czwartek, października 23, 2025

"Iloraz szczęścia" – Angie Kim (przekład Rafał Lisowski)

"Iloraz szczęścia" – Angie Kim (przekład Rafał Lisowski)
"Właśnie dlatego nadzieja jest taka niebezpieczna: przez nią mylimy możliwe z niemożliwym"


Literatura piękna czy thriller? A może dramat obyczajowy? Angie Kim wspaniale zaciera granice – trzymające w napięciu śledztwo w sprawie zaginięcia łączy z przenikliwym portretem rodziny mierzącej się z tragedią. "Iloraz szczęścia" to prawdziwy rollercoaster emocji i page turner, który zmusza do kompulsywnego przewracania stron. Napięcie w tej powieści wydaje się niemal namacalne, podobnie zresztą jak i szok, niedowierzanie, rozpacz i nadzieja. Kiedy Adam Parson nie wraca do domu, desperackie poszukiwania skłaniają członków rodziny do zakwestionowania wszystkiego, co wiedzą o sobie nawzajem i co latami wspólnie budowali. Jedynym świadkiem zdarzenia mógł być czternastoletni Eugene Parson – ale chłopiec ma autyzm i zespół Angelmana i nie potrafi mówić. Angie Kim przedstawia historię z punktu widzenia dwudziestoletniej Mii, córki i siostry. Zaginięcie staje się zaledwie preludium – czytelnik wspólnie z bohaterami zostaje wciągnięty w sieć głęboko skrywanych sekretów, wspomnień, skomplikowanych relacji rodzinnych i zaskakujących zwrotów akcji. Angie Kim nadaje historii wielowarstwowość, autentyzm i złożoność; porusza wiele ciekawych tematów takich jak rodzinne więzi, zaufanie, wykluczenie, dorastanie, rasizm, pandemia – a wszystko to w kontekście zaginięcia bliskiej osoby. "Iloraz szczęścia" jest wciągający i przejmujący, ale jednocześnie pouczający, gdy Kim bada kwestie dotyczące neuroróżnorodności, języka i szczęścia; gdy portretuje codzienność chłopca z zespołem Angelmana i zmagania jego bliskich; gdy stawia pytania o podmiotowość człowieka oraz rolę mowy w komunikacji (i jej korelację z inteligencją). Powieść zachwyca ciekawą strukturą, ładunkiem emocjonalnym, napięciem i psychologiczną głębią – Kim stopniowo wypełnia luki, przybliżając czytelnika do prawdy. Czym jest szczęście? Czy naprawdę znamy swoich bliskich? Jak żyć, gdy to, co niewyobrażalne staje się rzeczywistością?


"Iloraz szczęścia" to misternie skonstruowana zagadka i rodzinny dramat. To poruszająca, świetnie napisana i przenikliwa opowieść o sekretach, drodze do zrozumienia drugiego człowieka, sile miłości i rodzinnych więzi. O życiu, które pewnego zwyczajnego dnia zmienia się na zawsze i pytaniach, na które nie sposób znaleźć odpowiedzi.

Warto, szczególnie jeżeli lubicie motyw zaginięcia i rodziny w literaturze.
























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Filtry •

Tytuł oryginalny: Happiness Falls
Przekład: Rafał Lisowski
Wydawnictwo: Filtry
Data wydania: 28 maja 2025
Oprawa: twarda
Liczba stron: 528
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, października 20, 2025

"Jesteś tutaj" – David Nicholls (przekład Jarosław Mikos)

"Jesteś tutaj" – David Nicholls (przekład Jarosław Mikos)
Plan wydaje się prosty – cztery samotne osoby, para małżeńska, nastolatek i... miła, kilkudniowa wyprawa trasą Alfreda Wainwrighta, jedną z najpiękniejszych na świecie. Zachwycające angielskie krajobrazy, wzgórza, klify i wrzosowiska. Długie, jasne dni na górskim szlaku, a wieczory w pubie. Od Morza Irlandzkiego w St. Bees przez Krainę Jezior, Penniny i Yorkshire Dales aż po wybrzeże Morza Północnego. Czy coś może pójść źle? Claire postanawia zabawić się w swatkę. Michael, wciąż wycofany i zagubiony po rozstaniu z żoną, pragnie pogrążyć się w milczeniu – byle jakoś przetrwać tę piekielną podróż w wymuszonym towarzystwie. Marnie utknęła w samotności, z życiem przeciekającym jej przez palce – i nie wie, czy potrafi jeszcze otworzyć się na nowe doświadczenia i znajomości. Podobno głębokie zanurzenie się w świat natury przynosi ukojenie, spokój i poprawę nastroju. A czy może też przynieść miłość, nadzieję i drugą szansę?


Nowa książka Davida Nichollsa to połączenie komedii romantycznej i literatury drogi – piękne angielskie krajobrazy stają się scenerią dla zwykłej-niezwykłej podróży. Michael i Marnie, ludzie w średnim wieku i z bagażem trudnych doświadczeń, wspólnie wędrują malowniczą trasą. Michael pogrąża się w milczeniu, Marnie poczuciem humoru próbuje zamaskować niepewność. Różni ich wiele, ale łączy samotność, wycofanie, pragnienie bliskości i tęsknota za szczęściem. David Nicholls z łatwością wprowadził mnie w przyjemny nastrój. Urzekły mnie opisy angielskiej przyrody (i kapryśnej pogody;), motyw pieszej wędrówki i atmosfera pełna ciepła, romansu i humoru. Książka składa się z krótkich rozdziałów w dwóch zmieniających się perspektywach – rozwija się w zabawnych dialogach, uroczych przekomarzaniach i niezręcznościach, momentach szczerości, intymności i refleksji, gdy Nicholls delikatnie porusza kwestie związane z miłością, samotnością, zaufaniem, poczuciem wartości, rozpadem małżeństwa, traumą. Niepozorny romans angażuje, a podróż zyskuje metaforyczny wymiar – staje się początkiem czegoś nowego, pełną wzlotów i upadków drogą do zmiany. Nicholls z czułością pisze o tym, co piękne, trudne i bolesne; o zwykłym życiu, relacjach z drugim człowiekiem i samym sobą.


"Jesteś tutaj" to słodko-gorzka komedia romantyczna, która rozśmiesza i wzrusza; przyjemna w czytaniu, lekka, nieco przewidywalna, ale w kojący sposób. Podnosi na duchu i przynosi nadzieję na miłość, szczęście i nowy początek, mimo trudnych doświadczeń. Przypomina, że życie bywa ponure i rozczarowujące – ale wbrew pozorom nie jesteśmy w tym sami; że aby móc odnaleźć właściwą drogę trzeba najpierw odnaleźć samego siebie. To opowieść o uzdrawiającej mocy przyrody, pierwszych spotkaniach, drugich szansach i odwadze, by ponownie otworzyć serce na miłość.
























