełatwa droga do pojednania córki i ojca. Powieść utkana jest z uczuć, relacji, wspomnień. I ostatecznie napełnia serce ciepłem i nadzieją. Czy warto zagłębiać się w przeszłość i konfrontować z tym, co trudne i bolesne? Czy może być za późno, by naprawić błędy? Jak uwolnić się od żalu, przebaczyć? I czy miłość zawsze znajduje właściwą drogę?
 

Dziewczyna w czerwonej sukience. Mężczyzna, który nigdy nie przestał jej kochać. Purpurowe niebo i falująca trzcina cukrowa. Tęsknota w każdym pociągnięciu pędzla. Miłość spleciona z samotnością. Historia, która łączy pokolenia.

Kolejna przyjemna w czytaniu, poruszająca powieść Kristin Harmel – polubiłam bardzo. Polecam, szczególnie jeżeli lubicie połączenie literatury obyczajowej i historical fiction.





















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Świat Książki •

Tytuł oryginalny: When We Meet Again
Przekład: Grażyna Woźniak
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 14 lutego 2024
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 400
Moja ocena: 5/6

piątek, lutego 07, 2025

"Pieśniarka zimowych pól" – Joanna Szarańska

"Pieśniarka zimowych pól" – Joanna Szarańska
"Pół roku wcześniej Granice pomogły jej wyleczyć duszę, gdy nie mogła tworzyć, dziś malarstwo wypełniło pustkę po Granicach"

Ośnieżone drzewa, chłodne podmuchy wiatru, spokój i cisza otulające sad, powietrze przesycone zapachem lasu, wirujące płatki śniegu, staw pokryty srebrzystą warstwą lodu... Zimą można z łatwością zachwycić się pięknem przyrody. A czasem... poczuć się najbardziej samotną osobą na świecie. W ostatniej, czwartej części serii, szkicownik Marii zaczął wypełniać się rysunkami zimowych Granic. Wiosna, lato, jesień i zima. Cztery pory roku, zaledwie rok. A tak wiele zmienił w jej życiu. Granice stały się dla Marii bezpiecznym schronieniem – drugim domem. To właśnie tam, w małej chacie i w urokliwym siedlisku, wśród przyrody i tajemnic z przeszłości, odnalazła to, czego tak bardzo pragnęła.


Ostatnie spotkanie z cyklem "Leśne pejzaże" to dla mnie mieszanka radości i smutku – radości, bo po raz kolejny miałam okazję wrócić do ukochanych Granic i poznać dalsze losy Marii, Kacpra i Krystynki; smutku – bo nadszedł czas pożegnania. A do tych czterech powieści obyczajowych Joanny Szarańskiej mam ogromny sentyment – otuliły mnie ciepłem i nadzieją, oczarowały scenerią (zmienną jak pory roku) i piękną prozą, dostarczyły uśmiechu i wzruszeń. "Pieśniarka zimowych pól" to powrót do Granic, tym razem w zimowej odsłonie. Śnieżna biel, chłód i senny bezruch przyrody splatają się z ciepłem ognia w kominku, łykiem rozgrzewającej herbaty i pokrzepiającą mocą ludzkiej życzliwości. Joanna Szarańska z wrażliwością zagląda do kobiecego serca, zagłębia się w zawiłości uczuć i relacji. Pisze o miłości, przyjaźni, zaufaniu, rozstaniach i powrotach. O rodzinnych tajemnicach, bolesnych wspomnieniach, ciężarze win i przebaczeniu. Niezmiennie zachwyca mnie piękna proza – subtelna i czuła. Czytanie tego cyklu (i w ogóle powieści Joanny Szarańskiej) to dla mnie zawsze ogromna przyjemność. "Leśne pejzaże" mają w sobie dużo mądrości, ciepła i otuchy – uwielbiam ich melancholijny, refleksyjny charakter, odrobinę humoru i wartościowy przekaz. Kiedy zamykam oczy, słyszę miauczenie kota i szelest liści; czuję zapach farby, kurzu i lasu, smak kruchego ciasta i powideł. Piękna opowieść. O przypadkowych spotkaniach, które na zawsze odmieniają losy; o ludziach, którzy stają się sobie bliscy; o pasji, miłości i szacunku dla drugiego człowieka, przyrody i zwierząt; o uzdrawiającej mocy przyjaźni, dobroci i życzliwości. Kochane Granice – będę tęsknić! Polecam, czytajcie.
























