czwartek, stycznia 30, 2025

"Królowa Margot" – Aleksander Dumas (przekład Józef Śliwowski)

"Królowa Margot" – Aleksander Dumas (przekład Józef Śliwowski)
"Widzieć dwór, nie widząc Małgorzaty Walezjuszki, jest to samo co nie widzieć ani Francji ani dworu"


Ambicje, intrygi, spiski i walka o władzę. Zdrada, namiętność, honor, poświęcenie. Miłość i przyjaźń na śmierć i życie. Krew, pojedynki, polowania i trucizny.

Aleksander Dumas był mistrzem opowieści – potrafił zwykłą literaturę historyczną zamienić w ekscytujące dzieło pełne przygód, wartkiej akcji, humoru i romansu. "Królową Margot" czyta się bardziej jak sztukę – operę mydlaną z mnóstwem krótkich, wyrazistych scen, wielkich emocji i barwnych postaci. Szesnastowieczna Francja targana wojną religijną i sukcesyjną staje się scenerią dla burzliwych ludzkich losów – kobiet i mężczyzn uwikłanych w walkę o tron, sieć intryg, ambicji i zemsty oraz dworskich namiętności. Postaci w książce Dumasa krążą wokół Małgorzaty de Valois, katoliczki, siostry króla Francji Karola IX. Jej ślub z Henrykiem, protestanckim władcą Nawarry, daje początek dramatycznym wydarzeniom – od krwawej nocy św. Bartłomieja, przez ucieczki, pojedynki, sojusze, otrucia i egzekucje, aż po zmiany na francuskim tronie. Zachwyca barwny korowód postaci. Tytułowa Margot olśniewa urodą, intelektem i sprytem. Katarzyna Medycejska, jej matka, sieje postrach, manipuluje i podtruwa swoich wrogów (jej makiaweliczne zapędy doprawdy zadziwiają;). Henryk Nawarski próbuje ocalić życie i zyskać sojuszników. Król Karol IX pragnie działać niezależnie, jednak czeka go tragiczny los. Są kochankowie, zazdrośni mężowie, powabne damy dworu, odważni szlachcice i podstępni zdrajcy. Jest też wątek polski – Henryk III Walezy, który wyrusza z Francji, by objąć tron w Polsce. Dumas umiejętnie splata ich ścieżki, gmatwa relacje, wznieca silne uczucia. Na królewskim dworze to właśnie miłość, władza i intygi zajmują serca i umysły. Miłość w "Królowej Margot" ze zwykłego śmiertelnika czyni bohatera – dodaje skrzydeł, doprowadza do szaleństwa i utraty głowy; pragnienie władzy wyostrza zmysły i popycha do coraz większego ryzyka; lojalność i uczciwość są na wagę złota. Powieść daje ciekawy wgląd w ówczesne realia i moralność, pozwala zajrzeć za kulisy francuskiej korony – do bezwzględnego świata polityki, romansu i rodzinnych sekretów. Pokochałam klimat "Królowej Margot". Dumas oddaje atmosferę dawnego Paryża, wplata elementy historyczne, ale przede wszystkim tworzy żywą, intensywną opowieść. Wspaniały jest Luwr, nieco mroczny i duszący ze swoim labiryntem komnat, tajemnych przejść, pułapek i sekretnych pomieszczeń. Wspaniała jest konstrukcja powieści przypominająca sekwencję scen – dialogi i zwroty akcji napędzają fabułę. Ten dynamizm, wspólnie z przygodą, romansem, patosem i humorem, czynią "Królową Margot" przystępną i przyjemną w odbiorze. Widać, że Dumas dość swobodnie żongluje historią i fikcją w różnych proporcjach, ale ten przepis sprawdza się naprawdę dobrze. Książka mimo swoich 650 stron trzyma w napięciu – to świetna czytelnicza rozrywka w klasycznym stylu. Opowieść o władzy, miłości, honorze i zdradzie. O cenie osobistych ambicji i zakazanych namiętności. I cóż... lepiej nie spotkać Katarzyny Medycejskiej na swojej drodze (i nie oblizywać palców przy przewracaniu stron książki – tak na wszelki wypadek ;D).



Polecam, szczególnie w tym pięknym wydaniu.


























