piątek, czerwca 28, 2024

#708 "Ucieczka Anny" – Mattia Corrente (przekład Tomasz Kwiecień)

#708 "Ucieczka Anny" – Mattia Corrente (przekład Tomasz Kwiecień)
"Spójrz na mnie, Anno. Na starca z walizką, który wyrusza w drogę"


Osiemdziesięcioletni Severino pewnego październikowego poranka opuszcza włoską wyspę Stromboli i rusza w samotną podróż – pragnie odnaleźć ukochaną żonę, która 365 dni temu zniknęła bez słowa. Mężczyzna żegna się z mieszkaniem i codzienną rutyną, zostawia wszystko za sobą i podąża śladem przeszłości z nadzieją na odkrycie prawdy. Dlaczego po tylu latach wspólnego życia Anna go opuściła? Dokąd się udała? Czy ich małżeństwo było jedynie fałszywą ułudą? Kim naprawdę była kobieta, która spełniała obowiązek żony i matki zgodnie z sycylijską tradycją, choć jej serce pragnęło wolności i innego życia?


Literacki debiut Correntego to przejmująca i nostalgiczna wędrówka starszego mężczyzny śladami zaginionej żony i ich dawnego wspólnego życia. To podróż przez Sycylię lat powojennych i współczesną, przez miejsca, które naznaczyły Annę i które stały się częścią ich małżeńskiej historii. To właśnie tam, w małych nadmorskich miasteczkach, w labiryntach ulic, kawiarni i straganów, w portach i na spękanej, suchej ziemi Severino zbiera okruchy wspomnień i składa je w całość – rozmawia z ludźmi, konfrontuje się z przeszłością i odkrywa bolesną prawdę. Corrente opowiada tę historię narracyjnym trójgłosem – z retrospekcji i zmieniających się punktów widzenia stopniowo wyłania się intymny i niejednoznaczny portret kobiety, która zamiast spełniać oczekiwania innych – matki, męża i społeczeństwa – pragnęła wolności i niezależności. Tytułowa ucieczka wydaje się nieunikniona, gdy odkrywamy wewnętrzne zmagania Anny. W powieści doskonale ujawnia się zawiłość ludzkich uczuć i relacji, konflikt między powinnością a pragnieniami, wpływ dzieciństwa na dorosłe życie. Książka Correntego daje przenikliwy wgląd w kwestie małżeństwa, macierzyństwa, tożsamości i przeznaczenia. Ukazuje wolność jako prawo wyboru, a ucieczkę jako odwagę podążania za głosem serca lub wymówkę dla tchórzostwa, egoizmu i słabości charakteru. Zachwyca wiele: głębia przekazu, sycylijska atmosfera i sceneria, realizm i psychologia postaci, nostalgiczna oprawa oraz piękna, delikatna proza Correntego. "Ucieczka Anny" z łatwością angażuje czytelnika i trzyma w niepewności aż do ostatniej strony, m.in. za sprawą intrygującej konstrukcji i świadomej, dojrzałej narracji. Kiedy myślę o tej książce, czuję w sercu mieszankę melancholii, smutku i nadziei – ciężar straty i samotności oraz katharsis, które pojawia się wraz z odkryciem prawdy i pogodzeniem się z przeszłością.

Piękna, subtelna opowieść o miłości, stracie, wewnętrznych konfliktach, konsekwencjach wyborów i cenie wolności. Wspaniała literatura – i moja ulubiona książka Serii z Żurawiem.





















• współpraca barterowa • Wydawnictwo bo.wiem •

Tytuł oryginalny: La fuga di Anna
Przekład: Tomasz Kwiecień
Wydawnictwo: bo.wiem 
Seria: Seria z Żurawiem
Data wydania: 13 maja 2024
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 240
Moja ocena: 6/6

wtorek, czerwca 25, 2024

#707 "Paryska córka" – Kristin Harmel (przekład Alina Jakubowska, Elżbieta Kulicka)

#707 "Paryska córka" – Kristin Harmel (przekład Alina Jakubowska, Elżbieta Kulicka)
Gdy w jednej chwili tracisz tych, których kochasz najbardziej na świecie...


"Elise jeszcze raz się odwróciła. Mathilde, wpatrzona w matkę, stała jak skamieniała.
– Kocham cię, Mathilde – zapewniła Elise. – Zawsze będę cię kochała. Pamiętaj o gwiazdach, skarbie. Pod gwiazdami los poprowadzi nas obie do domu. – I potem, zanim zdążyła wybuchnąć płaczem, odwróciła się i wyszła na niemiłosiernie słoneczny dzień.
– Maman...?
Wydawało się, że z pokoju uszło całe powietrze; mała dziewczynka skuliła się i z pełnym cierpienia okrzykiem padła na podłogę. Juliette usiadła przy niej, objęła ją i mocno przytuliła. Mathilde na próżno płakała za swoją matką"