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Świat Książki •

Tytuł oryginalny: You Are Here
Przekład: Jarosław Mikos
Wydawnictwo: Świat Książki 
Data wydania: 24 września 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami 
Liczba stron: 432
Moja ocena: 5/6

środa, października 15, 2025

"Wyliczanka" – Tamta Melaszwili (przekład Magdalena Nowakowska)

"Wyliczanka" – Tamta Melaszwili (przekład Magdalena Nowakowska)
"Nie może być tak, żeby życie ludzkie było nic niewarte"


W debiutanckiej książce Tamty Melaszwili, gruzińskiej pisarki, dzieciństwo i dojrzewanie splatają się z wojenną grozą. Gdzieś na prowincji, w małej wiosce, rozgrywa się cichy dramat tych, którzy pozostali – kobiet, dzieci, ludzi starszych i niepełnosprawnych. Wydaje się, że czas płynie tutaj inaczej – w oczekiwaniu na ratunek lub śmierć. Wojna ma twarz głodnego chłopca, owdowiałej żony i zrozpaczonej matki, której brakuje w piersiach pokarmu. To opuszczone ulice, zaminowane pola, zapach rozkładu i życie naznaczone lękiem, tęsknotą i beznadzieją. Tamta Melaszwili bohaterkami powieści czyni dwie nastoletnie dziewczyny. Ninco i Dzidzia leżą na trawie, palą papierosy, rozmawiają o chłopakach i marzą o życiu bez wojny. Ale rzeczywistość nie daje wytchnienia – dzieją się rzeczy straszne i aby przetrwać, muszą podejmować ryzyko.

Tamta Melaszwili nie potrzebuje wiele, by przekazać to, co najważniejsze; by skłonić do refleksji, wywołać dyskomfort, poruszyć do głębi. "Wyliczanka" składa się z serii krótkich, kameralnych scen, migawek z życia ludzi złapanych w pułapkę konfliktu zbrojnego. Precyzyjna, przemyślana proza Melaszwili, nastoletnia perspektywa oraz sugestywne sceny i dialogi nadają powieści szczególny wymiar. Zamiast sentymentalizmu i spektakularnych momentów – realizm ludzkiej egzystencji i osobiste, ciche dramaty.


"Wyliczanka" to opowieść o dzieciństwie i dojrzewaniu w cieniu wojennej grozy. O sile przyjaźni, woli przetrwania, trudnych wyborach, stracie i traumie. O wojnie, która zawsze przynosi ze sobą śmierć, ból i zniszczenie. Mocna, aktualna i poruszająca literatura (i z zakończeniem, które złamało mi serce). Polecam!
























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Filtry •

Tytuł oryginalny: Gatwia
Przekład: Magdalena Nowakowska
Wydawnictwo: Filtry
Data wydania: 30 lipca 2025
Oprawa: twarda
Liczba stron: 96
Moja ocena: 5/6


poniedziałek, października 13, 2025

"Tylko durnie żyją do końca" – Zyta Rudzka

"Tylko durnie żyją do końca" – Zyta Rudzka
"Mam dobre życie, szczodre jak świński cyc". To całkiem niezłe pierwsze zdanie. Hedonizm? A dlaczegóż by nie. W świecie bohaterki nowej książki Zyty Rudzkiej dużo jest bimbru, radości ciała i bliskości przyrody. Jest "idylla, eldorado i pełna ekstaza". Lida wygląda jak Dolly Parton, mieszka na odludziu w starym domu z Ziutem i Rochem w symbiotycznym trójkącie. Ma w sobie sportowego ducha, pływa w jeziorze – i w życiu – stylem swobodnym. Zamiast nurkować we wspomnieniach woli być tu i teraz, na własnych zasadach – wybór dał jej wolność.


Po przeczytaniu kilku pierwszych stron pomyślałam "Nie! To nie dla mnie. Chlanie, trójkąty, gimnastyka i prosiaki. Nie tego szukam w literaturze". Ale odmówić Zycie Rudzkiej? Nigdy! I tak sobie popłynęłam wraz z Lidą przez ten życiowy hedonizm hojnie podlany bimbrem, gdzieś na końcu świata. I wsłuchałam się w głos kobiety, która idzie przez życie po swojemu, z wysoko podniesioną głową, z odrobiną nonszalancji i odwagi. Wydaje się, że to postać nie do zdarcia, nie wchodzi w rolę ofiary, pozostaje rozmiłowana w swojej wolności. I jest w tym coś hipnotyzującego, jakiś rodzaj pogodzenia ze światem – bez niepotrzebnej szarpaniny, taplania się w przeszłości, autorefleksji, poczuciu krzywdy. Lida to outsiderka – nietypowa bohaterka z nietypowym, nieposkromionym spojrzeniem na życie. I styl narracji Zyty Rudzkiej doskonale współgra z jej charakterem. Powieść jest mocno osadzona w języku – Rudzka oddaje głos Lidzie. Rytmiczny, niepokorny monolog zachwyca. Są trafne spostrzeżenia; jest dowcip, groteska, naturalizm, wulgarność i liryzm – proza z pazurem, intymna, skrojona na miarę. Lida opowiada ze swadą, w gruncie rzeczy o niełatwych sprawach. Śmierć, strata i żałoba, miłość, odwaga bycia sobą, starość, cielesność, relacje rodzinne i zawodowe, poczucie winy... Ważne tematy dryfują gdzieś pod powierzchnią i czasami mniej lub bardziej dają o sobie znać w monologu Lidy. Historia, którą stworzyła Zyta Rudzka, nie jest poprawna, bezpieczna i zero-jedynkowa. Nie wpasowuje się w sztywne wzorce obyczajowości, wytrąca z poczucia komfortu. Pisać o hedonizmie w czasach kultury zapie*dolu? A Lida właśnie szuka przyjemności i ją znajduje, odrzuca miasto i żyje tak, jak chce – i dobrze jej z tym.


Ni komedia, ni dramat. Świat taki, jak go odbiera Lida. Afirmacja zwyczajnej miłości i życia w jego prostocie. Niebanalna polska proza.























• współpraca barterowa • Wydawnictwo W.A.B. •

Data wydania: 14 października 2025
Wydawnictwo: W.A.B.
Oprawa: Twarda
Liczba stron: 208
Moja ocena: 4,5/6

czwartek, października 02, 2025

"Kiedy żurawie odlatują na południe" – Lisa Ridzén (przekład Wojciech Łygaś)

"Kiedy żurawie odlatują na południe" – Lisa Ridzén (przekład Wojciech Łygaś)
"Nie chcę stąd odchodzić. Nigdy i za nic. Żałuję, że ostatni raz widzę te piękne widoki"


Dziewięćdziesięcioletni Bo lubi zupę z dzikiej róży, ciepło kominka, góry, jezioro i las otaczające dom. Lubi rozmowy telefoniczne z przyjacielem i odwiedziny ukochanej wnuczki. I lubi drapać za uszami Sixtena, swojego psa.

Lisa Ridzén zagłębia się w jedno z najtrudniejszych i najbardziej intymnych ludzkich doświadczeń – choroby i umierania. I czyni to w sposób autentyczny, z wrażliwością i zrozumieniem. Zabiera nas do Szwecji – tam, gdzie słychać trzepot odlatujących na południe żurawi i gdzie w domowym zaciszu życie starszego, schorowanego mężczyzny powoli dobiega końca. Zesztywniałe palce, zaburzenia równowagi i zawroty głowy, osłabienie, problemy z poruszaniem się, pamięcią i wzrokiem... Bo toczy walkę z własnym starzejącym się ciałem – i doskonale zdaje sobie sprawę, że coraz bardziej zbliża się do śmierci. Przy życiu utrzymują go syn, pracownicy Pomocy Domowej i wierny Sixten. Lisa Ridzén utkała powieść z codziennych zmagań, wspomnień, małych radości i smutków. Siła tej książki tkwi w prozatorskiej i fabularnej prostocie, zoomie na osobiste przeżycia i doświadczenia – "Kiedy żurawie odlatują na południe" porusza do głębi w zwykłych, niepozornych momentach, w wyszeptanych z trudem ostatnich słowach, posiłku przygotowanym z troską, pustym fotelu i zapachu psiej sierści. Lisa Ridzén wspaniale portretuje ostatnie miesiące życia Bo; rzuca światło na skomplikowane relacje rodzinne, opowiada o utracie sprawności i niezależności, walce o zachowanie godności i kontroli, próbie rozliczenia się z życiem, mieszance wstydu, złości i wdzięczności oraz pięknej relacji człowieka i psa.

