czwartek, października 31, 2024

"Ptaki" – Tarjei Vesaas (przekład Maria Gołębiewska-Bijak)

"Ptaki" – Tarjei Vesaas (przekład Maria Gołębiewska-Bijak)
Nieporadny, niepraktyczny i zagubiony w realnym życiu. Niedojda, o którym miejscowi mówią "trochę taki głupek". Wrażliwy na piękno przyrody, dryfujący w świecie marzeń, pomysłów i snów – z pytaniami, na które nikt nie udziela mu odpowiedzi. Bohater książki Vesaasa inaczej patrzy na otaczającą go rzeczywistość. Mattis, niemal czterdziestoletni mężczyzna, nie ma stałej pracy – opiekuje się nim starsza siostra Hege. Rodzeństwo żyje w spokojnej okolicy, na wsi, w pobliżu lasu i jeziora. Niespodziewanie nad ich domem pojawia się słonka – Mattis nabiera przekonania, że ptak to znak zbliżających się zmian. Nikt jednak nie traktuje jego słów poważnie.


Tarjei Vesaas stworzył niezapomnianą postać – miejscowego outsidera, który przez swoją nieporadność nie potrafi odnaleźć się w realiach codziennego życia, ale intensywnie przeżywa to, czego inni nie dostrzegają. Oszczędna, minimalistyczna, ale jednocześnie psychologicznie przenikliwa, metaforyczna i sugestywna proza Vesaasa wspaniale oddaje złożoność postaci Mattisa oraz zawiłości siostrzano-braterskiej relacji. Bohater powieści wydaje się na wskroś autentyczny w swoich zmaganiach, wielowymiarowy – czytelnik poznaje jego myśli, uczucia i sposób patrzenia na świat oraz widzi, jak postrzegają go siostra i inni ludzie. Łatwo współodczuwać ekscytację, frustrację i zagubienie Mattisa; miłość, tłumiony gniew i gorycz Hege. Powieść podszyta jest napięciem, tajemnicą, nutą oniryzmu i czegoś niepokojącego – widmem zbliżającego się nieszczęścia. Zachwycają opisy natury i zjawisk przyrody, ich związek ze stanem psychicznym i emocjonalnym bohaterów. Powieść rozwija się w niedopowiedzeniach, gdzieś między realizmem a symboliką – i napędza ją narastający wewnętrzny konflikt Mattisa.


"Ptaki" Vesaasa to śpiew słonki, zapach lasu, wiosłowanie po jeziorze w porannej mgle i dziergane swetry. To czułość, lęk, smutek i tęsknota czające się w zakamarkach domu oraz tragedia, której być może nie sposób uniknąć.

Piękna, smutna i poruszająca powieść. Przenikliwe studium odmienności, niedopasowania i osamotnienia, miłości i odpowiedzialności. Opowieść o trudnościach w zrozumieniu siebie nawzajem, przeznaczeniu i różnych sposobach postrzegania świata.

Norweski klasyk – i skandynawski must read (w nowym tłumaczeniu Marii Gołębiewskiej-Bijak wraz z nowelą "Niedojda"). Polecam!
























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Poznańskie •

Tytuł oryginalny: Fuglane
Przekład: Maria Gołębiewska-Bijak
Data wydania: 23 października 2024
Wydawnictwo: Poznańskie 
Seria: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich
Oprawa: twarda
Liczba stron: 334
Moja ocena: 5,5/6

wtorek, października 29, 2024

"Leonardo, Frida i przyjaciele" – Camille Jouneaux (przekład Eliza Kasprzak-Kozikowska)

"Leonardo, Frida i przyjaciele" – Camille Jouneaux (przekład Eliza Kasprzak-Kozikowska)
Czym jest fowizm, surrealizm, pop-art? Co zainspirowało Vincenta van Gogha do namalowania "Gwiaździstej nocy"? Na czym polega perspektywa powietrzna? Dlaczego Diego Velázquez musiał przemalować "Panny Dworskie"?   


Każdy obraz ma swoją własną niepowtarzalną historię – sztuka pełna jest tajemnic, niespodzianek i zaskakujących odkryć. Czasami wydaje nam się, że znamy dany obraz, tymczasem nic bardziej mylnego – z pozoru nieistotne detale, drobne szczegóły, potrafią odmienić sposób postrzegania dzieła, nadając głębię, znaczenie i sekretny przekaz. Książka Camille Jouneaux wspaniale uczy, jak patrzeć, żeby rzeczywiście widzieć – czego szukać i na co zwracać uwagę. Omówienie obrazów to jedna z największych zalet tej publikacji (i coś, co czytałam z największym zainteresowaniem). Warto też wspomnieć, że chronologiczny układ książki świetnie uwidacznia zmiany, które zachodziły w malarstwie na przestrzeni wieków – jak zmieniały się style i techniki malarskie, inspiracje, perspektywa, kolorystyka, kompozycja, wykorzystanie światła i cienia. Camille Jouneaux płynnie przechodzi przez różne epoki i kierunki (m.in. renesans, barok, impresjonizm, symbolizm, fowizm, surrealizm, pop-art) – i w omawianych obrazach widać ich charakterystyczne cechy. Całość dopełniają przydatne okołomalarskie informacje i ciekawostki dotyczące na przykład renowacji i atrybucji dzieł sztuki oraz analizy rentgenowskiej obrazów (bo wiele interesujących i zaskakujących rzeczy często kryje się pod zamalowanymi fragmentami:).



