środa, lipca 31, 2024

#718 "Hotel ZNP" – Izabela Tadra

#718 "Hotel ZNP" – Izabela Tadra
"Nawet w hotelu nie schronisz się przed sobą, bo piekło to właśnie spotkanie z samym sobą, bez masek, upiększeń i nadziei, że da się cokolwiek naprawić, odkręcić czy wytłumaczyć"


Belcia nie ma w życiu szczęścia. Uwikłana w skomplikowane relacje z matką, mężczyznami i samą sobą miota się i gubi w gąszczu cudzych oczekiwań, własnych pragnień. Kobieta nie znosi gorzkich rozczarowań, ale ciągle szuka, z nadzieją na happy end. W warszawskim hotelu ZNP, relikcie przeszłości i milczącym świadku schadzki, spotyka się z mężczyzną – i próbując przyciągnąć jego uwagę, snuje opowieść o własnym życiu, związkach, rodzinie. Słowa płyną z jej ust wartkim potokiem. W żywym, gęstym monologu, który zdaje się nie mieć końca, słychać echa przeszłości i teraźniejszości, wypowiedzi jej matki, męża i kochanków, kakofonię prawdy i kłamstwa. Nie wiadomo, co łączy bohaterkę z tajemniczym mężczyzną. Trudno stwierdzić też czy i kiedy Belcia fantazjuje i popada w przesadę, a kiedy naprawdę rozlicza się z życiem – przegląda się we własnych słowach jak w lustrze. Opowiada o miłości, bliskości, rodzinie i samoakceptacji, a właściwie o ich braku. O przesuwaniu granic, kobiecości, krytyce i krzywdzących osądach. O więziach, które bywają toksyczne i nietrwałe oraz wyborach, które wciąż dokonuje za nią ktoś inny. Opowiada i może próbuje w końcu usłyszeć siebie. Historia dryfuje swobodnie doprawiona szczodrze ironią, przerysowaniem i groteską. Bywa zabawnie, czasami wulgarnie, pod powierzchnią przenikliwie – i wbrew pozorom całkiem poważnie. Czy miłość musi być na zawsze? Czy to bardzo źle, kiedy rozstanie kończy się nie rozpaczą lecz ulgą? Czy powielamy schematy swoich rodziców? Jak być sobą w tym nieprzyjaznym świecie? I czy człowiek może się naprawdę, autentycznie zmienić?


Nie do końca odnalazłam się w tej historii (wolę bardziej refleksyjne, z większym ciężarem emocji i psychologii) – ale nie mogę odmówić jej uroku. "Hotel ZNP" Izabeli Tadry to znane, aktualne tematy w nieco innym świetle, intrygującej konwencji i prozie.






















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Filtry •

Data wydania: 17 kwietnia 2024
Wydawnictwo: Filtry
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 176
Moja ocena: 4/6
 

poniedziałek, lipca 29, 2024

#717 "Dziewczyny ze Słowaka" – Maria Paszyńska /przedpremierowo/

#717 "Dziewczyny ze Słowaka" – Maria Paszyńska /przedpremierowo/
Halina kolportowała zakazaną prasę. Wanda i Ada przeprowadziły akcję sabotażową w kinie Apollo. Ewa, szybowniczka i studentka medycyny, wzięła udział w zasadzce na esesmana Milkego. Anna, twórczyni Znaku Polski Walczącej, działała w Pogotowiu Harcerek i przenosiła grypsy na Pawiak. Natalia w czasie Powstania Warszawskiego pełniła służbę przewodniczki w kanałach – uratowała życie setkom osób.


Młode, pełne radości życia, poczucia obowiązku wobec ojczyzny, rodziny i społeczeństwa, oddane pracy nad sobą, niecierpliwe, rwały się do działania z młodzieńczym entuzjazmem, z wiarą i nadzieją. Wojna odebrała im beztroską młodość, spokój i plany na przyszłość, a przyniosła lęk, niepewność jutra, rozłąkę z bliskimi i przyspieszony kurs dorastania. Uczennice i absolwentki warszawskiego liceum im. Słowackiego w tych trudnych czasach wykazały się siłą i wytrwałością. Przygotowywały się do matury i studiowały na tajnych kompletach, brały udział w szkoleniach i inicjatywach społecznych, przynależały do różnych organizacji, działały w konspiracji i harcerstwie, opiekowały się chorymi, były sanitariuszkami i łączniczkami. Podejmowały ryzyko, mimo groźby utraty życia. Wiele z nich za swoją walkę, odwagę i poświęcenie zapłaciło najwyższą cenę – aresztowaniem i torturami, wywózką do obozu, śmiercią.