Bo na końcu tej drogi pozostaje miłość.


Intymna, ciepła i chwytająca za serce historia odchodzenia – a przy tym uniwersalna refleksja na temat miłości i ojcostwa, starości, straty, pamięci i ludzkiej wytrwałości. Przypomina, jak kruche jest życie i jak ważna jest obecność tych, których kochamy. Że warto doceniać zwykłe chwile. Książka Lisy Ridzén budzi empatię i zrozumienie, przynosi smutek, uśmiech i nadzieję. Mocno mnie wzruszyła. Polecam!






















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Albatros •

Tytuł oryginalny: Tranorna flyger söderut
Przekład: Wojciech Łygaś
Wydawnictwo: Albatros 
Data wydania: 24 września 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami 
Liczba stron: 368
Moja ocena: 5/6


sobota, września 27, 2025

"W dobrych rękach" – Yael van der Wouden (przekład Justyn Hunia)

"W dobrych rękach" – Yael van der Wouden (przekład Justyn Hunia)
Bo każdy dom ma swoją własną historię...


Ulubiona zastawa stołowa matki trzymana pod kluczem. Blade światło w kuchni. Wyszywanki na rąbkach prześcieradeł. Ramka ze zdjęciem na nocnym stoliku. Srebrna łyżeczka do herbaty. Dwie jodły w ogrodzie. Isabel należała do tego domu. Właśnie tutaj, wśród rodzinnych pamiątek, szeptów przeszłości i brzęku porcelany, toczyło się jej spokojne życie – wszystko miało swoje własne miejsce, własny niezachwiany rytm. Do czasu aż zamieszkała w nim Eva – i swoim głośnym, radosnym usposobieniem wprowadziła chaos w pozornie uporządkowany świat Isabel.

Literacki debiut Yael van der Wouden pulsuje napięciem, zmysłowością i tajemnicą. To opowieść o dwóch kobietach, których losy splatają się w starym domu, gdzieś na holenderskiej prowincji. Isabel i Evę różni niemal wszystko – a jednak rodzi się między nimi uczucie podszyte namiętnością, sekretami, poczuciem winy i lękiem. Yael van der Wouden nadaje historii miłosnej głęboki, złożony i przejmujący wymiar – łączy intymne przeżycia z kontekstem historycznym i społecznym, echem wojennej traumy oraz rodzinnym dziedzictwem. Tworzy wielowymiarowe postaci i skomplikowane relacje – piękną prozą ożywia uczucia, myśli i doznania w całej swojej ludzkiej zawiłości. W powieści pożądanie staje się katalizatorem burzliwych zmian – w Isabel budzą się tłumione latami pragnienia i nadzieje, sytuacja zmusza ją do konfrontacji z lękiem, dyskomfortem, gniewem i izolacją; z wszystkim tym, co młoda kobieta stara się ukryć pod maską wrogości i nadmiernej kontroli. Delektowałam się napięciem, które Yael van der Wouden zbudowała i doskonale stopniowała wraz z rozwojem fabuły – aż do łamiącego serce zakończenia. Urzekł mnie sposób, w jaki skonstruowała powieść. Coś, co z początku przypomina romans, przeradza się w głęboką, duszną i nieco mroczną historię ukazaną z dwóch różnych perspektyw – jej fundamentem autorka uczyniła kwestie związane z rodziną, pochodzeniem, odkrywaniem siebie, seksualnością, traumą, obsesją i stratą. "W dobrych rękach" wzbudza dreszcz podniecenia i niepokoju, prowokuje do myślenia. To słodki smak gruszek i pocałunków, letnie promienie słońca, dom pełen tajemnic, odłamki porcelany w ogrodzie i znaleziony pod łóżkiem pamiętnik. To miłość i nienawiść splecione w jedno, ból straty i nieukojona tęsknota, łzy szczęścia i rozpaczy, rozstania i powroty. To pytania o zbiorowe milczenie, współwinę, prawdę, sprawiedliwość i odkupienie w powojennej Holandii.


Pięknie napisana – przenikliwa, złożona i poruszająca powieść. O dwóch kobietach żyjących w cieniu przeszłości i uczuciu, które jest w stanie rozświetlić mrok. Wspaniała! Trafia do mojej tegorocznej topki.


















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: The Safekeeper
Przekład: Justyn Hunia
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 24 września 2025
Oprawa: twarda
Liczba stron: 400
Moja ocena: 5,5/6

wtorek, września 23, 2025

"Rosarium" – Charlotte Weitze (przekład Agata Lubowicka)

"Rosarium" – Charlotte Weitze (przekład Agata Lubowicka)
Róża, która wyrosła z nasiona bez nazwy – wydziela słodki zapach i reaguje na ludzką mowę. Leśna dziewczyna, która mieszka w dębie – ma oliwkowozieloną skórę i bursztynowe oczy, żywi się światłem. Drzewa, które tworzą muzykę. Klasztorne korytarze spowite dymem z kadzidła. Puszcza, w której jest i życie, i śmierć.


Powieść Charlotte Weitze, duńskiej pisarki, przypomina osobliwy, botaniczny sen, jednocześnie piękny i niepokojący. Dawno temu, gdzieś w samym sercu Puszczy Białowieskiej, brat i siostra ukrywają się przed wojną – i powoli wrastają w ziemię. Wiele lat później młoda badaczka tropi kwiat, którego nikt nie widział. W przyszłości jej prawnuczka odziedziczy niezwykłe zdolności. "Rosarium" to trzy różne światy splecione w jedną, urzekającą historię – historię, która łączy pokolenia, czas i kontynenty, a także uczucia i zmagania. Charlotte Weitze zaskakuje wyobraźnią – wykorzystuje elementy realizmu magicznego, oniryzmu, baśni, nauki, folkloru, romansu i sagi rodzinnej, a przy tym nadaje powieści oryginalny botaniczno-dystopijny wymiar. Kiedy myślę o tej książce, mam przed oczami zieleń, kwiaty i nasiona; czuję zapach róż i lasu; słyszę szelest liści. Ale moc "Rosarium" tkwi nie tylko w botanicznej oprawie. Charlotte Weitze proponuje innowacyjną wizję – przedstawia relację człowieka z naturą w surrealistycznej odsłonie, w symbiozie i jedności, które zacierają granice między światem roślin i ludzi, a nawet prowadzą do powstania nowej formy życia. "Rosarium" wychodzi poza konwencjonalne ramy. To powieść odważna i nietypowa –mroczna, piękna i hipnotyzująca, czasami makabryczna, pełna zmysłowości i naturalizmu. Weitze porusza kwestie dotyczące tożsamości i płci, dziedziczenia, ekologii i transgresji. Pisze o ludziach zmagających się z samymi sobą i zewnętrznymi ograniczeniami; o miłości, pożądaniu i cielesności, rodzinnych sekretach, samotności, akceptacji i jej braku. O świetle i mroku ludzkich serc oraz mocy natury.


Fascynująca, odważna i mroczna rzecz – niczym baśń dla dorosłych. Różnorodność perspektyw i scenerii, bogata botaniczna oprawa i poetycka, działająca na wyobraźnię proza Charlotte Weitze sprawiają, że "Rosarium" jest jak podróż do innego wymiaru – zakorzenia się w sercu i umyśle, kiełkuje, oplata i rozrasta dziko w nieoczekiwanych kierunkach. Dawno nie czytałam czegoś tak osobliwego – ciekawe literackie doświadczenie.





