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Świat Książki •

Tytuł oryginalny: La Reine Margot
Przekład z francuskiego: Józef Śliwowski 
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 29 stycznia 2025
Oprawa: twarda z barwionymi brzegami (edycja kolekcjonerska)
Liczba stron: 656
Moja ocena: 5/6


wtorek, stycznia 28, 2025

"Zbieracze borówek" – Amanda Peters (przekład Grażyna Woźniak) /przedpremierowo/

"Zbieracze borówek" – Amanda Peters (przekład Grażyna Woźniak) /przedpremierowo/
"Kim naprawdę jestem? I czy za mną tęsknią?"

Norma przez lata nosiła w sobie pustkę, której nic nie było w stanie wypełnić. Ani tęsknota, ani żal, ani miłość. Jakby utraciła jakiś fragment samej siebie i w żaden sposób nie mogła go odzyskać. Okruchy wspomnień wyłaniały się z zakamarków umysłu, nieuchwytne. Czaiły się w przemilczanych słowach i ukradkowych spojrzeniach. Powracały nieproszone w snach – dom, który nie był jej domem; matka, która nie była jej matką; dziecięcy śmiech, zapach dymu z ogniska, księżyc odbijający się w tafli jeziora. I te sny wydawały się bliższe i bardziej realne niż jawa.


Pewnego upalnego dnia 1962 roku w amerykańskim stanie Maine, gdzieś na borówkowych polach, mała Ruth znika bez śladu. W swoim literackim debiucie Amanda Peters splata losy dwóch rodzin – jedna z nich doświadcza wielkiej tragedii; druga żyje w cieniu mrocznej tajemnicy. Poznajemy historię Joego i Normy – ludzi, których dzielą setki kilometrów, ale łączy ciężar straty. "Zbieracze borówek" to żal, gniew i poczucie winy brata, który stracił młodszą siostrę; to wrażenie niedopasowania i braku przynależności dziewczynki, która straciła dawne życie, bliskich i rodzinny dom. Amanda Peters z wrażliwością i czułością zagłębia się w skomplikowane ludzkie losy, zakamarki uczuć i zawiłości rodzinnych relacji. Tworzy wielowymiarowe, złożone postaci i wspaniałą scenerię – odmalowuje Boston, lasy i pola amerykańskiego stanu Maine, kanadyjski Nowy Brunszwik i Nową Szkocję. W subtelny, poruszający sposób pisze o miłości, rodzinie, kruchości życia, przebaczeniu, macierzyństwie i samotności. O pokoleniowej traumie, prawdzie, tożsamości, zmaganiach rdzennej ludności i indiańskim dziedzictwie. Powieść ujmuje piękną prozą, słodko-gorzką nutą, odrobiną melancholii, przenikliwością w opisywaniu uczuć, relacji i wewnętrznych rozterek. Szczęście, smutek, żal i tęsknota nieustannie przenikają się ze sobą, tworząc wielobarwną, życiową mozaikę. 

"Czasami mój smutek przejawiał się jako strach. Nie pamiętam jak, ale wiem, że w którymś momencie zrozumiałam – nie tyle domyślałam się, ile naprawdę pojęłam – że mój dom nie jest moim domem. Nic nie było na swoim miejscu. Nikt nie był tym, kim powinien być"


"Zbieracze borówek" to włosy rozwiane przez wiatr, zapach dymu i pieczonych ziemniaków, pola pełne zielonych liści i małych, ciemnoniebieskich borówek, jabłka z masłem i cynamonem. To małe buciki pokryte kurzem, czarno-białe fotografie, łzy szczęścia i rozpaczy. To poruszająca opowieść o miłości, która bywa ciężarem – gdy cierpienie i lęk rodzica stają się brzemieniem dziecka. O mrokach sumienia i kłamstwach, które próbują stać się prawdą. O bólu straty, ciężarze winy i traumy, nadziei i uzdrawiającej mocy przebaczenia. O tym, jak skomplikowane bywają ścieżki życia i przeznaczeniu, które potrafi odnaleźć właściwą drogę.

Pięknie napisana, dojrzała i chwytająca za serce powieść. Wiele razy mnie wzruszyła, skłoniła do refleksji. Żyłam losami Normy i Joego – czułam się częścią ich historii. Wspaniale móc polecać takie książki.



