Maria Paszyńska przedstawia wojenne losy tytułowych dziewczyn ze Słowaka – uczennic, absolwentek oraz nauczycielek warszawskiego liceum. W powieści dojrzała i realistyczna narracja dotycząca życia w okupowanej stolicy płynnie splata się z intymnymi portretami młodych kobiet, które w obliczu dramatycznych wydarzeń nie pozostają bierne i ryzykując życie angażują się w konspiracyjną działalność. Maria Paszyńska ożywia swoje bohaterki, sprawia, że stają się bliskie – czytelnik żyje ich zmaganiami, współodczuwa. Nie sposób bez emocji czytać o ich radościach i smutkach, dylematach i lękach – próbie zachowania pozorów normalności w cieniu wojennej grozy. Nie sposób nie wzruszyć się, czytając o ich tragicznych losach w czasie Powstania Warszawskiego, brutalnie przerwanych życiorysach. Jest w tej powieści miłość, przyjaźń, nauka, rodzina i walka z okupantem. Są drobne chwile młodzieńczej radości i nadziei, bolesne pożegnania i rozpacz. Jest dawna Warszawa, w promieniach letniego słońca i skuta mrozem, płonąca i walcząca o przetrwanie, milczący świadek ludzkiego dramatu. Ogromnie doceniam historyczną rzetelność, literacką dojrzałość i wrażliwość Marii Paszyńskiej. Otrzymaliśmy pięknie napisaną, wstrząsającą i wzruszającą opowieść o sile przyjaźni, patriotyzmie, odwadze, poświęceniu i wytrwałości – kobiecym bohaterstwie i prawdziwym człowieczeństwie w najmroczniejszych czasach.


Przeczytałam z czułością, sympatią i podziwem dla tych zwykłych-niezwykłych młodych kobiet; ze ściśniętym gardłem i łzami w oczach – bo życie wielu z nich skończyło się zbyt szybko, w tragicznych okolicznościach. Ważna i wartościowa powieść, która doskonale przybliża wciąż niedocenioną kobiecą historię walczącej Warszawy. Piękny hołd dla dziewczyn ze Słowaka – ku pamięci. Czytajcie, must read!























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak • 

Data wydania: 31 lipca 2024
Wydawnictwo: Znak Literanova
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 400
Moja ocena: 5,5/6

piątek, lipca 26, 2024

#716 "Dziewczyna z wyspy zapachów" – Erica Bauermeister (przekład Tomasz Wyżyński)

#716 "Dziewczyna z wyspy zapachów" – Erica Bauermeister (przekład Tomasz Wyżyński)
"Zapachy wnikały w szczeliny między deskami podłogi i w słowa opowieści. Zmieniły całe moje życie"

Jej dzieciństwo miało zapach cedru, świerku i jodły, dymu z drewna jabłoni, jeżyn, mokrej ziemi i słonej wody. Pachniało ugotowaną owsianką, wonią chleba i kawy. Dziewczynka żyła na odludnej wyspie otoczona miłością, przyrodą, magicznymi historiami i zapachami schowanymi w zapieczętowanych woskiem małych buteleczkach. Dla Emmeline i jej ojca aromaty miały szczególne znaczenie – utrwalały wspomnienia i opowiadały własne historie.
 

Cóż za czarująca powieść! Historia utraconego dzieciństwa, dorastania w cieniu poczucia winy, tęsknoty i rodzinnych sekretów oraz próby odkrycia własnego pochodzenia – a przy tym niezwykła podróż przez świat zapachów. Erica Bauermeister przedstawia losy dziewczynki, która wyrwana nagle z bezpiecznego azylu musi zmierzyć się z nową rzeczywistością. Życie Emmeline kształtują zapachy – i to właśnie one, wraz z miłością i pragnieniem odkrycia prawdy, zaprowadzą ją w nieznane. Oczarowała mnie proza Bauermeister – piękne, liryczne opisy zapachów, niemal namacalne, silnie związane z miejscem, wspomnieniami i uczuciami – absolutnie fascynująca rzecz! Aromaty stanowią serce tej intrygującej powieści, nadają jej szczególnego znaczenia. Zachwycają też subtelne, baśniowe elementy i wyspiarska sceneria – urokliwe opisy przyrody i więzi człowieka z naturą (fragmenty dotyczące dzieciństwa Emmeline na odludnej wyspie urzekły mnie najbardziej, czuć w nich tajemniczy vibe znany z książki "Gdzie śpiewają raki"). Powieść w ciekawy sposób łączy motyw zapachu z wątkami dorastania, pochodzenia, miłości, rodziny, zaufania i samotności. W historii Emmeline odnalazłam szczęście, rozpacz, tęsknotę, nadzieję, i znacznie więcej. To książka, która skłania do refleksji nad związkiem między zapachem a pamięcią i pokazuje, jak różne aromaty silnie zakorzeniają się w historii życia, jak nas kształtują i dopełniają. 