• współpraca barterowa • Bo.wiem •

Tytuł oryginalny: Rosarium
Przekład: Agata Lubowicka
Wydawnictwo: Bo.wiem
Seria: Seria z Żurawiem
Data wydania: 19 września 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 368
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, września 22, 2025

"Kakao w czwartki" – Michiko Aoyama (przekład Barbara Słomka)

"Kakao w czwartki" – Michiko Aoyama (przekład Barbara Słomka)
Filiżanka gorącego kakao w ulubionej kawiarni, różowy lakier na paznokciach, omlet w dziecięcej śniadaniówce, zielona farba na płótnie, kwitnące wiśnie sakura, pierwszy list miłosny od zakochanej dziewczyny...

Świat jest pełen kolorów – otaczają nas błękity, biele, zielenie, żółcie, brązy, czerwienie... kalejdoskop przeróżnych barw i odcieni. Niektóre kolory dodają energii, inne otulają spokojem. Są takie, które przynoszą ukojenie i takie, które poprawiają nastrój. Jedne lubimy szczególnie mocno, inne wręcz przeciwnie. Niektórzy wierzą, że kolory nosimy w sobie – tworzą naszą niepowtarzalną aurę; że potrafią być magicznym zaklęciem, obietnicą albo życzeniem szczęścia; że to one nadają naszemu życiu smak.


Nowa książka Michiko Aoyamy przypomina zbiór opowiadań, serię krótkich scen, migawek z codziennego życia. Każde opowiadanie to inny kolor i inna historia. Autorka subtelnie splata ludzkie losy, tworząc barwną całość – w kolejnych rozdziałach, w tle, powracają poznane wcześniej postacie; scenerią Aoyama uczyniła Tokio i Sydney. W powieści poznajemy młodą kobietę, która w każdy czwartek zamawia w kawiarni gorące kakao; matkę, która dla kariery poświęciła życie rodzinne; nauczycielkę przedszkola na zawodowym rozdrożu; zakochanego mężczyznę; małżeństwo świętujące złote gody. Aoyama zagłębia się w zawiłości uczuć i relacji. Pisze o małych cudach, które zdarzają się przy filiżance kakao, w kuchni podczas robienia omletu, na przedszkolnym korytarzu, przed obrazem w galerii sztuki. O bliskich nam tematach i zmaganiach – miłości, przyjaźni, samotności i przebaczeniu. O więzi człowieka z naturą, pasji, dziecięcej radości, docenianiu małych rzeczy i szczęściu dzielenia chwil z drugim człowiekiem. Czytanie tej powieści sprawiło mi przyjemność – polubiłam jej pokrzepiające przesłanie, różnorodność ludzkich historii, ciekawą formę i motyw przewodni. "Kakao w czwartki" ma w sobie czułość i zrozumienie, które chwytają za serce (i wzruszają). Odniosłam też wrażenie, że proza Aoyamy stała się jeszcze bardziej subtelna i wrażliwa – potrafi uchwycić piękno chwili, głębię uczuć i przeżyć, w prosty sposób opowiedzieć o tym, co trudne i bolesne.


Inspirująca, refleksyjna i poruszająca książka. Opowieść o różnych ścieżkach, którymi prowadzi nas los – bo koniec może stać się początkiem czegoś nowego. O szczęściu, którego pragniemy, ale które wzbudza też lęk – bo bywa kruche i ulotne i boimy się po nie sięgnąć. O tym, jak trudno czasami postawić się w sytuacji drugiego człowieka – a warto, bo to droga do lepszego zrozumienia innych i samego siebie. Ten japoński comfort book uświadamia, jak wielką moc ma uśmiech, życzliwe spojrzenie i dobre słowo; że warto podążać za swoją pasją, za głosem serca – mieć odwagę bycia sobą.

Moja ulubiona książka Michiko Aoyamy (idealna do czytania z kubkiem kakao:).




















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Relacja •

Tytuł oryginalny: 木曜日にはココアを #1
Przekład: Barbara Słomka 
Wydawnictwo: Relacja
Data wydania: 24 września 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami 
Liczba stron: 176
Moja ocena: 5/6


niedziela, września 21, 2025

"Dałem ci oczy, a ty spojrzałaś w ciemność" – Irene Solà (przekład Barbara Bardadyn)

"Dałem ci oczy, a ty spojrzałaś w ciemność" – Irene Solà (przekład Barbara Bardadyn)
"Ale noc nie kończyła się nigdy, czekała w ukryciu i zawsze wracała"


W ciemnych zakamarkach domu czają się wspomnienia, ludowe zaklęcia i rodzinne gawędy. W korytarzu słychać stukanie i kroki, echo szeptanych modlitw i śmiechu. Zapach jedzenia, krwi i dzikiego zwierzęcia unosi się w powietrzu, wnika w szczeliny. Za oknem surowe katalońskie góry, duchy, demony, wilki i bandyci; w pokoju na piętrze staruszka czekająca na śmierć. A w kuchni one, dawne mieszkanki domu Mas Clavell – przybyły z zaświatów, by towarzyszyć umierającej.


Irene Solà pisze o kobietach złączonych krwią, wspólnym dziedzictwem i rodzinną klątwą. Każda z nich dźwiga brzemię – karę za zerwany niegdyś pakt z diabłem. Margarida urodziła się bez ćwiartki serca, Blanca bez języka, Bernadeta bez rzęs. Àngela nie czuła bólu, Marcie brakowało pamięci. W ciągu jednego dnia – od świtu do nocy – ich głosy wspólnie rozbrzmiewają w murach starego domu; powracają wspomnienia, czas płynie swobodnie, nieco chaotycznie; spotykają się ze sobą przeszłość i teraźniejszość. "Dałem ci oczy, a ty spojrzałaś w ciemność" to mroczna, demoniczna saga ludzi przeklętych, zakorzenionych w katalońskiej ziemi – ich burzliwe losy splatają się w gorączkową opowieść z pogranicza jawy i snu. Solà garściami czerpie z ludowych wierzeń, baśni, legend, folkloru i magicznego realizmu. Tworzy świat niepokojący, brutalny, momentami odrażający, a przy tym hipnotyzujący i na swój własny sposób urzekający. Dużo jest w tej powieści naturalizmu, dzikości, zła i seksualności. Narracja przypomina pokoleniowy, polifoniczny strumień świadomości – każda kobieta ma własną historię do opowiedzenia; historię przetrwania, miłości i straty, samotności, słodyczy i goryczy. Solà zagłębia się w instynkty i pragnienia, lęki, pokoleniową traumę, w związek między światłem i ciemnością, życiem i śmiercią, zapomnieniem i pamięcią. Pisze o więzach krwi, które stają się przekleństwem. O namiętności, która pragnie być zaspokojona za wszelką cenę. O śmierci, która postrzegana jest jako wybawienie. O przesądach, przebiegłości, mrokach ludzkiej duszy, upływie czasu oraz nici, która łączy żywych i umarłych.

Intensywna, osobliwa powieść napisana piękną prozą. Dla miłośników mocnych literackich wrażeń.























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Czarne •

Tytuł oryginalny: Et vaig donar ullsi vas mirar les tenebres
Przekład: Barbara Bardadyn
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 3 września 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami 
Liczba stron: 192
Moja ocena: 4,5/6

czwartek, września 18, 2025

"Tajemnica siedmiu zegarów" – Agatha Christie (przekład Anna Pełech i Leszek Śliwa)

"Tajemnica siedmiu zegarów" – Agatha Christie (przekład Anna Pełech i Leszek Śliwa)
"Siedem budzików tykających na półce, tykających głośno, złowrogo... tik-tak... tik-tak..."