"Leonardo, Frida i przyjaciele" to książka, która przybliża sztukę w atrakcyjny i przystępny sposób. Przepięknie wydana – twarda oprawa, większy format, solidny papier, żywa kolorystyka. Do czytania, oglądania, dla przyjemności i dla poszerzania horyzontów – na długie godziny. Wspaniała malarska przygoda. Polecam!





















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: Leonardo, Frida and the Others: The History of Art, 800 Years - 100 Artists
Przekład: Eliza Kasprzak-Kozikowska
Wydawnictwo: Znak Koncept
Data wydania: 23 października 2024
Oprawa: twarda
Liczba stron: 360
Moja ocena: 6/6


poniedziałek, października 28, 2024

"Wyspa pajęczych lilii" – Li Kotomi (przekład Dariusz Latoś)

"Wyspa pajęczych lilii" – Li Kotomi (przekład Dariusz Latoś)
Rozkwitające pajęcze lilie porastały gęsto plażę – kołysały się w podmuchach morskiej bryzy, wyciągały ku niebu swoje długie pręciki. Czerwony kwietny dywan troskliwie otulał nieprzytomną dziewczynę, którą morze wyrzuciło na brzeg. Biała sukienka nieznajomej delikatnie powiewała, w czarnych włosach lśniły ziarenka piasku...


Mówi się, że pajęcze lilie to kwiaty zmarłych – często zakwitają jesienią przy grobach. Niektórzy twierdzą, że są jak zły omen – zwiastują nieszczęście. Te kwiaty o krwistoczerwonych płatkach i długich "pajęczych" pręcikach potrafią leczyć. Ale bywa, że stają się trucizną. W świecie stworzonym przez Li Kotomi pajęcze lilie mają szczególne znaczenie. Odnaleziona wśród nich dziewczyna cudem unika śmierci we wzburzonych wodach oceanu, ale traci pamięć – nie wie kim jest ani skąd przybyła. Tak właśnie zaczyna się powieść Kotomi, utopijna historia opowiedziana niczym baśń z odległej krainy – o tajemniczej wyspie gdzieś na Pacyfiku, w nieokreślonej przyszłości, rządzonej przez kapłanki noro, strażniczki języka i wyspiarskiego dziedzictwa. To piękne i przedziwne miejsce staje się dla Umi schronieniem. Dziewczyna poznaje mieszkańców, nawiązuje przyjaźnie, uczy się języka i rytuałów. Wciąż jednak wisi nad nią cień przeszłości i sekret teraźniejszości – historia wyspy, którą znają wyłącznie kapłanki noro. Książka Li Kotomi zaskakuje – i to w wielu różnych aspektach. Niezwykle ciekawy wydaje się stworzony przez nią utopijny świat – fascynują opisy scenerii, rytuałów i codziennego życia, bogactwo detali, warstwa językowa i znaczeniowa, zakorzenienie w folklorze i tradycji, nawiązania japońskie, tajwańskie i chińskie. Li Kotomi w tak oryginalny sposób podejmuje kwestie dotyczące miłości, przyjaźni, dorastania, pamięci, tożsamości, feminizmu i patriarchalnej opresji. Pisze o mocy języka, płciowej dominacji, wyobcowaniu i równości praw. O zawiłości uczuć i międzyludzkich relacji, zaufaniu, odwadze i trudnych decyzjach. Urzekły mnie subtelność prozy, kreacja świata i bohaterów, niespieszność fabuły, nuta baśniowości, folkloru, tajemnicy i niepokoju. Czułam morską bryzę, zapach pajęczych lilii i trzciny, smak onigiri. Słyszałam śpiew kapłanek noro i dźwięki shamisenu. Żyłam losami dziewczyny, która próbowała zbudować dla siebie nowe życie w obcym, nieznanym miejscu – splotem lęku, gniewu, nadziei, odwagi i czułości.


"Wyspa pajęczych lilii" to oryginalna, pomysłowa powieść przekraczająca granice – pamięci, miłości, języka. Historia, która pozwala wyobrazić sobie inny świat – inny, choć wciąż bliski, znajomy. Doceniam piękną prozę i zamysł Li Kotomi (i wspaniałą pracę, którą wykonał Dariusz Latoś, oddając w przekładzie językowe niuanse). Dla mnie miłe zaskoczenie i kolejna ciekawa przygoda z azjatycką literaturą. 


