W nowej powieści Kristin Harmel splata ze sobą losy dwóch kobiet w najmroczniejszych czasach wojny. Kiedy Elise zmuszona jest opuścić Paryż, powierza Juliette swój największy skarb – kilkuletnią córkę. Przytulna francuska księgarnia staje się azylem dla małej Mathilde i opiekującej się nią rodziny Foulon. Wszystko zmienia się jednego tragicznego dnia 1942 roku podczas nalotu – bomba obraca w gruzy nie tylko pełną książek La Librairie des Rêves, ale też życie Elise i Juliette. W "Paryskiej córce" Kristin Harmel rzuca światło na codzienność mieszkańców francuskiej stolicy w czasach drugiej wojny światowej – realia pełne strachu, bezradności i niepewności jutra, utraty mienia i bliskich, dramatycznych decyzji, trudnych wyborów moralnych. To Paryż w pozorach normalności – słoneczny, piękny i spokojny – oraz Paryż w wojennej grozie – podczas nalotów, deportacji, aresztowań. Harmel przeplata dwie różne perspektywy – z wrażliwością zagłębia się w świat uczuć, przeżyć i międzyludzkich relacji i w ten sposób tworzy dwa przejmujące kobiece portrety. Pięknie pisze o miłości, stracie, artystycznej pasji, macierzyństwie i przyjaźni. O ludziach naznaczonych wojenną traumą – dzieciach, które musiały dorosnąć zbyt szybko i rodzinach, które musiały rozstać się na długie lata, a często już na zawsze. "Paryska córka" przekracza kontynenty i czas, pędzi przez paryskie i nowojorskie ulice, przez galerie sztuki i księgarnie, wzlatuje między gwiazdy, pojawia się w snach. Ma zapach farb, książek, drewna i dymu, łamie serce, wzrusza i przynosi nadzieję. To opowieść o matczynej miłości – odwadze, poświęceniu, bólu rozstania i nieukojonej tęsknocie. O sile i wytrwałości oraz dobroci w najmroczniejszych czasach. O ciężarze sekretów i niełatwych nowych początkach w cieniu dramatycznej przeszłości. O niepozornych spotkaniach, które na zawsze zmieniają bieg życia.


Właśnie za takie emocje, ciekawe motywy i podróże w czasie lubię #historicalfiction. Przeczytałam jednym tchem (wiele fragmentów ze ściśniętym gardłem). Kolejna świetna powieść Kristin Harmel – polecam!


























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Świat Książki •

Tytuł oryginalny: The Paris Daughter
Przekład: Alina Jakubowska, Elżbieta Kulicka
Wydawnictwo: Świat Książki 
Data wydania: 19 czerwca 2024
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 400
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, czerwca 24, 2024

#706 "Rzym. Miasto nad miastami" – Piotr Kępiński

#706 "Rzym. Miasto nad miastami" – Piotr Kępiński
Rzym. Włoska stolica, w której czuć wyraźnie ducha minionych lat. Miasto historii, sztuki i kultury – urokliwych placów, fontann, pałaców, muzeów i starożytnych zabytków. Miasto, które można odkrywać na wiele różnych sposobów, bo przy bliższym poznaniu zaskakuje swoją różnorodnością, przestrzenią pełną kontrastów i skrajności – labiryntem krętych uliczek, miejskim zgiełkiem, kakofonią dźwięków, zapachów i smaków. Miasto z bogatą przeszłością, które tętni życiem – docenia swoje dziedzictwo, ale intensywnie czerpie z teraźniejszości. Lubimy patrzeć na Rzym przez różowe okulary, ale Wieczne Miasto ma przeróżne oblicza – i niektóre z nich potrafią zadziwić.


"Rzym. Miasto nad miastami" to kolejna publikacja z serii "Podróż nieoczywista" – i faktycznie, jej autor, Piotr Kępiński, przedstawia obraz Rzymu jakiego próżno szukać w turystycznych przewodnikach. Książka stanowi zapis wędrówek wzdłuż rzymskich via Flamina i via del Corso – bez scenariusza, z otwartością na miasto i jego mieszkańców. To migawki ze zwykłego, codziennego życia, rozmowy z ludźmi i nieoczywiste miejsca – Rzym, który wyłania się spod turystycznej, starożytnej skorupy. Piotr Kępiński w barwnej, subiektywnej narracji tworzy ciekawy, rzymski miszmasz. Opowiada o architekturze, sztuce, kuchni, historii i miejskim transporcie. Zagląda do muzeum MAXXI, na kiermasz antykwaryczny w pofabrycznej hali i Stadion Olimpijski, za mury Watykanu i do dekadenckich ogrodów Villa Glori. Tropi rzymski street art i polskie akcenty, podąża śladem włoskich filmów, muzyki i literatury oraz ulicznych artystów. Wspomina o imigrantach, nocnych klubach, zamieszkach, kradzieżach, pandemicznym czasie, faszystowskim dziedzictwie. O trzęsieniach ziemi, dziurawych ulicach, śmieciach, niszczejących zabytkach, smogu i hałasie czyli o mroczniejszym obliczu miasta. Dużo w tej niewielkiej książce osobistych spostrzeżeń, wspomnień i anegdot, tematycznej żonglerki, kontrastów, nietypowych miejsc, splotu przeszłości i teraźniejszości. To Rzym z perspektywy mieszkańca w swojej nieoczywistej odsłonie, po zdjęciu różowych okularów, czasami zachwycający, czasami odpychający, a przez to jeszcze bardziej fascynujący. O takim Rzymie wcześniej nie czytałam, takiego Rzymu nie znałam.


Jeżeli macie ochotę wybrać się w nieoczywistą podróż, zejść z turystycznego szlaku i spojrzeć na miejską przestrzeń bez lukru, warto. Ciekawy rzymski miszmasz w pięknym wydaniu (dużo kolorowych zdjęć wykonanych przez Laurę Ranalli).


