Poruszająca i pachnąca powieść z nietypowym motywem – przeczytałam z przyjemnością (i może tylko chciałabym innego zakończenia, bo wydaje się zbyt nagłe, zbyt pospieszne). Warto!























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Świat Książki •


Tytuł oryginalny: The Scent Keeper
Przekład: Tomasz Wyżyński
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 3 lipca 2024
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 300
Moja ocena: 5/6

środa, lipca 24, 2024

#715 "Nieśmiertelny" – Bożena Keff

#715 "Nieśmiertelny" – Bożena Keff
"nie przynależała ani tu, ani tam, ani nigdzie"


Tak właśnie czuła się jedna z bohaterek opowiadań Bożeny Keff. Marzanna, żona i matka, Żydówka, ateistka i pisarka, utknęła w swoim stabilnym, nieszczęśliwym życiu. Kobieta dźwiga na barkach ciężar smutku, niezrozumienia, braku przynależności i bolesnej rodzinnej historii – i wie, że coś musi się w końcu zmienić nim całe życie przecieknie jej przez palce. Śmierć czai się i w przeszłości, i w teraźniejszości, zegar tyka nieubłaganie, kruchość istnienia wzbudza lęk, ale też sprzeciw, gniewny protest. Bożena Keff pisze o ludziach rozdartych wewnętrznie, naznaczonych piętnem pokoleniowej traumy, pragnących lepszego życia – nieśmiertelnego tu i teraz, świadkach zmieniających się czasów. Kreśli czułe portrety kobiet mierzących się z odrzuceniem i wyobcowaniem (m.in. z uwagi na pochodzenie i orientację seksualną) oraz ze stratą – bliskiej osoby, ukochanego zwierzęcia. "Nieśmiertelny" to również przejmujący obraz przemijania, egzystencjalnego zagubienia, walki o siebie i tęsknoty za szczęściem w morzu szarości. Książka, która w szczery i autentyczny sposób pokazuje, jak bardzo język kształtuje naszą rzeczywistość; jak mocno potrafią ranić ignorancja, podziały i uprzedzenia. W krótkich tekstach Keff rozbrzmiewają echa Zagłady, antysemityzmu, komunistycznego ustroju, tradycji i katolicyzmu – ot, dawnej Polski, zaskakująco żywej i znajomej. Zwykła codzienność splata się z kulturą, historią, filozofią i ideologią, zderzają się ze sobą różne poglądy, perspektywy, style życia, rodzi się bunt, niezgoda na gorzką rzeczywistość.


"Nieśmiertelny" to dziewięć krótkich tekstów prozatorskich połączonych ze sobą delikatną nicią – o sprawach ważnych, niewygodnych, wciąż aktualnych. Zachwyciła mnie proza Keff – dojrzała, erudycyjna, poetycka, z pogłębionym spojrzeniem. Proza, która skłania do przemyśleń, w której można się zanurzyć, przejrzeć jak w lustrze. Czym jest nieistnienie? Jak radzić sobie ze stratą, poczuciem wyobcowania, samotnością? Dla mnie – wartościowa polska proza. 


























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Filtry •

Data wydania: 22 maja 2024
Wydawnictwo: Filtry
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 192
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, lipca 22, 2024

#714 "Zwykłe ludzkie ułomności" – Megan Nolan (przekład Katarzyna Makaruk)

#714 "Zwykłe ludzkie ułomności" – Megan Nolan (przekład Katarzyna Makaruk)

"Kogo by obchodziła rodzina taka jak ich? Uosabiali zwykłe ludzkie ułomności, nieszczęścia, które im się przytrafiały były zbyt pospolite, niegodne uwagi"