• współpraca barterowa • Bo.wiem • 

Tytuł oryginalny: 彼岸花が咲く島
Przekład: Dariusz Latoś
Wydawnictwo: Bo.wiem
Seria: Seria z Żurawiem
Data wydania: 25 października 2024
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 144
Moja ocena: 5/6

piątek, października 25, 2024

"Pół świata cudów" – Viola Ardone (przekład Mateusz Kłodecki)

"Pół świata cudów" – Viola Ardone (przekład Mateusz Kłodecki)
Czy aby iść naprzód trzeba zapomnieć? A może wręcz przeciwnie – trzeba pamiętać?

Elba pamięta. Pamięta Mutti, swoją ukochaną matkę, jej złociste włosy, śpiewny głos i czuły dotyk. Pamięta lata spędzone w klasztornym internacie – czas samotności i bólu, gdy szepty modlitwy splatały się z odgłosami zadawanych razów. Pamięta "półświatek" – szpital psychiatryczny, w którym przyszła na świat i który stał się jej domem. Pamięta bezsenne noce, kraty w oknach, elektrowstrząsy, odosobnienie i ludzkie dramaty. Pamięta pierwsze dni spędzone w neapolitańskim mieszkaniu należącym do lekarza, który postanowił zabrać ją ze szpitala – i zaopiekował się nią jak córką. Pamięta szelest kartek, miejski gwar, szum morza, smak makaronu i wolności – wolności, która bardziej ją przerażała niż cieszyła. Wspomnienia żyją w Elbie. Pamięta, choć czasami pragnęłaby zapomnieć, uwolnić się od ciężaru przeszłości. I te wspomnienia zabierze ze sobą wszędzie – tam, dokąd zaprowadzi ją odzyskana wolność.

Lubię prozę Violi Ardone, jej intymność, subtelność i pozorną prostotę. Lubię sposób, w jaki zagłębia się w uczucia, w zawiłości ludzkiej natury i życia, w to, co trudne i bolesne – bez sentymentalizmu i melodramatu. W nowej powieści Ardone po raz kolejny pisze o różnych odcieniach miłości i wolności, o samotności i traumie oraz o dojrzewaniu w cieniu straty i bolesnych wspomnień. Poruszała te motywy w swoich poprzednich książkach i porusza ponownie, tym razem przedstawiając historię dziewczynki ze szpitala psychiatrycznego i jej lekarza – mężczyzny, który wchodząc w rolę ojca, stara się zwrócić Elbę światu, dając jej szansę na wolność i inne życie. Viola Ardone zabiera czytelników do Neapolu lat 80. ubiegłego wieku i głosem piętnastoletniej Elby kreśli obraz zmieniającej się włoskiej psychiatrii – pisze o szpitalnych realiach, ludziach cierpiących na brak miłości, żyjących w odosobnieniu, odrzuconych; o upadających murach, humanizacji i odzyskiwanej wolności. Historia opowiedziana jest narracyjnym dwugłosem w formie monologów, w odrębnych perspektywach i różnych liniach czasowych. Dorastanie Elby, opuszczenie szpitala, jej tajemnicze zniknięcie oraz starość Fausto, jego próba rozliczenia się z przeszłością, tworzą ramy dla opowieści o nietypowej więzi – ludziach, których ścieżki skrzyżowały się niespodziewanie i którzy próbowali ocalić siebie nawzajem. Ardone tworzy zniuansowane, złożone portrety – zranionej, silnej dziewczynki oraz zaangażowanego w swoją pracę lekarza (a przy tym dobrego, choć wadliwego człowieka, który zawiódł w roli męża i ojca) – i Elba, i Fausto są niezwykle autentyczni w swoich zmaganiach. Wiele ważnych tematów pojawia się w tej powieści – rodzinna dysfunkcja, ciężar traumy, samotność, miłość, szukanie swojego miejsca, kruchość życia, moc przebaczenia oraz znaczenie wolności – wolności, która leczy, ale i ma też swoją cenę. Powieść stopniowo nabiera głębi i ostrości, by ostatecznie poruszyć, skłonić do refleksji, pozostawić w melancholii.


Piękna, słodko-gorzka opowieść o cudzie, jakim jest życie – z całym swoim szczęściem, bólem i rozpaczą, mrokiem i jasnością. Pokazuje, jak ważne są miłość i wolność wyboru własnej drogi – poczucie, że naprawdę istniejemy na tym świecie. Niezmiennie jedna z moich ulubionych autorek.