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Filia •

Tytuł oryginalny: The Berry Pickers
Przekład: Grażyna Woźniak
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 29 stycznia 2025
Oprawa: twarda
Liczba stron: 352
Moja ocena: 5,5/6

czwartek, stycznia 23, 2025

"Pamiętnik z getta w Krakowie" – Halina Nelken /przedpremierowo/

"Pamiętnik z getta w Krakowie" – Halina Nelken /przedpremierowo/
Po przymusowym przesiedleniu z krakowskiego getta do obozu Plaszow dwudziestoletnia Halina utonęła w poczuciu całkowitej klęski i beznadziei. Na pryczy "leżała złamana życiem" – przygniótł ją ciężar ludzkiej krzywdy, głodu, nędzy i okrucieństwa. Był 1943 rok – i wciąż, mimo trudnych doświadczeń w getcie, zaledwie początek wielkiego cierpienia i dramatycznej walki o przetrwanie. Po KL Plaszow Halina trafiła do obozów Auschwitz-Birkenau i Ravensbrück. Przez lata pisała pamiętnik i tworzyła poezję – teksty, które po opublikowaniu stały się bezcennym świadectwem z czasów wojny, okupacji i Zagłady.


"Pamiętnik z getta w Krakowie" to trzyczęściowa publikacja – wspomnienia z rodzinnego domu z lat przedwojennych, zapiski młodej dziewczyny przesiedlonej przymusowo do krakowskiego getta oraz teksty z okresu obozowej gehenny – z KL Plaszow, KL Auschwitz-Birkenau i KL Ravensbrück. Narrację uzupełniają wiersze, zdjęcia oraz krótkie komentarze autorki dopisane w latach 80. ubiegłego wieku w Cambridge w USA. 

Książka Haliny Nelken ujmuje szczerością i realizmem – daje wgląd w osobiste, intymne doświadczenia, myśli i uczucia, ale jednocześnie stanowi obraz minionej epoki i przejmujące świadectwo Zagłady krakowskich Żydów. To beztroskie, szczęśliwe lata dzieciństwa i młodości przerwane brutalnie przez wojnę. To rodzinne albumy pełne zdjęć. Galopujące konie Wojciecha Kossaka i akwarela Teodora Grotta na ścianie. Kaflowy piec i perski dywan. Nucenie ludowych melodii, wspólne czytanie, słodycze i prezenty na Chanukę. "Noc listopadowa" w Teatrze Słowackiego i ciastko z kremem w kawiarni. Kwitnące kasztany na Plantach, dzwoniące niebieskie tramwaje, szkoła św. Scholastyki. Wspomnienia z dalekiej przeszłości – losy dziadków, pierwsze spotkanie rodziców, dzieciństwo w krakowskiej kamienicy przy Długosza 7. To podróż do przedwojennego Krakowa – barwny, bogaty w szczegóły obraz miasta sprzed lat, życia kulturalnego i społecznego, mieszczańskich realiów oraz ludzi – kobiet, mężczyzn i dzieci w różnym wieku, sąsiadów, kolegów i koleżanek, nauczycieli i sprzedawców. Halina Nelken uchwyciła specyficzną atmosferę, charakterystyczny rys Krakowa (dla mnie interesująca odmiana, bo znacznie częściej zdarzało mi się podróżować literacko do dawnej Warszawy). W drugiej i trzeciej części książki piękne, sentymentalne lata stają się odległym wspomnieniem. Ich miejsce zajmuje groza wojennych lat – przesiedlenia, ciężka praca, głód, trudne warunki życia w getcie, obozowe realia, bliskość śmierci i walka o przetrwanie. Halina pisze o niełatwej codzienności, próbie zachowania pozorów normalności, momentach smutku i radości. Jest rodzina, miłość i przyjaźń. Są rozterki i zmagania dziewczyny, która musiała szybko dorosnąć. Jest wiele uczuć i emocji – młodzieńcza beztroska, wojenny żal, gniew, tęsknota i lęk o przyszłość. Raz gorycz, poczucie niesprawiedliwości albo zobojętnienie, innym razem silne pragnienie przetrwania i nadzieja na lepszy czas. Wspomnienia Haliny utkane są z detali, pisane zapachami, smakami i obrazami – działają na wyobraźnię i wrażliwość, bez patosu i wielkich słów. Ogromnie doceniam – za wartość historyczną i literacką oraz za poruszające studium ludzkich losów w najtrudniejszych czasach. Smutna to książka – łamie serce. Ale ma też w sobie sporo światła, gdy opowiada o wytrwałości, godności i szacunku, wzajemnej pomocy, miłości i przyjaźni.