A jednak. Rodzina Greenów, o której pisze Megan Nolan, znalazła się w centrum uwagi, gdy na londyńskim osiedlu Skyler Square znaleziono martwe ciało trzyletniej dziewczynki. Podejrzenia padły na dziesięcioletnią Lucy Green – według sąsiadów "diabelskie nasienie z patologicznej rodziny". Kryminalny wątek tworzy dla książki Nolan fabularne ramy – jej esencją jest intymne studium rodziny złapanej w pułapkę uzależnień, rozpaczy, błędów, pokoleniowej traumy – tytułowych ludzkich słabości, które niczym śnieżna kula doprowadziły do większej tragedii. Greenowie są idealnym kozłem ofiarnym – to rodzina irlandzkich imigrantów, która przeprowadziła się do Londynu w 1979 roku, by uciec przed wstydem i społecznym piętnem: ciążą siedemnastoletniej Carmen. Megan Nolan stopniowo zagłębia się w dynamikę relacji i psychologię postaci. Poprzez wielogłosową narrację, różne perspektywy i retrospekcje tworzy przejmujący obraz rodzinnej dysfunkcji, bada osobiste dramaty, emocjonalne rany, ciężar "ludzkich ułomności". I co ważne, robi to z przenikliwością i czułością – powieść ma w sobie hipnotyzującą mieszankę smutku, melancholii, wściekłości i nadziei. Gdzieś między łykami alkoholu, dziecięcym zagubieniem, dziennikarską pogonią za sensacją i sąsiedzkim ostracyzmem bohaterowie powieści konfrontują się z tym co, bolesne, niewygodne, trudne – z traumą, stratą, uzależnieniem, zdradą i zaniedbaniem. Nolan opisuje nowe początki naznaczone piętnem dawnych błędów, dramatyczne skutki uprzedzeń, dziedziczenie smutku, młodzieńcze marzenia, które w zderzeniu z dorosłym życiem zamieniają się w apatię i gorycz rozczarowań. Wiele ważnych tematów splata się w tej krótkiej, niepozornej książce w zaskakująco spójną i autentyczną opowieść – o zwykłych ludziach uwięzionych w nieszczęściu i ich słabościach, które stają się przyczyną osobistych tragedii.


Ujęła mnie ta powieść – intymnym, wielogłosowym dramatem, patchworkowym rodzinnym portretem, ciężarem ludzkich słabości oraz ponurym, niepokojącym vibe'm. Przeczytałam w jeden dzień, kompulsywnie i z apetytem na kolejne spotkanie z prozą Nolan (a jej debiut "Akty desperacji" wciąż przede mną). Książka dla osób, które lubią zagłębiać się w kwestie społeczne i które cenią prozę opartą na psychologii postaci.
 































• współpraca barterowa • Wydawnictwo Filtry •

Tytuł oryginalny: Ordinary Human Failings
Przekład: Katarzyna Makaruk
Wydawnictwo: Filtry
Data wydania: 28 lutego 2024
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 272
Moja ocena: 5/6

czwartek, lipca 18, 2024

#713 "Listonoszka z Apulii" – Francesca Giannone (przekład Agata Pryciak)

#713 "Listonoszka z Apulii" – Francesca Giannone (przekład Agata Pryciak)
Kiedy pewnego czerwcowego dnia z dzieckiem na ręku opuściła autobus, wiedziała, że jej życie odmieni się na zawsze. I rzeczywiście, małe apulijskie Lizanello, rodzinne miasteczko męża, przywitało ją nie tylko gorącymi podmuchami wiatru oraz mieszanką aromatu domowego makaronu, oregano i czerwonego wina, ale też światem silnie zakorzenionym w wartościach rodzinnych, religii, tradycji, patriarchacie i sztywnym podziale ról. Dla niej, kobiety z północy, która kochała książki i niezależność, która mówiła to, co myślała – a myślała odważnie, życie w Lizanello stało się wyzwaniem. Anna została pierwszą kobietą listonoszką, doręczała pisma urzędowe, pocztówki, wiadomości z emigracji i frontu oraz listy miłosne Jej obecność zaburzyła tradycyjny porządek miasteczka i małej społeczności...


"Jak zawzięta może być miłość, która z czasem ustępuje miejsca nienawiści?"

Powieść Franceski Giannone to historia tytułowej listonoszki – młodej Liguryjki, żony i matki, która musiała porzucić rodzinne strony i rozpocząć nowe życie na południu Włoch. To losy kobiety, która z determinacją i uporem przeciwstawiała się ograniczeniom i uprzedzeniom, jednocześnie troszcząc się o innych, kochając i podążając za marzeniami. To również wielowątkowa saga rodzinna, historia kilku pokoleń na przestrzeni trzech dekad (od 1934 do 1961 roku) – ich życiowe ścieżki splatają się na kartach powieść za sprawą więzów krwi, miłości, przyjaźni, zdrady i tajemnic z przeszłości. Scenerią Giannone uczyniła Lizanello, apulijskie miasteczko, które dzięki barwnym opisom ożywa – pachnie kwiatami i ziołami, smakuje włoskim jedzeniem i tradycyjnym winem, dźwięczy kakofonią morskich fal, wiatru i targowego zgiełku. Liniowa narracja i niespieszny styl pisania prowadzą czytelnika przez zawiłości uczuć, relacji i ludzkich losów. Giannone nie pogłębia kontekstu historycznego, ale umiejętnie oddaje klimat włoskiego południa, mentalność małej, tradycyjnej społeczności oraz porusza ważne ówczesne tematy związane z wojną, emigracją, rewolucją obyczajową, emancypacją i polityką. Anna, tytułowa listonoszka, jest wrażliwa, piękna i bystra, ale też dumna i nieustępliwa – czasami wywołuje ambiwalentne odczucia, ale nie można jej odmówić uroku – to zniuansowana postać, a jej zmagania dotyczące tożsamości, kobiecej niezależności, rodziny i macierzyństwa wzbudzają zainteresowanie. To wokół Anny autorka utkała wielowątkową rodzinną sagę pełną wzlotów i upadków – są bolesne pożegnania i rozstania, rodzinne napięcia i sekrety, tłumione pragnienia, narodziny i śmierć, zakazana miłość, intrygi, przebaczenie, trudne wybory i ich konsekwencje. Zwykła codzienność oraz chwile szczęścia splatają się z ludzkim dramatem. Powieść Giannone, choć niespieszna i emocjonalnie wyważona, potrafi poruszyć – przynosi smak nadziei i goryczy rozczarowań.