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Sonia Draga •

Tytuł oryginalny: Grande Meraviglia
Przekład: Mateusz Kłodecki
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 16 października 2024
Oprawa: twarda
Liczba stron: 344
Moja ocena: 5/6

niedziela, października 20, 2024

"Ptaki bez skrzydeł" – Louis de Bernières (przekład Marek Fedyszak)

"Ptaki bez skrzydeł" – Louis de Bernières (przekład Marek Fedyszak)

Epicka opowieść spleciona z burzliwych ludzkich losów i wielkiej historii. Z codziennych radości i smutków, miłości, przyjaźni, cyklu życia i śmierci oraz wojny i polityki. "Ptaki bez skrzydeł" Louisa de Bernièresa to barwna mozaika, która przenosi czytelnika w czasie – do początków XX wieku i małej anatolijskiej miejscowości położonej nad Morzem Egejskim. Tam właśnie, w Eskibahçe, od wieków żyją wspólnie Turcy, Grecy, Ormianie, chrześcijanie i muzułmanie. Jest Filotea, najpiękniejsza dziewczynka i Ibrahim, jej przyszły mąż. Są Karatavuk i Mehmetçik, chłopcy, których połączyła przyjaźń. Jest imam Abdulhamid ze swoją ukochaną klaczą Nilufer oraz ojciec Kristoforos, chrześcijański duchowny. Jest Drosula, kobieta, która musiała opuścić Eskibahçe i zamieszkać na greckiej Kefalonii. Są żony i mężowie, żebracy, prostytutki, garncarze i bejowie. Jest prosty rytm życia – praca i nauka, uroczystości, śluby, narodziny i pogrzeby, dziecięce zabawy, długie rozmowy i modlitwy – świat, w który brutalnie wkracza wojna przynosząc ze sobą gniew, okrucieństwo, zdradę i pokoleniowe traumy.

"Człowiek jest ptakiem bez skrzydeł, a ptak jest człowiekiem bez zmartwień"

Louis de Bernières opowiada o ostatnich latach Imperium Osmańskiego głosem zwykłych ludzi, mieszkańców Eskibahçe – przedstawia moment, w którym ich harmonijne, wspólne życie zostaje zakłócone przez historyczne i polityczne zawirowania. Dramat mieszkańców splata się z życiorysem Mustafy Kemala Atatürka, twórcy nowoczesnego państwa tureckiego. Niezwykły w tej książce jest nie tylko rozmach (niemal 730 stron), ale też bogactwo historycznej i kulturowej scenerii. "Ptaki bez skrzydeł" są mocno zakorzenione w czasie i miejscu, w grecko-tureckiej i chrześcijańsko-muzułmańskiej rzeczywistości, pełne przeróżnych wątków i postaci, opisów, ciekawych odniesień do religii, tradycji, geografii i kultury. Bernières zagłębia się w kwestie miłości, przyjaźni, przeznaczenia, tożsamości, poczucia narodowej i religijnej przynależności, nacjonalizmu. Opowiada o brutalności wojny i przesiedleniach – konflikcie, który wpływa na każdego człowieka, bez względu na narodowość, religię, pozycję społeczną i ekonomiczną. O ciężarze straty i żalu oraz sile ludzkiego ducha w starciu z wielkim światem.


Powieść pełna smutku i humoru, czasami zabawna, czasami wstrząsająca, ludzka i autentyczna. Pokazuje, że człowiek jest zdolny do pięknych i okropnych rzeczy. Że nacjonalizm, patriotyzm i religia mogą prowadzić do czynów heroicznych i haniebnych. I uświadamia, jak cienka linia dzieli szacunek i tolerancję od nienawiści i podziałów. Urzekła mnie piękną prozą, studium postaci i kulturowo-historycznym tłem – odbyłam fascynującą podróż w czasie. Imponująca i satysfakcjonująca lektura (wymagająca czasu i uwagi), warto.


























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Noir sur Blanc •

Tytuł oryginalny: Birds without Wings
Przekład: Marek Fedyszak
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Data wydania: 9 października 2024
Oprawa: twarda
Liczba stron: 737
Moja ocena: 5/6




środa, października 16, 2024

"Podążaj za księżycem" – James Norbury (przekład Aldona Krupa)

"Podążaj za księżycem" – James Norbury (przekład Aldona Krupa)
Atramentowe nocne niebo. Migoczące gwiazdy. Wielki księżyc wiszący w ciemności. Amaya postanawia podążyć za jego blaskiem...


Niektóre książki są jak plaster na złamane serce. Inne jak pomocna dłoń albo drogowskaz, który pomaga odnaleźć właściwą drogę, gdy czujemy się zagubieni i samotni. Książka Jamesa Norbury'ego opowiada o tym, co trudne i bolesne, ale z dużą dawką nadziei i pocieszenia – światło księżyca rozprasza w niej mrok. Autor za pomocą słowa i obrazu zabiera nas w podróż – tym razem w towarzystwie starego wilka i małego zagubionego szczeniaka, który pragnie odnaleźć rodziców. Ich wspólna wędrówka przez zaśnieżone krajobrazy, opuszczone miasta i mroczne lasy pełna jest niebezpieczeństw i zwątpienia, ale też długich rozmów na temat życia, miłości, zaufania i nadziei. Są momenty, które rozczulają, wzruszają i łamią serce. Tekst i ilustracje wspaniale ze sobą korespondują – i wspólnie tworzą piękną, refleksyjną całość. Czuć, że to książka stworzona z sercem – intymna, ale jednocześnie uniwersalna – i każdy z nas może w niej odnaleźć coś ważnego, coś bliskiego. To opowieść o podróży ważniejszej niż cel. O kruchości istnienia, odchodzeniu, wzlotach i upadkach, które odmieniają koleje losu i nas samych. O wytrwałości i cierpliwości oraz umiejętności cieszenia się chwilą obecną. O bólu, cierpieniu i samotności, które są nieodłączną częścią życiowej wędrówki. O nadziei rozpraszającej mrok i tym, co najważniejsze – miłości.

