poniedziałek, sierpnia 23, 2021

#395 "11 września. Dzień, w którym zatrzymał się świat" - Mitchell Zuckoff (przekład Adrian Stachowski i Paulina Surniak)

O 8:46, mniej więcej pół godziny po tym jak porywacze przejęli kontrolę, w ostatniej milisekundzie swojej podróży z szacunkową prędkością siedmiuset kilometrów na godzinę, srebrny dziób boeinga 767 dotyka szkła i stali na północnej ścianie 96. piętra północnej wieży World Trade Center. Giną wszyscy pasażerowie, a setki ludzi zostaje uwięzionych w płonącym budynku. A to zaledwie początek...

11 września 2001 roku terroryści Al-Kaidy porwali cztery samoloty pasażerskie zamierzając rozbić je o najważniejsze amerykańskie budynki. Dwa boeingi uderzyły w nowojorskie wieże World Trade Center, jeden w Pentagon. Ostatni zamach został częściowo udaremniony przez bohaterską postawę pasażerów - samolot nie dotarł do celu - rozbił się w Shanksville w Pensylwanii. Wydarzenia wprawiły świat w przerażenie, szok i zdumienie. Oglądanie na ekranie telewizora płonących wież wydawało się  totalnie surrealistyczne. Nikt nie przypuszczał, że tak wielka tragedia może rozegrać się na oczach milionów w piękny pogodny dzień w samym sercu Manhattanu. A jednak. Często mówi się, że coś "zmieniło bieg historii" lub "zmieniło świat"- w dziejach ludzkości nie brakuje przełomowych i ważnych momentów. W przypadku zamachów z 11 września nie ma mowy o hiperboli czy nadinterpretacji - skooordynowany atak terrorystyczny i jego dramatyczne skutki dotknęły każdego z nas, bezpośrednio lub pośrednio, nie tylko zabijając i okaleczając niewinnych ludzi oraz rozdzielając rodziny, ale też spychając świat z dotychczasowego kursu i zmuszając nas do przedefiniowania pojęcia bezpieczeństwa.

"Wiadomości prasowe z czasem stają się historią. Historia zaś to podobno coś, co przytrafiło się innym ludziom. Wszyscy, którzy przeżyli 11 września, odczuwali ból i gniew wywołany przez śmierć i zniszczenia spowodowane przekształceniem czterech samolotów pasażerskich w pociski. Czas złagodzi te uczucia, ale wspomnienia pozostaną. Pojawiło się już pokolenie, które nie ma własnych wspomnień bezpośrednio związanych z 11 września, choć data ta bez wątpienia wywarła wpływ na ich życie. Perspektywa czasowa pozwala nam spojrzeć na kryzys z dystansu, ale jednocześnie umniejsza naszą zdolność do współodczuwania z osobami, które go doświadczyły. Nawet jeśli słowa okażą się zawodne, tylko z ich pomocą można odwlec odejście wydarzeń z 11 września do historii. Taki jest właśnie cel tej książki" - tak we wstępie pisze Mitchell Zuckoff, amerykański profesor dziennikarstwa na Uniwersytecie Bostońskim i finalista Nagrody Pulitzera. "11 września. Dzień, w którym zatrzymał się świat" to wnikliwy i poruszający reportaż, w którym autor krok po kroku rekonstruuje i odtwarza przebieg wydarzeń. Korzystając z archiwalnych dokumentów, spisanych i nagranych relacji oraz na podstawie bezpośrednich rozmów przeprowadzonych z ocalonymi, rodzinami i przyjaciółmi ofiar, ze świadkami, urzędnikami, naukowcami i wojskowymi, Mitchell Zuckoff stworzył zbiór indywidualnych historii pasażerów porwanych samolotów, strażaków, pracowników World Trade Center i Pentagonu oraz ich bliskich. To właśnie losy osób dotkniętych przez zamachy stają się sercem publikacji, by, jak twierdzi sam autor, "upamiętnić tych, którzy zginęli i opisać zdarzenia dla tych, którzy żyją dalej". Książka została podzielona na trzy części. Pierwsza z nich, "Cios z nieba", koncentruje się na wydarzeniach, które rozegrały się w powietrzu, w kokpitach porwanych samolotów. Druga, "Upadek na ziemię", to relacja z dramatycznych chwil po uderzeniu boeingów - zbliżenie na sytuację World Trade Center i Pentagonu oraz katastrofę lotniczą w Shanksville. Trzecia część, "Powstanie z popiołów", została poświęcona rozważaniom na temat życia po 11 września - bólu po stracie bliskich, traumie ocalałych, trudnej próbie powrotu do normalności.