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Wielka Litera •

Data wydania: 5 czerwca 2024
Wydawnictwo: Wielka Litera
Seria: Podróż nieoczywista
Oprawa: zintegrowana
Liczba stron: 304
Moja ocena: 4,5/6




czwartek, czerwca 20, 2024

#705 "Western Lane" – Chetna Maroo (przekład Olga Dziedzic)

#705 "Western Lane" – Chetna Maroo (przekład Olga Dziedzic)
Jedenastoletnia Gopi stoi w punkcie T na korcie do squasha i wpatruje się w czerwoną linię serwisową. Kiedy wykonuje ruch rakietą, rozlega się szybki, niski dźwięki towarzyszący odbiciu, a później głośne echo przy uderzeniu piłki w ścianę. Serwis, drajw i wolej. Ból mięśni, zmęczone nogi, szybkie bicie serca i przyspieszony oddech. Uderzenie za uderzeniem. Gopi zatraca się w tym miarowym rytmie. To właśnie tu, na londyńskich kortach Western Lane, znajduje ukojenie w smutku, schronienie w grze. To właśnie tu, między uderzeniami rakietą i pogłosem odbijającej się piłki, przeżywa żałobę.


"Strużki", "Swobodne wpadanie", "West Farragut Avenue", a teraz "Western Lane" Chetny Maroo czyli kolejna wydana przez wydawnictwo Cyranka krótka, niepozorna powieść o wielkiej mocy i głębi – historia dorastania i żałoby opowiedziana językiem miłości, smutku i squasha, bo to właśnie on staje się dla Gopi, głównej bohaterki, ucieczką i ratunkiem, drogą do poradzenia sobie ze stratą. Chetna Maroo w debiutanckiej książce portretuje rodzinę, która rozpada się w obliczu wielkiej tragedii – śmierci żony i matki. Smutek pęcznieje w niewypowiedzianych słowach, w niezręcznym milczeniu, we wspomnieniach, które niespodziewanie powracają wywołując ból i tęsknotę. Pogrążony w rozpaczy ojciec przygotowuje dla swoich trzech córek intensywny plan treningowy – Gopi zatraca się w grze, rywalizacji, przełamywaniu słabości, serii sukcesów i porażek. W "Western Lane" sport staje się metaforą żałoby i emocjonalnych zmagań – Chetna Maroo trafnie oddaje zawiłość, napięcia i niuanse świata wewnętrznego i rodzinnych relacji wykorzystując subtelnie analogie do gry w squasha. Autorka pisze w sposób powściągliwy i wyważony – o stracie i żalu, samotności, siostrzanej więzi, rodzicielstwie, dorastaniu i nowych początkach. Wiele kryje się między wersami, w tym, co przemilczane, w niedopowiedzeniach, w niepozornych szczegółach – w nocnych rozmowach ze zmarłą żoną, kubku ciepłego mleka z szafranem, włosach obciętych w dniu pogrzebu. Historia meandruje między troską, miłością, ukrytymi pretensjami, zazdrością i lękiem. Między rodzinną i społeczną presją, poczuciem izolacji, kwestiami tożsamości i przynależności oraz imigranckimi i kulturowymi ograniczeniami.


"Western Lane" to krótka i powściągliwa, ale jednocześnie dynamiczna i intensywna historia zakorzeniona w autentycznych przeżyciach i emocjach – w dyskretnym bólu i przemilczeniach, pragnieniu przetrwania mimo złamanego serca. Powieść, która pokazuje, jak mocno zmienia się dynamika rodziny w obliczu tragedii. Jak bardzo można czuć się samotnym nawet wśród najbliższych nam osób. Jak na różne sposoby próbujemy poradzić sobie z żałobą. Ujęła mnie swoim cichym smutkiem, dyskretną nadzieją i siłą.  





























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Cyranka •

Tytuł oryginalny: Western Lane 
Przekład: Olga Dziedzic
Data wydania: 10 czerwca 2024
Wydawnictwo: Wydawnictwo Cyranka
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 168
Moja ocena: 4,5/6

wtorek, czerwca 18, 2024

#704 "Alchemia. Powieść biograficzna o Marii Skłodowskiej-Curie" – Katarzyna Zyskowska /przedpremierowo/

#704 "Alchemia. Powieść biograficzna o Marii Skłodowskiej-Curie" – Katarzyna Zyskowska /przedpremierowo/
Czy zawsze należy kierować się rozsądkiem? A co z miłością i pożądaniem? Czy nie warto pójść za głosem serca?


Maria Skłodowska-Curie. Wybitna uczona, dwukrotna laureatka Nagrody Nobla, pionierka, która wyprzedzała swoje czasy. Utalentowana, bystra i ambitna dziewczyna, którą pasja do nauki i pragnienie zagranicznych studiów zaprowadziło na paryską Sorbonę. Kobieta, która urzeczywistniła swoje wielkie marzenie wbrew przeciwnościom losu. Która z zaangażowaniem i poświęceniem prowadziła badania, wygłaszała odczyty, kształciła studentów – przecierała szlaki w świecie zdominowanym przez mężczyzn, wzbudzała podziw i inspirowała. Taki portret Skłodowskiej-Curie jest nam najbardziej znany. Ale Maria nie była przecież tylko genialną uczoną. W jej życiu istniały też miłość i namiętność. Katarzyna Zyskowska w "Alchemii" opowiada historię dwóch wielkich, nieszczęśliwych romansów słynnej Polki – osiemnastoletniej Mani, ubogiej guwernantki, z paniczem Kazimierzem Żórawskim oraz czterdziestoczteroletniej Marié, noblistki, z żonatym fizykiem Paulem Langevinem. Pierwsza miłość, słodka i pełna nadziei na szczęśliwe wspólne życie, uskrzydliła Marię, ale przyniosła też gorzkie rozczarowanie i złamane serce. Druga, i ostatnia, wyrwała ją z letargu po latach samotności i żałoby, ale zakończyła się w atmosferze wielkiego skandalu. "Alchemia" to opowieść, która przybliża mniej znane wątki biografii noblistki – Maria Skłodowska-Curie prywatnie, jako młoda, zakochana dziewczyna oraz dojrzała, namiętna kochanka. Jako kobieta, która miała odwagę poddać się tytułowej alchemii – podążyć za głosem serca, pożądaniem i pragnieniami, mimo ryzyka społecznego ostracyzmu.