"Większość życia spędzamy, wędrując. Dotarcie do celu jest tylko małym ułamkiem podróży. Powinniśmy pamiętać, by cieszyć się każdą częścią tej przygody"


Książka Norbury'ego zachęca, by podążać za własnym księżycem – własną ścieżką mimo trudów i wątpliwości. Wzrusza, urzeka swoją wrażliwością, mądrością i czułością, otula nadzieją. Przepięknie wydana (uwielbiam ilustracje autora – potrafią powiedzieć więcej niż słowa). Inspirująca lekcja życia w książkowej odsłonie, gorąco polecam (również na prezent).




















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Albatros •

Tytuł oryginalny: Following the Moon
Przekład: Aldona Krupa
Wydawnictwo: Albatros 
Data wydania: 9 października 2024
Oprawa: twarda
Liczba stron: 176
Moja ocena: 5,5/6

poniedziałek, października 14, 2024

"Szklany ogród" – Tatiana Țîbuleac (przekład Kazimierz Jurczak)

"Szklany ogród" – Tatiana Țîbuleac (przekład Kazimierz Jurczak)
"Nikt mnie nie kocha, ale zawsze może być gorzej"


Jak wiele smutku i bólu można zamknąć w słowach? Tatiana Țîbuleac jest wspaniała w portretowaniu ludzi nieszczęśliwych, w rozumieniu ich rozpaczy, osamotnienia, egzystencjalnego dramatu. Boli porzucenie i pobyt w sierocińcu. Boli brak miłości i bieda. Boli gdy dzieci na podwórku torturują jeża, gdy ukochane róże obracają się w pył, gdy ktoś umiera z zimna we własnym mieszkaniu. Boli życie, które przypomina odłamki szkła – kolorowe i piękne, ale jednocześnie kruche i ostre. Ból nie opuszcza Łastoczkę od najmłodszych lat. Jako sierota zostaje przygarnięta przez "kobietę szklarkę", zbieraczkę szklanych butelek, i trafia do wielkiego miasta, Kiszyniowa. Tam właśnie dziecięca nadzieja na odmianę losu zderza się z brutalną rzeczywistością. Tatiana Țîbuleac przedstawia postsowieckie bildungsroman – powieść o dorastaniu w trudnych czasach transformacji ustrojowej. Gdzieś na pograniczu sowieckiej nostalgii i niepodległościowych dążeń, w chaosie zmian, między językiem rosyjskim a rumuńsko-mołdawskim toczy się intymna i poruszająca historia dziecka niekochanego. Țîbuleac ze szczerością podejmuje tematy miłości i jej braku, kobiecości, wykorzenienia i tożsamości, poczucia winy, przebaczenia, wzrastania w rozpadającym się świecie, którym rządzi przemoc i bieda; w którym tak trudno odnaleźć okruchy piękna, dobra i nadziei. Kiszyniowskie osiedle czteropiętrowych bloków przypomina w książce Țîbuleac wieloetniczną mozaikę – to sąsiedzka wspólnota uwikłana w wielkie i małe dramaty, nierówności społeczne, przemoc i napięcia. To ludzie dobrzy i źli, pełni wewnętrznych konfliktów, zdolni do miłości i nienawiści. I wnoszą oni do życia dorastającej dziewczynki odrobinę światła, koloru i pocieszenia.
 

W "Szklanym ogrodzie" krótkie wspomnienia przeplatają się jak szkiełka w kalejdoskopie – i z czasem tworzą wspólnie większy obrazek. Zachwyca splot prozy i poezji, mieszanka szczerości i wrażliwości w opisywaniu ludzkich przeżyć. Książkę Țîbuleac czyta się ze ściśniętym sercem, bo dużo w niej smutku i bólu. I to właśnie swoim głębokim, duszącym smutkiem i bólem ujęła mnie najbardziej (inaczej niż w przypadku jej literackiego debiutu, gdy pod wpływem fali emocji wzruszyłam się do łez). Może i nie tak wspaniała jak "Lato, gdy mama miała zielone oczy", ale wciąż bardzo dobra – w ukazywaniu prawdziwego życia, zawiłości ludzkiej duszy, uczuć i relacji; tego, co piękne i kruche w morzu smutku i goryczy. Wartościowa literatura, lubię i polecam.






