Ważna, poruszająca i wartościowa literatura faktu. Opowieść o korzeniach, tradycji i rodzinie. O pożegnaniach i powrotach, zawiłych wojennych i powojennych ścieżkach. O dawnym Krakowie, Zagładzie i przetrwaniu. Polecam, czytajcie.




















• współpraca barterowa • Wydawnictwo W.A.B. •


Podstawa wydania: Halina Nelken, Pamiętnik z getta w Krakowie, Toronto: Polski Fundusz Wydawniczy w Kanadzie, 1987
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 29 stycznia 2025
Oprawa: twarda
Liczba stron: 448


piątek, stycznia 17, 2025

"Nadzieja" – J.M. Coetzee (przekład Aga Zano)

"Nadzieja" – J.M. Coetzee (przekład Aga Zano)
"Oczywiście, że jest nadzieja. Nadzieja jest zawsze. Żyjemy nadzieją, bo jak tu żyć inaczej?"

Tak o nadziei mówi Elizabeth Costello, postać stworzona przez J.M.Coetzee'ego – i dodaje też, cytując Kafkę, "nadzieja jest, ale nie dla mnie". Pobrzmiewa w tym stwierdzeniu przygnębiająca nuta – i nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że Costello mierzy się z chorobą, starością, utratą sprawności i niezależności. Jednak nie brakuje też tytułowej nadziei – odrobiny czułości i empatii. Bo przecież życie się nie skończyło; jeszcze nie teraz.


"Nadzieja" to zbiór ośmiu opowiadań Coetzee'ego, południowoafrykańskiego noblisty. Teksty pochodzą z różnych lat, ale łączy je wspólny motyw – spojrzenie na ludzkie życie z perspektywy upływu czasu, starości i kobiecości. To krótkie urywki, drobne szczeliny w codziennym życiu. Jest rowerzystka mierząca się z własnym lękiem w starciu z agresywnym psem; mężatka uwikłana w romans; seniorka, która pragnie przeżyć drugą młodość; pisarka, która spędza kilka dni z dorosłymi dziećmi w urokliwej Prowansji i która jesienią życia przeprowadza się na kastylijską wieś – to właśnie tam dopada ją choroba i starość. W opowiadaniach Coetzee'ego patrzymy na świat oczami Elizabeth Costello. Poznajemy ją, gdy dopiero wkracza w okres starości (racjonalną, momentami sentymentalną, ale wciąż dumną i silną) oraz lata później, gdy ciało i umysł ogarnia postępująca słabość (kobieta oznajmia synowi, że chce zakończyć życie na własnych zasadach). Ostatnie, tytułowe opowiadanie, wydaje się więc najbardziej smutne, ale jednocześnie przepełnione nadzieją. Coetzee eksploruje kwestie życia i śmierci, rodzinnych relacji, moralności, kruchości ludzkiej egzystencji. Pisze o kobiecości, pożądaniu, pragnieniu wolności, starzeniu się i nadziei – o najgłębiej skrywanych uczuciach, lękach i tęsknotach. Ukazuje zmagania Elizabeth Costello w kontekście indywidualnym, a także rodzinnym i pokoleniowym – dialogi z dorosłymi dziećmi rzucają światło na tematy miłości, troski, odpowiedzialności, dziedzictwa, tożsamości. 


Niewielka antologia, ale intensywna, błyskotliwa i przenikliwa w swojej prozatorskiej prostocie i oszczędności. Napisana bez patosu i skomplikowanych fraz, z humorem, empatią i czułością, z odrobiną moralnego dyskomfortu, melancholii, filozoficznej i życiowej refleksji. I uniwersalna w przekazie, bo porusza bliskie nam tematy, uczucia, niepokoje. Czy warto (i czy można) stawić opór starości? Czy starzejąc się, tracimy siebie (i swoją kobiecość)? Czy potrzebujemy nadziei, żeby nadać sens i kierunek naszemu cierpieniu? Może nadzieja to antidotum na lęk? Coetzee potrafi oczarować czytelnika (nawet w tak krótkiej formie) – i mnie również oczarował. Udane pierwsze spotkanie z twórczością autora – czas poznać kolejne książki. Polecam!






