Urokliwa powieść o kobiecej sile, solidarności i niezależności, kruszeniu murów uprzedzeń i ograniczeń, kierowaniu własnym losem. O rodzinnych więzach, miłości, przyjaźni oraz wyborach, które na zawsze zmieniają bieg życia. I niezwykle ciekawa podróż w przeszłość, na południe Włoch – warto, szczególnie jeżeli lubicie niespieszne sagi rodzinne, kobiece historie i włoską scenerię. Przeczytałam z przyjemnością.

























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: La portalettere
Przekład: Agata Pryciak
Wydawnictwo: Znak Koncept
Data wydania: 17 lipca 2024
Oprawa: twarda
Liczba stron: 464
Moja ocena: 5/6

wtorek, lipca 16, 2024

#712 "Mistrzowie opowieści. O morzu" – praca zbiorowa w wyborze Justyny Czechowskiej

#712 "Mistrzowie opowieści. O morzu" – praca zbiorowa w wyborze Justyny Czechowskiej
Bałtyckie, Śródziemne, Karaibskie, Czerwone, Martwe. Niebieska plama gdzieś na mapie, prawdziwe, tuż na wyciągnięcie ręki albo wyśnione, będące marzeniem, fantazją. Spokojne, kojące, przyjazne albo gniewne, wzburzone, niebezpieczne. O poranku i w świetle dnia, w barwach zachodzącego słońca lub skąpane w blasku księżyca. Mozaika przeróżnych kolorów i odcieni. Urokliwe zatoki, skaliste wybrzeża, fiordy, klify i szerokie plaże. Piasek na łokciach, smak soli na spierzchniętych ustach, podmuchy bryzy na twarzy, szum fal. Łodzie i statki sunące po wodzie, mewy, delfiny, łososie, mityczne postacie strzegące jaskiń i morskich głębin, błękit po horyzont, przypływy i odpływy w niezmiennym cyklu. Morze. "Ile plaż, ile brzegów, tyle historii".


Clarice Lispector pisze, że morze to "najbardziej nieprzeniknione z istnień-nieludzkich" – i nie sposób się z tym nie zgodzić. W tej błękitnej antologii morze ma przeróżne oblicza. Staje się nie tylko scenerią dla przewrotnych ludzkich losów, ale też ważną, nierozerwalną częścią życia, a nawet osobnym bytem – cudem przyrody, który oczarowuje swoim pięknem, kusi tajemnicą i obietnicą wolności, przeraża dzikością i potęgą żywiołu. I inspiruje, o czym wspaniale świadczą opowiadania zgromadzone w antologii. Seria "Mistrzowie opowieści" niezmiennie zachwyca mnie swoim kosmopolityzmem i różnorodnością – i nie inaczej jest tym razem. W zbiorze znalazło się dwadzieścia dziewięć tekstów z różnych zakątków świata (m.in. Grecji, Skandynawii, Chin, Brazylii, Afryki, USA, Karaibów i Ukrainy). Jest opowiadanie Lucii Berlin (autorki "Instrukcji dla pań sprzątających"), Tove Jansson (autorki "Muminków") i Williama Somerseta Maughama (autora "Malowanego welonu"), a także najsłynniejsza morska baśń czyli "Mała Syrenka" Hansa Christiana Andersena, fragment reportażu i dwa wiersze. Są wspaniałe teksty palestyńskich pisarek – Adani Shibli i Najruz Karmut – oraz zakazanego przez białoruski reżim Alhierda Bacharewicza. W antologii piękne, morskie opisy splatają się z zawiłością życia, relacji i uczuć, ze snem, fantazją, przeszłością i niełatwą współczesnością. To historie morskich wypraw i podwodnych podróży, rodzin od pokoleń związanych z morzem, miłości, zdrady, niecodziennych wydarzeń, narodzin i śmierci, nieukojonej tęsknoty oraz silnego pragnienia wolności. O mężczyźnie i łodzi podwodnej, która unosiła się w jego granatowych snach; kobiecie, która marzyła o własnej wyspie; dramatycznej sytuacji uchodźców; przerażającym spotkaniu z morską istotą; gorącym romansie z szumem fal w tle; dziewczynie, która, unosząc się na wodzie, marzyła o wolności.