Książka Agathy Christie zaczyna się od nieudanego żartu. Grupa młodych arystokratów postanawia spłatać figla koledze, który uwielbia długo spać – rozstawiają w jego pokoju osiem nakręconych budzików. Następnego ranka Gerry zostaje znaleziony martwy – i co ciekawe, brakuje jednego z zegarów. Rezydencja Chimneys znów staje się miejscem zagadkowej śmierci.

"Tajemnica siedmiu zegarów" utrzymana jest w szpiegowsko-przygodowym klimacie, z detektywistyczną zagadką i odrobiną romansu. Młodzi ludzie zostają wplątani w niebezpieczną grę – próba odkrycia prawdy przeradza się w amatorskie śledztwo (i łączą siły z dyskretnym, enigmatycznym nadinspektorem Battle). Powieść jest dynamiczna, pełna akcji i młodzieńczej energii. Dzieje się naprawdę wiele: niespodziewane śmierci, strzelaniny, tajne stowarzyszenia, skradzione dokumenty, bankiety, ucieczki, odrzucone zaręczyny, międzynarodowe spiski, dziwne zbiegi okoliczności, sukcesy i wpadki. Pierwsze skrzypce gra Eileen Brent, córka lorda Caterhama – czarująca bohaterka! Charyzmatyczna, odważna, sprytna i żądna przygód – wzbudza sympatię i dodaje powieści uroku. Christie bardzo dobrze radzi sobie z suspensem, przewrotnie łączy różne elementy fabuły, jej poczucie humoru błyszczy wyjątkowo mocno. I cóż... rozwiązanie wprawiło mnie w osłupienie (ale wiadomo, autorka lubi na koniec "wywrócić stolik" i należy spodziewać się niespodziewanego;).


"Tajemnica siedmiu zegarów" ujęła mnie przygodowym, dynamicznym charakterem, intrygującą zagadką, zabawnymi dialogami i czarującymi postaciami. To opowieść o grze pozorów, kobiecym sprycie i odwadze, sieci intryg i młodzieńczych porywach serca. Książka przyjemna w czytaniu, na poprawę nastroju (mniej polityki i fabularnych zawiłości, więcej akcji i humoru) – miło było powrócić do Chimneys.






















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Dolnośląskie •

Tytuł oryginalny: The Seven Dials Mystery
Przekład: Anna Pełech, Leszek Śliwa
Wydawnictwo: Dolnośląskie 
Data wydania: 24 września 2025
Seria: Jubileuszowa Kolekcja Agathy Christie 
Oprawa: twarda
Liczba stron: 272
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, września 01, 2025

"Sekret skowronka" – Fiona Valpy (przekład Alina Jakubowska, Elżbieta Kulicka)

"Sekret skowronka" – Fiona Valpy (przekład Alina Jakubowska, Elżbieta Kulicka)
"By mój głos znów wzbił się w powietrze niczym śpiew skowronków fruwających ponad wzgórzami otaczającymi mój rodzinny dom"


W małym szkockim miasteczku słychać śpiew skowronków, stare, ludowe melodie, szum morza i echa przeszłości. To powietrze przesycone zapachem wodorostów i torfu, wrzosowiska, wody zatoki skąpane w blasku zachodzącego słońca i łyk rozgrzewającej herbaty. Loch Ewe, ukryte nad morzem wśród wzgórz, zna wiele tajemnic – było świadkiem dramatycznych wydarzeń, pożegnań i powrotów, wielkich miłości i równie wielkich strat. Widziało odwagę, hart ducha, rozpacz i poświęcenie kobiet i mężczyzn. Dla wielu z nich wszystko zaczęło się i skończyło właśnie tu, w Loch Ewe. Dla Flory ta urokliwa wioska przez całe życie była domem, ukochanym miejscem na ziemi. Czy dla jej córki Lexie również stanie się bezpiecznym schronieniem?

"Sekret skowronka" to połączenie literatury obyczajowej, historical fiction, romansu i rodzinnego dramatu. Akcja rozgrywa się w dwóch liniach czasowych – przedstawia losy matki i córki splecione z historią małego miasteczka. Poznajemy Lexie, która w latach 70. powraca do Loch Ewe i musi zmierzyć się z żałobą, rodzinną tajemnicą oraz zmianami, jakie niespodziewanie dokonały się w jej życiu. Kobieta odkrywa burzliwą przeszłość zmarłej matki – i ta wiedza pomaga jej pogodzić się ze stratą. Powieść Fiony Valpy zachwyciła mnie szkocką scenerią (w zmieniających się porach roku), pięknymi opisami natury, atmosferą małego miasteczka dawniej i dziś, nawiązaniem do szkockich pieśni i tradycji oraz ciekawą kartą historii – Loch Ewe podczas drugiej wojny światowej staje się bazą Królewskiej Marynarki Wojennej. Interesujące są wątki dotyczące konwojów arktycznych, służby wojskowej kobiet i mężczyzn, zmian, jakie zaszły w spokojnym niegdyś miasteczku. Valpy z wrażliwością porusza tematy straty i tęsknoty, lęku, samotności, wojennej traumy, różnic klasowych. Pisze o miłości, przyjaźni, macierzyństwie, nadziei i szukaniu własnej drogi. O wojnie, która wkroczyła do Loch Ewe i na zawsze zmieniła życie mieszkańców. W powieści nie brakuje uroczych i dramatycznych momentów, chwil szczęścia i tragedii.


Pięknie napisana, przyjemna w czytaniu i wzruszająca historia utkana z miłości, sekretów, końców i nowych początków – otula morską bryzą, szkocką melodią i śpiewem skowronków; ma w sobie niespieszną, słodko-gorzką i subtelną nutę – ożywia przeszłość i uczucia. To opowieść o odważnych młodych mężczyznach, którzy stracili życie na morzu – i nigdy nie powrócili do bezpiecznego portu. O kobietach, które stawiały czoła codziennym wyzwaniom, kochały, mierzyły się z tęsknotą i bólem straty. Fiona Valpy zabrała mnie w podróż przez burzliwe ludzkie losy. Czułam smutek, radość, melancholię, ciepło i wzruszenie – i znacznie więcej. Historia mieszkańców Loch Ewe znalazła drogę do mojego serca.























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Świat Książki •

Tytuł oryginalny: The Skylark's Secret
Przekład: Alina Jakubowska, Elżbieta Kulicka
Wydawnictwo: Świat Książki 
Data wydania: 27 sierpnia 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami 
Liczba stron: 352
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, sierpnia 25, 2025

"Córka ognia" – Dorota Gąsiorowska /przedpremierowo/

"Córka ognia" – Dorota Gąsiorowska /przedpremierowo/
Wciąż powraca do niej ten sam sen. I coraz częściej słyszy głos. Czuje, że dzieje się z nią coś dziwnego. Coś, czego nie potrafi wyjaśnić i co napełnia ją lękiem. Kiedy odnajduje listy od ojca, którego nigdy nie poznała, postanawia zmierzyć się z prawdą – rusza do Hiszpanii. To, co odkryje, na zawsze odmieni jej życie.