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Czwarta Strona •

Data wydania: 29 stycznia 2025
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Seria: Leśne pejzaże (część czwarta)
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 392
Moja ocena: 5,5/6

środa, lutego 05, 2025

"Wszystkie moje rewolucje" – Négar Djavadi (przekład Katarzyna Marczewska)

"Wszystkie moje rewolucje" – Négar Djavadi (przekład Katarzyna Marczewska)
"Stałam się kimś innym, chyba jak wszyscy, którzy opuścili swój kraj. Kimś, kto przełożył sam siebie na inne kody kulturowe. Najpierw po to, by przeżyć, potem, by prócz przeżycia zbudować sobie przyszłość"

Négar Djavadi przedstawia historię współczesnej nomadki, która musiała porzucić ojczyznę, krewnych i swoje dawne życie i zbudować siebie od nowa w obcym kraju. Powieść zaczyna się w paryskiej klinice niepłodności, gdzie Kimja Sadr, dwudziestopięcioletnia Iranka, oczekuje na zabieg in vitro. Skąpany w bladym świetle korytarz i powietrze przesiąknięte mieszanką napięcia, niepokoju i ekscytacji z czasem ustępują miejsca fali wspomnień, gdy kobieta zaczyna snuć historię swojego życia i rodu Sadr – od mieszkającego w Mazandaranie u podnóża gór Elburs pradziadka i jego pięćdziesięciu dwóch żon, przez wróżącą z fusów ormiańską babcię, działających w opozycji rodziców i dwie starsze siostry, burzliwe narodziny, dzieciństwo w zmieniającym się Iranie, aż po ucieczkę z kraju i niełatwe początki we Francji. "Wszystkie moje rewolucje" to wielopokoleniowa kronika jednej rodziny rozdartej między Iranem i Francją oraz intymna opowieść o wygnaniu, imigracji, pamięci i tożsamości. Narracja meandruje między przeszłością i teraźniejszością, nieco chaotycznie, kalejdoskopowo – niczym monolog utkany ze wspomnień, refleksji i osobistych przeżyć. Czuć w tej powieści autobiograficzną nutę, szczególnie, gdy autorka pochyla się nad doświadczeniami imigracji (interesujący jest punkt widzenia Iranki mieszkającej w Paryżu, spotkanie Wschodu i Zachodu, zmagania, oczekiwania i nadzieje, gorycz rozczarowań – bo imigracja zmieniła dynamikę rodziny, relacje, wiązała się z żałobą, poczuciem żalu i tęsknoty). Négar Djavadi wspaniale zakorzeniła tekst w historii, kulturze i polityce Iranu. Osobiste przeżycia bohaterki – dorastanie, wykorzenienie, trauma, bunt, miłość i seksualność – zawsze splatają się z irańskim dziedzictwem, rodziną, pochodzeniem. Widać, jak ogromny wpływ na losy Kimji miały zmiany polityczne i rewolucja w Iranie, opozycyjna działalność rodziców-intelektualistów, represje i ucieczka z kraju. Jej zmagania wydają się niemal namacalne – autentyczne i poruszające. Postać Kimji może szczególnie mocno rezonować z czytelnikami, którzy, tak jak i ona, znajdowali się lub znajdują na rozdrożu – gdzieś na styku kultur, tożsamości, w zagubieniu i poszukiwaniu. Co to znaczy być Iranką, gdy nie mieszka się w Iranie? Czy trzeby wyrzec się irańskiej tożsamości, by móc zbudować dla siebie życie w innym kraju? Narracja utrzymana jest w stylu pamiętnika, w intymnym, osobistym tonie, pełna spostrzeżeń i obserwacji. Négar Djavadi podejmuje wiele trudnych tematów – emocjonalny ciężar łagodzi odrobiną humoru, czułości i liryzmu. Dużo w tej powieści tragedii i smutku, ale też determinacji, miłości i nadziei – zawiłych ludzkich losów i skomplikowanych uczuć.


"Wszystkie moje rewolucje" to melancholia teherańskiej jesieni, beztroskie, letnie dni u rodziny w Mazandaranie, bułeczki sezamowe, ojciec pochylony nad kartką papieru, dźwięki punk rocka, opuszczone w pośpiechu mieszkanie i jedno słowo, które wstrząsa całym życiem. To splot rodzinnej sagi i irańskiego bildungsroman – opowieść o dziewczynie, która dorasta dźwigając ciężar rodzinnej i narodowej historii i o kobiecie szukającej siebie – swojej tożsamości, seksualności i miejsca w świecie. O poczuciu wyobcowania i wewnętrznym rozdarciu – próbie asymilacji z kulturą francuską kosztem irańskiego dziedzictwa. O determinacji, uporze i podążaniu własną ścieżką. 