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Noir Sur Blanc •

Tytuł oryginalny: Grădina de sticlă
Przekład: Kazimierz Jurczak
Wydawnictwo: Noir sur Blanc i Książkowe Klimaty
Data wydania: 13 września 2023
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 192
Moja ocena: 5/6

piątek, października 11, 2024

"Winda Schindlera" – Darko Cvijetić (przekład Dorota Jovanka Ćirlić)

"Winda Schindlera" – Darko Cvijetić (przekład Dorota Jovanka Ćirlić)
Wojna dotarła do Prijedoru. Wtargnęła do sięgającego chmur Czerwonego Wieżowca z czterema windami. Ucichły śmiech, śpiew i dziecięcy harmider. Ulotnił się zapach ciasta i rakii. Wojna przyniosła ze sobą śmierć, nienawiść, okrucieństwo, łzy i ludzką krzywdę. Jęki, strzały i złowieszczą ciszę. Pozostawiła po sobie pustkę, żal i niegojące się rany. I krew, której nie sposób zmyć. Ot, wieżowiec zanurzony w nieszczęściu.


"Winda Schindlera" nadaje słowom wojna i czystki etniczne ludzką twarz. To Aku i Amir zastrzeleni przed budynkiem serią z karabinu maszynowego. To Adem, którego martwe ciało wleczone było ulicą. To Szimo, który zginął w okopach. To Ekrem, którego zwłoki znaleziono w masowym grobie. To Goran, który katował ludzi w obozie. To Supha i Milosava, dwie matki, których dzieci zwróciły się przeciwko sobie. To Danko, który nie opuścił mieszkania przez trzy lata i siedem miesięcy. 

Darko Cvijetić opisuje losy ludzi żyjących w Czerwonym Wieżowcu w Prijedorze przed, po i w czasie trwania wojny w latach 90. ubiegłego wieku. Nawiązuje do ludzkiego dramatu – czystek etnicznych, które dotknęły mieszkańców; do czasów, gdy sąsiedzi i członkowie rodzin zamienili się w oprawców i ofiary. Krótkie rozdziały, niedopowiedzenia i precyzyjna, liryczna proza doprawiona nutą czarnego humoru doskonale uwidaczniają grozę. Cvijetić wzbudza emocje, gdy pisze o momentach dobrych, złych i najstraszniejszych – Czerwony Wieżowiec niczym soczewka skupia w sobie wojenną tragedię mieszkańców Bośni i Hercegowiny.


Wielką moc ma w sobie ta niewielka książka. Tak oszczędna w formie i treści, a jednocześnie wstrząsająca, zapadająca w pamięć.





















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Noir Sur Blanc •

Tytuł oryginalny: Schindlerov lift
Przekład: Dorota Jovanka Ćirlić
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Data wydania: 24 kwietnia 2024
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 84
Moja ocena: 5,5/6

środa, października 09, 2024

"Kawiarnia pod Pełnym Księżycem. Prawdziwe życzenie" – Mai Mochizuki (przekład Agata Falkowska)

"Kawiarnia pod Pełnym Księżycem. Prawdziwe życzenie" – Mai Mochizuki (przekład Agata Falkowska)
Kawiarnia pod Pełnym Księżycem pojawia się nieoczekiwanie w różnych miejscach. Pracujące w niej koty nie przyjmują od gości zamówień – serwują indywidualnie dopasowane, specjalnie przygotowane napoje i potrawy. I pomagają też odwiedzającym ich ludziom odkryć to, czego tak naprawdę pragną – ich prawdziwe życzenia.


Książka Mai Mochizuki ponownie otuliła mnie księżycową magią – i zabrała w podróż przez zawiłe ludzkie losy, skomplikowane uczucia i relacje. Kontynuacja "Kawiarni pod Pełnym Księżycem" ma w sobie urok pierwszej części – to japoński comfortbook w nietuzinkowej odsłonie, z gadającymi kotami, dobrym jedzeniem i astrologią, motywem przewodnim – ale jednocześnie wydała mi się bardziej ludzka, bliska, wzruszająca – i mocniej angażująca. Mai Mochizuki do kociej kawiarni na kółkach zaprosiła trzy osoby: Satomi, młodą kobietę rozdartą między karierą zawodową a małżeństwem; Koyuki, dziewczynę, która latami dźwiga ciężar poczucia winy; Junko, żonę i matkę, która głęboko skrzywdzona przez despotycznego ojca oddaliła się od rodziny. Każda z nich musi skonfrontować się z własnymi uczuciami i wspomnieniami, zajrzeć w głąb serca i zrozumieć siebie – odkryć pragnienia, tytułowe prawdziwe życzenia. Historie Satomi, Koyuki i Junko zaskakująco mocno mnie poruszyły. Zresztą tym razem wątek astrologiczny (którego nie jestem fanką) okazał się przyjemniejszy, łatwiejszy w odbiorze – i odniosłam wrażenie, że nie zdominował i nie przyćmił indywidualnych historii osób, które trafiły do Kawiarni pod Pełnym Księżycem. Mochizuki udało się stworzyć trzy krótkie, ale angażujące opowieści – o poczuciu osamotnienia, ludzkiej życzliwości, konfrontacji z własnymi pragnieniami, zrzucaniu ciężaru bolesnej przeszłości, trudnych wyborach oraz przebaczeniu sobie i innym. O niełatwej drodze do uzdrowienia i zrozumienia siebie – krokach ku szczęściu i zadowoleniu.