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: Hope and Other Moral Tales
Tłumaczenie: Aga Zano
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 29 stycznia 2024
Oprawa: twarda
Liczba stron: 176
Moja ocena: 5/6

czwartek, stycznia 09, 2025

"W księżycowym lesie" – Michiko Aoyama (przekład Barbara Słomka) /przedpremierowo/

"W księżycowym lesie" – Michiko Aoyama (przekład Barbara Słomka) /przedpremierowo/
Czy jeden podcast może odmienić życie?


Codziennie rano tajemniczy Taketori Okina publikuje dziesięciominutowy odcinek podcastu. Swoim delikatnym, spokojnym i nieco nostalgicznym głosem opowiada o Księżycu. O tym, jak wspaniale wygląda na nocnym niebie. Że pokryty jest drobnym pyłem. Że cały czas stopniowo oddala się od Ziemi. Że nów to nowy Księżyc, nowy początek... Niepozorne księżycowe ciekawostki docierają do setek słuchaczy – podcast łączy ludzkie losy, pomaga odnaleźć spokój i inspiruje do zmian. W kojący głos prowadzącego wsłuchują się również bohaterowie książki Michiko Aoyamy – każde z nich stojąc na życiowym rozdrożu. Czterdziestoletnia Reika mieszka w rodzinnym domu i właśnie zrezygnowała z pracy w szpitalu. Teraz tkwi w zawieszeniu – nie potrafi nadać swojemu życiu kierunek. Shigetarō pracuje w firmie kurierskiej, ale marzy o karierze komika. Jest nieszczęśliwy – przygniata go ciężar porażek. Takaba nie potrafi zaakceptować swojego zięcia i trudno mu znaleźć wspólny język z dorosłą córką. Nachi, licealistka, ma wrażenie, że nigdzie nie pasuje i czuje się samotna. Mutsuko cały swój czas i energię poświęca pracy i zaczyna tracić z oczu to, co ważne.

Powieść Michiko Aoyamy otuliła mnie księżycowym blaskiem, ciepłem i nadzieją, a przy tym zabrała w podróż przez skomplikowane ludzkie losy, relacje i uczucia. Autorka wykorzystuje dobrze znany schemat – pięć różnych osób, pięć odmiennych historii i jeden podcast. Poznajemy ludzi na rozdrożu – zagubionych, niepewnych siebie, zranionych. Ludzi, którzy czują, że zawiedli siebie i bliskich; którzy tłumią uczucia albo błądzą rozdarci między trudną codziennością a marzeniami i pragnieniami. Aoyama subtelnie splata ze sobą ich ścieżki, "niczym pędy w bambusowym lesie". Pisze o poczuciu krzywdy, samotności, współczesnych lękach. O szukaniu własnej drogi i nowych początkach – podnoszeniu się po upadku, wytrwałości i nadziei na lepszy czas. O sile miłości, przyjaźni, troski i życzliwości. Książkę Ayoamy czyta się z przyjemnością – to ciepła, a przy tym inspirująca i refleksyjna opowieść. Zachęca, by z uważnością wsłuchać się w siebie. By dostrzec ludzi wokół nas – z empatią i życzliwością – bo każdy z nas z czymś się zmaga. Przypomina, że czasami trzeba spojrzeć z innej perspektywy, by nie utracić tego, co ważne; że warto podążać za marzeniami, walczyć mimo porażek i przeciwności losu. I że nie jest za późno, by zacząć od nowa – odrodzić się jak Księżyc, który cyklicznie zanika na nocnym niebie, by móc ponownie się pojawić i swoim blaskiem rozświetlić mrok.


Zwykła-niezwykła powieść z księżycowym motywem i bohaterami, którzy wzbudzają sympatię i zrozumienie; o zawiłości uczuć i relacji, bliskich nam tematach i zmaganiach. Takie japońskie comfort booki lubię.

























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Relacja •

Tytuł oryginalny: Tsuki no tatsu hayashi de
Przekład: Barbara Słomka
Wydawnictwo: Relacja
Data wydania: 15 stycznia 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 224
Moja ocena: 5/6

Copyright © w ogrodzie liter , Blogger