Ciekawy i ważny głos w literaturze. Doceniam – za irańsko-francuski i rodzinny kontekst, wielowymiarową podróż głównej bohaterki i przenikliwość spojrzenia na kwestie związane z wyobcowaniem, imigracją, tożsamością i pamięcią. Warta uwagi.























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Czarne •

Tytuł oryginalny: Désorientale
Przekład: Katarzyna Marczewska
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 15 stycznia 2024
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 448
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, lutego 03, 2025

"Sylvia i powódź stulecia" – Robert Beatty (przekład Łukasz Małecki)

"Sylvia i powódź stulecia" – Robert Beatty (przekład Łukasz Małecki)
Robert Beatty zadedykował książkę "wszystkim zagubionym, samotnym i tym, którym wydaje się, że nie pasują". Trzynastoletnia Sylvia jest jedną z takich osób. Dziewczynka nie zna swoich rodziców, nazwiska ani przeszłości. Jej domem, jedynym miejscem, do którego wciąż wraca, stała się placówka opiekuńcza Highground. To właśnie tam są jej ukochane konie, góry, doliny i lasy. I tylko Highground potrafi choć odrobinę ukoić tęsknotę za utraconą rodziną, lęk przed przyszłością, poczucie samotności i braku przynależności.


Robert Beatty potrafi tworzyć wspaniałe historie dla młodszych (i starszych:) czytelników. Jego książki pełne są przygód, wartkiej akcji, przyrody, magicznego realizmu i odważnych bohaterek takich jak Sylvia. Tym razem Beatty przedstawia losy nastolatki, która musi zmierzyć się z potężnym żywiołem – huraganem i powodzią. Dramatyczna walka o przetrwanie i o Highground oraz spotkanie z tajemniczym chłopcem na zawsze odmienią życie Sylvii. Wiele dzieje się w książce Beatty'ego zarówno na poziomie fabularnym, jak i emocjonalnym. Są burze, rwące rzeki, ucieczki, konne przejażdżki. Są chwile szczęścia, smutku, tęsknoty, lęku i łez. Powieść ma urzekającą oprawę – akcja rozgrywa się w amerykańskiej Karolinie Północnej w Paśmie Błękitnym (Blue Ridge Mountains). Zachwycają opisy krajobrazów, flory i fauny (książkę zilustrowała żona autora). Sylvia wzbudza sympatię, jest bystra, odważna i ma w sobie dużo wrażliwości i empatii. Rozczula jej więź ze zwierzętami (ukochaną klaczą Jastrząbką), troska i poczucie odpowiedzialności za środowisko i drugiego człowieka. Bohaterka książki Beatty'ego, mierząc się z przeciwnościami, przełamuje lęki – odkrywa w sobie siłę i determinację. I dojrzewa, bo przygody, choć niebezpieczne, pozwalają jej lepiej poznać i zrozumieć siebie.


"Sylvia i powódź stulecia" to świetna czytelnicza rozrywka – ekscytująca, przygodowa historia pełna zwrotów akcji, z nutą magicznego realizmu, urzekającą scenerią i bohaterami – angażuje i trzyma w napięciu aż do wzruszającego, pokrzepiającego zakończenia. To książka, która uczy wrażliwości i empatii; która zwiększa świadomość w tematyce ochrony środowiska i zmian klimatycznych. I powieść z pięknym przesłaniem – o sile przyrody, życzliwości i ludzkich serc; o miłości i przyjaźni – bo warto podjąć ryzyko, zawalczyć o to, co najważniejsze; o determinacji, pokonywaniu słabości, pragnieniu przynależności i niełatwej drodze do poznania samego siebie. Robert Beatty stworzył historię, która pokazuje, że jesteśmy w stanie dokonywać wielkich rzeczy. Że miłość, dobro i przyjaźń mają ogromną moc. 
Przeczytałam jednym tchem – nieodkładalna. I gdy o niej myślę, czuję w sercu ciepło i nadzieję. 






















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Literackie •

Tytuł oryginalny: Sylvia Doe and the 100-Year Flood
Przekład: Łukasz Małecki
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: 29 stycznia 2025
Wiek: 8+
Oprawa: twarda
Liczba stron: 320
Moja ocena: 5/6
Copyright © w ogrodzie liter , Blogger