Każda powieść Doroty Gąsiorowskiej ma swój własny niepowtarzalny urok. Trzecia część serii "Córki żywiołów" zabiera nas do słonecznej Andaluzji. To właśnie tam splata się ze sobą przeszłość i teraźniejszość – burzliwe losy małej bruja, dziewczynki, dla której góry są całym światem, oraz historia Sofii, młodej kobiety podążającej śladem rodzinnej tajemnicy i przeznaczenia. Bohaterki książki dzielą lata, ale łączy wspólne dziedzictwo i podobne zmagania – ból straty, samotność, miłość i trudne wybory. "Córka ognia" utkana jest z sekretów, silnych uczuć, ludowych wierzeń i dramatów – andaluzyjska magia przenika ludzkie losy. To górskie chaty i hacjendy, wąskie uliczki i majestatyczna Alhambra skąpana w zachodzącym słońcu. To zapach ziół, smak ciastek buñuelos, głos abueli i blask ogniska. To ukryte latami listy, stare cygańskie amulety, powracający sen, sieć prawdy i kłamstw, miłości i oszustw. Dorota Gąsiorowska stworzyła piękne ramy dla rodzinnej opowieści. Historia pod andaluzyjskim niebem rozwija się niespiesznie – zachwyca barwna sceneria mocno zakorzeniona w lokalnym folklorze i kulturze; duchowość, która subtelnie przenika strony; odrobina magii, oniryzmu, tajemnicy i fabularnego napięcia. Wspaniale było móc podążać śladem Eliany oraz chłonąć atmosferę Hiszpanii wraz z Sofią – odkrywać dziedzictwo bruja, andaluzyjskich kobiet obdarzonych intuicją i niezwykłym darem. Podróż bohaterek pełna jest wzlotów i upadków, łez szczęścia i rozpaczy, bolesnych pożegnań i nowych początków. Piękne, jak odnajdują w sobie siłę, by zmierzyć się z lękiem i przeciwnościami – i ostatecznie podążają ścieżką przeznaczenia.


Napisana z wrażliwością, urokliwa powieść o córkach ognia. O wewnętrznej przemianie, odkrywaniu własnej tożsamości, miłości, odwadze, kobiecej sile, rodzinnym dziedzictwie i przeznaczeniu. Przypomina, że warto wsłuchać się w swoje uczucia, głos serca i intuicję. Zaufać i zawalczyć o siebie.
Miło spędziłam czas 🤎


























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Data wydania: 27 sierpnia 2025
Wydawnictwo: Znak Literanova
Seria: Córki żywiołów (tom trzeci)
Oprawa: miękka 
Liczba stron: 588
Moja ocena: 5/6

środa, sierpnia 20, 2025

"Ja, Mona Lisa" – Natasha Solomons (przekład Alicja Halik) /przedpremierowo/

"Ja, Mona Lisa" – Natasha Solomons (przekład Alicja Halik) /przedpremierowo/
Dante miał Beatrycze, Petrarka Laurę, a da Vinci swoją Lisę. To właśnie on, wielki artysta, pociągnięciami pędzla rozniecił w niej ogień, tchnął w nią życie. Stworzył wyjątkowy obraz – portret kobiety, pięknej i intrygującej, o stanowczym, poufałym spojrzeniu i tajemniczym uśmiechu, otoczonej cieniem i światłem. Dzielił z nią sekrety, ambicje i porażki. Bo Mona Lisa należała do niego, a on należał do niej.
 
Natasha Solomons przedstawia historię jednego z najsłynniejszych dzieł sztuki – oddaje głos kobiecie uwiecznionej na obrazie – dosłownie, bo bieg zdarzeń poznajemy z perspektywy Mona Lisy. Od pierwszego szkicu węglem, przez pociągnięcia pędzlem, aż po nałożenie werniksu; od florenckiej pracowni, przez papieskie komnaty, wiejskie karczmy, pałacowe sale i dwór królewski, aż po zatłoczone sale paryskiego Luwru; od talentu i uwielbienia, przez wir władzy, pieniędzy, wojny i ambicji, aż po porwanie i światowy podziw. Pięć stuleci w zmieniającym się świecie i jeden obraz uwikłany w bieg zdarzeń. Obraz, który widzi i słyszy; który zakochał się w człowieku. W powieści Natashy Solomons Mona Lisa opowiada swoją burzliwą historię – własnymi słowami. Opowiada o wielkim talencie, miłości, zazdrości i tęsknocie. O przyjaźni, samotności, stracie i kobiecej sile. Zachwyciła mnie koncepcja powieści, podobnie zresztą jak i wykonanie. Narracja z perspektywy obrazu to genialny pomysł i fascynujące doświadczenie. Natasha Solomons tchnęła życie w słowa – jak Leonardo da Vinci w swoją Giocondę. Ożywiła zarówno minione czasy, dawne miejsca i ludzi, jak i samą Mona Lisę – jej osobowość, uczucia, myśli, lęki i pragnienia. Stworzyła kobietę pozornie żywą i nieśmiertelną, ale uwięzioną na obrazie – i pozwoliła jej przemówić. Pozwoliła jej poczuć radość, gdy była blisko ukochanego mistrza; bezradność, gdy mogła jedynie patrzeć jak cierpi – bo nie była w stanie go dotknąć, pocieszyć; rozpacz i pustkę, gdy straciła go na zawsze; złość, wzruszenie, pożądanie, lęk i znaczenie więcej. Osobista, intymna historia Mona Lisy płynnie i naturalnie splata się z portretem minionych lat, jest zakorzeniona w dawnych realiach. Leonardo da Vinci, Michał Anioł, Maria Teresa, Ludwik XVI, Pablo Picasso, Florencja, Rzym, Paryż... czyli barwny kalejdoskop postaci i miejsc. Solomons pisze pięknie, buduje atmosferę z detali, z zapachów, obrazów i smaków, opisów procesu twórczego, z ciekawych spostrzeżeń i dialogów (subtelne rozmowy Mona Lisy z da Vinci i jej przekomarzanki z Picassem to złoto:). "Ja, Mona Lisa" to gwarna pracownia artysty, toskańskie wzgórza porośnięte cyprysami i kasztanami, skąpane w różowym blasku krużganki, rozrzucone na podłodze szkice, przepych królewskiego pałacu, zapach wody różanej, farb i terpentyny. To łzy szczęścia i rozpaczy, cykl życia i śmierci, sekrety i skomplikowane ludzkie losy.


Fascynująca podróż w czasie. Pięknie napisana, czuła i wzruszająca opowieść o kobiecie, która wzięła swój początek z Lisy del Giocondo, florenckiej szlachcianki, ale z czasem stała się sobą. O wyjątkowej więzi mistrza i jego dzieła, miłości, tęsknocie, sztuce i pamięci. Natasha Solomons sprawiła, że Mona Lisa przemówiła – i wspaniale było móc jej wysłuchać.
























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: I, Mona Lisa
Przekład: Alicja Halik
Wydawnictwo: Znak Koncept
Data wydania: 27 sierpnia 2025
Oprawa: twarda
Liczba stron: 448
Moja ocena: 5,5/6

czwartek, sierpnia 07, 2025

"Córka z Argentyny" – Soraya Lane (przekład Anna Esden-Tempska)

"Córka z Argentyny" – Soraya Lane (przekład Anna Esden-Tempska)
"Wiedziała, że nie ma takiego miejsca na ziemi, gdzie chciałaby teraz bardziej być niż tutaj"

Rose straciła dwie najbliższe osoby i pogrążyła się w smutku. Czy piękna posiadłość odziedziczona po kobiecie, o której istnieniu nie miała pojęcia, może stać się nowym domem i wypełnić pustkę w sercu?