Niemal wszystkie teksty urzekły mnie pięknymi opisami morza i natury, niektóre zaskoczyły fantazją, a inne realizmem – bo są w stanie powiedzieć wiele o ludziach i życiu w niewielu słowach. Były takie, które mnie rozbawiły i takie, które zasmuciły. Niektóre przepłynęły przeze mnie bez śladu, a inne wręcz przeciwnie – wzburzyły i umysł, i serce. Doceniam – za różnorodność. Ta antologia to dobra okazja, żeby poznać morze w różnych odsłonach, zamyślić się nad potęgą żywiołu, współczesnymi bolączkami oraz związkiem człowieka z naturą. Żeby posmakować prozy z różnych, często odległych zakątków świata – odbyć literacką podróż z szumem morskich fal w tle.



























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Wielka Litera •

Data wydania: 3 lipca 2024
Wydawnictwo: Wielka Litera
Cykl: Mistrzowie opowieści
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 352
Moja ocena: 4,5/6

środa, lipca 10, 2024

#711 "Johnny Panika i Biblia Snów oraz inne opowiadania" – Sylvia Plath (przekład Aga Zano)

#711 "Johnny Panika i Biblia Snów oraz inne opowiadania" – Sylvia Plath (przekład Aga Zano)
"Nic na tym świecie nie mogło jej dotknąć. Nawet słońce świeciło daleko, zamknięte w łupinie milczenia. Niebo, liście, ludzie, wszystko się od niej oddalało, a ona nie potrafiła się nimi zainteresować, bo była martwa w środku i żaden śmiech, żadna miłość już się do niej nie przebijały"

Kilka opowiadań Sylvii Plath, m.in. "Języki z kamienia", z którego pochodzi cytowany fragment, mocno mnie poruszyło. Nie jest tajemnicą, że autorka słynnego "Szklanego klosza" przez lata zmagała się z depresją i zginęła śmiercią samobójczą w wieku 31 lat. I ten wewnętrzny mrok, który miała w sobie, widoczny jest również w jej prozie. Część ważnych tematów i motywów z życia Sylvii Plath można zauważyć od razu, niektóre ujawniają się subtelnie, w niedopowiedzeniach, sugestywnych metaforach, w nieistotnych z pozoru detalach, poprzez surrealizm i czarny humor. Ta autobiograficzna i mocno osobista antologia zwraca uwagę wrażliwością spojrzenia, szczerością oraz liryzmem, bo w prozie Sylvia Plath wciąż pozostaje poetką. Teksty optymistyczne, zabawne, z nutą ciepłej ironii kontrastują z tekstami pełnymi mroku, smutku i goryczy; jawa splata się ze snem, realizm z wyobraźnią, zwykła codzienność z bezwzględnością świata, zagubieniem i bólem egzystencjalnym. Jest opowiadanie o dziewczynce, która żegna się z umierającym ojcem; o kobiecie, która nie potrafi śnić; o rodzeństwie, które wybiera się w sentymentalną podróż; o samotnej matce, która zmaga się z atakiem zimy; o sekretarce, która tworzy tytułową biblię snów. Sylvia Plath, na tle realiów życia lat 50. ubiegłego wieku, czerpiąc inspirację z własnych doświadczeń, przedstawia historie zwykłych ludzi – dzieci, kobiet i mężczyzn. Pisze o dzieciństwie, dorastaniu, rodzinie, małżeństwie i macierzyństwie. O chorobie i leczeniu, samotności, pisaniu, poezji i trudnych wyborach – o życiu i śmierci. Pochyla się nad tym, co ludzkie, nad słabościami, zawiłością relacji, kruchością istnienia i przewrotnością losu. W ciekawy sposób wykorzystuje analogie, symbolikę i metaforę (jedno z opowiadań, nieopublikowane wcześniej "Mary Ventura i dziewiąte królestwo" kreatywnie nawiązuje do "Boskiej komedii" Dantego Alighieri – o uwięzieniu w koszmarze i dylemacie: śmierć czy ocalenie). Plath mówi wiele na niewielu stronach, potrafi zaskoczyć wyobraźnią, humorem albo złowrogą atmosferą. Ta antologia była dla mnie jak literacki rollercoaster – niektóre opowiadania angażują i wyróżniają się bardziej, inne mniej; jedne są przystępne, inne wymagające. Kilka tekstów urzekło mnie szczególnie (m.in. "Skrzynka życzeń", "Córki Blossom Street", "Śnieżny blitz", "Między trzmiele", "Języki z kamienia" oraz tytułowe "Johnny Panika i Biblia Snów") i z przyjemnością będę do nich wracać. Myślę, że zapamiętam ten zbiór głównie w kontekście tragicznej historii Plath – jej osobisty dramat, wewnętrzne zmagania i lęki wybrzmiewają w swojej subtelnej, pozornie lekkiej formie.