Katarzyna Zyskowska zabiera nas w literacką podróż w czasie do lat 1886 i 1911. Piękną prozą oddaje świat wewnętrzny Marii, ożywia uczucia i miejsca – zachwycają opisy Paryża, Warszawy, tatrzańskich szlaków i dworu w Szczukach. Powieść pełna jest detali i trafnych spostrzeżeń, atmosfery minionych lat. Czuć w niej wyraźnie to, co tak bardzo cenię w twórczości Zyskowskiej – literacką świadomość pióra, dojrzałość w tworzeniu scenerii i postaci, przenikliwość, z jaką autorka zagłębia się w ludzkie doświadczenia, myśli i emocje. W "Alchemii" wspaniale widać złożoność uczuć Marii – miłość, która na różnych życiowych etapach przyniosła jej szczęście i rozpacz. Nie sposób bez emocji czytać o złamanym młodym sercu oraz cierpieniu, którego Maria doświadczyła podczas społecznej nagonki, gdy na jaw wyszedł jej romans z żonatym mężczyzną. Jest w tej opowieści dużo ludzkich zmagań, łez, goryczy, ale też momentów miłości, szczęścia i przede wszystkim kobiecej siły i odwagi. Czy Maria doświadczyłaby podobnych trudności gdyby była mężczyzną? Czy wtedy też, potępiając jej prywatne wybory, podawano by w wątpliwość dorobek naukowy? Czy nie miała prawa kochać i być kochaną? Mocno w tej powieści wybrzmiewają kwestie dotyczące feminizmu, ówczesnej obyczajowości i moralności oraz sytuacji kobiet. W swoim intymnym, osobistym wymiarze "Alchemia" opowiada o miłości, trudnych wyborach, macierzyństwie, przyjaźni i marzeniach. O wysokiej cenie, jaką Maria zapłaciła za bycie kobietą w niełatwych czasach. Z książki wyłania się bardzo bliski, ludzki portret Skłodowskiej-Curie, kobiety takiej jak my – w przeżywaniu trosk, zagubieniu, zakochaniu, łzach szczęścia i rozpaczy. 

"Alchemia" to powieść, którą czyta się z zapartym tchem, którą się przeżywa i chłonie. Pięknie napisana historia wielkich miłości jednej z najbardziej inspirujących i odważnych kobiet. Zachwyciła mnie, gorąco polecam.

























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Data wydania: 19 czerwca 2024
Wydawnictwo: Znak Literanova 
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 364
Moja ocena: 5,5/6

niedziela, czerwca 16, 2024

#703 "Pralnia Serc Marigold" – Jungeun Yun (przekład Dominika Chybowska-Jang) /przedpremierowo/

#703 "Pralnia Serc Marigold" – Jungeun Yun (przekład Dominika Chybowska-Jang) /przedpremierowo/
A gdyby tak wyprasować serce, jak robi się z pogniecioną odzieżą? Pozaszywać dziury i wyprać? Czy bolesne wspomnienia znikną wraz z plamami i zabrudzeniami?


Późną nocą w małym miasteczku Marigold na wzgórzu wyłania się Pralnia Serc. Dwupoziomowy budynek z solidnego drewna z orzecha włoskiego, do którego wchodzi się przez łukowate drzwi otoczone girlandą kamelii w rozkwicie, otula ciepłym światłem i aromatem herbaty. Są pralki, żelazka, a na dachu linki do suszenia prania. A wszystko to skąpane w delikatnej księżycowej poświacie. Próg Pralni Serc przekracza sfrustrowany młody reżyser, samotna matka, wyczerpana influencerka, kurier, który doświadczył w dzieciństwie przemocy i dziewczyna, która straciła wielką miłość. Otoczona wirującymi płatkami kwiatów Ji-eun jest gotowa, by wysłuchać ludzkich historii i ukoić ból serc. Czy sama również uwolni się od smutku?

Baśń dla dorosłych czy prawdziwe życie z odrobiną magii? Jungeun Yun, koreańska pisarka, snuje opowieść na granicy jawy i snu – o miejscu, które ma uzdrawiającą moc, podobnie jak i filiżanka herbaty, rozmowa, życzliwy uśmiech i serdeczny uścisk dłoni. O miejscu, w którym niemożliwe staje się możliwe. "Pralnia Serc Marigold" ma zapach aksamitek, morskiej bryzy i prania suszonego na wietrze. Smakuje rolkami kimbapu i aromatyczną herbatą, ma w sobie blask księżyca i czerwień zachodzącego słońca. Ta prosta, życiowa, odrobinę baśniowa historia opowiedziana czułą i subtelną prozą skłania do refleksji – pełna jest pięknych myśli i trafnych spostrzeżeń na temat ludzkiej egzystencji, zawiłości uczuć i relacji, sensu istnienia. Elementy magicznego realizmu nabierają w powieści delikatnego, lirycznego wymiaru i naturalnie splatają się z losami zwykłych ludzi. Smutek, cierpienie i gorycz idą za rękę ze słodyczą, szczęściem i nadzieją – niczym słońce i księżyc. Łzy radości mieszają się ze łzami bólu. Bo "Pralnia Serc Marigold" to opowieść o miłości, przyjaźni, stracie, tęsknocie, samopoznaniu i nowych początkach. O cieple wzajemnej troski, otwieraniu się na innych, uzdrawiającej sile przebaczenia, umiejętności życia tu i teraz, cieszenia się chwilą obecną. Powieść Jungeun Yun nie wywołuje silnych emocji – działa bardziej subtelnie: koi, otula, rozbudza empatię i skłania do przemyśleń. Przypomina o uważności – znaczeniu małych chwil, które składają się na nasze życie. Uświadamia, że każdy z nas nosi w sercu rany – i nie jesteśmy w tym osamotnieni, nawet jeśli wydaje nam się inaczej. Że szczęście jest w nas – bez bólu i smutku nie bylibyśmy w stanie je docenić. Że mamy w sobie siłę – by przetrwać życiowe burze.