Szósta część serii "Utracone córki" prowadzi nas z Londynu do Argentyny. To właśnie tam, za sprawą drewnianej figurki konia i błękitnego skrawka jedwabiu, splatają się ze sobą przeszłość i teraźniejszość – historia Valentiny, argentyńskiej dziedziczki fortuny, jej burzliwej miłości i bolesnej straty, oraz opowieść o młodej kobiecie, która próbuje rozwikłać rodzinną tajemnicę. Bohaterki dzieli wiele kilometrów i lat, ale łączą więzy krwi i podobne dylematy – nieukojona tęsknota, złamane serce i trudne decyzje. Soraya Lane ponownie łączy elementy literatury obyczajowej i romansu; prowadzi fabułę w dwóch liniach czasowych i zagłębia się w zawiłości kobiecych losów i uczuć. Powieść z łatwością pobudza wyobraźnię – otula słońcem i błękitnym niebem, krajobrazem oliwnych gajów i rozległych łąk, tętentem końskich kopyt, zapachem pomarańczy i orchidei. Barwna, argentyńska sceneria tworzy ramy dla poruszającej opowieści o rodzinnych sekretach i dziedzictwie, odkrywaniu korzeni, zakazanej miłości, utraconych szansach, żałobie i trudnych wyborach. O kobiecej sile, skomplikowanych ścieżkach, którymi prowadzi nas los, szukaniu swojego miejsca i nowych początkach. "Córka z Argentyny" niesie czytelnika czułą, słodką i romantyczną nutą, ale ma w sobie również smutek i ból. To powieść, która przypomina, że warto walczyć o to, co dla nas ważne; że warto zaryzykować i podążyć za głosem serca – bo szczęście i miłość mogą przyjść niespodziewanie. Że dom jest tam, gdzie ludzie, których kochamy.


Soraya Lane ponownie otuliła mnie lekkim i przyjemnym beletrystycznym vibe'm. Urokliwa powieść – idealna na lato.

 



















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Albatros •

Tytuł oryginalny: The Spanish Daughter
Przekład: Anna Esden-Tempska
Wydawnictwo: Albatros
Seria: Utracone córki (tom szósty)
Data wydania: 30 lipca 2025
Oprawa: zintegrowana
Liczba stron: 352
Moja ocena: 5/6

niedziela, sierpnia 03, 2025

"Głodne duchy" – Kevin Jared Hosein (przekład Zofia Szachnowska-Olesiejuk)

"Głodne duchy" – Kevin Jared Hosein (przekład Zofia Szachnowska-Olesiejuk)
Słyszała jej głos w szumie wiatru i widziała jej cień za chlebowcem. Usypywała pod drzwiami kręgi z soli, żeby nie mogła za nią wejść do środka. Bo jej duch zawieszony jest między niespokojnym snem a przerażającą świadomością. To głodny duch, którego trzeba nakarmić. Ale tym razem ryżowe kulki mogą nie wystarczyć...


Czy ludzie żyjący nad rzeką w rozpadającym się baraku pracowniczym pragną nieosiągalnego? W książce Kevina Jareda Hoseina mieszkańcy małej wioski, niczym tytułowe głodne duchy, wiecznie spragnione i nienasycone, poszukują dobrobytu, awansu społecznego, poczucia spełnienia i lepszego życia. Akcja rozgrywa się w latach 40. ubiegłego wieku na karaibskiej wyspie. To właśnie tam, na Trynidadzie, gdzie wciąż rozbrzmiewa kolonialne echo, wśród podziałów i przemocy splatają się ze sobą losy dwóch rodzin – biednych Saroopów i bogatych Changoorów. 

Jest wiele elementów, które urzekły mnie w książce Hoseina. Przede wszystkim sceneria – autentyczna, hipnotyzująco piękna, ale i niebezpieczna, stworzona z liryzmem i dbałością o detale. "Głodne duchy" są silnie osadzone w czasie i miejscu. Hosein ożywia dawny Trynidad – florę i faunę, warunki życia, wierzenia, tradycje i kulturę, a także religijną różnorodność wyspy, podziały klasowe i nierówności społeczne. Zachwycają opisy natury, jej związek z ludzkim losem, emocjami i duchowością. Powieść ma w sobie psychologiczną głębię i złożoność, autentyzm i prozatorską intensywność – jest duszna, niepokojąca, a momentami brutalna i druzgocąca. Hosein doskonale połączył kontekst kulturowy i społeczny z indywidualnymi, osobistymi zmaganiami. Książka uświadamia, jak bieda, uprzedzenia oraz konflikty religijne i klasowe wpływają na życie ludzi – relacje rodzinne, zdrowie psychiczne, moralność i decyzje. W "Głodnych duchach" autor zagłębia się w tematy straty, międzypokoleniowej traumy i przemocy, nieuchronności losu, dorastania, żalu, zdrady, zbrodni i kary. Historia zaczyna się tajemniczym zniknięciem, a kończy wielką tragedią – napięcie stopniowo narasta, a seria dramatycznych wydarzeń na zawsze odmienia niewielką społeczność i życie dwóch rodzin.


"Głodne duchy" to pola ryżowe i plantacje trzciny cukrowej, ubrania ze starych worków na mąkę i zimne klepiska zamiast podłogi. To ziemia w kolorze ochry, różowe serca kaladium i liście chlebowca, palące słońce i ulewny deszcz. To smak kulek ryżowych i herbaty imbirowej, ołtarzyki modlitewne, lufa rewolweru i sterta płonących liści palmowych. Pięknie napisana i poruszająca powieść – druzgocący dramat rodzinny. O mroku, który czai się w ludzkich sercach. O złudnych marzeniach, pułapce pożądania i pragnień, ciężarze straty i przeszłości. O głodnych duchach, których być może nie sposób nakarmić.

Świetna proza i inna perspektywa kulturowa. Polecam.






















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Czarne •

Tytuł oryginalny: Hungry Ghosts
Przekład: Zofia Szachnowska-Olesiejuk
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2 lipca 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 520
Moja ocena: 5/6

niedziela, sierpnia 03, 2025

"Wiersze wybrane" – Krzysztof Kamil Baczyński

"Wiersze wybrane" – Krzysztof Kamil Baczyński
"I jeden z nas — to jestem ja,
którym pokochał. Świat mi rozkwitł
jak wielki obłok, ogień w snach
i tak jak drzewo jestem — prosty. 
A drugi z nas — to jestem ja,
którym nienawiść drżącą począł,
i nóż mi błyska, to nie łza,
z drętwych jak woda oczu. 
A trzeci z nas — to jestem ja
odbity w wypłakanych łzach,
i ból mój jest jak wielka ciemność. 
I czwarty ten, którego znam,
który nauczę znów pokory
te moje czasy nadaremne
i serce moje bardzo chore
na śmierć, która się lęgnie we mnie"

Krzysztof Kamil Baczyński. Poeta, autor rysunków i grafik, żołnierz AK, syn i mąż. Młody mężczyzna o wielkim talencie i z przerwanym przedwcześnie życiorysem – zginął w Powstaniu Warszawskim 4 sierpnia 1944 roku.


Cenię twórczość Baczyńskiego – porusza mnie jego literacka wrażliwość, zachwycają liryzm, bogata metaforyka, oniryzm i symbolika. Ogarnia mnie czułość, gdy czytam jego wiersze miłosne; wzruszenie i smutek, gdy pisze o wojennej trwodze, okrucieństwach i śmierci. Ta poezja jest jak wartki strumień obrazów, uczuć i myśli, często tych najbardziej intymnych i najtrudniejszych. Są w niej gwiazdy, niebo, drzewa, kwiaty i zmieniające się pory roku. Są sny pachnące wanilią, słoneczne poranki, siła ludzkiego ducha, dwa zakochane serca i głodne miłości usta. Są strzaskane marzenia, nienawiść i zło czające się w mroku, łzy rozpaczy, groby, bitewny pył i samotna śmierć. Jest tęsknota za utraconą młodością i za wolnością, szeptane z trwogą modlitwy, przygniatający ciężar wojny i krucha nadzieja. Jest wewnętrzne rozdarcie i próba ratowania własnej tożsamości. Wiersze Baczyńskiego układają się w przejmujący, liryczny pamiętnik. I wybrzmiewa w nich mocno dramat całego pokolenia – młodych ludzi, patriotów, idealistów, których wkraczanie w dorosłość przypadło na czas wojny; którzy musieli porzucić marzenia, zmierzyć się z okrutną rzeczywistością i walczyć o wolność.