"Johnny Panika i Biblia Snów oraz inne opowiadania" to ważny literacki głos i piękna proza w przekładzie Agi Zano. Do wielokrotnego czytania – bo za każdym razem można znaleźć coś nowego, dostrzec niuanse i autobiograficzne wątki, jeszcze bardziej docenić talent, inteligencję, wyobraźnię i pisarskie rzemiosło Plath.


























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Marginesy •

Tytuł oryginalny: Johnny Panic and the Bible of Dreams oraz Mary Ventura and the Ninth Kingdom
Przekład: Aga Zano
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 26 czerwca 2024
Oprawa: twarda
Liczba stron: 480
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, lipca 08, 2024

#710 "Hotel Bertram" – Agatha Christie (przekład Krystyna Bockenheim)

#710 "Hotel Bertram" – Agatha Christie (przekład Krystyna Bockenheim)
W sercu londyńskiego West Endu stoi hotel Bertram – miejsce, w którym zatrzymał się czas. Wszystko wygląda jak dawniej – gości wita edwardiański wystrój, staroświecka atmosfera, ciepło, komfort i doskonała obsługa. To właśnie tutaj można zjeść prawdziwe angielskie śniadanie, wypić popołudniową filiżankę Earl Grey w miłym towarzystwie, zjeść maślane bułeczki i ciasto kardamonowe. Stali goście hotelu – starsze damy i bogate wdowy, szacowni duchowni, mężczyźni z arystokratycznych rodów, wojskowi i młode dziewczęta z dobrych szkół – doceniają niezmienność i dyskretny urok Bertramu. Dla panny Marple pobyt w hotelu to sentymentalna podróż w przeszłość. Szybko jednak ogarnia ją niepokój – Bertram wydaje się zbyt idealny, służba zbyt uprzejma, goście nierealni, wszystko jakby żywcem przeniesione z dawnych lat. Wkrótce okazuje się, że "nawet w hotelu Bertram mogą zdarzyć się interesujące sprawy"...


Hotel to idealna sceneria dla kryminalnej powieści, czyż nie? ;) Bertram porusza sentymentalną nutę i daje gościom poczucie bezpieczeństwa – złudne, bo pod perfekcyjną fasadą dzieje się coś bardzo niedobrego. Po raz kolejny zachwyciła mnie umiejętność uchwycenia przez Agathę Christie atmosfery miejsca i społecznych realiów (tym razem lat 50. XX wieku). Hotel Bertram intryguje swoim staroświeckim urokiem i ożywa, podobnie zresztą jak i postacie: roztargniony duchowny, charyzmatyczna piękność, młoda dziedziczka fortuny, starszy nadinspektor. Całkiem sporo dzieje się w tej powieści – są rodzinne tajemnice, niespodziewane spotkania, potajemne rozmowy, zaginięcia, groźby i ciąg niezwykłych zdarzeń. Agatha Christie utkała zagadkę wokół chciwości, sekretów, zawiłych relacji i zorganizowanej działalności przestępczej. Odniosłam wrażenie, że "Hotel Bertram" różni się nieco atmosferą od pozostałych powieści z panną Marple w roli głównej – mniej w tej książce humoru i przytulności à la Jane Marple, a więcej złowrogiego, niepokojącego vibe'u (zresztą całość wygląda bardziej na thriller niż kryminał, bo zbrodnia pojawia się stosunkowo późno, a fabuła mocno skoncentrowana jest wokół hotelowej intrygi). Przez dłuższy czas trudno dojrzeć jakikolwiek klucz, mnogość postaci nie pozwala na pogłębiony rys psychologiczny, ale wraz z wielkim finałem elementy układanki wskakują na właściwe miejsca – i ma w tym swój udział pewna starsza dama ;) Panna Marple, mimo upływu lat, wciąż wyróżnia się bystrością umysłu, spostrzegawczością i znajomością ludzkiej natury. I dodaje powieści uroku, choć tym razem jest jej zaskakująco niewiele. Ale na szczęście zdołała coś podsłuchać (oczywiście przypadkiem;), coś zobaczyć (również przypadkiem;), a wkrótce też połączyć wskazówki i pomóc w rozplątaniu zagmatwanych wątków.


"Hotel Bertram" to opowieść z nietypową zagadką i nostalgiczną nutą – przenikliwa refleksja na temat upływu czasu, tęsknoty za przeszłością i nieuchronności zmian. O pozorach, które mylą i bogactwie, które prowadzi do zguby. I cóż, uwielbiam hotelową scenerię i pannę Marple – po raz kolejny miło spędziłam czas.

