"Rozdarte, płonące, chwiejące się w posadach bliźniacze wieże World Trade Center bluzgały papierem niczym krwią z rozdartej tętnicy. (...) Po papierze przyszła kolej na ludzi. Po ludziach - na budynki"

O zamachach z 11 września napisano już wiele, ale książka Mitchella Zuckoffa wyróżnia się na tle innych. Zamiast kolejnych suchych faktów lub rozważań na temat politycznych, gospodarczych i społecznych przyczyn oraz skutków publikacja autora oddaje głos uczestnikom wydarzeń oraz członkom ich rodzin, nabierając w ten sposób intymnego i osobistego charakteru. Reportaż Zuckoffa łączy indywidualne historie w jedną przejmującą narrację - niczym mozaika zbudowana ze wspomnień, pożegnań, cierpienia, lęku, życzliwości, odwagi, heroizmu, miłości oraz walki o przetrwanie w ekstremalnie trudnej sytuacji. To opowieść o pasażerach porwanych samolotów, którzy stali się żywą bronią terrorystów. O pracownikach i osobach, które 11 września znalazły się w bliźniaczych wieżach i w budynku Pentagonu - ich dramatycznej walce o życie własne i innych. O sanitariuszach i strażakach, którzy niosąc pomoc rannym i uwięzionym ryzykowali własnym zdrowiem i życiem. Wielu z nich zginęło pod gruzami zawalonych wież. O tysiącach ludzi nowojorskiego Manhattanu, którzy zostali pochłonięci przez chmurę pyłu i gruzu w momencie upadku wież. W książce Mitchella Zuckoffa nie ma anonimowego tłumu - są konkretne osoby, imiona i nazwiska, oraz ich indywidualne historie. Publikacja wzbudza silne emocje i doskonale uświadamia, jak wielkim ludzkim dramatem stały się wydarzenia z 11 września, zarówno dla ofiar i ocalałych, jak i ich bliskich, przyjaciół i współpracowników. Nie sposób czytać obojętnie o śmierci w płomieniach, przerażeniu i cierpieniu. O ludziach, którzy skakali z najwyższych pięter płonących wież, desperacko próbując uciec przed gorącem i dymem. O ostatnich wypowiedzianych przez telefon słowach. O wzruszającej ludzkiej życzliwości, odwadze i pragnieniu niesienia pomocy za wszelką cenę. Przewracając kolejne strony, czytelnik ma wrażenie, że znajduje się w samym sercu wydarzeń. W tej narracji każdy najmniejszy detal ma znaczenie. Mitchell Zuckoff, splatając ze sobą przeróżne doświadczenia, tworzy autentyczne i przejmujące studium człowieczeństwa - ludzki portret tragedii 11 września.

"Jedenastoletni Bernard po raz pierwszy leciał samolotem. Dwuletnia Christine zostawiła w łóżku ukochaną przytulankę, żeby nic jej się nie stało podczas podróży. Stewardessa Amy Sweeney właśnie wróciła z urlopu wychowawczego i nie mogła się pogodzić z tym, że nie odprowadzi tego dnia córeczki do przedszkola. Zandra i Robert lecieli w podróż poślubną na Hawaje. Renée May, stewardessa, chciała zaskoczyć rodziców niespodziewaną wizytą. Zamierzała powiedzieć im, że jest w ciąży"

Reportaż Zuckoffa to lektura nieodkładalna, przejmująca i łamiąca serce, ale jednocześnie merytoryczna, skrupulatna i tak bardzo ważna i potrzebna - ukazując osobisty wymiar tragedii 11 września, pozwala zyskać pogłębione, panoramiczne spojrzenie. Dla mnie to idealny przykład literatury faktu w najlepszym wydaniu. Autor wykonał doskonałą pracę - ożywił jedną z ważniejszych kart historii. Dzięki takim książkom 11 września nie zniknie ze zbiorowej świadomości. Jedna z lepszych publikacji serii reporterskiej Wydawnictwa Poznańskiego. Polecam.





Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Poznańskiemu.


Tytuł oryginalny: Fall and Rise. The Story of 9/11
Przekład: Adrian Stachowski i Paulina Surniak
Wydawnictwo: Poznańskie
Data wydania: 11 sierpnia 2021
Liczba stron: 720
Moja ocena: 6/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © w ogrodzie liter , Blogger