Przyjemny, podnoszący na duchu azjatycki #comfortbook i mądra refleksja na temat życia, uczuć, ludzkich losów i relacji. Książka, która ujęła mnie swoją baśniową oprawą i pięknym przesłaniem. Do poczytania przy kubku herbaty i z widokiem na zachodzące słońce.























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Mova •

Tytuł oryginalny: 메리골드 마음 세탁소
Przekład: Dominika Chybowska-Jang
Wydawnictwo: Mova
Data wydania: 19 czerwca 2024
Oprawa: twarda
Liczba stron: 272
Moja ocena: 5/6

piątek, czerwca 14, 2024

#702 "Jeden dzień z życia Abeda Salamy" – Nathan Thrall (przekład Monika Bukowska) /przedpremierowo/

#702 "Jeden dzień z życia Abeda Salamy" – Nathan Thrall (przekład Monika Bukowska) /przedpremierowo/
"Milad uśmiechnął się promiennie, zabrał ze sobą lunch i przekąski, pocałował mamę na pożegnanie i pobiegł do drzwi"


Nie atak terrorystyczny. Nie nalot rakietowy. Nie starcie zbrojne. Nathan Thrall, amerykański dziennikarz mieszkający w Jerozolimie, w reportażu uhonorowanym Nagrodą Pulitzera opisuje tragiczny wypadek autobusu, którym palestyńskie dzieci z przedszkola Nur al-Huda wybrały się na wycieczkę pewnego lutowego, deszczowego dnia 2012 roku. Wśród rannych i ofiar znalazł się pięcioletni syn tytułowego Abeda Salamy, Palestyńczyka mieszkającego w Anacie na Zachodnim Brzegu kontrolowanym przez Izrael. Thrall rekonstruuje szczegółowo zdarzenia owego "jednego dnia" – dramatu, który na zawsze odmienił życie wielu rodzin i zapisał się w społecznej świadomości – począwszy od wstrząsającej relacji z miejsca wypadku, przez desperackie próby zlokalizowania dzieci w różnych szpitalach, aż po tragiczny bilans i następstwa. Przeżycia Abeda Salamy i innych rodziców splatają się m.in. z historią kierowcy autobusu, naocznych świadków, ratowników i lekarzy, izraelskich żołnierzy i osadników. Wypadek jak w soczewce skupił w sobie wszystko to, co oznacza bycie Palestyńczykiem w państwie podzielonym murem. Opisując jedno tragiczne zdarzenie, Thrall rzuca światło na wieloletnie mechanizmy segregacji i opresji, które w sposób bezpośredni i pośredni przyczyniły się do wypadku: bariery architektoniczne, wojskowe punkty kontrolne, dowody osobiste w różnych kolorach, skomplikowany labirynt osiedli, enklaw, wydzielonych terenów. Z przejmującej sekwencji zdarzeń, osobistych, intymnych przeżyć, fragmentów z przeszłości oraz kontekstu politycznego, historycznego i geograficznego wyłania się portret codziennego życia Palestyńczyków na spornej, podzielonej ziemi i przenikliwe spojrzenie na konflikt izraelsko-palestyński. W reportażu Thralla tragedia rodziny Abeda Salamy staje się analogią tragedii Palestyny i Izraela w całej swojej złożoności. To historia lat upokorzeń, niesprawiedliwości, bezprawnych wysiedleń, utraty mienia i bliskich, aresztowań, barier fizycznych i emocjonalnych. To palestyńska perspektywa wobec izraelskiej dominacji, okupacji, systemu segregacji i dyskryminacji. To próba funkcjonowania w niezwykle trudnych realiach, atmosferze lęku i niepewności. Thrall nie potępia i nie usprawiedliwia, nie uderza w sentymentalne nuty – pisze rzeczowo i wnikliwie, mocnym i autentycznym głosem. Nie sposób bez emocji czytać o ludzkim dramacie, bez gniewu i smutku wobec nienawiści, nadużyć i ucisku.

"Ta katastrofa zniszczyła wszystkich, każdą rodzinę na swój sposób"


Ważny, poruszający i zwiększający świadomość reportaż – o prawdziwych ludziach i ich prawdziwym życiu, trudnym i bolesnym. O dramatycznych konsekwencjach wieloletniego konfliktu – konfliktu, który ma twarz rannego lub martwego dziecka i pogrążonych w bólu rodziców. O stracie, żałobie, bezsilności i poczuciu winy. O uwikłaniu w niekończący się cykl cierpienia, krzywdy, pojednania i podziałów. Książka Thralla pozostawiła mnie ze ściśniętym gardłem, w bolesnym odrętwieniu. Warto przeczytać, polecam!



