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Dolnośląskie •

Tytuł oryginalny: At Bertram's Hotel
Przekład: Krystyna Bockenheim
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 3 lipca 2024
Seria: Jubileuszowa Kolekcja Agathy Christie
Oprawa: twarda
Liczba stron: 256
Moja ocena: 5/6

środa, lipca 03, 2024

#709 "Kobiety Picassa" – Jeanne Mackin (przekład Anna Bereta-Jankowska) /premierowo/

#709 "Kobiety Picassa" – Jeanne Mackin (przekład Anna Bereta-Jankowska) /premierowo/
Pablo Picasso. Artystyczny geniusz, największy malarz dwudziestego wieku. Mężczyzna znany ze swoich wspaniałych dzieł i... burzliwych związków. Picasso kochał, pożądał, uwodził, a często też łamał serca, manipulował emocjonalnie, wykorzystywał i porzucał. Był dwukrotnie żonaty, miał kilka muz i niezliczoną ilość kochanek. Potrzebował kobiet, by tworzyć sztukę, a to właśnie dla sztuki żył. Przyciągał aurą artyzmu, tajemnicy i ekscentryzmu, spojrzeniem czarnych oczu. Kobiety pragnęły go inspirować, odgrywać ważną rolę w jego życiu i sztuce. Wiele z nich za romans ze słynnym malarzem zapłaciło wysoką cenę.


Jeanne Mackin łączy prawdziwą historię i literacką fikcję w jedną fascynującą opowieść o kobietach Picassa – jego muzach, żonach, kochankach i przyjaciółkach. Autorka splata fikcyjne losy Alany, młodej amerykańskiej dziennikarki podążającej śladem wielkiego artysty, z prawdziwą historią dwóch kobiet, które odegrały ważną rolę w życiu i twórczości Picassa – oddaje głos Sarze Murphy oraz Iréne Lagut. Pierwsza z nich spędziła z artystą niezapomniane lato na Riwierze Francuskiej, druga została uwieczniona na słynnym obrazie "Kochankowie". Jeanne Mackin wciąga czytelnika w świat artystycznej bohemy, sztuki, namiętności i polityki – burzliwe uczucia i skomplikowane relacje doskonale komponują się z żywym obrazem epoki. "Kobiety Picassa" to podróż w czasie i miejscu – do Paryża i na Lazurowe Wybrzeże roku 1923 oraz do USA lat 50. XX wieku. To wielkie nazwiska, szampan i Dior, słońce, błękitna woda, zapach lawendy i podmuchy mistrala. To powojenna Ameryka z aferą McCarthy'ego i politycznymi intrygami. Na tym barwnym tle Jeanne Mackin tworzy intrygującą mozaikę kobiecych portretów – bohaterki powieści różni wiele, ale łączy postać Picassa. Alana próbuje rozwiązać zagadkę z przeszłości i podążyć dziennikarską ścieżką, co w świecie męskiej dominacji lat 50. nie było łatwe. Sara kocha męża, ale coraz bardziej ulega urokowi Picassa – letnie powietrze w Antibes wibruje zazdrością, namiętnością i artystyczną pasją. W niebezpiecznym miłosnym trójkącie znajdzie się również piękna Iréne Lagut, kobieta, która maluje i nie zamierza pozostawać w cieniu słynnego Picassa. Początkowo nieco senna narracja z czasem nabiera rozpędu i głębi – czuć wyraźnie napięcie i złożoność relacji, artystyczny i tajemniczy vibe. Co ważne, nieoczywista postać Picassa i jego wielka sztuka nie przysłaniają kobiecej perspektywy. Jeanne Mackin wspaniale ożywia realia epoki – takie literackie podróże w czasie to prawdziwa przyjemność. Zachwyca subtelna, intymna narracja skoncentrowana na postaciach, nawiązania do sztuki (można spojrzeć na Picassa okiem kobiet i poprzez jego obrazy) oraz ciekawe połączenie elementów prawdziwych i fikcyjnych.


Pięknie napisana, urokliwa powieść o kobietach, które krążyły po orbicie wielkiego artysty. O burzliwych relacjach, miłości, zazdrości, pasji, rodzinnych tajemnicach i podążaniu własną drogą. Jeżeli tak jak ja lubicie niespieszne literackie podróże, kobiece portrety i motyw sztuki w książkach – must read. Polecam.


























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: Picasso's Lovers
Przekład: Anna Bereta-Jankowska
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 3 lipca 2024
Oprawa: twarda
Liczba stron: 384
Moja ocena: 5/6
Copyright © w ogrodzie liter , Blogger