"Pierwszym krokiem do szczęścia jest odnalezienie swojego prawdziwego życzenia" 


"Prawdziwe życzenie" to spacery ulicami zimowego Tokio i plażą nadmorskiej Kamakury, długie rozmowy pod gwiazdami, łzy smutku i radości. To pyszne opisy jedzenia, astrologiczne smaczki, trafne życiowe spostrzeżenia, przyjemna, nostalgiczna atmosfera i czuła proza. Książka skąpana w delikatnym księżycowym blasku – dla miłośników japońskich comfortbooków, kotów i astrologii (i nie tylko:).





















• prezent • Wydawnictwo W.A.B. •

Tytuł oryginalny: 満月珈琲店の星詠み~本当の願いごと~
Przekład: Agata Falkowska
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 9 października 2024
Cykl: Kawiarnia pod Pełnym Księżycem (tom 2)
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 176
Moja ocena: 4,5/6

niedziela, października 06, 2024

"Wszyscy zakochani nocą" – Mieko Kawakami (przekład Anna Horikoshi)

"Wszyscy zakochani nocą" – Mieko Kawakami (przekład Anna Horikoshi)
"Byłam sama od tylu lat, że nie sądziłam, by moja samotność mogła się kiedykolwiek pogłębić, a tak się właśnie stało. Czułam się tak, jakbym była sama na świecie"

Czy można być samotnym w centrum tokijskiej Shibuyi? Fuyuko właśnie tam, w przyprawiającej o zawrót głowy mieszance dźwięków, świateł i zapachów, wśród setek ludzi pospiesznie przemierzających ulice, poczuła się naprawdę samotna. I uderzyła ją bolesna myśl – czy szare życie w pojedynkę, które wiedzie to jedynie splot okoliczności? A może to suma wyborów, których dokonała i wciąż dokonuje? Dlaczego oddaliła się od świata i samej siebie? Trzydziestoczteroletnia bohaterka książki Kawakami żyje samotnie i całą energię poświęca pracy. Pewnego dnia poznaje mężczyznę, nauczyciela fizyki, który opowiada jej o świetle i muzyce klasycznej. Fuyuko zauważa, że jej z pozoru bezpieczna i przewidywalna egzystencja to w rzeczywistości pusta skorupa – i zaczyna czuć w sercu coś, czego nigdy wcześniej nie czuła...


Mieko Kawakami pięknie pisze o kobietach współczesnej Japonii – ze szczerością, ale i dużą dawką empatii i zrozumienia. Powieść ma w sobie intymność, bo zagłębia się w świat uczuć, lęków, traum i wewnętrznych rozterek. Jednocześnie Kawakami kreśli zniuansowany portret międzyludzkich relacji i obnaża bolączki współczesności – samotność, poczucie wyobcowania i niedopasowania, trudności w nawiązywaniu i utrzymywaniu relacji, seksualność, małżeństwo i macierzyństwo, kariera zawodowa, krytyka i presja otoczenia. Rzuca też światło na sytuację kobiet w patriarchalnych, bezwzględnych realiach.

Powieść Kawakami utkana jest z samotności, tęsknoty i pragnienia bliskości. Rozbrzmiewa dźwiękami chopinowskiej kołysanki, otula nocną ciszą i kojącym mrokiem. Ma smak pospiesznie popijanej sake – byle tylko zagłuszyć ból egzystencji. Gubi się w labiryncie zdań, które Fuyuko, korektorka freelancerka, przeszukuje godzinami w największym skupieniu. Jest sennym marzeniem, nieśmiałym spojrzeniem i szybszym biciem serca. Jest splotem miłości i samotności, samopoznania, życiowych wyborów i okoliczności. Jest o nas, o mnie i o tobie - o naszej niełatwej współczesności.


Powieść urzekła mnie swoją intymnością i melancholią, echem dobrze znanych, współczesnych zmagań i lęków, przejmującą samotnością. Wzbudza smutek, ale też przynosi nadzieję – przypomina, że mamy w sobie siłę, by przetrwać; by odnaleźć radość w małych rzeczach; by odważyć się kochać i by przejąć kontrolę nad własnym życiem. Opowiada o szczęściu, które tkwi w poczuciu własnej wartości, w sprawczości i niezależności – istnieje w nas samych.




