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: A Day in The Life of Abed Salama: Anatomy of a Jerusalem Tragedy by Nathan Thrall
Przekład: Monika Bukowska
Wydawnictwo: Znak Literanova
Data wydania: 19 czerwca 2024
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 336
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, czerwca 10, 2024

#701 "Niespokojny duch" – Daphne du Maurier (przekład Jacek Żuławnik)

#701 "Niespokojny duch" – Daphne du Maurier (przekład Jacek Żuławnik)
W dniu swojego ślubu młoda kobieta spoglądała z klifu na wzburzone wody zatoki. Morze od wielu lat fascynowało ją i przyciągało – fale szeptały opowieści o nieskrępowanej wolności. Tytułowy niespokojny duch Janet nurkował w ciemną toń, wzlatywał wraz z mewami i unosił się do gwiazd, by znów powrócić – w pieśni morza, łopocie żagli. Kobieta całym sercem pragnęła związać swe życie z żeglugą, porzucić kornwalijskie miasteczko i wypłynąć w podróż – czuła się częścią morza, a nie ziemi. Los jednak przygotował dla niej rolę żony i matki.


Debiutancka powieść Daphne du Maurier to burzliwa historia wielkiej miłości, odwagi, zdrady i niespełnionych marzeń – saga obejmująca cztery pokolenia rodziny Coombe'ów, marynarzy i szkutników. Bohaterów książki łączą nie tylko więzy krwi, ale też tytułowy niespokojny duch – zbuntowana natura, nieukojona tęsknota, silne pragnienia i poczucie więzi z kornwalijskim Plyn. Historia rozpoczyna się w 1830 roku, w dniu ślubu Janet i Thomasa, a kończy niemal 100 lat później, gdy Jennifer, ich prawnuczka, stoi na wzgórzu i wpatruje się w spowity poranną mgłą port. Podobno du Maurier napisała tę pierwszą powieść w wieku 24 lat – i widać w niej wyraźnie zalążki tego, co tak charakterystyczne dla twórczości autorki: silne poczucie miejsca i czasu, tajemnicza, gotycka atmosfera, wspaniale zarysowane postacie, złożona fabuła i piękna, plastyczna proza. Zachwyciły mnie opisy kornwalijskiego wybrzeża oraz sposób, w jaki du Maurier splata naturę i duchowość z ludzkim charakterem, światem wewnętrznym i biegiem zdarzeń. W "Niespokojnym duchu" morze i szkutnictwo stanowią integralną część opowieści, podobnie jak i miłość, macierzyństwo, rodzinne relacje, cykl życia i śmierci, zawiłe losy i trudne wybory. Daphne Du Maurier miała niezwykły talent w ożywianiu scenerii i uczuć – tchnęła w tę powieść ducha morza, pasji, dramatu i nadziei. Niemal czułam podmuchy wiatru, smak soli i zapach drewna, słyszałam huk fal uderzających o skały. To jedna z piękniejszych "morskich opowieści", jakie miałam okazję czytać – niespieszna, nastrojowa, momentami mroczna i niepokojąca. Du Maurier kreśli zniuansowane portrety członków tej samej rodziny – jej saga pełna jest wzlotów i upadków, słodkich marzeń, goryczy rozczarowań, rozstań i powrotów. Bohaterowie wzbudzają ambiwalentne odczucia, podobnie jak i ich życiowe wybory. Lubię powieści du Maurier, bo zawsze mają w sobie coś nieoczywistego, niewygodnego – trochę mroku i trochę światła – i to nadaje im szczególnego charakteru. "Niespokojny duch" wspaniale pokazuje, jak przewrotne bywają ludzkie losy. Jak wielkie pragnienia w sobie nosimy – zew wolności, niezależności, podążania własną ścieżką.


Niespieszna i nastrojowa rodzinna saga z szumem morskich fal w tle (i echem "Wichrowych Wzgórz" Emily Brontë). Udany literacki debiut du Maurier.

























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Albatros •

Tytuł oryginalny: The Loving Spirit
Przekład: Jacek Żuławnik
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 15 maja 2024
Oprawa: twarda z obwolutą
Liczba stron: 448
Moja ocena: 4,5/6

czwartek, czerwca 06, 2024

#700 "Kobiety, o których myślę nocą" – Mia Kankimäki (przekład Iwona Kiuru)

#700 "Kobiety, o których myślę nocą" – Mia Kankimäki (przekład Iwona Kiuru)
"Wskazówka nocnych kobiet: Bądź odważna. To nic, że się boisz. Graj tymi kartami, które otrzymasz"

Są kobiety, które zmieniają świat – inspirują i stają się wzorem. Znamy je z historii – bohaterki, działaczki społeczne i feministyczne, prekursorki w nauce, sztuce i polityce – a także z życia codziennego – nasze babki, matki, siostry, żony i córki. Kobiety, które cenimy. Za odwagę i niezłomność w trudnych czasach. Za intelekt, talent oraz empatię połączoną z silnym charakterem. Za upór i determinację, przełamywanie sterotypów i wychodzenie poza utarte schematy. Za niepoddawanie się w obliczu przeciwności losu i przekuwanie słabości w siłę. 