Na zdjęciu "Wiersze wybrane" Baczyńskiego. Wspaniała poezja i cenne świadectwo – ku pamięci. Polecam, szczególnie w tym pięknym wydaniu z barwionymi brzegami, oryginalnymi rękopisami i rysunkami poety.



Link do księgarni Świat Książki




















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Świat Książki •

środa, lipca 30, 2025

"Ogród rozpaczy ziemskich" – Beatriz Serrano (przekład Ewa Ratajczyk)

"Ogród rozpaczy ziemskich" – Beatriz Serrano (przekład Ewa Ratajczyk)
Muzeum Prado to jedno z jej ulubionych miejsc w Madrycie. Studiowała historię sztuki i marzyła o pracy w otoczeniu pięknych rzeczy. Kiedy wpatruje się w "Ogród rozkoszy ziemskich", wspaniałe dzieło Hieronima Boscha, czuje że tylko on, genialny malarz, naprawdę rozumie jej wewnętrzne demony. Bo Marisa codziennie żyje w piekle, choć marzy o niebie...


Beatriz Serrano opowiada o młodej kobiecie uwięzionej w pułapce niezadowolenia; kobiecie, która wiedzie z pozoru idealne życie, ale czuje coraz większą udrękę, samotność i egzystencjalną pustkę. Marisa płacze, kiedy dzwoni budzik, bo nienawidzi pracy w agencji reklamowej. Łyka środki uspokajające i ogląda godzinami YouTube, by choć na chwilę złagodzić lęk i frustrację, uciec od rzeczywistości. Działa w trybie przetrwania i coraz bardziej traci samą siebie. Beatriz Serrano zagłębia się w kryzysy współczesnego człowieka – podejmuje tematy dotyczące zdrowia psychicznego, feminizmu, uzależnień, wpływu mediów społecznościowych, straty, samotności i goryczy rozczarowań. Oczami Marisy, z humorem i sarkazmem, obnaża kapitalizm i korporacyjne realia – personalne i zawodowe napięcia, grę pozorów, absurdy, hipokryzję, presję sukcesu. I co najważniejsze – pisze o smutku i pustce, które zagnieżdżają się w pozornie idealnym życiu. Trudno było mi utożsamiać się z Marisą jako bohaterką (bywa egocentryczna, bezbarwna i niesympatyczna), ale rezonowały ze mną jej zmagania – bo ta postać doskonale odzwierciedla kondycję psychiczną współczesnego człowieka; kryzysy, których doświadczamy w związku z pracą, presją społeczną i relacjami międzyludzkimi. Przejmująca jest samotność Marisy, jej zagubienie, lęk i wewnętrzna walka z samą sobą – ale sarkazm i cięty humor Beatriz Serrano łagodzi ten smutny przekaz (podobnie zresztą jak i zakończenie, które, choć nagłe i niespodziewane, przynosi odrobinę nadziei). 


Opowieść o poszukiwaniu szczęścia, konfrontacji z rozczarowaniami i próbie nadania sensu swojemu życiu. Powieść, która uświadamia, że można czuć się samotnym w wielkim mieście. Że praca, rutyna i niesatysfakcjonujące więzi mogą stać się źródłem frustracji, niezadowolenia, samotności i lęku - pułapką, z której trudno się wyzwolić. I że wbrew pozorom nie jesteśmy sami – to rzeczywistość, którą wielu z nas doskonale zna.





















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: El descontento
Przekład: Ewa Ratajczyk
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 13 sierpnia 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 320
Moja ocena: 4,5/6

piątek, lipca 25, 2025

"Barcelona. Opowieści o mieście" – Joan de Déu Prats (przekład Marta Pawłowska)

"Barcelona. Opowieści o mieście" – Joan de Déu Prats (przekład Marta Pawłowska)
Według legendy Herkules przybył na Półwysep Iberyjski, by wykonać jedną ze swoich dwunastu prac. Gdy odpoczywał na wzgórzu Montjuïc, jego oczom ukazała się urodzajna Równina Barcelońska. Postanowił założyć tam miasto. Dotarł do brzegów Barcelony dziewiątą łodzią – po łacinie barca nona. I stąd wzięła się jej nazwa.


Mówi się, że każde miasto stanowi zbiór przeróżnych historii. A Barcelona ma ich wiele – jest jak barwny kalejdoskop. Te historie latami budowały i kształtowały katalońską stolicę, nadawały jej własną, niepowtarzalną osobowość – i wciąż to robią. Fakty, legendy, anegdoty, ludzie i ich skomplikowane losy, ważne i z pozoru błahe wydarzenia – wszystko to, co definiuje Barcelonę, jej wyjątkowe DNA. Te elementy są jak puzzle – wspólnie budują większy obrazek, pozwalają lepiej poznać i zrozumieć miasto. I dlatego właśnie Joan de Déu Prats, Katalończyk, stworzył małe barcelońskie vademecum – opowieść o jednym z najbardziej fascynujących miast świata. Jego książka to zbiór ciekawostek o Barcelonie w formie pytań i odpowiedzi. Składa się na nią sześć rozdziałów według porządku chronologicznego (od założenia miasta, przez podboje, handel, epidemie, trzęsienia ziemi, wojny i rewolucje, aż po czasy współczesne – położenie, klimat, transport, turystykę, sztukę, kulturę, architekturę i piłkę nożną). W epilogu autor przytacza garść barcelońskich przysłów i prowadzi przez dzielnice miasta.

Jak przed wiekami wyglądała Barcelona? Skąd w tym mieście wzięły się gołębie i palmy? Kto jest patronką katalońskiej stolicy? Co oznaczają nazwy Montjuïc i Tibidabo? Która dzielnica jest najstarsza? Jak powstał hymn Katalonii? Dlaczego na końcu Rambli stoi pomnik Kolumba? Skąd bierze się mgła, która kilka razy w roku otula miasto? Dlaczego koszulki FC Barcelony są granatowo-szkarłatne? Czyj pogrzeb przyciągnął największe tłumy? Kim była Wampirzyca z Ravalu? Gdzie wymyślono jogurt Danone? Skąd wziął się samolot na Tibidabo? Czy budowa Sagrada Família Gaudíego zostanie kiedyś ukończona?


"Barcelona. Opowieści o mieście" to barceloński tematyczny miszmasz (trochę tego i tamtego;), dla tych, którzy chcieliby przyjrzeć się bliżej i poznać katalońską stolicę przez pryzmat jej historii, geografii, topografii i kultury. Przynosi odpowiedzi na wiele typowych i nietypowych pytań (i czasami zaskakuje;), rozbudza ciekawość i uświadamia, jak barwnym i mozaikowym miastem jest Barcelona. 

Uwielbiam Barcelonę i chętnie do niej wracam (i z przyjemnością o niej czytam:). Lekka, przystępna i przyjemna lektura, warto.




















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: Guia Curiosa de Barcelona: Més de 200 Curiositats per conèixer Millor la Ciutat
Przekład: Marta Pawłowska
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 30 lipca 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 288
Moja ocena: 5/6
Copyright © w ogrodzie liter , Blogger