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Mova •

Tytuł oryginalny: すべて真夜中の恋人ち
Przekład: Anna Horikoshi
Ilustracje na okładce i wewnątrz książki: Alex Rossiter
Wydawnictwo: Mova
Data wydania: 25 września 2024
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 288
Moja ocena: 5/6

czwartek, października 03, 2024

"Bez skazy. Korea Południowa i mroczne strony obsesji piękna" – Elise Hu (przekład Piotr Grzegorzewski i Marcin Wróbel)

"Bez skazy. Korea Południowa i mroczne strony obsesji piękna" – Elise Hu (przekład Piotr Grzegorzewski i Marcin Wróbel)
Z plakatów patrzą takie same twarze – mlecznobiała, promienna i gładka cera, wąski nos, duże oczy jak w anime, mała i delikatna linia szczęki. Zawsze świeża, idealna, bez skazy...


Miasto będące ucieleśnieniem konsumpcji przytłaczające wielkością, wysokością i nowością. Miasto sklepów z kosmetykami, salonów piękności i klinik chirurgicznych. Epicentrum światowych innowacji w dziedzinie urody, popkultury, mediów społecznościowych i szybko rozwijających się technologii. Seul przoduje w liczbie operacji plastycznych, a przemysł K-beauty zapewnił Korei Południowej światowy sukces. Produkty do pielęgnacji i makijażu oraz zabiegi kosmetyczne i chirurgiczne służą poprawie wyglądu i samopoczucia – i napędzają też konsumpcjonizm. Ale w Korei Południowej dbanie o urodę to coś znacznie więcej – kultura piękna, która wpływa na wszystkie aspekty życia. Tam właśnie wygląd liczy się jak nigdzie indziej na świecie – może zapewnić szczęście i powodzenie, otworzyć drzwi do kariery zawodowej lub wręcz przeciwnie, zepchnąć na margines. Standardy piękna stają się w Korei coraz bardziej wyśrubowane, a koszty finansowe, społeczne i psychiczne wciąż rosną. Dlaczego poświęcamy na upiększanie siebie tak wiele czasu i energii? Kto naprawdę na tym zyskuje? I dokąd zmierza ta niekończąca się pogoń za doskonałością?

Elise Hu, amerykańska dziennikarka o wschodnioazjatyckich korzeniach, wspólnie z rodziną spędziła w Seulu kilka lat jako zagraniczna korespondentka. W tym czasie poznawała południowokoreańską stolicę – zanurzała się w seulskie realia, obserwowała i doświadczała osobiście wszechobecnego konsumpcjonizmu i kultury piękna, przeprowadzała własne badania i prowadziła rozmowy z mieszkańcami Seulu. W rezultacie powstał reportaż na temat przemysłu K-beauty oraz koreańskich standardów piękna. Elise Hu opowiada o kosmetykach, firmach kosmetycznych, pielęgnacji i makijażu; odwiedza salony i kliniki chirurgiczne; omawia normy piękna w kontekście kulturowym; pisze o koreańskiej nowoczesności, szansach i zagrożeniach. O bonach na zabiegi otrzymywanych od rodziny po ukończeniu szkoły, makijażu, który traktowany jest jako przejaw szacunku wobec siebie i społeczeństwa. O jednym uniwersalnym rozmiarze ubrań, fatfobii, wielogodzinnej pracy nad ciałem i wyglądem.


"Bez skazy" to przede wszystkim wnikliwa podróż przez meandry przemysłu K-beauty – ale nie tylko. To, co najbardziej zainteresowało mnie w reportażu Elisy Hu, to szerszy kontekst, a szczególnie mroczna strona koreańskiej obsesji piękna – sposób, w jaki przemysł K-beauty powiązany jest z kulturą, konsumpcjonizmem, dyskryminacją płciową, nierównościami społecznymi, uprzedmiotowieniem kobiet i seksistowskimi strukturami władzy. Interesujące są fragmenty dotyczące ruchu Escape The Corset (sprzeciw i próba wyzwolenia się południowokoreańskich kobiet z opresyjnego systemu). Książka Hu otwiera oczy – uświadamia, jak złożonym zjawiskiem jest K-beauty; jak mocno obsesja piękna determinuje życie kobiet; jak standardy urody wpływają na sposób postrzegania siebie i innych ludzi (i jest to bez wątpienia gorzka, a czasami też wzbudzająca niepokój refleksja). Elise Hu pisze przystępnie, wplata też własne osobiste spostrzeżenia i doświadczenia. Co prawda zabrakło mi indywidualnych historii (chciałabym usłyszeć również głosy samych Koreanek), ale poza tym doceniam i polecam. Dobrze napisany i fascynujący reportaż, który skłania do przemyśleń na temat wyglądu, samooceny, sytuacji kobiet, norm społecznych, konsumpcjonizmu i nowoczesności. Warto!





























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Poznańskie •

Tytuł oryginalny: Flawless: Lessons in Looks and Culture from the K-Beauty Capital
Przekład: Piotr Grzegorzewski, Marcin Wróbel 
Wydawnictwo: Poznańskie
Data wydania: 25 września 2024
Oprawa: zintegrowana
Liczba stron: 400
Moja ocena: 5/6
Copyright © w ogrodzie liter , Blogger