Właśnie o takich kobietach opowiada Mia Kankimäki – o kobietach, które podążały swoją własną drogą wbrew ograniczeniom wynikającym z wieku, konwenansów, sytuacji materialnej, ról społecznych i niesprzyjających czasów. O kobietach, które były pionierkami swojej epoki – odważyły ​​się przekraczać granice, łamać tabu i realizować własne marzenia. O buntowniczkach, artystkach i podróżniczkach. Mia Kankimäki nazywa je "nocnymi kobietami" – bo myślała o nich podczas wielu bezsennych nocy, gdy sama, jako czterdziestotrzyletnia niezamężna i bezdzietna kobieta, próbowała znaleźć dla siebie właściwą drogę. Bohaterki jej książki, choć nieco zapomniane, błyszczą niczym gwiazdy na atramentowym niebie – inspirują, dodają otuchy i przypominają, że warto podążać za marzeniami, pasją i głosem serca, nawet mając już lata młodości za sobą. Mia Kankimäki pragnęła pójść za ich przykładem. W rezultacie powstała książka na granicy non fiction i beletrystyki zawierająca w sobie cechy biografii, dziennika z podróży i pamiętnika. Autorka prowadzi nas przez życiorysy "nocnych kobiet" – przedstawia portrety odważnych i niezależnych kobiet, m.in. Karen Blixen (duńskiej plantatorki kawy, kolonizatorki i pisarki, autorki "Pożegnania z Afryką"), Isabelli Bird (starej panny, globtroterki, autorki książek podróżniczych), Nellie Bly (dziennikarki, emancypantki, która odbyła samotnie podróż dookoła świata), Yayoi Kusamy (malarki mieszkającej w szpitalu psychiatrycznym w Tokio). Wertowaniu stron i literackim wędrówkom przez dawne czasy towarzyszy prawdziwa podróż, bo autorka dosłownie rusza śladem swoich bohaterek. Kankimäki odwiedza m.in. Afrykę Karen Blixen, a także japońskie Kioto i włoską Florencję.


"Kobiety, o których myślę nocą" to patchworkowa książka, w której kobiece życiorysy splatają się z osobistymi doświadczeniami z podróży oraz ze spostrzeżeniami i refleksjami na temat życia, procesu twórczego, zagubienia i próby wytyczenia własnej ścieżki. Z dużym zainteresowaniem czytałam o tytułowych nocnych kobietach. Ich minibiografie fascynują – opisami dalekich (i często niebezpiecznych) podróży, wewnętrznych zmagań, zabawnych i trudnych momentów. Mia Kankimäki ożywia fakty, tworząc barwne opowieści o kobietach z krwi i kości – ich pasji, odwadze i determinacji mimo ograniczeń fizycznych, kulturowych i społecznych. Jej nocne kobiety wydają się bliskie, tuż na wyciągnięcie ręki (a o części z nich nigdy wcześniej nie słyszałam). I bez wątpienia inspirują, motywują i dodają otuchy. Autorka pisze w sposób sugestywny, plastyczny – można niemal poczuć smak japońskiej herbaty, zapach farby i gorące promienie słońca na twarzy. Zachwycają opisy afrykańskiej przyrody – podczas czytania łatwo rozbudzić w sobie pragnienie wyruszenia w podróż. Należy wspomnieć, że książka Kankimäki ma mocno fragmentaryczną strukturę – i jej elementy nie złożyły się dla mnie w spójną, przemyślaną i przekonującą całość. Brakuje balansu (niektóre części są bardziej rozbudowane niż inne), czasami wkrada się chaos, wrażenie powierzchowności i przypadkowości, a doświadczenia podróżnicze autorki nie korespondują z motywem przewodnim książki. Nie można jednak odmówić Kankimäki kreatywności i zaangażowania. Pokochałam ideę (podążanie śladem nocnych kobiet? – genialne!), fascynujące biografie oraz zabawny, przyjemny i autoironiczny styl pisania. Otrzymaliśmy inspirującą książkę o kobietach i dla kobiet (i nie tylko). Opowieść o podążaniu za głosem serca, determinacji i odwadze. O poczuciu szczęścia wśród dzikiej natury i o podróżach odmieniających koleje życia. O szukaniu własnej drogi – bo póki żyjemy, nigdy nie jest za późno na zmiany.

























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Poznańskie •

Tytuł oryginalny: Naiset joita ajattelen öisin
Przekład: Iwona Kiuru
Data wydania: 29 maja 2024
Wydawnictwo: Poznańskie
Seria: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich
Oprawa: twarda
Liczba stron: 560
Moja ocena: 4,5/6

środa, czerwca 05, 2024

#699 "Piastunka letnich snów" – Joanna Szarańska /premierowo/

#699 "Piastunka letnich snów" – Joanna Szarańska /premierowo/

Jak wspaniale było móc powrócić do Granic. Zaszyć się w urokliwym, tajemniczym siedlisku i w małym domku pod lasem – oazie spokoju i sielskości. Jak wspaniale było móc ponownie poczuć zapach wilgotnej ziemi, farb i kwiatów, smak jagodowych pierogów z cukrem i śmietaną, wsłuchać się w szum drzew i śpiew ptaków. Granice z powieści Joanny Szarańskiej znów zachwycają, tym razem w letniej, barwnej odsłonie. Maria, bohaterka serii "Leśne Pejzaże", zaczyna pracę nad ilustracjami do "Malarki wiosennych łąk" – ożywia opowieść z przeszłości kolorami i pociągnięciami pędzla. Pobyt w Granicach wyrwał ją z artystycznej niemocy, przywrócił nadzieję. I Maria z każdym kolejnym dniem czuje coraz mocniejszą więź z tym niezwykłym miejscem. W drugiej części serii Joanna Szarańska kontynuuje uzdrawiającą podróż malarki, zawiązuje przyjaźnie, poddaje próbie rodzinne relacje i zagłębia się w tajemnice z przeszłości. "Piastunka letnich snów" utkana jest z pięknych opisów, bo tak jak Maria maluje farbami, tak Joanna Szarańska maluje słowami – ożywia miejsca, postaci, uczucia i tytułowe letnie sny. Subtelna, plastyczna proza sprawia, że czytanie tej powieści to prawdziwa przyjemność – z łatwością pokochałam Granice, otuliła mnie zieleń i sielskość. "Piastunka letnich snów" jest w stanie zachwycić czarującą scenerią, przenikliwym spojrzeniem na macierzyństwo i w głąb kobiecego serca, aurą tajemnicy z dawnych lat. To napisana z wrażliwością i czułością opowieść o miejscu, które staje się azylem, bezpiecznym schronieniem. O pasji, matczynej miłości, szacunku i przyjaźni – o ludziach, którzy stają się bliscy. O bólu złamanego serca, kojącym wpływie natury, przeszłości, która puka do drzwi i nowych początkach. O życiu w jego przeróżnych odcieniach – tańczeniu w deszczu i codziennej uważności.


Niezwykle urokliwa powieść. Otuliła mnie spokojem i ciepłem. Lubię i polecam.



























• współpraca barterowa • Czwarta Strona •

Data wydania: 5 czerwca 2024
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Seria: Leśne Pejzaże (tom drugi)
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 400
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, czerwca 03, 2024

#698 "Koronczarki. Klątwa rodziny Flores" – Angélica Lopes (przekład Katarzyna Mojkowska)

#698 "Koronczarki. Klątwa rodziny Flores" – Angélica Lopes (przekład Katarzyna Mojkowska)
"Życie jest jak koronka, wydarzenia przeplatają się i przyjmują unikalny kształt"

Kunsztowne koronki – misternie tkane obrusy, serwety, chusteczki, kołnierzyki i welony – tworzone w początkach XX wieku przez grupę koronczarek z małej brazylijskiej wioski Bom Retiro zdobyły uznanie i renomę. Spod ich igieł wychodziły unikalne wzory – koronczarskie rzemiosło zbliżyło i połączyło niespokrewnione ze sobą kobiety. Koronczarki spotykały się w domu o niebieskich oknach. To właśnie tam mieszkała Inês Flores wraz z matką, ciotką i niewidomą siostrą. Podobno na kobietach z tego rodu wisiała klątwa – mężczyźni umierali przedwcześnie, a Floresównom pisana była samotność. Ale w konserwatywnym, patriarchalnym społeczeństwie los doświadczał nie tylko kobiety z rodu Flores... Niemal sto lat później młoda dziewczyna otrzymuje cenną rodzinną pamiątkę – przekazywana z pokolenia na pokolenie koronkowa mantylka skrywa sekretną wiadomość ukrytą w ściegach – kod, którym posługiwały się koronczarki. Alice poznaje tragiczną historię młodej mężatki z Bom Retiro.


Angélica Lopes utkała misterną opowieść o brazylijskich koronczarkach, których losy splotły się ze sobą niczym nici koronki. Opowieść o wspaniałym rzemiośle i koronczarskim kodzie ukrytym w ściegach, który stał się sekretnym językiem – prośbą o ratunek, przejawem buntu, inspiracją dla kolejnych pokoleń. W małym miasteczku położonym w brazylijskim stanie Pernambuco rozkwitają słodkie młodzieńcze marzenia. Trzy dziewczyny tkają nie tylko koronki, ale też historię swojego życia, przyjaźni i nadziei. Dom Floresówien jest bezpiecznym kobiecym azylem, niestety, tylko do czasu. Angélica Lopes przedstawia historię kobiet złapanych w sidła bezwzględnego męskiego świata – świata aranżowanych małżeństw, przymusu i opresji, domowej przemocy, siły nazwiska i bogactwa. Świata, w którym kobieta nie ma prawa głosu; w którym staje się własnością ojca, a później męża. Świata religii, plotek, zabobonów i bigoterii, tradycyjnych ról społecznych, uprzedzeń i dramatów za zamkniętymi drzwiami. Niektóre kobiety, w odwadze lub desperacji, próbowały odmienić swój los. I właśnie taki kobiecy bunt zrodził się w sercu jednej z bohaterek powieści Lopes. "Koronczarki" to książka, która w piękny i poruszający sposób łączy ze sobą motyw rzemiosła, brazylijską scenerię i ważne kwestie dotyczące kobiecych praw, wolności i niezależności. To historia pełna smutku, łez, odwagi, determinacji, trudnych wyborów, drobnych przebłysków szczęścia i nadziei – tragedia i krzywda ludzka splatają się z przyjaźnią, miłością i kobiecą solidarnością. Angélica Lopes stworzyła powieść pełną emocji, trzymającą w napięciu, ze zniuansowanymi kobiecymi portretami i bogatą w detale scenerią. Subtelna, sugestywna proza prowadzi czytelnika przez meandry historii, zawiłe ludzkie losy i skomplikowane uczucia.


Piękna, łamiąca serce i ważna powieść o kobiecej walce – o godność, prawo głosu i decydowania o sobie – walce, która zainspirowała przyszłe pokolenia. O dramatycznej próbie zmiany swojego losu, znaczeniu wolności, odwadze, sile przyjaźni i solidarności. Pokochałam koronczarski motyw (fascynujące!), odbyłam literacką podróż do Brazylii ubiegłego wieku i żyłam losami koronczarek z Bom Retiro. Wspaniała literatura. Cieszę się, że Wydawnictwo Mova wydaje dla nas takie perełki. 



























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Mova •

Tytuł oryginalny: A maldição das Flores
Przekład: Katarzyna Mojkowska
Wydawnictwo: Mova
Data wydania: 22 maja 2024
Oprawa: twarda 
Liczba stron: 320
Moja ocena: 5,5/6
Copyright © w ogrodzie liter , Blogger